Tak łatwo nam rezygnować z siebie. Z własnych potrzeb, marzeń i aspiracji. Zmiany w życiu przychodzą tak szybko, gdy pojawia się dziecko. Bo dziś dziecko jest chore, a jutro mąż będzie miał w pracy propozycję nie do odrzucenia. W nasz matczyny życiorys wpisana jest umiejętność rezygnacji z siebie bez żalu i bez pretensji… Czas opowiedzieć trochę o macierzyństwie bez lukru.
Później tylko ze skrywaną zazdrością i niedowierzaniem patrzymy na to, jak innym jakimś cudem się udało. Patrzymy na te zadbane ciała, na pofarbowane włosy i szczęśliwe, spełnione oczy. Patrzymy, a w naszych sercach rośnie żal. Największy do samych siebie, bo przecież mogłyśmy o siebie zawalczyć. Wiele z nas pewnie uważa, że nie można być zadbaną idealną Matką Polką, ale ja jestem innego zdania. Czytajcie dalej, jeśli chcecie się dowiedzieć, jak być zadbaną mamą.
Jesteś matką, nic nie musisz. Zmiany w życiu.
Nikt nie zwróci ci uwagi, bo nie wypada. Plan maksimum wykonany. W końcu jesteś matką. Zmęczoną, zabieganą, zatroskaną. Nie w głowie ci kosmetyczki czy headhunterzy z nowymi ofertami pracy nie do odrzucenia. Z nowej, pełnej wyzwań posady rezygnujesz już na starcie. Lepsza będzie ta stara, bo tam znasz szefa, koleżanki i przełożony nie będzie krzywo patrzył na zwolnienia lekarskie, kiedy zachoruje dziecko. Poza tym wszyscy wkoło powtarzają: teraz musisz myśleć nie tylko o sobie, ale też o najbliższych. Tak też robisz. W innym przypadku ktoś jeszcze posądziłby cię, że niewystarczająco kochasz dzieci, że nie dbasz o męża i że absolutnie nie zasługujesz na to, co masz, no i że nie jesteś idealną matką, a to już tragedia.
A że nic już nie musisz, bo jesteś matką, to siadasz w domu, zerkasz w kalendarz wyliczający 365 dni macierzyńskiego i już wiesz, że skoro nie chce ci się dziś, to za rok nie będzie ci się chciało bardziej. Masz trochę pretensji do otoczenia. Że nie zmotywowali cię na samym początku. Oni mówi tylko: przestań, nie musisz się starać, jesteś mamą, masz małe dziecko, odpocznij. Nie ćwicz z Chodakowską, miałaś dziś ciężką noc. Nie farbuj włosów – i tak nigdzie nie wychodzisz. Zaczynasz wierzyć w to, że takie życie jest naprawdę fajne. Wierzysz w to, że nie masz na te wszystkie powierzchowności czasu. Masz się wyłącznie cieszyć tym macierzyństwem bez lukru.
Klub Wzajemnego Odpuszczania Sobie
W Internecie czytasz historie podobne do twojej. Wiesz, że nie jesteś sama i to jeszcze bardziej utwierdza cię w przekonaniu, że tak właśnie powinno wyglądać życie matki. Za punkt honoru stawiasz sobie dwugodzinne spacery z dzieckiem i obiad podstawiony mężowi pod nos. Sen z powiek spędza ci wizyta teściowej, wstajesz więc wcześniej mimo że spałaś tylko dwie godziny. Do piekarnika wrzucasz drożdżowe ciasto z wiśniami modląc się, żeby nie wyszedł zakalec. Chwytasz za szczotkę i szorujesz nią plamy na kanapie, które dzieci wczoraj zrobiły czekoladą. Te same plamy jeszcze rok temu przykryłabyś poduszką, ale dziś jesteś matką, tobie nie wolno.
Jeszcze ktoś by się dowiedział, że dzieciom dajesz czekoladę… Masz jeszcze przebłyski starej siebie w głębi duszy. Dzwonisz do przyjaciółki, która nie ma jeszcze dzieci, szukasz tego starego życia po omacku. Ona narzeka na ciągłe szukanie miłości i na szefa, który wymaga niemożliwego. Mówi, że szczerze ci zazdrości. Męża już masz, dzieci zdrowe. Ciesz się i nie wychylaj. Po co kusić los. Lepiej być MatkąPolką, niż bizneswoman.
Nikt nie zrobi tego za ciebie. Zmiany w życiu.
Kiedyś myślałaś, że inni ci pomogą. Że jak już będziesz w tym dresie z odrostem na głowie, to przyjdą, chwycą za ramiona i porządnie potrząsną. Że przyjaciółka w prezencie urodzinowym zabierze na paznokcie i powspomina Cię taką, z jakiej byłaś dumna najbardziej. Taką ciebie, jaką lubiłaś najbardziej. Ale telefon milczy, a mąż mówi, że i tak lubi twój naturalny kolor włosów i że jemu to w sumie nie przeszkadza. Może nawet miałabyś ochotę zrobić coś tylko dla siebie, ale to wiązałoby się z przestaniem byciem matką na 100%, a to przecież niedopuszczalne – tak idealna matka nie robi.
Utwierdzasz się więc w przekonaniu, że życie matki wygląda właśnie tak. W lustro nie spoglądasz już prawie w ogóle, bo to, co tam widzisz, nie podoba się tej, która jeszcze jest w środku. Gardzisz zmęczeniem i smutkiem wypisanym w każdej zmarszczce pod okiem. Masz wrażenie, że życie cię wykiwało. Że filmy o macierzyństwie kończyły się happy endem, a u ciebie szczęśliwego zakończenia ani widu, ani słychu.
Zmiany w życiu i pytanie: Kto cie będzie taką chciał.
Kurczowo chwytasz się tego co ci zostało. Pracy, która choć pewna, nie daje satysfakcji. Męża, z którym od roku rozmawiasz tylko o pieluchach, dzieci które kochasz tak bardzo, choć w głębi duszy wiesz, że to one stanowiły początek całej tej katastrofy. Dopiero teraz dostrzegasz, że od początku mogłaś inaczej. Miałaś prawo głośno prosić o pomoc. Mogłaś bez kompleksów powiedzieć na głos, że to macierzyństwo wcale nie takie lukrem oblane. A dziś? Dziś jesteś zwyczajnie zmęczona. Nie masz już siły na zmiany. Kolejny glut pod nosem dziecka brutalnie sprowadza cię na ziemie. Zmiany? Zajmiesz się tym jutro, po wizycie u lekarza.
Przez takie życie można zwariować. Czas powiedzieć dość i przestać być typową mamą, która twierdzi, że nie ma czasu na nic. Czas dowiedzieć się, jak zadbać o siebie i pozwolić sobie na bycie po prostu szczęśliwą, a nie idealną matką! Chcesz zostać zadbaną mamą? Zacznij działać już dziś!
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Tak jakbym czytała o mojej przyjaciółce, która często żali mi sie, że nie ma innego życia poza domem, malym dzieckiem i mężem. A ja żale jej sie, że mam prawie 25 lat, ale nie mam chłopaka i że już chcialabym sie ustatkowac. Ona mnie pociesza żebym korzystała z życia poki jeszcze moge. I tak ona pociesza mnie, a ja ją. Mamy kompletnie inne sytuacje życiowe i chyba sie do konca nie zrozumiemy.
Oddawanie Całej siebie innym, nawet kochanym przez nas nad zycie ( dzieciom, mężowi) to droga do nikąd… moze to wyświechtane, ale prawdziwe zdanie- szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko. Warto zastanowić sie czy chciałoby sie patrzeć na swoją mamę jako sfrustrowana, niespełniona osobę kosztem codziennego dwudaniowego obiadu, perfekcyjnego mieszkania i bycia na każde skinienie dziecięcego paluszka. Czy uczymy tym nasze dzieci miłosci i szacunku do siebie? Pasji zycia? Oczywiscie we wszystkim trzeba znac umiar, ale myśle, ze zaniedbywanie siebie prowadzi w dluzej perspektywie do zaniedbywania wszystkich w okol.
Kiedyś usłyszałam świetny tekst który zapadł mi w pamięć jak jedna koleżanka pyta drugiej jak ona to robi, że jest zadbana, dziecko, dom i mąż też? Na co usłyszała “bo widzisz ja mam taką zasadę, że to ja jestem najważniejsza, potem jest dziecko a potem mąż. Dziecku nic nie brakuje ale to nie znaczy, że jest najważniejsze”.
To ja coś dopiszę jako przedstawiciel “otoczenia”, a konkretnie mąż i tata. Co prawda tata z 8-tygodniowym stażem, więc co ja tam wiem, ale mniejsza o to. Nie chcę tu nikogo usprawiedliwiać czy bronić, chcę tylko rzucić trochę innego światła. Otoczeniu też jest ciężko. Żeby powiedzieć np. żonie, że totalnie obiektywnie i w oderwaniu od atrakcyjności powinna zrzucić 2kg trzeba być mega dyplomatą albo ryzykantem. Racjonalne argumenty typu endorfiny po ruchu, rozluźnienie po treningu, mniejsze obciążenie dla stawów itd. nie przebiją się przez odbierany emocjonalnie komunikat “gruba jesteś”. Nie pomoże ubranie tego w mniej dosadne słowa, ani to, że sama… Czytaj więcej »
Dzięki że to napisałaś. Zrobiło mi się zwyczajnie przykro że tak to się kończy. I teraz wiem że pocieszanie sie ze ktoś inny ma tak samo to nic dobrego. Trzeba wziąść się w garść. Brać zycie w swoje ręce i do przodu po swoje 😄 uwielbiam Waszego bloga choć nie zawsze czytam na bieżąco bo czasem nawet gdy chce oczy odmawiają posłuszeństwa…(za krotkie noce ) ale nadrabiam zawsze😊 zrowia dla Was😘
Uszy do góry. Prawda można sie załamać. Archaiczny wzór “Matki Polki” nadal nam towarzyszy. Jutro idę na wywoływanie naszej drugiej córeczki. Za pierwszym razem przeszłam przez te same bolączki co opisane w tekście – dzis modlę sie by nie zwariować . By przetrwać trudny czas pierwszych miesięcy i wrócić do formy. Być kobieta 😉
Przed ciążą byłam aktywna, biegałam, chodziłam na basen. Potem już w ciąży czułam się jak kopciuch, nic tylko dres, spięte włosy i tyle. Po porodzie niecierpliwie czekałam, aż minie wreszcie te 6 tygodni, żebym mogła się za siebie wziąć. Teraz chociaż bywa ciężko staram się ćwiczyć codziennie, jeść rozsądnie, aby być seksi mamą, której moje dziecko nie będzie się wstydzić! 🙂 a w kolejnej ciąży już się tak nie zaniedbam, w ciąży też można wyglądać pięknie, czego jesteś najlepszym przykładem 🙂
A ja siedzę no płacze czytając ten artykuł. 100 % o mnie…
Ja mam tak samo niestety mimo iż kocham swoje dziecko ponad wszystko.
Jakie to prawdziwe…Tyle tylko, że mój mąż powie wprost co mu u mnie nie leży. Czasem boli to co powie ale z drugiej strony daje też kopa weź się dziewczyno ogarnij. A co do walczenia o siebie. Jeszcze jakieś 3,lata temu jakby ktoś mi powiedział,że będę sama robić swojej córce opaski i spinki do włosów, to bym go wyśmiała. A dziś nawet nie wiesz jaka sprawia mi to radość 😊 a kiedy widzę jej uśmiech, że ma spinkę liska a później Mama zrobi jej jeszcze Pepe to już w ogóle promienieje szczęściem. Czasem warto próbować nowego, nieznanego bo może a… Czytaj więcej »
Nie rozumiem co chciałaś przez to powiedzieć?
Córka a 1,5. Dopiero teraz powoli wracam do siebie, do kobiecości i wyglądu. Ale z tym wszystkim opisanym na początku, o ludzi i pracę – na to nadal nie mam rozwiązania. Nie jest łatwiej wiedzieć,że każda tak ma. Wydaje się, że to tylko z dorośnięciem i usamodzielnianiem dziecka/dzieci wróci. Ale to już będzie zupełnie inna i o wiele starsza kobieta.
Nikt nie mógł trafniej opisać stanu w którym się znajduje choć mam jednego 10 miesięcznego Karolka. Ale każdy wpis na blogu dodaje mi otuchy i siły do działania że mogę potrafie. I ciepłym słowem mówię będzie dobrze burza minie a my wyjdziemy silniejsze choćby nie wiem co 😘😁
…Zmęczenie odczuwasz w każdym mięśniu, podkrążone oczy z niewyspania, marzysz o długiej beztroskiej kąpieli, puszystej pianie, z kieliszkiem wina w ręku przy aromatycznej świecy, chciałabyś odkurzyć książki na półce nie tylko szmatką z pronto, ale wziąć w rękę, przykryć się miłym kocem i oddać się emocjonującej powieści, czas najwyższy odświeżyć pedicure, twarz też byłaby wdzięczna za dłuższą chwilę uwagi, nie wspominając już o wietrzeniu szaf z zeszlosezonowych wdzianek. W końcu przychodzi taki dzien, gdy z odsieczą przyjeżdża Mama, myślisz: ‘w końcu się wyspię, pojadę na zakupy, wyjdę do fryzjera, u którego spędzę kilka godzin w pełni relaksu’…. Rzeczywistość? – i… Czytaj więcej »
Świetny artykuł. Ale czy musi tak być? Wszystko w naszych rękach i właśnie z przyjściem dziecka nauczyłam się jak daleko jest ode mnie rodzina czy znajomi, którzy dzieci nie mają. Nie ma co czekać aż ktoś poklepie po plecach i powie że zasługujesz na chwilę dla siebie. Mąż sam nie zawsze wpadnie, że mógłby raz ugotować. To jest fakt i trzeba samemu sobie pomóc. Jak mama jest szczęśliwa to i dziecko jest! Można zacząć od małych kroków i poprosić koleżankę, która też ma dziecko o pomoc. Mamy się zawsze zrozumieją i nie trzeba nic tłumaczyć. Nie wstyd ale pochwała dla… Czytaj więcej »
A ja przyjęłam taki system: przez pierwsze 4 mc po urodzeniu dziecka dałam sobie przyzwolenie na chodzenie w dresie, bez zrobionych paznokci, z zaniedbana cerą… Mimo, że koleżanki, mama, nawet mąż mówili, że mam prawo iść zrobić coś dla siebie, to tego nie robiłam. Dlaczego? Bo byłam zmęczona. I jak koleżanki wyciagaly mnie na bezalkoholowe piwo – wybieralam sen, kiedy mama wychodzila z synem na spacer – wybierałam sen, kiedy mąż mówił jak chcesz idz sobie na zakupy – wybierałam sen. Dałam sobie czas na bycie NIEperfekcyjną. Potrzebowałam tego. I chyba właśnie nie zapomniałam o sobie – wprost przeciwnie. Dzieki… Czytaj więcej »