Zmiany, zmiany, zmiany! I to na lepsze Kochane Dziubki! Dziś na blogu ważny temat. Dlatego bardzo Was proszę o dwie rzeczy: przeczytajcie ten tekst koniecznie, a później podajcie go dalej wszystkim przyszłym i obecnym rodzicom. Znajdziecie w nim najważniejsze informacje o zmianach w Standardzie Opieki Okołoporodowej. Temat bardzo ważny, w którym wciąż wiele jest do zrobienia.
Zapewne wiecie, że w związku z różnymi zawirowaniami i zmianami naszego rządu – pod koniec 2016 roku zrobiło się głośno na temat zmian w ustawie. Na skutek których przestało obowiązywać rozporządzenie z 2012 roku, związane z tym jakie są standardy opieki okołoporodowej. Na szczęście dla nas Mam i przyszłych Mam, w wyniku licznych protestów, mniej więcej w połowie zeszłego roku opracowano Rozporządzenie Ministra Zdrowia. W sprawie nowych Standardów Organizacyjnych Opieki Okołoporodowej.
I tu przechodzimy do sedna – rozporządzenie to właśnie weszło w życie 1 stycznia 2019 roku, więc dosłownie przed chwilą. Pojawiło się w nim kilka bardzo ważnych zapisów, które różnicują go od poprzedniego dokumentu z 2012 roku.
Standardy opieki okołoporodowej. O co dokładnie chodzi? Przede wszystkim o następujące punkty:
+ Przeprowadzanie badania przesiewowego u ciężarnej, dotyczącego wystąpienia ryzyka depresji w ciąży i depresji poporodowej. Chodzi o tzw. test Becka.
Bardzo się cieszę, że o tym temacie mówi się coraz częściej. Jak dobrze wiecie sama borykałam się tym problemem. Ale nie tylko ja. Rozmawiając z moimi koleżankami, też mamami, temat depresji po porodzie przewija się w naszych rozmowach niepokojąco często. Moim zdaniem jest niezwykle istotne, aby przyszłe Mamy miały możliwość dowiedzenia się zawczasu o problemie. A co za tym idzie mogły w jakimkolwiek stopniu przygotować się na jego pojawienie. Wszak macierzyństwo to nie tylko przesłodzone obrazki uroczego bobaska, które aż za dobrze znamy z reklam czy portali społecznościowych.
+ Zgodnie z nowymi standardami, personel medyczny ma obowiązek omówić z ciężarną plan jej porodu.
Strach ma zawsze wielkie oczy, a boimy się tego co nienazwane, tego co nowe. Pomijając oczywiście skomplikowane przypadki. O których nie chciałabym tu pisać, z prostego powodu braku kompetencji medycznych. Ilu mamom byłoby po prostu łatwiej i lżej na sercu gdybyśmy wiedziały co nas będzie czekało – co, kiedy i dlaczego? Oczywiście poród to za każdym razem niepowtarzalne przeżycie i każdy jest inny, ale mniej więcej przebiega on według określonego przez Matkę Naturę schematu. Fajnie, jeśli personel opowie nam o kolejnych etapach porodu, opcjach czy możliwościach jego przebiegu. Możemy również na bieżąco świadomie decydować chociażby o sposobach łagodzenia bólu w trakcie skurczy, czy poprosić o ochronę krocza (jeśli to możliwe).
+ Istnieje możliwość wypełnienia całej dokumentacji medycznej jeszcze przed porodem.
Koleżanka opowiadała mi, że po porodzie drogami natury, który trwał od 6 rano (pierwsze skurcze) do północy, musiała o 1 w nocy, wymordowana, uzupełniać dokumentację. Oraz odpowiadać na pytania dotyczące chociażby wyboru przychodni, do której dziecko zostanie zapisane. Oczywiście to tylko przykład, może niechlubny, ale po prostu wiedzcie Kobitki drogie, że jeśli jest czas, to taką dokumentację macie prawo i możliwość wypełnić wcześniej. Na spokojnie. Szczerze, to nie wyobrażam sobie, żeby w bólach pomiędzy skurczami, szukać w głowie i zgromadzonej w czasie ciąży dokumentacji odpowiedzi na pytania personelu.
+ Kobieta ma także mieć możliwość odbycia konsultacji anestezjologicznej przed porodem.
To bardzo ważne, ponieważ wokół tego tematu narosło wiele mitów – związanych z rodzajem znieczuleń, kiedy można jest podać, a kiedy już jest za późno; czy znieczulenia są w pełni bezpieczne, czy są bezpłatne etc. Idealnie, jeśli można to omówić po prostu wcześniej, czyż nie?
W tym miejscu należałoby wspomnieć również o tym, że standard, choć reguluje kwestię znieczuleń podczas porodu, tak naprawdę nie gwarantuje dostępu do znieczulenia zewnątrzoponowego (zzo). Ta sytuacja nie uległa zmianie, a szkoda. Sama pod koniec porodu dostałam znieczulenie i uważam, że to był jeden z ważniejszych momentów. Uśmierzenie bólu pozwoliło mi w pełni przeżyć i cieszyć się momentem przyjścia Zyzia na świat.
+ Standard bardzo mocno wspiera karmienie piersią.
Te z Was, które już mają dzieci, wiedzą jakie to ważne, żeby zaraz po urodzeniu dziecka mieć wsparcie w personelu. Który nas wprowadzi w ten nie zawsze intuicyjny i bezproblemowy temat – karmienia piersią. Ważna jest cierpliwość, życzliwość, ogromna doza zrozumienia i chęć pomocy. Mam nadzieję, że ten zapis właśnie nam to zapewni. Pamiętam jak po urodzeniu Miecia nie miałam zielonego pojęcia o tym, jak przystawiać dziecko do piersi. A co gorsza tego dnia nie było na oddziale konsultantki laktacyjnej, a jedynie studentki położnictwa – każda z nich miała swój sposób na karmienie. Niestety żaden nie działał…
Standardy opieki okołoporodowej. Kolejny punkt dotyczy ograniczenia interwencji medycznych do momentów, kiedy jest to rzeczywiście konieczne.
Chodzi tu o sytuacje takie jak: amniotomia (czyli przebicie pęcherza płodowego), indukcja porodu, stymulacja czynności skurczowej, podawane opioidów, nacięcie krocza, cięcie cesarskie, karmienie dzieci MM. Tylko tu taka mała dygresja z mojej strony. Przepraszam, ale muszę :). Życzyłabym sobie, aby ten punkt zawsze był wykorzystywany rozsądnie. Żebyśmy my – mamy zawsze kierowały się dobrem swoim i dziecka, a nie wymyśloną wizją naszego życia. Kiedy urodziłam Miecia przez cesarskie cięcie, nie miałam pokarmu, dlatego też Miecio był karmiony mlekiem modyfikowanym w pierwszym dniu życia. Przez kolejne 15 miesięcy karmiłam go piersią i nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby pomyśleć, że jestem czy byłam złą mamą, bo moje dziecko w pierwszych chwilach nie dostało mojego mleka. Takie rozwiązanie zaproponowała w tamtym czasie szpitalna neonatolog, a ja jej zaufałam.
Standardy opieki okołoporodowej. Ten nowy standard, to mały krok w bardzo dobrym kierunku.
Dlatego teraz Kochane Dziubki, wszystkie ręce na pokład. Musimy dołożyć wszelkich starań, by jak najwięcej przyszłych rodziców, w szczególności mam, dowiedziało się o przysługujących im prawach i przywilejach. To ważne, bo choć w dużych miastach jest coraz lepiej, to w mniejszych miejscowościach wciąż jest wiele do zrobienia. Ponad rok temu wylądowałam w Mrągowie na SORze. Siedząc w poczekalni, zobaczyłam coś co zmroziło mi krew w żyłach. Otóż na ścianie wyremontowanego, mrągowskiego SORu wisiał plakat dotyczący diety mamy karmiącej. Z każdym przeczytanym zdaniem moje wkurzenie rosło. Takich kwiatków jest więcej, dlatego tak ważne jest, żeby jak najwięcej kwestii zostało uregulowanych prawnie.
Jest wiele inicjatyw, które wspierają rozpowszechnianie tych jakże ważnych informacji. Jedną z nich współtworzy granatOVO. Marka, którą z pewnością kojarzycie z naszego bloga – jak wiecie rodziłam w ich koszuli do porodu. Dziewczyny stojące za tą marką, od zawsze wspierają tematy związane z opieką okołoporodową. Akcja opiera się na kampanii Fundacji Rodzić po Ludzku „Rodzę – mam prawa”, w ramach której powstały infografiki z prawami kobiet w czasie ciąży, porodu i połogu.
W styczniu pojawiły się produkty zaprojektowane wspólnie przez Fundację Rodzić po Ludzku i granatOVO. Wśród nich skarpetki do porodu dla kobiet z infografikami oraz białe T-shirty na czas porodu dla mężczyzn. Między innymi z przekazem „wspieram Cię. znam Standard”, czy bardziej z przymrużeniem oka „Ty rodzisz. ja przewijam”.
Cały dochód ze sprzedaży tych dedykowanych produktów zostanie przekazany na FRpL. A dodatkowo w styczniu, ze wszystkich sprzedanych sukienek do porodu granatOVO przekaże na rzecz Fundacji 10 zł. Natomiast z każdego kompletu do porodu 25 zł. Fajna marka – szczytny cel.
Jako rodzice dwójki dzieci i jako miejmy nadzieje przyszli rodzice jeszcze kiedyś 😉 wspieramy tę akcję. Podpisujemy się pod nią rękami i nogami. Takie ważne informacje trzeba puszczać w świat. Pomożecie?
“Przez kolejne 15 miesięcy karmiłam go piersią i nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby pomyśleć, że jestem czy byłam złą mamą, bo moje dziecko w pierw… ”
Czyli sugerujesz że, mamy które zdecydowały się na to by karmić mm od początku pomimo, że miały mleko,są złymi i “be” mamami? Pytam,bo mnie to na przykład uraziło,ja miałam mleko ( karmienie mieszane ) ale nie wystarczająco już po tygodniu od urodzenia.Po trzech miesiącach mleko zanikało. Nie mówię tu o jednym potomku,tylko tak się działo trzy razy,za każdym razem.