Czasy wakacji od TYCH dni minęły bezpowrotnie. Teraz albo menopauza, albo kolejna ciąża może mnie uratować z opresji. Jestem egzemplarzem, który w tym czasie okazuje niebezpiecznie duże zapotrzebowanie na słodkości. I tak, jak ze słodyczy dawno już wyrosłam, tak ciasta, szczególnie te czekoladowe, są moją obsesją. Dziś we wpisie mistrzowski fondant czekoladowy!
Jak żyć?!
Wczoraj na Insta Story zadałam wam pytanie: jak żyć i co czekoladowego jeść w te dni? Bardzo szybko posypały się propozycje. Jedna z nich był fondant czekoladowy. Link kierował do mojej ulubionej strony z przepisami, czyli do Kwestii Smaku. Jeśli jeszcze jej nie znacie to koniecznie musicie poznać. Najlepsza strona z przepisami w Internecie, na której znajdziecie między innymi przepis na lava cake, czyli czekoladowego fondanta.
W moim fondancie nieco zmieniłam proporcje i sposób przygotowania. Wyszedł wspaniale. #TataNowejEry od dwóch dni rozpływa się na mój temat mojego talentu kulinarnego. A ja od razu czuję się jakoś tak lepiej. 😉 Jeśli jesteście ciekawi, jak zrobić czekoladowy fondant, to koniecznie czytajcie dalej!
Mały pomocnik
Poza tym okazało się, że mam już pierwszego spadkobiercę moich słodkolubnych genów. Wystarczyło, że w domu padło słowo CZEKOLADOWY, a Miecio już stał w blokach startowych. Jeszcze nigdy nie pomagał mi w kuchni tak chętnie. Pieczołowicie i z namaszczeniem łamał czekoladę na małe kostki, po czym większość z nich lądowała w jego buzi. Część z nich na szczęście udało mi się uratować. 🙂 Później było oczekiwanie. W życiu nie myślałam, że dziewięć minut może się tak dłużyć. Okazuje się, że w naszym domu był ktoś komu ten czas dłużył się zdecydowanie bardziej. Zresztą zobaczcie sami. 🙂
A na dole zostawiam wam przepis na mój podpimpowany przepis na fondanty. 🙂
Składniki:
1 tabliczka gorzkiej czekolady (100 g) Miecio zjadł mi trzy kostki, dlatego dorzuciłam trzy z innej tabliczki. Takiej bardzo gorzkiej o zawartości 85% kakao.
3 łyżki cukru trzcinowego
1,5 łyżki mąki pszennej
szczypta soli
2 jajka
pół łyżeczki pasty z nasion wanilii
50 gram masła
kakao do posypania po upieczeniu
lody (najlepiej waniliowe)
4 małe foremki do muffinków. Ja wykorzystałam takie silikonowe i szczerze wam polecam, bo łatwiej z nich później wyjąć fondanta.
Przygotowanie fondanta:
Zaczynamy od nagrzania piekarnika do 200 stopni z termoobiegiem. Czekoladę i masło roztapiamy w kąpieli wodnej.
Do oddzielnej miski wsypujemy: cukier, mąkę, sól, wbijamy jajka i dodajemy pastę z nasion wanilii. Całość miksujemy na wolnych obrotach do uzyskania jednolitej masy. Na końcu dodajemy roztopioną czekoladę z masłem i miksujemy jeszcze minutę.
Masę przekładamy do foremek wysmarowanych masłem i oprószonych mąką.
Fondanty wstawiamy do piekarnika na 9 minut.
Po tym czasie wyciągamy z piekarnika i po kolejnych dwóch minutach wykładamy na talerzyk uwalniając fondanta z foremki nożem.
Posypujemy kakao po to, by przykryć ślady mąki na ciastku. Można też oprószyć cukrem pudrem, ale czy to nie będzie przesada z kaloriami? 🙂
I gotowe!
Wielokrotnie widziałam jak to ciastko było robione w rozmaitych programach kulinarnych. Bardzo często było niewypałem, a raczej „niewypiekiem”, bo środek powinien być płynny i to w jego przygotowaniu jest najtrudniejsze. Nie wiem jak to możliwe, ale ja wczoraj robiłam je pierwszy, a dziś drugi raz i za każdym wyszło idealne. A warto wziąć pod uwagę, że podobno w TE dni wychodzą tylko zakalce, a mi przygotowanie fondanta wyszło bezbłędnie. 🙂
Zjadamy natychmiast! Z lodami i plasterkami pomarańczy. I to jest największy atut tego ciastka w TE dni. Robi się je całe 10 minut następnie piecze 8 i zjada w 3. Nie ma nic lepszego. Zdecydowanie polecam!
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Rewelacja 💞 dzisiaj zrobiłam z Synem, jesteśmy zachwyceni 😊
Super przepis 🙂 Proszę podpowiedz co jest za Tobą na ścianie na zdjęciu głównym, szukam czegoś podobnego…to jest mega 🙂