Nigdy nie przypuszczałabym, że tamte wszystkie „ostudzacze” mojego zapału były po coś. One mnie miały przygotować i nauczyć cierpliwości, która teraz przydaje mi się jak nigdy dotąd. Teraz gdy jestem matką, wiem, że rozwój dziecka to bardzo indywidualna sprawa, a cierpliwość jest cnotą.
Od zawsze byłam w gorącej wodzie kąpana.
Zawsze wszystko chciałam na już, na teraz. Nie lubiłam czekać, oczekiwać, wstrzymywać się z działaniem. Moja przyjaciółka ostatnio podśmiewając się ze mnie stwierdziła, że moją dewizą życiową jest zdanie: „Życie stygnie!”. Ale to prawda! Trochę tak już mam, że czekanie nie jest moją mocną stroną. Zawsze kiedy ktoś lub coś wstrzymuje mnie z działaniem, ja widzę w sobie małą dziewczynkę, która przestępując z nogi na nogę i szarpiąc za rękaw mamę próbuje przyspieszyć bieg rzeczy. Dziś kiedy jestem mamą ta mała dziewczynka musiała na razie się wynieść. Jej miejsce zajął Mieczysław. Najlepszy nauczyciel cierpliwości i pokory zarazem. Być może wynika to też z tego, że nigdy nie poganialiśmy go z niczym, a może też z tego, że Miecio nie za bardzo daje się poganiać.
Rozwój dziecka jest indywidualny
Tak czy siak mój syn ma nieco ponad 16 miesięcy i dopiero teraz stawia pierwsze kroki. Podobnie było z siadaniem ,pierwszym „MAMA” czy pierwszym uśmiechem. Pamiętam nawet jak poszliśmy na jedną z pierwszych wizyt szczepiennych, na których podzielałam się z panią doktor moją obawą, że Miecio zupełnie się nie uśmiecha i nie potrafi łapać kontaktu wzrokowego. Mądra i leciwa pani doktor „pocieszyła” mnie wtedy diagnozą, że trzeba się liczyć z tym, że Miecio może być autystyczny (wierzycie?!). Ale nawet wtedy nie daliśmy się zwariować. Pozwoliliśmy życiu toczyć się własnymi torami, a Mieciowi daliśmy wolną rękę do rozwoju. Daliśmy mu święty spokój i duuużo miłości.
I tak oto ze sporym opóźnieniem względem przyjętych społecznie (bo nie książkowo) norm Miecio zaczął stawiać pierwsze kroki. Po prostu ona sam poczuł, że na niego już czas. Nie było w nas żadnej chęci przyspieszania tego procesu. Kiedy na Instagramie oglądam filmiki #instamatek, które podkładają zrolowaną pieluchę pod pachy swojego siedmiomiesięcznego dziecka i pokazują jak ono „samo chodzi”, to włos mi się jeży na głowie…
Metoda ,,na sznurówkę”
Jedyna metoda do jakiej my się uciekliśmy to metoda „ na szurówkę”. Dzięki której podobno moja świętej pamięci babcia ośmielała swoje wnuki do postawienia pierwszych kroków. Warunek musiał być jeden: dziecko musiało już swobodnie chodzić się za rękę czy przy przedmiotach. Magiczna metoda polega na tym żeby dziecku dać koniec sznuówki do ręki. Drugi koniec trzyma rodzic. Dziecko ma wtedy pozorne uczucie, że ma punkt podparcia i zaczyna iść. Samo! Tak też stało się z Mieciem. I choć dalej potrzebuje sznurówki żeby samodzielnie chodzić, bo bez niej od razu siada (ech ten efekt placebo) to metoda babci działa!
Na wszystko przyjdzie czas
Ja i moje dziecko jesteśmy idealnym przykładem na to, że na wszystko przyjdzie czas. Rozwój dziecka rządzi się swoimi prawami. Nie ma sensu popędzać i tym samym ograniczać rozwoju dziecka jakimiś swoimi wizjami. Naprawdę na wszystko przyjdzie pora. A my mamy bardzo ważne zadanie jako rodzice by zaakceptować indywidualny rozwój naszej pociechy. Tylko tyle i aż tyle.
A jak to jest u Was?
Swoją drogą jestem ciekawa, na który z etapów z Mapy Małego Odkrywcy wy czekałyście najbardziej? Pierwszy krok, pierwsze słowo, a może jeszcze coś innego? Dwie najbardziej wzruszające odpowiedzi nagrodzę nocnikami od Fisher Price. Jeden powędruje do chłopca, drugi do dziewczynki. Konkurs trwa do poniedziałku 21 września, do końca dnia. W komentarzach koniecznie napiszcie imię swojej pociechy, żebym wiedziała kogo będę nagradzać. Czekam na Wasze komentarze tu pod postem oraz na Facebooku. 🙂
[ad name=”Pozioma responsywna”]
A ja się bałam o Lenka ze późno idzie na nogi. W poniedziałek skończyła 14 miesięcy i zaczęła chodzić. . Czekaliśmy z mężem na to od dawna. Myślałam że pójdzie przed rokiem. Ale tak się nie stało. Doczekaliśmy się. Z dnia na dzień chodzi coraz lepiej. Tak samo było ze słowem mama. Tata krzyczała juz od dawna a mama usłyszałam pierwszy raz dwa dni temu. Uczucie nie do opisania. A teraz mogłaby się odstawić od piersi sama eh z tym to będzie ciężko. Pozdrawiam
Kiedy Antoś sie urodził czekałam na jego pierwszy świadomy uśmiech, na to aż mnie zauważy, aż usiądzie, zacznie ząbkować, pełzać wstanie, zacznie raczkować i chodzić, powie te magiczne słowo mama, ale nie doczekałam się jeszcze tego nad czym najbardziej mi zależy. Tego co podbije do końca moje serce, tego co spowoduje że pewnie popłacze się ze szcześcia. Każde dziecko rozwija się w swoim rytmnie. Nie stresowało mnie to że dosc poźno usiadł i dopiero co zaczął chodzić. Antoś ma prawie 14 miesięcy a ja cierpliwie czekam aż przyjdzie do mnie, wtuli się i powie: kocham Cię mamo
Jak na książkoholiczkę przystało, najbardziej czekałam na te dwa cudowne słowa: “Mama czita!” W posiadaniu dziecka zawsze najbardziej pociągała mnie perspektywa czytania mu książeczek. Czytałam mojej Rozalce przez całą ciążę, czytałam, gdy była niemowlakiem, choć wtedy książki interesowały ją wyłącznie jako obiekt do obślinienia i podziamgania, czytałam, gdy zaczęły ją interesować obrazki i w ogóle nie była zainteresowana moim czytaniem. I w końcu się doczekałam – gdy Rózia skończyła dwa latka, padło sakramentalne “Mama czita!” Od tej chwili czytamy bez wytchnienia, na ogół ulubioną serię opowieści o Basi. Czytanie jest ważniejsze od bajek w telewizji, od babek z piasku i… Czytaj więcej »
Mój syn jest szybki w odkrywaniu świata-pierwsze świadome słowa-9.5 miesiąca, pierwsze kroki przed roczkiem. Za 5dni skończy 18 mcy i już wiem,ze jego dywiza to "skakać biegać, w tańcu w ruchu wypoczywać"- z nie zamykającymi się przy tym w gadaniu ustami 😉 Najwspanialszy moment,to chyba ten,gdy odkrył nas-rodziców, po drugiej stronie brzucha,a my odkrylismy namacalnie,ze oto nasze życie nigdy już nie bedzie takie samo. Do dziś wracam z nostalgią do zdjęcia,zrobionego przez położną 15min po tym,jak zostałam Cesarzową, na którym mój wzruszony łzawo mąż trzyma Staśka na rękach,a On wpatruje się w niego tak spokojnie i dorośle-"a więc to jest… Czytaj więcej »
Karolek mój 3 letni synek rozwijał się jak każde dzieciątko w jego wieku. Każdy jego pierwszy raz był i jest dla nas jak Wielkie Święto. Z perspektywy czasu dla mnie słowa wypowiedziane przez niego są bardzo ważne. Mając 2 latka potrafił powiedzieć “dziękuję “, ” pocekaj” i wiele innych. Po drugich urodzinach zamknął się w sobie, przestał mówić, przestał się uśmiechać. Bałam się że to autyzm. Przez niedopatrzenie irlandzkich lekarzy Karolek pół roku chodził z obustronnym zapaleniem uszu i prawie w ogóle nie słyszał. Żył w swojej bańce, lekarz w Polsce powiedział że był jak człowiek głuchoniemy. Po długich miesiącach… Czytaj więcej »
Ja najbardziej po narodzinach mojej małej Laury czekałam aż zechce cyca. Zaraz po urodzeniu w ogóle jej nie interesował, w szpitalu była dokarmiana, dopiero pomogły nakładki. I nie trwało to dłużej niż dwa miesiące bo mała się strasznie męłczyła nie mogąc się najeść a i mama sie nabawiła od ciągłego siedzenia bolesnych hemoroidów. Więc czekam kiedy przy następnym dziecku będę mogła karmić tyle ile będę chciała 😉 Poza tym Laura mając 15miesięcy już śmiga, mamuje od dawna, tylko na nocnik nie chce wołać. Ale za każdym razem jak zostanie posadzona to zrobi chociaż ze dwie kropelki 😉 Właśnie mi podpowiada… Czytaj więcej »
Ja długo czekałam na pierwsze “mama”, co nastąpiło dosłownie kilka dni temu. Do tej pory było tylko tata i tata, a ostatnio to nawet tatuś. Nie ukrywam, że byłam nieco zazdrosna o to, tym bardziej, że to ze mną spędza on całe dnie, a tatusia widzi w zasadzie tylko wieczorami i w weekendy. Kubuś ma rok i 4 miesiące. Oprócz tego przepięknie mówi słowo “dać”, oczywiście jak coś chce, najczęściej do jedzenia 🙂
Ja wyczekiwanie na wszystko “pierwsze” mojego synka Filipka zaczęłam jeszcze jak był jeszcze w brzuchu choć jeszcze nie wiedziałam że to synek 🙂 pamiętam dokładnie ten moment kiedy poczułam magiczne pierwsze wyraźne ruchy rosnącego człowieczka! Hormony zadziałały i ryczałam jak przysłowiowy bóbr do końca wieczora trzymając ręce na brzuchu żeby pod żadnym pozorem nie przegapić kolejnego sygnału jestestwa. Sygnały te docierały do mnie coraz wyraźniej i częściej. Już nie wyciskały łez, ale zawsze sprawiały mi radość i były balsamem na serce matki. Kolejnym wyczekiwanym “pierwszym” było pierwsze spotkanie face to face z moim Malutkiem (tak go nazywałam całą ciążę). Los… Czytaj więcej »
Wiadomo każda mama po cichu marzy by jej dziecko było naj naj a najbardziej wkurza (przynajmniej mnie) porównywanie, że ,moja już w tym wieku sama chodziła, mówiła itp. Szczególnie działało na mnie stwierdzenie męża, że jego siostra w tym wieku już dawno chodziła ( podobno miała 9 miesięcy). Julita zaczęła w wieku 13 i co. I nic Przyszedł czas i poszła. Nie czekałam na pierwsze kroki czy żeby jej pierwszym słowem było mama. Najbardziej czekałam na to by moja Julitka przyszła do mnie przytuliła i powiedziała, że mnie kocha. I się doczekałam. Ma ponad 2 lata i nie mówi jeszcze… Czytaj więcej »
Ja sama jak i mąż czekalismy najpierw na uśmiech potem na pierwsze słowa naszej córki “mama” “tata”. A gdy już je usłyszeliśmy to czekalismy na samodzielne siadanie. Czyli to normalne że kazdy etap rowoju naszego dziecka zawierał dech w piersi. Ale chyba najbardziej czekalo sie na te samodzielne kroki. Chodź było to calkiem niedawno bo około miesiąca temu gdy nasza córka miala 14,5 miesiaca to te jej pierwsze kroki wywołały łzy w naszych oczach. Tej chwili nie zapomnę do konca życia. Najpierw sie czeka aż dziecko zacznie chodzić a potem chcemy aby chodź na chwile kolo nas usiadlo i sie… Czytaj więcej »
Ooo tak, najbardziej ze wszystkiego ucieszyło mnie jak mój mały chłopczyk sam zaczął chodzić. U nas odbyło się to dość szybko ale jakże wielką radość mi sprawił mój mały synek.Bo przecież mogłam tak dumnie wziąć go za rękę i podbijać świat 😆 Niestety okazało się, że Ksawery ma zupełnie inne plany i świat chce poznawać sam 😅 O chodzeniu za rączkę nie ma mowy a jego szybciutkie nóżki dają nam popalić przy każdym wyjściu 😂
Podobnie, jak Ty najdluzej czekalam na pierwsze samodzielne kroki Igi, ktore byly dla nas prezentem mikolajkowym. Dokladnie 6. grudniaIga zaczela samodzielnie isc od drzwi, gdzie stal tata, do kanapy, gdzie czekalam na nia ja, z wyciagnietymi do przodu, tak daleko, jak tylko moglam rekami, zeby moc ja jeszcze zlapac, jakby co. Iga mial wtedy skonczone 17 miesiecy. Gdy miala skonczony roczek to zaczela raczkowac, po tym jak zobaczyla panie w poradni rehabilitacji ruchu, bo juz tam trafilam spanikowana, ze moje roczne dziecko nie chodzi. I to raczkowanie nie bylo stymulowane zadnym cwiczeniami, a checia dojscia do chusteczek nawilzanych,ktore byly w… Czytaj więcej »