Marzenia. Każda z nas je ma. Polecieć na Kubę, wybudować dom, pomóc rodzicom, schudnąć pięć kilo, zdać prawo jazdy, nauczyć się francuskiego, zrobić remont mieszkania. W moim kalendarzu na biurku mam spisaną listę 7 marzeń do zrealizowania w najbliższym czasie. I wiem, że je zrealizuję, bo nauczyłam się już, jak przeistaczać marzenia w cele. A jeśli ty jeszcze nie do końca wiesz jak to zrobić – koniecznie przeczytaj ten tekst do końca.
Jak przeistaczać marzenia w cele? Niektóre marzenia są wyłącznie wymówką.
Taką tarczą, za którą kryjemy siebie, swoje obawy czy kompleksy. Moja Mama przez całe życie odgraża się, że zrobi prawo jazdy, żeby nie być zależną od Taty, ale i ja i Tata dobrze wiemy, że nigdy tego nie zrobi, choć często podkreśla, że jest to jej ogromne marzenie. Mam koleżankę, która odkąd ją znam, odgraża się, że zmieni pracę. Słyszę to za każdym razem, kiedy się spotykamy. W tym czasie kiedy ona tak śmiało deklaruje swoje plany i marzenia o nowej pracy, ja zdążyłam zmienić pracę ze 4 razy, a w międzyczasie założyłam bloga. Co w takim razie mam ja, czego nie mają moja mama czy koleżanka, że ja w kilka chwil spełniłam ich marzenia, a one przez wiele lat nie są w stanie tego zrobić?
Jak przeistaczać marzenia w cele? Nie kopiuj marzeń
Często marzenia, o których mówimy, a ich nie realizujemy, to te, które podpatrzyliśmy u kogoś innego. Wcale nie marzy się nam nowe mieszkanie, ale ostatnio na Instagramie widziałyśmy, jak koleżanka wykończyła sobie kuchnię i jakoś tak zwyczajnie trochę jej pozazdrościłyśmy. Wcale nie potrzebujemy nowych butów, ale znajoma z pracy tak zachwalała te nowe szpilki, że takie wygodne i świetnie leżą, że nieważne, że cztery pary czerwonych stoją już w szafie, to i tak ulegamy i kupujemy tę piątą – zupełnie niepotrzebną – parę czerwonych szpilek 😉. Marzenia spisane na niepowodzenie to często te, które wynikają z mody, a nie z naszego stylu życia. Marzy mi się bycie weganką, marzą mi się wrotki, pragnę mieć nową, najmodniejszą w tym sezonie fryzurę. Zanim zaczniesz odkładać marzenia na jutro, zastanów się, czy to marzenie na pewno jest twoje…
Zamieniaj marzenia w cele
To trudne, ale wykonalne. I piszę to z perspektywy osoby, która wielokrotnie przekładała marzenia na kolejny sezon. Aż w końcu nauczyłam się z nimi konfrontować. Marzenie: „do wakacji schudnę”, zamieniło się w cel: „do czerwca zrzucę 5 kilogramów, w tym celu zwiększę ilość treningów i zwrócę baczniejszą uwagę na zdrową dietą”. Konkrety Dziubki! Dosyć lania wody, dosyć zwodzenia samej siebie. Tu liczą się suche fakty, konkrety, z których będziesz mogła rozliczyć sama siebie. To trudne, ponieważ ryzyko porażki jest spore, ale może warto?
Polub porażki
A skoro już o porażkach mowa, to przestań traktować je tak osobiście. Wiem, że to robisz, bo ja też tak miałam. Pamiętam, jak bardzo brałam do siebie każdą krytyczną uwagę Janka odnośnie moich pierwszych tekstów na blogu. Odgrażałam się, że już nigdy nie napiszę żadnego tekstu, że się do tego nie nadaję, że jestem do niczego. No ale jak mogłam być dobra w czymś, czego nigdy nie robiłam? Takich osób na świecie, które są mistrzami w tym, co ledwo zaczynają robić jest garstka. Podobno dopiero 10 000 godzin praktyki czegokolwiek zrobi z ciebie speca w tej dziedzinie. Coś w tym musi być. Na swoim koncie mam 800 napisanych artykułów. Dziś napisanie kolejnego, to dla mnie bułka z masłem. Muszę mieć tylko pomysł. Przestań obawiać się porażki. Większość twoich potknięć zobaczysz tylko ty, i tylko ty będziesz w stanie wyciągnąć z nich lekcję. Ale pomyśl też o tym, że później sukces będzie też TYLKO TWÓJ. Jak widzisz gra toczy się o wysoką stawkę.
Spraw, by marzenie stało się namacalne
Pierwszy krok jest najtrudniejszy. Nie żeby drugi i piąty był jakoś specjalnie łatwy, ale ten pierwszy jest o tyle trudny, że nie masz jeszcze określonego czasu pracy za sobą, którego byłoby Ci szkoda. Dlatego najtrudniej jest zacząć. Każdy z tymi początkami radzi sobie inaczej. Jedni zapisują na kartce, inni opowiadają bliskim o swoich marzeniach, żeby trudniej się było później z tego wymiksować. Każda metoda jest dobra aby zacząć. Kiedyś jedna Pani Psycholog powiedziała mi, że dobrze jest nazwać i zwizualizować sobie swoje marzenie, a w kolejnym kroku znaleźć sobie symbol, który będzie nam o niej przypominał. Przypomniałam sobie o tej radzie, kiedy zobaczyłam autorską kolekcję biżuterii Ewy Chodakowskiej OHELO dla marki W.KRUK.
Uwierzcie mi, kolekcja jest naprawdę niezwykła i bardzo mi bliska jednocześnie. Inspiracją dla niej była roślina Ohelo, rosnąca na jednej z wysp Oceanu Spokojnego. To pionierka, która zasiedla najmniej przyjazne szczyty i tereny wulkaniczne, tak by inne rośliny mogły podążać za nią. To historia, która idealnie pasuje do Ewy Chodakowskiej. Do kobiety, która ruszyła z kanap całą rzeszę polek. Kobiety, która skłoniła nas do zmiany, często bardzo niekomfortowej i niełatwej. Dzięki niej zaczęłyśmy realizować swoje marzenia. Te mniejsze i te większe. Ale Ohelo to nie tylko historia Ewy. Ja widzę w niej też siebie. Bo zaczynając bloga też przemierzałam drogę dla mnie zupełnie obcą i niejednokrotnie trudną. Drogę, dzięki której mogę teraz swoją zmianą inspirować Was.
Ta kolekcja biżuterii jest po prostu piękna.
Subtelna, kobieca, nowoczesna. A wszystko to modułowe na tyle, że same możemy stworzyć własny unikatowy zestaw, tak samo jak tworzymy własną historie i realizujemy własne marzenia. Najbardziej podobają mi się delikatne wisiorki, które można nosić po kilka sztuk na raz. Każdy z nich jest dla mnie obietnicą spełnienia marzeń. Nazwałam je, zamieniłam w cel, a teraz Ohelo przypomina mi o zmianie, która jest przede mną.
Z okazji Dnia Kobiet mam dla Was niespodziankę. Na hasło SUPERSTYLER w sklepie internetowym wkruk.pl otrzymacie 15% rabatu na całą kolekcję OHELO Ewy Chodakowskiej dla W.KRUK. Spieszcie się bo promocja trwa tylko dwa dni 8-9.03. Jeśli ta kolekcja wpadła Wam w oko to polecam skorzystać z tego rabatu, bo takie okazje na kolekcje ambasadorskie zdarzają się niezwykle rzadko. Najlepszego Moje Marzycielki!
Chyba mnie zmotywowałaś! 😏❤️
Piękna biżuteria! Planuję sobie kupić. 🙂