Zastanawialiście się kiedyś jak to jest, że tak dobrze pamiętamy smak, zapach potraw, konkretnych dań z dzieciństwa? Zwykle niewyszukanych frykasów przygotowywanych przez nasze Mamy bądź Babcie? Prostych, ale wyjątkowych na tyle, że spokojnie umieścilibyśmy je w menu trzygwiazdkowej restauracji Michelin. Psycholodzy powiedzą, że to przez skojarzenie bezpieczeństwa, domowej atmosfery z zapachem i smakiem potraw, które często gościły na rodzinnym stole kuchennym. Na pewno jest w tym sporo racji, jednak moim zdaniem jest tu jakiś element magii ;-).
Cieszę się, że w zdecydowanej części tych smaków, którymi ja rozkoszowałam się w mazurskiej kuchni Babci Tereski może teraz rozsmakować się kolejne pokolenie łakomczuchów. Moja Mama zdecydowanie umie w słodkie! Pamiętacie słynne gofry Babci Tereski, o które było tyle pytań, że aż musieliśmy zapisać relację z ich popisowym wykonaniem (w asyście Miecia) w wyróżnionych? Na żadnym nadmorskim deptaku nie smakują tak, jak te, które powstają w Sorkwitach.
Kolejny smak (i to znów słodki) który przywołuje same ciepłe wspomnienia to pączki, takie tradycyjne z lukrem i skórka pomarańczową, koniecznie z nadzieniem różanym! Do dziś lubię nawet zapach perfum, które niosą ze sobą ten charakterystyczny konfiturowy nimb.
Moje pokolenie połowy lat ’80 doskonale pamięta chleb z masłem i cukrem, ryż z jabłkiem, placuszki z jabłkami (racuchy). Ok, żeby nie było za słodko dorzucam jeszcze tradycyjną sałatkę jarzynową i placki ziemniaczane (kto jadł z cukrem?). Do tej słodkiej listy pełnej guilty pleasures dopisałabym jeszcze jedną pozycję obowiązkową….drożdżowe rogaliki z marmoladą, bądź dżemem (nie będę nawet pisała jakim – bo pewnie i tak się domyślacie ;-)). Babcia Tereska wspaniałomyślnie postanowiła podzielić się tajną recepturą ze mną, a ja z Wami (tylko pssst! nie mówcie nikomu ;-). To co gotowi?
Smaki dzieciństwa – drożdżowe rogaliki Babci Tereski nadziewane marmoladą.
Składniki:
– 1 kg mąki
– 2 kostki margaryny
– 1/4 szklanki śmietany 18%
– 10 dag drożdży
– 3 łyżki cukru
– 3 jajka (całe)
– Marmolada/ dżem (do nadzienia). Ja wykorzystałam przepyszną marmoladę, z Portugalii którą, jakiś czas temu dostałam w prezencie i która jest najlepszą jaką jadłam w całym moim życiu.
Sposób przygotowania:
Drożdże rozpuszczamy w śmietanie wymieszanej z cukrem i dajemy im chwilę na wyrośnięcie (15 minut). Margarynę wygniatamy w mące, a następnie dodajemy wyrośnięte drożdże i jajka. Wygniecione ciasto dzielimy na 7 porcji. Zawijamy z nich rogaliki (nadziewamy marmoladą), pieczemy w 180 stopniach (z termoobiegiem) aż nabiorą złotego koloru przez około 15- 20 minut (zależy od wielkości rogali). Na koniec (opcjonalnie) lukrujemy. Palce lizać!
Moja Mama zawsze twierdzi, że diabeł tkwi w szczegółach. Parafrazując na potrzeby tego artykułu – to co wyjmiemy z piekarnika zależy od tego co do niego wsadzimy. Składniki powinny być dobrej jakości, a ciasto porządnie i bez pośpiechu zagniecione. Drożdże to raczej długodystansowcy aniżeli mistrzowie sprintu. Mama mówi, że to czy ciasto jest gotowe do dalszej pracy po prostu czuje się w rękach. Ja z nią nie dyskutuję – kiedy jesteśmy razem – oddaję palmę pierwszeństwa niekwestionowanej królowej.
Kiedy jednak jestem sama w swoim królestwie, rządzę na swoich zasadach. Nie znaczy to jednak, że nie korzystam z czyjejś pomocy! Wszechstronny multitasker? Trze, mieli, ubija, zagniata, tnie, miksuje, rozdrabnia, miesza i szatkuje. Janek – królem czasowników? Być może, ale nie w kuchni ;-). Tu pomaga mi MUM5, a dokładniej wielofunkcyjny robot kuchenny Bosch MUM58365.
W czym jest tak wyjątkowy? O jego specyfikacji możecie przeczytać chociażby tutaj (klik), ale ja opowiem Wam o nim z mojego totalnie subiektywnego punktu widzenia. Przede wszystkim jest sprytny, poręczny, kompaktowy no i….designerski. Ten robot to przykład na to, że MOŻNA stworzyć coś co będzie praktyczne i ładne zarazem.
Automatyczny zwijany kabel, funkcja EasyArm Lift (czyli pstryk i całe ramię mknie w górę), pokrowiec na wszystkie akcesoria spasowany z misą…no i możliwość prania większości elementów w zmywarce (nareszcie!). Przyznam się Wam szczerze, że to co mnie często zniechęcało przy pieczeniu ciast to ilość miseczek, mieszadełek itp, które trzeba wpierw użyć, żeby te wszystkie ciasta, kremy przygotować, a następnie te same miseczki i mieszadełka tworzą tetris w zlewie.
Twórcy (a może twórczynie) Bosch MUM5 ewidentnie znają się na rzeczy – prócz jednej (standardowej) misy, dodali jeszcze drugą, którą również można bez problemu wpiąć w podstawę robota. Dzięki temu, gdy rozpuściłam drożdże w śmietanie, aby mogły spokojnie wyrosnąć, w drugiej misie wyrabiałam już margarynę w mące. Proste prawda?
Jak już jesteśmy przy cieście drożdżowym – MUM5 rzeczywiście MA MOC! Aż 1000W – dzięki temu (i dedykowanej – jednej z trzech – końcówce) z łatwością poskromi prawie 2kg ciężkiego (czyli takiego jak być powinno) ciasta drożdżowego.
Mieszadło (mieszadła) mimo, że bujają po orbicie 😉 – robią robotę. O czym mowa? O ich planetarnym ruchu 3D, dzięki czemu nie ma czego później zlizywać ze ścianek misy – bo nic na niej nie zostaje ;-).
Jak zapewne domyślacie się na porządnego multitaskera przystało – robot kuchenny szatkuje chociażby ziemniaki na wspomniane już placki ziemniaczane, blenduje w dołączanym kielichu, czy mieli mięso.
Ale tego, że kroi w idealną kosteczkę się pewnie nie spodziewacie! Idealne, równiutkie sześcianiki! Wielbiciele sałatki owocowej, no i oczywiście tradycyjnej sałatki jarzynowej – to informacja specjalnie dla Was!
Dla mnie jednak najważniejszy test – drożdżowych rogalików Babci Tereski zdał celująco! Wkrótce czeka go kolejny z mojej listy smaków dzieciństwa. Kto zgadnie?
Robota Bosch MUM5 znajdzie w sklepach RTV Euro AGD (klik).
Ciekawa jestem Waszych kulinarnych smaków, które przenoszą Was w czasie? No i czy są to fani placków ziemniaczanych jedzonych z cukrem? A jeśli szukacie więcej moich ulubionych przepisów na słodkości to zapraszam Was tutaj (klik).
Artykuł powstał we współpracy z marką RTV Euro AGD.