Krew się we mnie gotuje, kiedy czytam na rozmaitych forach i stronach w Internecie, że nasze państwo nie dba o świeżo upieczone matki. Że macierzyński za krótki, że przy rocznym urlopie dostajemy „tylko” 80% pensji. I choć jest wiele rzeczy, które osobiście zmieniłabym w podejściu do polityki rodzinnej w naszym kraju, to uważam, że jeśli chodzi o urlop macierzyński w Polsce, to jesteśmy w czołówce, szczególnie biorąc pod uwagę jego długość trwania i wysokość świadczeń. Chcecie konkretów? Oto one:
Czechy:
Świeżo upieczona mama ma prawo nawet do czteroletniego urlopu macierzyńskiego, ale jest pewien haczyk. Niezależnie od dochodów ma na cały ten okres 200 000 koron. Czyli jakieś 30 tysięcy złotych, co przy rocznym macierzyńskim daje jakieś 2500 zł na rękę miesięcznie. I to niezależnie od wcześniejszych zarobków. Te same pieniądze przysługują jej nawet jeśli nie pracowała, wystarczy że ojciec dziecka jest zatrudniony, a rodzina korzysta z państwowych świadczeń pieniężnych. Co nie zmienia faktu, że żyjąc w dużym mieście dwa i pół tysiąca złotych to żadne kokosy. Szczególnie biorąc pod uwagę pewne przyzwyczajenia życiowe, które bardzo często wynikają z wysokości średnich zarobków rodziny. Długość urlopu macierzyńskiego w Czechach, mimo że liczy więcej dni niż w Polsce, to już nie brzmi tak korzystnie, jeśli weźmiemy pod uwagę wysokość wypłacanych świadczeń. Polki otrzymują nieco wyższe kwoty.
Niemcy:
Już na 6 tygodni przed porodem kobiecie przysługuje płatny urlop macierzyński i trwa do 8 tygodni po urodzeniu dziecka. W tym czasie młoda mama otrzymuje 100% swojej pensji. Później ma prawo do 12 miesięcy płatnego urlopu, ale w maksymalnej wysokości 65% pensji nie przekraczając przy tym 1,8 euro miesięcznie. Czyli tu znów pojawia się odgórne ograniczenie, choć jest ono zdecydowanie wyższe. Dobrym pomysłem jest też to, że ktoś pomyślał o tym, by macierzyński zaczynał się już przed porodem. Wszak niewiele jest kobiet, które pracują do samego rozwiązania. W Polsce zazwyczaj wykorzystujemy w tym celu zwolnienie lekarskie, za które dostajemy 100% naszej pensji. W Niemczech uregulowano to urlopem macierzyńskim. Dobry pomysł. Przypominam, że świadczenie dla Polek na macierzyńskim dla urlopu półrocznego wynosi 100% natomiast dla rocznego urlopu macierzyńskiego 80% średniej pensji z ostatniego roku.
Wielka Brytania:
Tu na urlop macierzyński młode mamy mają prawo pójść już w 29 tygodniu ciąży. Ustawowo kobietom przysługuje 39 tygodni płatnego urlopu macierzyńskiego i około 12 tygodni bezpłatnego. Co do kasy to przez pierwsze 6 tygodni kobieta otrzymuje 90% swojej pensji. Przez kolejne 33 tygodnie dalej 90%, ale nie więcej niż 135,45 funta tygodniowo. Jeśli więc 90% pensji tygodniowej przekracza tę sumę kobieta dostanie najwyżej 135,45 funta. Jak widzicie długość urlopu macierzyńskiego Brytyjek różni się znacznie, od tego w Polsce, jednakże ich wynagrodzenie za urlop macierzyński już nie wygląda tak obiecująco.
USA:
Tu pewnie część z was zaskoczę, ale to nie jest typowy „American Dream” jeśli chodzi o świadczenia dla świeżo upieczonych mam. Stany to jeden z nielicznych krajów, w którym ustawowo nie ma ani jednego dnia urlopu macierzyńskiego wspieranego finansowo przez państwo. Słabo? Bardzo, ale pewnie i tak znajdą się osoby, zachwalające urlop macierzyński w innych krajach.
Francja:
Tu, podobnie jak w Niemczech urlop macierzyński dzieli się na ten przed porodem i po porodzie. I tak przy pierwszym i drugim dziecku urlop macierzyński przed narodzinami trwa 6 tygodni, a po narodzeniu dziecka tylko 10 tygodni. Po tym czasie młoda mama musi wracać do pracy. W czasie urlopu macierzyńskiego francuskiej mamie przysługuje 100% pensji, ale nie więcej niż 3129 euro (kwota z 2014 roku). I choć w dalszym ciągu marzy mi się przeprowadzka do tego kraju, to jednak zrobię to już po urodzeniu zaplanowanej gromadki dzieci. 🙂 Pensja za urlop macierzyński francuskiej mamy mnie nie zachęca.
Szwecja:
W tym kraju nie ma ustawowego urlopu macierzyńskiego, ale kobiecie w ciąży przysługuje urlop chorobowy. Maksymalnie do 60 dni przed urodzeniem dziecka, za który przyszła mama dostaje 80% swojej płacy. Po urodzeniu dziecka rodzice mają prawo korzystać z urlopu rodzicielskiego który trwa do 480 dni (to jest około 15 miesięcy). Wtedy też przysługuje im 80% pensji. Co ważne: 60 dni z tego urlopu należy tylko do mamy, a 60 tylko do taty. Pozostałe 360 dni jest do podziału. To się nazywa równouprawnienie.
Rosja:
W tym kraju świeżo upieczone matki też nie mają co liczyć na kokosy. Urlop macierzyński trwa maksymalnie 140 dni: 70 dni przed i 70 dni po porodzie. W tym czasie kobieta otrzymuje 100 % swojego wynagrodzenia. A teraz wyobraźcie sobie, że musicie wrócić do pracy kiedy wasze dzieciątko ma nieco ponad 2 miesiące. Chyba jednak w tym naszym kraju nie mamy tak źle, co? 🙂 Urlop macierzyński w innych krajach wcale nie wygląda tak różowo.
Włochy:
To jeden z tych krajów, do których my Polacy wzdychamy z nieskrywaną zazdrością. Głównie chodzi o kuchnię, piękną pogodę i krajobrazy, ale czy możemy im też zazdrościć urlopu macierzyńskiego? Niekoniecznie, bo trwa on „tylko” 5 miesięcy z czego dwa miesiące przed i trzy miesiące po porodzie. W porozumieniu z pracodawcą można inaczej rozłożyć sobie ten czas ( np. 1 miesiąc przed porodem i 4 po). Ile kasy dostaje w tym czasie włoska mamuśka? Uśredniając jest to 80% pensji. Czyli podobnie jak u nas, przy czym my mamy aż 12 miesięcy z naszą pociechą w domowych pieleszach. Jak widzicie urlop macierzyński w Polsce wcale nie jest taki zły.
Przygotowane przeze mnie zestawienie jest oczywiście bardzo uproszczone. Nie brałam pod uwagę z jakiego okresu wyliczana jest średnia pensja. W niektórych krajach jest to ostatni rok pracy, a w innych ostatni miesiąc przez pójściem na urlop macierzyński. W niektórych krajach kobiety mają możliwość pójścia na bezpłatny urlop wychowawczy zachowując sobie prawo do powrotu na swoje stanowisko. Tym porównaniem chciałam wam pokazać, że naprawdę mamy dobrze, szczególnie że wciąż jesteśmy krajem na dorobku. Dlatego mamuśki – rada od serca: korzystajcie póki mamy taką możliwość. Rok czasu z dzieckiem i 80% średniej pensji z ostatniego roku to naprawdę przywilej patrząc na realia w jakich żyją mamy tuż obok nas.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Niestety nie wszyscy mają umowę o pracę. Są mamy mające działalność gospodarczą, czy umowę o zlecenie lub dzieło. W niektórych branżach umowa o prace jest tylko marzeniem….
Urlop Macierzyński w naszym kraju to również jedyna opcja na przeżycie dla kobiet, które zostają na lodzie ponieważ pracodawca nie zgadza się na przedłużenie umowy w momencie gdy dowiaduje się że kobieta jest w ciąży. Sama jestem w takiej sytuacji pomimo pracy w jednym z większych domów mediowych w Warszawie, dowiedziała się że ze względu na to że jestem w ciąży nie mogą przedłużyć mi umowy :/ jak bym nie była to owszem ponieważ moi przełożeni byli ze mnie zadowoleni i jasno zostało mi to zakomunikowane. Tak więc ratuje mnie jedynie urlop macierzyński i wraz z narodzinami pierwszego dziecka nie… Czytaj więcej »
Zgadzam się, że w Polsce w tej chwili są całkiem niezłe rozwiązania w kwestii urlopu macierzyńskiego. Chyba, że jesteś na działalności gospodarczej. Wtedy niestety masz przechlapane 🙁
Zgadzam się, że nie mamy na co narzekać. Obecne rozwiązania naprawdę są jednymi z lepszych w Europie. Lepiej jest chyba tylko w Estonii, bo mają płatny macierzyński przez 2 lata.
Też byłam kiedyś zaskoczona sytuacją w USA, tam kobiety mają prawo tylko do 10 tygodni wolnego, za które nikt im nie płaci, później muszą wracać do pracy, jeżeli nie chcą jej stracić, a dziecko trafia do żłobka lub pod opiekę niańki. Dlatego też tak wiele rodzin decyduje się, żeby matka została w domu z małymi dziećmi, jeżeli tylko stać ich na to.
W USA wszystko zależy od firmy. Nie wszędzie jest 10 tygodni. Są firmy w których jest tylko 6 tygodni.