Jako naród uwielbiamy kilka tematów. Polityka, piłka nożna, plotki o rodzinie i sąsiadach, gotowanie – to klasyka dyskusji przy spotkaniach w szerszym gronie. Ale jest jeszcze jeden temat: choroby.
Dziś o chorobach mojego dziecka czyli „będzie się klikało”.
A przynajmniej powinno, bo uwielbiamy słuchać o chorobach innych. Zresztą o swoich wspomnieć też lubimy. Dość powiedzieć, że artykuł o tym jak Miecio miał niedobór witaminy D przeczytało w kilka dni ponad 40 000 ludzi! Ale dziś będzie o trochę innego rodzaju chorobach Miecia, czyli jego upodobaniach i zainteresowaniach jako dziecka. Będąc malcem jeszcze odkrywa świat i bardzo szybko przywiązuje się do nowo poznanych rzeczy. Na początku jednak słów kilka o tym, jak choroby stanowią powszedni temat, w niemal każdej rozmowie.
Miałem taką babcię, a babcia miała takiego sąsiada przez płot.
Oboje mieli fajne choroby i przypominali mi taki obrazek satyryczny gdzie dwoje staruszków siedzi na ławce w parku i on do niej przemawia: „Chodź do mnie, pokażę ci moją kolekcję leków”. Jak się babcia z sąsiadem spotkali po południu w swoich ogródkach, to wisząc jak pająki na siatce rozdzielającej ich „posiadłości” mogli tak pieprzyć o tym, co im dolega do zmierzchu. Każde z nich umierało. Babcia umierała zgodnie z kalendarzem: każdego kolejnego dnia, tygodnia czy miesiąca miała już nie dożyć. Sąsiad z kolei umierał porami roku i miał nie dożyć kolejnej wiosny, lata, jesieni czy zimy.
A że sąsiad przypominał z twarzy Gordona Shumwaya czyli popularnego w czasach mojego dzieciństwa A.L.F’a z serialu pod tym samym tytułem, a babcia Toadiego z Gumisiów, to patrzenie na nich sprawiało mi ogromną frajdę. Pomijam, że sąsiad żył grubo ponad 80 lat, a babcia blisko 90…
Wróćmy jednak do chorób naszego Miecia i pogadajmy o nich jak ta moja babcia z sąsiadem.
Dziś krótki przegląd chorób tego nieco ponad dwuletniego szkraba. Założę się, że odnajdziecie kilka dolegliwości, na które „cierpią” również wasze dzieci, a niekiedy i wy razem z nimi. Bo wielokrotnie może się zdarzyć, że upodobane przez wasze dzieci zabawy, będą również atrakcyjne i przyjemne dla Was, rodziców.
Kolekcja „chorób” Miecia, czyli o ulubionych zabawach, smakołykach i innych upodobaniach mojego dziecka
Tabletoza
Popularne, dość powszechne schorzenie. Chorujemy całą rodziną. Miecio najbardziej. Objawia się uzależnieniem od tabletu. Zaostrzenie choroby występuje po rozładowaniu baterii bądź gdy dostęp do tabletu zostaje ograniczony. Leczenie: objawowe.
Jajoza
W swej aktywnej formie schorzenie polegające na kompulsywnym spożywaniu Jajek Niespodzianek w ilościach zagrażających zdrowemu rozsądkowi. W biernej formie polega na oglądaniu setek godzin filmów z rozpakowywania Jajek Niespodzianek na YouTube.
Czekoladoza
Zagrażająca wadze lecz poprawiająca nastrój choroba polegająca na spożywaniu czekolady. Chętnie, zawsze i wszędzie – to upodobanie naszego dziecka chyba nie ma granic. Kto na Czekoladozę nie choruje, niech pierwszy rzuci tabliczką!
Parówkoza
Gdy będę już stary, a moje wnuki będą weganami i cyklistami zgodnie z kierunkiem, w jakim ten Świat zmierza, opowiem im o tej chorobie. Złośliwi powiedzą, że ktoś, kto na nią choruje nie doczeka swoich wnuków, ale ja wiem swoje. Nikt normalny nie zatrzymuje się na Orlenie tylko po to żeby zatankować. Porządna parówka to jest to! Potwierdzi wam to Rocco Siffredi, Lolo Ferrari i większość dzieciaków, którzy są bardzo przywiązani do tego przysmaku. Wszyscy parówkowi skrytożercy mają w dupie czy parówka jest w baraniej kiszce czy w osłonce przerobionej z butelki PET. Czy wyprodukowano ją z MOMu, KODu czy innego gówna.
Ten produkt to styl życia, jak klapki Kubota albo gry RPG. Ja jem, Miecio je. Wyznawcy tofu mogą składać nam kondolencje w komentarzach poniżej. Wpisujcie Miasta.
Chrupkoza
Na to chorują chyba wszyscy. Mieczysław takoż. Choroba objawia się potrzebą nieustannego chrupania. Miecio do chrupania wybiera przetwory z kukurydzy. Trochę mnie to martwi, jako że kukurydza jest bezglutenowa. Wiecie jak to jest: dziś bezglutenowe chrupki, a za parę lat występ w finale Eurowizji, ale może do tego nie dojdzie. Pocieszam się, że ta kukurydza jest GMO co trochę niweluje brak glutenu. W każdym razie to są ulubione smakołyki naszego dziecka.
Zespół NNN – Nagłego Napadu Nabiału
To schorzenie dotyka bardzo wielu dzieci. Objawia się natychmiastową koniecznością zjedzenia serka o smaku dowolnym. U nas najczęściej grana jest wanilia, ale przebieg choroby może być różny u różnych dzieci. Z tego miejsca serdecznie pozdrawiamy zwolenników teorii „Mleko – cichy morderca”.
Żelkowe Zapalenie Mózgu
Ta choroba pojawia się u najmłodszych dzieci. Trwa przez okres szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum. Według badań jeżeli lubisz żelki jest duża szansa, że zostaniesz szafiarką. Te same badania wykazały, że niewiele szafiarek umie się ubrać, ale nie ma takich, które nie jadłyby żelków.
Autoalia zwana Samochodozą
To choroba ujawniająca się już u małych chłopców, a związana z zainteresowaniem ruchem kołowym. W przebiegu obserwuje się fascynację motoryzacją: samochodami i ciężarówkami. Rzadziej kolejnictwem. Powoduje, że mali chłopcy małymi chłopcami zostają już do końca życia. Nic dziwnego, to w końcu jedna z ulubionych zabaw i zainteresowań dzieci, do których ma się sentyment nawet będąc dorosłym.
Zespół Zjeżdżalniowo-Huśtawkowy Jordana
Objawia się nagłą koniecznością zjechania ze zjeżdżalni lub pobujania się na huśtawce. Nasila się w pobliżu ogródków jordanowskich. W ostatnich latach obserwuje się ewolucję tej choroby. Naukowcy badają jej nową odmianę – trampolinozę.
Piaskownicówka dziecięca
Z reguły pojawia się razem z Zespołem Zjeżdżalniowo-Huśtawkowym Jordana. Etiologia nieznana. Podejrzewa się, że piasek w życiu dziecka jest niezbędny podobnie jak podczas gołoledzi.
Wodoholizm, Sokoholizm
Przypadłości polegająca na gwałtownej i natychmiastowej potrzebie uzupełnienia płynów w ilości znacznie przekraczającej zdrowy rozsądek. Skutek uboczny: bekanie. W życiu dorosłym przechodzi w piwozę zwaną birofilią.
Bananoza zakaźna
Choroba z tej samej rodziny co Malinoza, Jabłkoza czy Truskawkoza. Frutozy bo tak nazywa się ta grupa schorzeń nie dotykają tylu dzieci co Chrupkoza czy Parówkoza, ale paradoksalnie powodują u nich wiele pozytywnych skutków zdrowotnych. Z badań wynika, że rodzice dzieci cierpiących na tego typu choroby z reguły ich nie leczą tylko się cieszą.
Masłoza tłuszczowa
Nie znam badań nad częstotliwością występowania tej choroby, ale Mieczysław z całą pewnością ją ma. Objawia się ona notorycznym zjadaniem masła z kanapek. Tylko masła.
Baboza ludzka
Spokojnie, objawy nie są obleśne. To odmiana innej choroby zwanej Mamozą. Objawia się ogromną i nieprzerwaną miłością do swojej babci.
Zespół Rozkazu Wielokrotnego
U nas objawia się tym, że Mieczysław wydaje nam ciągle rozkazy. „Tata tu” i „Mama tam” to tylko te najczęściej występujące. Rozkazy należy wykonywać szybko i bez zbędnego ociągania.
Ostre Zapalenie Wannowe
Zwane też kąpielozą. U dzieci zanotowano dwa rodzaje przebiegu: ostry gdy dzieci kąpać się nie chcą i łagodny – gdy to uwielbiają. Miecio ma przebieg łagodny, ale już widzę komentarz z serii tych, które lubię najbardziej: „minie mu, mojemu minęło”…
A teraz szczerze, przyznajcie się: na które z tych chorób cierpią wasze dzieciaki?
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Jat tak patrze i czytam to każdej choroby po trochu mamy, nawet tej samochodozy- Helka lubi.
A masło z maselniczki zdarza u się wyjadać? Bo u Tosi masłoza wyraża się właśnie w ten sposób!
Fajne nazwy 🙂 Znamy, znamy… Najgorsze, że na wiele z nich bardziej cierpimy my niż nasze dziecko 😉
Czyli Ostre Zapalenie Wannowwe się zaostrza… szkoda, bo lubię tę łagodną formę 😀
Moje dziecko jest jeszcze na tyle małe, że cierpi jedynie na Ostre Zapalenie Wannowe, na moje szczęście przebiega łagodnie. Ale co mnie bardziej martwi większość wymienionych wyżej chorób zauważyłam u siebie!
No nareszcie ktoś to zdiagnozował- mamy samochodozę 😀 A w ogóle to nie wiedziałam, że są filmiki, które pokazują rozpakowywanie kinder niespodzianek! :O
Jajoza to zdecydowanie choroba która dotknęła nas najbardziej. Tak w ogóle to zastanawiam się co jest takiego magicznego w filmikach z rozpakowywania jajek niespodzianek bo Wiktor je uwielbia 🙂 aa i jeszcze Autoalia bo autka koło łóżka stać muszą inaczej nie zaśnie:)
super:) kurde, tylko o co chodzi z tymi jajkami niespodziankami?;) na pewno jakieś ukryte przesłanie tam leci dlatego są takie hipnotyzujące;)
Moi obaj cierpią na wszystkie powyższe choroby… dodała bym jeszcze do swoich latorośli MUSZEMIECIZM – choroba objawjająca się silną i nie pochamowaną chęcią posiadania tego czym akurat bawi się brat. Pomomimo, iż przez miesiąc nawet nie zwróciłem na to uwagi….
Haha 😀 Jakie to prawdziwe! U moich dzieci jest jeszcze ciasteczkoza. Objawia się nawet u roczniaka, który nie umie jeszcze wyrazić słownie swego żądania, za to sugestywnie wskazuje ręką z nieznoszącym sprzeciwu “Eeee!”