Wiosna, wiosna, wiosna ah to Ty! Poniższe zdjęcia zostały wykonane przez mojego ukochanego męża, na moich rodzinnych Mazurach. Do tego jeszcze malowała mnie Monika, więc lepszego zestawienia nie mogłam sobie wymarzyć. Dlatego pewnie zdziwi Was fakt, że była to dla mnie jedna z bardziej stresujących sesji w moim życiu. Po pierwsze przez odpalanie racy (nie chodzę na mecze piłkarskie wiec w tej dziedzinie nie jestem zbyt biegła). A po drugie przez absolutnie ciemną noc. Pośrodku najciemniejszego pola na świecie (nie wiem czy wiecie, że Mazury i Sudety są najlepszymi miejscami do oglądania gwiazd w nocy w naszym kraju, a to za sprawą małego skupienia miast i wsi i tym samym małego zanieczyszczenia sztucznym światłem). Zdjęcia nie potrafią oddać ciemności tego miejsca przede wszystkim dlatego, że podczas ich robienia, na krótką chwilę, zapalała się lampa błyskowa. Nie bez przyczyny, na niektórych zdjęciach mam przerażoną minę. 😉
Zamysł sesji był prosty: powrót do korzeni.
A jeśli korzenie to Mazury, to przyroda, to moda czerpiąca z natury. Kurtka, którą widzicie na zdjęciach, jest jedną z moich ulubionych. Ponieważ potrafi nadać wyrazisty charakter nawet najbardziej mdłej tunice, w kolorze pudrowego różu . Poza tym na pewno niejednej z Was kurtka skojarzyła się z estetyką Indian. Za pióropusz posłużyła mi “pomponiasta” opaska na głowie, a ogniście czerwona sukienka stanowi ciekawą bazę dla „talizmanów”, które mam na sobie. Warto pamiętać o tym, że wielcy projektanci mody już dawno zaadaptowali dekoracyjne elementy tubylczych strojów, z różnych stron świata. Dobrym przykładem jest Jean Paul Gaultier. Wykorzystał on w swoich kreacjach symbole płodności, które zainspirowały go do stworzenia stożkowych form staników w sukienkach.
Również makijaż jaki zrobiła mi Monika w luźny sposób nawiązuje do malowideł jakie Indianie robią sobie na twarzy. Jak już pewnie zauważyłyście bardzo lubię bawić się różnymi stylami. Oraz łączyć ze sobą rzeczy, które z pozoru do siebie nie pasują. Dlatego też w prezentowanej stylizacji czułam się jak ryba w wodzie. Zwróćcie też uwagę na to jak z pozoru elegancka torebka Gucciego przejęła cechy całego stroju. Idealnie wkomponowując się w styl całej sesji.
Kiedy robi się cieplej mamy większą ochotę na kontakt z naturą.
Mam więc nadzieję, że kiedy już przyjdzie wiosna , a ja ciągle w to wierzę, mimo że śnieg za oknem sypie jak szalony. Z chęcią sięgniecie po ogniste kolory, nawiążecie do trendów czerpiących z natury, tak by pokazać zimie gdzie zimują raki. A ja dla Was odprawię specjalne rytuały by wiosna przyszła lada dzień.