Cała wina spoczywa na nas drogie mamuśki. Nie ma co się dłużej oszukiwać. Ja wiem, że czasami zdarzają się oporne na naukę egzemplarze, ale mimo wszystko uważam, że to w nas leży ogromny ciężar odpowiedzialności. To co dla nas jest normą i instynktem, dla nich jest niczym lot na Księżyc. Jeśli jednak pozwolimy im tego doświadczyć, to istnieje duża szansa, że odnajdą się w tym, polubią i z chęcią pomogą, a przecież tata i dziecko to takie wspaniałe zjawisko.
Taka to ma szczęście
Wychodzi na miasto, a mąż z dzieciakiem bez wyrzutu zostaje w domu. Pieluchę zmieni, butelką nakarmi. Ona niczym się nie musi przejmować. Na ciuszkach się zna, odróżnia bodziaka od pajaca. Sam pajacem nie jest, choć kolegom może się wydawać. Szczególnie jak na Facebooka wrzuca fotkę nie z browarem w siatce, a z dzieckiem w chuście. Zazdrościsz jej takiego? Sama możesz go mieć. Tylko musisz mu dać…
Źle to robisz!
U mnie w domu rodzinnym podział ról w związku zawsze był jasny. Mama chroni i dba o ognisko rodzinne, a tata poluje na zwierzynę… najlepiej o wysokich nominałach. 🙂 Co ważne, przez większość czasu każdemu z nich ten układ odpowiadał. Tylko czasami w złości mama wypominała tacie, że ani przy mnie, ani przy moim bracie nigdy nie zmienił nawet jednej pieluszki. Ale żeby nie było, że ten mój tata taki zły. Mama sama wiecznie wyręczała go z tych czynności, a nawet jeśli już coś pozwalała mu przy nas zrobić, to skrupulatnie patrzyła na ręce, tylko po to, by po kilku sekundach stwierdzić: „Daj mi to! Źle to robisz!” i tak minęło rodzicielstwo mojego taty. I tak z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok schemat i podział ról w moim domu się umacniał.
Od samego początku wiedziałam, że ja będę mieć partnera wspierającego, żeby nie powiedzieć wyręczającego, i że sama go sobie tak wychowam. Niestety nie znam odpowiedzi na pytanie, jak zachęcić do tacierzyństwa, bo Janek bardzo szybko stał się zaangażowanym tatą.
Pozwól mu, niech zrobi źle
Nigdy nie zniechęcałam Janka swoim krytykowaniem. Nawet jeśli za pierwszym razem założył Mieciowi pieluchę tyłem do przodu, to pochwaliłam go tak, jakby właśnie wszedł samodzielnie i bez tlenu na Mount Everest. Opieka ojca nad dzieckiem może początkowo wyglądać nieporadnie, ale pamiętajcie, że praktyka czyni mistrza. Pokazałam mu, że obsługa dziecka nie jest trudna, że naprawdę ciężko jest uszkodzić dziecko przy ubieraniu czy kąpaniu. Dla niego na początku to było skomplikowane jak lot w kosmos. Dziś ogarnia to lepiej ode mnie. Jak to robi? Po prostu mu się chce i ma z tego frajdę. Nigdy nie zniechęcałam go ocenami, ani nie porównywałam go z tym, jak ja to robię. Bo przecież to, że on inaczej usypia Zyzia nie oznacza, że robi to źle. Proste i zarazem trudne bo my, mateczki, uwielbiamy oceniać i strofować…
Zdumiewa mnie zachwyt
Dziś #TataNowejEry wrzucił filmik o tym, jak usypia Zygmunta. Posypały się prywatne wiadomości i komentarze w stylu: ojciec ideał, zazdroszczę takiego, taki ojciec to skarb. A najlepsze jest to, że ja w tym czasie, zupełnie niespiesznie załatwiałam sprawy na mieście nie martwiąc się czy mój partner radzi sobie z typowo „macierzyńskimi” obowiązkami. Bo poza umiejętnością tych wszystkich czynności opanował jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz: cierpliwość. Zwykle to cecha przypisywana matkom. Ojcowie szybko się irytują i zniechęcają. Może i tak bywa, ale na pewno nie u mnie w domu.
Pomyślicie: trafiło mi się. Nic z tych rzeczy. O pierwszego dnia, kiedy zobaczyłam dwa paski na teście ciążowym, pracowałam ciężko nad tym, by Jan był zaangażowanym tatą. Starałam się, jak tylko umiałam zaszczepić w nim miłość do aktywnego rodzicielstwa. I tak jak w ciąży on zupełnie tego nie czuł, tak w momencie, kiedy pojawił się Miecio, okazało się, że małżonek na rodzicielstwo jest bardziej gotowy ode mnie.
Tata i dziecko- jak wygląda życie z zaangażowanym tatą?
Na zakończenie: jest w dechę. Tata i dziecko to super sprawa. Nie ma ani jednej rzeczy, której przy Zyziu lub Mieciu Jan by się nie podjął. No może prócz karmienia piersią. To Jan podaje codziennie Mieciowi leki na jego astmę. To on pamięta o jego myciu zębów rano i wieczorem. To on rozpoznaje wszystkie postacie z bajek, którymi aktualnie interesuje się Miecio. To w jego kalendarzu zapisane są skrupulatnie wszystkie terminy szczepień i wizyt lekarskich. On to naprawdę lubi i jest w to zaangażowany po same uszy. A ja? Ja wykonałam już swoją pracę, by rozkochać ojca moich dzieci w tacierzyństwie.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Fajnie, gdy w wychowanie i podstawowe czynności przy dziecku angażuje się dwoje rodziców. Ja niestety gdy pytam czy ojciec mojej córki ją, wykapie słyszę:”a co ty łaskę robisz ze wykapiesz? Ty jesteś matka i twoje obowiązki. I tak nic lepszego nie masz do roboty oprócz zajmowania się dzieckiem, a ja na nas pracuje i jestem zmeczony”. Super…. nigdy nie pomyślała bym że 10 minutowa kąpiel dziecka będzie czymś tak wyczerpujacym…. pozdrawiam i zazdroszczę takiego wsparcia… masz wielke szczęście Marto… buziaki.
To moj facet jest jakis inny… Od poczatku nic nie komentowalam chwalilam a on i tak woli jak ja sie wszystkim zajmuje… On od początku uważa ze ja to robie lepiej i tylko udziela sie tylko w zabawach a najlepiej wychodzi mu pokazywanie glupot naszemu synowi a i on zadowolony wtedy najbardziej😂😂😂😂
Popieram 🙂 też mam pomagajacego i wspierającego partnera i powiem Wam że to fajne 🙂
Kapitalny tekst! Rewelacyjny! Nie jestem jeszcze ani matka ani żoną 😉 ale uwielbiam Waszego bloga ❤ sprawia, że w żaden sposób sie tego nie boje co (mam nadzieję) mnie czeka 🙂 apropo samego wpisu-z facetami generalnie tak jest jak opisałaś-wystarczy okazać cierpliwość i wsparcie , pochwalić od czasu do czasu i od razu bardziej mu sie chce 😀 niestety tak łatwo o tym zapomnieć. Musze sobie to częściej przypominać 🙂 dzięki! :*
zgadzam się z Tobą w 10000% 😉 Wszystko zależy od nas samych!
a skąd ta koszula w gwiazdki ze zdjęcia?:)
Też mam wspaniałego męża, który świetnie opiekuje się naszymi dwoma maluchami i nigdy nie powiedział “nie” jak chciałam, aby coś przy nich zrobił. Ba! Wykąpie, uśpi… i jeszcze żonce pyszną kolację przy winku zaserwuje 😀
Nie uważacie, że zachowanie naszych Panów to trochę kwestia czasów, w jakich żyjemy? Opiekowanie dziećmi nie jest niemęskie – wręcz przeciwnie 🙂
Mój Mąż tak samo od początku wszystko umie przy dziecku zrobić – mamy półrocznego Stasia 🙂 Przyznam szczerze, że to On jako pierwszy przewinął małego w szpitalu! Ja po cesarce ledwo mogłam się podnieść z łóżka, więc od początku Paweł był dla mnie wsparciem i pomocą 🙂
No właśnie i w tym tkwi senkt! Mam nadzieję, że jak najwięcej osób (koboet) przeczyta i zaczną dawać tatusia być tata na 100%
Swietnie to rozumiem i kibicuje i polecam taki model rodziny. Kiedy ja 5 lat temu urodziłam syna nie było jeszcze rocznego urlopu macierzyńskiego tylko 20 tygodni i finito, do pracy. Od początku ciazy mówiłam ze pół roku siedzę z dzieckiem ja a pół roku mój maz. On od początku przytakiwał ale w głębi duszy wiedziałam ze w każdej chwili moze zrezygnować, stchórzyć…. Ale podjął sie tego wyzwania, w pracy zorganizował wszystko tak ze mógł zostać pół roku z synem w domu. Miał obawy na początku i pamietam jak zadzwonił pierwszego dnia kiedy został z dzieckiem sam a ja byłam w… Czytaj więcej »
Jak Kindziuch był mały, to jak pierwszy raz zostawiałam ją z tatą,to robiłam w gacie, czy sobie oboje dadzą radę, kit, że to mój mąż, podawał mi młodą gdy była głodna, to on robił mleko, zmieniał pieluchy, i od samego początku ją kąpał. Ja po prostu martwiłam się, że oni się bez ze mnie dogadają! Straszne!
Doprawdy nie rozumiem zamieszania. Dla mnie facet/ osobnik który chce mieć dziecko/ decyduje się na nie, musi przejmować obowiązki dodatkowe na siebie tak jak ja. No chyba że jak za starych lat upoluje taką zwierzynę że matka nie będzie musiała zbierać kiełków 😂. Z dumą mogę pochwalić mojego małżonka iż perfekcyjnie zajmuje się potomkiem łącznie z wstawaniem w nocy na karmienie 😊. Dodatkowo uważam, że osobnik niezaangażowany porostu nie dojrzał do bycia ojcem. I tu postawię kropkę 😉.
Mój partner jako pierwszy wykapal synka jak jeszcze byliśmy w szpitalu. Teraz już mamy taki rytuał że jeśli jest w domu a nie w pracy to on myje malutkiego a ja już robię resztę. Ale nie powiem bo Mój Kochany ma jednak większą cierpliwość ode mnie. Ale kocha nasze dziecko od chwili poczęcia i czuje to 😍
To czy ojciec dziecka pomaga przy nim głównie też zależy od jego chęci ale też tak jak wspomiałaś kobiety same są sobie winne;) pamiętam jak mój M w szpitalu sam chciał zmienić pieluchę;) w domu na samym początku to wolałam żeby on zmieniał pieluchy, ubierał i kąpał ( sama bałam się że uszkodzę malucha a jak by on to zrobił to by była jego wina;]) wstawał w nocy, przewijał i przynosił mi do łóżka na karmienie;)
mała ma prawie 5 lat a my wciąż razem idziemy ją wspólnie kąpać- taki nasz codzienny rytuał;) to jest piękne;)
Mój mąż zmienia pieluchy, i kąpie nasze dzieci (syn 2 lata 3m-ce, córka 6m-cy). Sam wychodzi z inicjatywą, córkę wyjmuje mi z rąk, jak tylko zdejmie buty po powrocie z pracy. A ostatnie 2 dni ciągle napomina o tym że chętnie by się zamienił i opiekował dziećmi i może to ja pójdę do pracy, a on zostanie z małą, bo “przebywanie z nią to czysta przyjemność” 😀
I chwala Ci za to ze mezowi dalas 😀
Ja swojemu tez dawalam i za dwa miesiace znowu bede dawac :).
Niech zyna matki dajace 🙂 i ojcowie bioracy i chcacy 🙂
Naprawdę fajny artykuł też jestem tego zdania ze to nasza wina kiedy ojciec nawet boi podejść się do dziecka. Może nie tyle co boi sie dziecka co żony która za chwilę będzie patrzyła na jego ręce i głośno krytykowala kontakt z dzieckiem ;/// Jestem dopiero w ciazy,ale dobry obserwator ze mnie 😉 Chciałabym i będę do tego dążyła aby mój partner miał silną więź ze swoim dzieckiem i nie czuł się gorszy w wychowywaniu naszej stokrotki😇😘 Serdecznie pozdrawiam
pielucha to nic… wyobraźcie sobie dwulatkę(rozm. 92/98) wciśniętą w bodziaki mlodszej siostry (rozm. 62) Tatusiowi się pomyliły szafki 👌
Hehe… Pielucha tył na przód… Jakbym czytała o moim mężu… Ale i ja nic nie powiedziałam jak to zobaczyłam, żeby go nie zniechęcić. Teraz przy tej czynności mam pomoc, szczególnie w nocy, bo to on wstaje zmienić córce pampersa. Też bał się ubierania, ale z czasem sam chciał spróbować. Poradził sobie i jest z tego dumny, a ja jestem dumna z niego że jest takim wzorowym tatą i wspierającym mężczyzną!
Mój mąż też potrafi wszystko zrobić przy córce. Lepiej mu to idzie niż mnie😝
( czasem odnosze takie wrażenie )
Kurde. Tak Was czytam i obserwuje i zazdroszczę Waszym dzieciom że mają takich Rodziców:)
Cudny i mądry tekst 🙂 brawo Ty, nie tylko za tą umiejętność ale przede wszystkim za zdawania sobie sprawy jak to jest 🙂 mam nadzieję, że mi to się też kiedyś uda 🙂
Super napisane. Ja tez zamierzam “rozpalic ogien” tacierzynstwa w moim partnerze. Narazie czekamy na nasza Zoske, ale juz za chwile zaczniemy dzialac 😂😊 pozdrowienia dla Was 😘
Bardziej zgodzić się nie mogę! Ja jestem dzieckiem, którym zajmował się tata. Były trudne czasy, mama musiała wrócić do pracy ( pogotowie ratunkowe – praca na dyżury, dzień, noc, święta). Taty praca akurat padła więc był na kuroniowce. Dodam, że identyczna sytuacja była u jego brata. Moja mama zawsze powtarza, że tata potrafił wszystko. Kąpał, przewijał, karmił pompując palcem butelkę bo miałam problemy ze ssaniem. Nawet czesał mnie gdy byłam już starsza. Między innymi dlatego choć kocham rodziców po równo to z tatą mam kontakt jak z najlepszym przyjacielem. Teraz jestem w ciąży i mam wielką nadzieję, że mój mąż… Czytaj więcej »
O matko teraz wyszło jaka jestem okrutna ciagle kometuje to co robi moj facet… bede musiala sporo popracować nad swoją postawą wobec niego i dać mu wiecej szansy żeby sie wykazał jako ojciec. 😉 dzięki za artykuł dużo dał mi do myślenia.
Uważam , że ten artykuł jest świetny dla takich kobiet jak JA !Czyli takich,które za 3 miesiące mają zostać mamą 😁 Pewnie już mówiłam to ale fajnie , że jesteście! Super ,że dzielicie się z Nami swoim ” nieidealnym” życiem i to jest piękne !💓👌✌
Czytałam post, a w tym czasie mąż kąpał, przebierał w piżamkę a teraz karmi naszego 4-miesięcznego syna. Ale u mnie ta nauka wyszła trochę z przymusu, w 7 dobie po porodzie trafiłam do szpitala na 5 dni. Dziecko zostało z tatą w domu. Jak wróciłam, to właśnie on lepiej przeiwjał, karmił, usypiał. Teraz to skrzętnie wykorzystuję. Wieczorem tata wszystko ogarnia. Jeśli ja chcę wyjść na kawę, film do kina czy pobiegać – ustalamy to dzień wcześniej i mogę spokojnie wyjść i wiem, że chłopaki sobie poradzą. Zaznaczę tylko, że od początku starania się o potomka, go uprzedzałem, że to również… Czytaj więcej »
Brawo. Ja tak meza przekonywalam do wspolnego porodu (bal sie tego na poczatku). Powiedzialam krotko, chciales byc przy poczeciu, musisz byc przy porodzie 😜 przy drugim dziecku bylo juz to naturalne ze on tam ze mna musi byc. Pieluszki tez zmienial i nawet jak mialam nocny kryzys z powodu braku snu ( mlodsza corka prowadzila nocny tryb zycia przez pierwszd dwa tygodnie, starsza preferowala dzienny z pobudkami o 6) to on podstawial mala do mojej piersi kiedy ja spalam 😂. Uwazam ze ojcostwo to nie tylko splodzenie… brawo dla was 👏👏
Mój Jan ma dwa miesiące. Tata nie uczestniczy w kąpieli, w usypianiu, w zmianie pieluchy czy spacerze. I nie. Tata nie pracuje wiecej niz 4h dziennie -.-‘ i cholera nie wiem jak go do tacierzyństwa zachęcić…
Jak to Jan kiedys powiedzial ze domowym testem na ojcostwo jest zmiana pieluchy z dwojeczka przez domniemanego ojca, z przykroscia stwierdzam ze moje dziecko ojca nie ma 🙂 albo nie jest to ten ktory z nami mieszka choc innego sobie nie przypominam:-) tylko kurcze ja go do wszystkiego zachecam a moj OPORNIAK ciagle nic………
Jak zrobi maluch dwójeczkę, to podstaw pod nos tatusiowi a sama wyjdź na zakipy;) będzie musiał to zrobi!
Też mam takie szczęście 🙂 Julian 4 lata i Jakub 2 miesiące a ja żadnego nie kąpałam sama 🙂 To taki rytuał moich chłopców. Aaaa i cierpliwośc moj R. ma nieziemską, “matka wyluzuj” to jego hasło przewodnie.