Stało się niemożliwe. Dokładnie dwa lata po tym, jak zostałam mamą, zostałam też Ambasadorką marki Triumph! A biustonosze Triumph odkąd pamiętam, baardzo mi się podobały. Życie bywa naprawdę nieprzewidywalne. Ja, wiecznie dążąca do idealnej figury, ciągle niezadowolona z wyniku na cyferblacie wagi, będę teraz z dumą wypinać pierś do przodu. Nigdy nie przypuszczałam, że tak ogromna marka, z taką historią zaufa właśnie mi. I to nie w momencie kiedy miałam naście lat. Kiedy moje ciało nie wiedziało czym jest cellulit czy boczki, ale dokładnie dwa lata po tym, kiedy zostało wystawione na największą próbę jaką jest ciąża, poród, a później karmienie piersią. Miałam wrażenie, że takie przygody są już za mną. A jednak! W życiu trzeba mieć odwagę mieć marzenia. Nawet te z pozoru nierealne.
Czym jest brafitting?
Chyba nigdy jeszcze o tym nie pisałam, ale w mojej „bogatej” karierze zawodowej mam epizod współpracy z marką bieliźniarską specjalizującą się w brafittingu. Czym owy brafitting jest? To przede wszystkim idealne i bardzo indywidualne dopasowywanie biustonosza. Branżowo śmiałyśmy się, że jest to zbieranie piersi z pleców i coś w tym jest, bo brafitting głownie opiera się na tym, że dobieramy bardzo dopasowany obwód stanika, odpowiednio pojemne miseczki, fiszbiny, które sięgają od połowy pachy aż do mostka i solidne ramiączka dopasowane do rozmiaru piersi. Generalnie cały zamysł polega na tym, żeby złapać biust w ryzy i ujarzmić go, ubierając w odpowiedni stanik tak, by schować w nim boczki i motylki często widoczne pod obcisłymi bluzkami. Ale to nie wszystko. Ważne jest też to, by podnieść biust do góry. W dobrze dopasowanym staniku ciężar piersi nie opiera się wyłącznie na ramiączkach, ale też na obwodzie.
Skąd ja to wszystko wiem?
Właśnie na tym polegała moja praca. Na edukacji klientek. Kiedy więc słyszałam, że pani nosi rozmiar 75B lub C byłam przekonana, że zielonego pojęcia nie ma czym jest brafitting. A później działa się magia. Bo z tego B robiło się E, a klientka z dumą wychodziła z salonu wypinając pierś do przodu. Zajmowałam się tym w czasach, kiedy o brafittingu wiedziało niewiele osób i było bardzo mało salonów specjalizujących się w tej usłudze. Dla przykładu powiem wam tylko, że ja przed brafittingiem nosiłam biustonosz w rozmiarze 75B, a dziś noszę 65E. Jest różnica?
Kiedy więc marka Triumph zgłosiła się do mnie z propozycją współpracy, moim pierwszym pytaniem było: czy robicie brafitting? Bardzo szybko otrzymałam pozytywną odpowiedź. Od tamtej chwili wiedziałam, że dogadamy się bardzo szybko. Tak też się stało.
Na pierwszy brafitting zostałam zaproszona na początku maja.
Wtedy też poznałam moją brafitterkę, która będzie się mną zajmować przez cały rok. Moja pierwsza wizyta w salonie trwała 2,5 godziny. Postanowiłam przymierzyć prawie wszystkie dostępne modele. I o dziwo większość z nich leżała na moim biuście dobrze lub bardzo dobrze. Gdyby nie pomoc brafitterki, to prawdopodobnie byłoby inaczej.
Swoją uwagę skupiłam na najnowszej kolekcji Magic Boost – są to biustonosze Triumph, które idealnie podkreślają biust poprzez podniesienie go do góry.
Trochę jak popularne push-upy, ale tu konstrukcja jest bardziej precyzyjna, a co za tym idzie bardziej dopasowana. W sumie są aż trzy modele. Mój wybór po przymierzeniu wszystkich trzech padł na Magic Boost Lift-Up widoczny na zdjęciu poniżej. Ten stanik zrobił z moim biustem wszystko co najlepsze. Podniósł go subtelnie do góry, zebrał boczki, i idealnie podkreślił dekolt. Założyłam i już nie chciałam go ściągać. Bo prócz tego, że wygląda pięknie, to jeszcze jest niezwykle wygodny. Posiada ramiączka idealnie okalające ramiona, które nie wpijając się w nie. To najlepszy dopasowany biustonosz jaki kiedykolwiek miałam! Poza tym krój biustonosza jak same widzicie jest obłędny.
Mój biust przez ostatnie dwa lata przeszedł niezły Sajgon.
Zaczynając od ciąży, kiedy był cały obolały i przybierał coraz to większy rozmiar, poprzez początki karmienia, które chyba dla żadnej mamy nie są łatwe, a skończywszy na 15-to miesięcznym karmieniu. W między czasie dorobiłam się dysproporcji pomiędzy piersiami, wynikającej z nierównomiernego karmienia. Na szczęście wszystko to okazało się przejściowe. Dlaczego o tym piszę? Bo myślę, że wiele z was utożsami się z moim przypadkiem i moim biustem. Jak widzicie łatwo nie miał w ostatnim czasie. A schudnięcie po ciąży też mu nie pomogło. Dlatego też wiedziałam, że wymaga wyjątkowej oprawy i biustonosz korekcyjny Magic Boost Lift-Up mu ją zapewnił. Biustonosze Triumph, spełniają swoje zadanie w stu procentach. Wyobraźcie sobie moją radość i dumę kiedy wróciłam do domu po brafittingu, zaprezentowałam Jankowi mój nowy nabytek, a on powiedział: Kochanie masz najpiękniejsze piersi odkąd cię poznałem.
To jest właśnie ta magia! Czasem wystarczy odpowiedni stanik!
Ja też baaardzo polecam brafitterki z Triumph! sama chodzę do salonu w Arkadii gdzie panie są po prostu przemiłe! i najważniejsze – chociaż wcale nie takie oczywiste – nie maja skwaszonej miny gdy muszą przynieść mi piętnasty biustonosz.
Chyba trafiłam na niedouczone brafitterki bo miałam wrażenie, że w ogóle nie jestem traktowana indywidualnie tylko wepchnięta w ogóle kryteria doboru biustonosza, które sama zna, więc pomoc tych pań była, delikatnie mówiąc, kiepska :/