Wybór zabawki dla dziecka. Na pozór błaha sprawa. Dopóki nie miałam dzieci, wybór zabawki wydawał mi się absurdalnie prosty. No bo w czym tu ma być problem. Wystarczy pierwszy, lepszy miś i sprawa załatwiona. Nasze mamy mogły mieć problem, bo w sklepach prawie nic nie było, ale my? Zabawki czyhają na nas na każdym rogu, w każdym sklepie wystarczy „tylko” wybrać tę właściwą. Schody zaczęły się momencie, kiedy moje koleżanki powoli zaczęły mieć dzieci. Pamiętam sytuację, kiedy po raz pierwszy zostałam oddelegowana przez znajomych do zakupu takiego zbiorczego prezentu dla dopiero co narodzonej córki naszej koleżanki. Co za koszmar! Nie dość, że przez moją ignorancję tematu zostawiłam sprawę na ostatnią chwilę, to jeszcze wybrałam się do jednego z największych sklepów z zabawkami w Warszawie. Nie trudno się domyślić, jak się ta historia skończyła. Wyszłam z nie do końca trafionym prezentem i ogromnym bólem głowy!
No więc właśnie, jaka powinna być zabawka idealna i czy taki ideał w ogóle istnieje?
Zabawka idealna powinna przede wszystkim fascynować dziecko. Intrygować na tyle, aby nasza pociecha chciała do niej wracać. To o tyle istotne, że dla dzieciaków nauka i zabawa to jedno. Ten proces zachodzi w sposób linearny, niejako mimochodem. Stąd im bardziej wszechstronna i „wielofunkcyjna” zabawka, tym więcej korzyści. Już sam proces dawania, bycia obdarowywanym uczy pewnych postaw, jak troska, chęć sprawiania radości drugiej osobie. A ile przy tym frajdy! Odpakowywanie z szeleszczącego papieru, potrząsanie i podglądanie w oczekiwaniu na to, co może kryć się w środku. Wspaniały trening dla wyobraźni dziecka!
Zabawka jest świetnym elementem angażującym nie tylko dziecko, ale również domowników, dla których zwłaszcza w przypadku gier planszowych, czy puzzli, może być to świetny „pretekst” do spędzania ze sobą czasu. Aby jednak tak było, pamiętajmy o tym, że zabawka powinna być dostosowana do wieku dziecka. Nie za trudna, bo nam się szkrab sfrustruje, ani nie za łatwa, bo szybko się nią znudzi.
No i ostatni, ale jakże ważny punkt: bezpieczeństwo. Tu mam na myśli zarówno fakt, aby elementy były dostosowane do wieku dziecka (np. małe klocki będące nieodpowiednim pomysłem dla dziecka wkładającego wszystko do buzi), jak również to, aby zabawka nie zawierała np. BPA, ftalanów, nie była malowana toksycznymi farbami. Osobiście zwracam również uwagę na atesty np. Unii Europejskiej, której normy są dużo bardziej restrykcyjne, niż atesty azjatyckie. Przy dwójce chłopaków siłą rzeczy przez nasz dom przewinęło się multum zabawek. Jedne budziły mniejsze zainteresowanie, a drugie pomimo bardzo intensywnej eksploatacji i związanych z tym zniszczeń, wciąż są tymi NAJ!
Wraz z chłopakami przygotowałam dla Was nasz subiektywny przewodnik po zabawkowych „debeściakach”. Prócz walorów edukacyjnych i związanych z bezpieczeństwem, zwracałam również uwagę na design. Bo zabawki mogą być naprawdę ładne (również w ocenie dorosłych). Nieocenioną pomocą przy tworzeniu tego rankingu okazała się też Marta – założycielka sklepu Noski Noski, który śledzę od dawien dawna i który w kwestii zabawek kreatywnych i rozwijających jest dla mnie wyrocznią. Jeśli jeszcze nie znacie, to koniecznie zobaczcie filmy o zabawkach które tworzy Marta. To prawdziwa kopalnia inspiracji. Żeby zestawienie było przejrzyste, podzieliłyśmy je na różne kategorie wiekowe.
Zabawki dla niemowląt
Czyli wszelkiej maści gryzaki, grzechotki i pokrewne, które stymulują wszystkie 5 zmysłów szkraba. Dzięki którym będzie poznawał kolory, kształty, faktury. Idealnie sprawdzą się zabawki, które ćwiczą sprawność manualną, jak również koordynację słuchowo-ruchową. I tu drobna uwaga, jako mama dwójki dzieci ostrzegam i polecam: nie dajcie się zwariować w tym pierwszym okresie. Wiem, że najchętniej kupilibyście wszystkie zabawki świata, ale dziecko na tym etapie wcale nie potrzebuje wielu bodźców a wręcz przebodźcowanie nie jest wskazane.
Plątanina gumek, patyczków i koralików. Bajecznie kolorowa naprawdę oddziałuje na zmysły. Można ją zginać, ciągnąć, przekładać koraliki. Sprawdzi się również jako gryzak (kulki wykonane z drewna kauczukowego). O czym mowa? O klasyku znanym pod nazwą Skwish (klik).
Kolejna propozycja dla niemowląt to Baby Beads (klik), kauczukowe kulki na sznurku, które można przekładać, układać na niezliczoną ilość sposobów. Nawet ja niejednokrotnie łapałam się na tym, że bawiłam się tymi kolorowymi kulkami – wciąga, mówię Wam. Wasza pociecha może je spokojnie brać do buzi, gryźć i nic się nie stanie.
I na koniec absolutny hicior – Bashful Bunny (klik), czyli cudny, długouchy królik. Dostępny w różnych kolorach i wielkościach. Milutki i mięciutki. Można się do niego przytulać, wtulać, prowadzić za łapkę no i uspokajająco głaskać po tych dłuuuugich uszach. Króliczek staje się powoli wyprawkowym MUST HAVE, w moim odczuciu uczciwie zapracował sobie na ten tytuł.
Zabawki dla dzieci w wieku od 1 do 2 lat
Czyli zabawki dla ciekawych świata odkrywców. Segregowanie, dopasowywanie, porządkowanie i wkręcanie to ich żywioł. Zabawki powinny im to zapewnić.
Safari Zebra (klik) – to prawdziwe centrum ćwiczące zdolności motoryczne dzieciaków. Zaskoczy małych odkrywców kolorowymi klockami, które można przesuwać i łączyć. Zębatkami, które można kręcić i labiryntami, które ćwiczą zdolności manualne najmłodszych.
Jeśli uznacie, że Zebra jest za mało dziewczęca, proszę bardzo, na salony wjeżdża jednorożec pony (klik), który ma dokładnie takie samo zastosowanie 😊
Wiecie, że w kosmetykach cenię sobie wielozadaniowość. Tej samej cechy szukam również w zabawkach. No i znalazłam. Spójrzcie na to, niby zwyczajne kredki (klik), a jednak kryją w sobie super moce. Są wydrążone w środku, dzięki czemu można je ustawiać jedne na drugich niczym klocki. Multitasking zasługujący na uznanie. A przy tym totalnie bezpieczne. Moje chłopaki korzystając z nich na początku swojej „artystycznej” drogi. Nakładali je sobie na paluszki i malowali nimi tak, jakby to robili dłońmi. Na początku to bardzo ułatwia dzieciom zrozumienie samego procesu malowania. A poza tym niezależnie jak dziecko złapie kredkę, bo cała jej powierzchnia maluje, to też zachęca dziecko do rysowania.
Jak już jesteśmy przy klockach – spójrzcie na te na zdjęciu. Wyglądają znajomo? Bardzo podobnymi bawiłam się jako kilkuletnia dziewczynka. Klocki – jeżyki (klik). Elastyczne, ale jednocześnie całkiem masywne, pozwalają na łączenie ze sobą w różnych płaszczyznach. Duże elementy, więc bezpieczne nawet dla mniejszego brzdąca. Wróciły wspomnienia z dzieciństwa. Co najczęściej budowaliście z klocków? Bo ja….domki dla moich lalek!
Od dziecka uwielbiałam budować konstrukcje z klocków. Kolega który mieszkał w tym samym bloku co ja, miał zestaw drewnianych klocków, które dziadek przysłał mu z USA. Pamiętam, jak mu ich wtedy zazdrościłam. Teraz przy Mieciu i Zyziu mogą wreszcie dać upust swoim dziecięcym marzeniom o różnych konstrukcjach z klocków. Spójrzcie tylko na te klocki magnetyczne (klik), które przeczą zasadzie grawitacji. Można je dowolnie ze sobą łączyć, elementy przyciągają się lub odpychają. Istna bomba.
Jednak, żeby nie było, w zestawieniu znalazł się również element fashion (no prawie). Spójrzcie na te puzzle magnetyczne (klik) – można tu dowolnie zestawiać korpus z nogami i głową. Taka biotechnologia na podłodze. Ile śmiechu jest później z nazywania tych hybryd, które powstają z losowego połączenia elementów!
Zabawki dla dzieci w wieku od 3 do 4 lat
Czyli zabawki, którymi obecnie najczęściej bawią się Miecio i Zyzio. Zresztą, jak widzicie na zdjęciach, bardzo aktywnie brali udział w recenzowaniu i testowaniu zabawek. Tacy pomocnicy, to prawdziwy skarb!
Wybierając zabawkę dla dziecka w tym wieku pamiętajmy przede wszystkim o tym, że jest to etap, w którym dzieci uwielbiają konstruować, malować, rysować, naklejać. Zaczynają odgrywać również pierwsze role (często naśladując rodziców). To również idealny moment na wprowadzenie pierwszych gier planszowych i naukę prostych zasad gry.
Nasi faworyci to:
I znowu auta! Chłopaki potrafią godzinami układać wspólnie tor wyścigowy (klik) i się przy tym nawet nie pokłócą 😉 (a to nie lada wyczyn). Wyobraźcie sobie, że tor jest turbo-wytrzymały, wiem co piszę, bo chłopaki bawią się nim nawet w wannie! Elementy są tak skonstruowane, że można z nich ułożyć istny tor Formuły 1. Dodatkowo możemy dokupywać różne elementy, tworząc niezliczoną ilość konfiguracji – ronda, łuki, skrzyżowania, postoje. Może chłopaki powinni zabrać się za budowę autostrad w Polsce 😉, bo patrząc na to, co robią, to idzie im to doskonale.
Drewniane piłkarzyki (klik) – od razu wiadomo, że to zestawienie robiła mama dwóch synów! Mały, drewniany zestaw. Na tyle mobilny, że można go zabrać ze sobą na piknik, grilla, czy do znajomych. Ta gra to Janka zdecydowany faworyt, jakoś mnie to nie dziwi 😉.
Pamiętacie ilustracje w gazetach, w filmach o Harrym Potterze, gdzie postacie na fotografiach się ruszały? No to teraz wyobraźcie sobie całą książkę, w której obrazki „żyją” własnym życiem. To jest dopiero prawdziwa magia. Koniecznie musicie zobaczyć „Paryż. Piżamoramę” (klik). Oglądamy z chłopakami co wieczór przygody chłopca w piżamie w paski, który we śnie przenosi się na zatłoczone ulice Paryża. Kto wie, może ta znajomość Paryża przyda się niedługo Mietkowi ;-)?
A teraz pora na mojego faworyta Bracia Akrobaci (klik) – zestaw 10 drewnianych akrobatów, którzy walczą z grawitacją. Nasza rola polega na tym, aby im w tej nierównej walce pomóc – ustawiając jednego na drugim. Plus za to, że do zestawu dołączone są naklejki, którymi własnoręcznie personalizujemy naszych 10 przystojniaków. Zręcznościówka z najwyższej półki. I to wykonanie, prawdziwe cacuszko.
Ręka w górę, kto jako dziecko patrzył w kalejdoskop? Uwielbiałam, jak z każdym przekręceniem tuby pojawiały się malownicze witraże. Teraz wraz z Mieciem i Zyziem również mamy możliwość patrzenia w kalejdoskop (klik), ale taki, który pokazuje nam zwielokrotnioną …. rzeczywistość!
Muszę Wam napisać jeszcze o jednej zabawce, o którą wiele z Was pytało mnie w wiadomościach prywatnych, po tym, jak opublikowałam InstaStories z jej udziałem. Mowa o tęczowej wstążce gimnastycznej (klik). Nie dość, że cudnie wygląda, wciąga na maksa, to jeszcze ćwiczy zręczność. Idealna zabawka do zabawy w domu, czy na powietrzu.
A teraz obiecana niespodzianka – poprosiłam Martę o rabat dla Was Dziubki w jej sklepie Noski Noski. W dniach 08-14 kwietnia na hasło „siemadziubki” 10% rabatu na zakupy ze strony Noski Noski (klik).
Jestem bardzo ciekawa, czym Wy bawiłyście się „za dzieciaka”? Dajcie znać w komentarzach.
Martaaaa ! dzięki za kod zniżkowy – właśnie szperam na noskinoski i szukam “zajączków” dla moich chłopaków ! buźki !
Brawo Ty! 🙂
Na Facebooku widziałam jak Wasze dzieciaki bawili się w zabawkę z Piratami, i tak czekałam ten wpis ale tu nie ma wzmianki o tej zabawce 🙁
To gra, a o grach będzie osobny wpis. 🙂
Jeżyki są czasowe! Maryska dostała na święta i wszyscy się nimi bawimy 😉
A puzzle magnetyczne że zwierzakami miałam od dawna w koszyku. Kupione 😉
Pozdro od małego Jaśka 😉
To super zabawki. Pozdrowienia dla Ciebie i Jasia :*