Plan był perfekcyjny. Miecio w maju skończył dwa latka i na urodziny postanowiliśmy sprawić mu rowerek biegowy. W między czasie odezwała się do nas znajoma znajomej, która prowadzi własną firmę specjalizującą się właśnie w rowerkach biegowych dla dzieci. Pomysł był następujący: my bierzemy i testujemy taki rowerek. Miecio uczy się jeździć, a po paru tygodniach zdaje nam relację z tego czy rowerek Kido jest w dechę czy też nie. Mieliśmy nawet plan na konkurs dla was, by dziecko jednej z was też miało szansę na własnej skórze przetestować rowerek. Czy rowerek biegowy dla dwulatka sprawdził się u nas?
No więc taki był plan, a jak wyszło?
Już na początku okazało się, że Miecio jest może i duży (w sumie 15 kilogramów do kochania), ale raczej niezbyt wysoki, bo w maju rowerek był na niego ciut za duży nawet przy opuszczonym siodełku. No więc wstrzymaliśmy się z testowaniem do sierpnia. Co ważne, rowerek był ciągle obecny w naszym mieszkaniu. Miecio chętnie bawił się nim dzwoniąc dzwoneczkiem przytwierdzonym do kierownicy i wrzucając resoraki do koszyczka zawieszonego z przodu. W sierpniu podjęliśmy pierwsze domowe jazdy próbne. Jak poszło? Pełen sukces. Miecio dał sobie na chwilę założyć kask, wsiadł na rowek, który już wtedy okazał się idealny i od razu wiedział co robić. Tak było przez kilka wieczorów. A później zaczęły się schody.
Wyszliśmy z rowerkiem na spacer.
Janek wziął rower pod pachę ( co ważne ten, który my mamy mimo, że jest metalowy jest super lekki, waży jedynie 4,3 kg) Ja pochwyciłam kask bo przecież bezpieczeństwo jest najważniejsze, a czym skorupka za młodu nasiąknie… wiadomo. No i zaczęła się szopka. Największym problemem okazał się kask. Z tym problemem spotkaliśmy się już podczas jazdy konnej na Mazurach. Raz Miecio dał sobie założyć go na głowę, a następnym razem darł się jak poparzony. Padła decyzja – bez kasku nie siada na rowerze. Wróciliśmy do domu. Następnego dnia historia się powtórzyła, ale zainteresowanie samym rowerkiem wzrosło, więc pozwoliliśmy mu wsiąść na chwilę bez kasku. Kiedy tylko chciałam mu go założyć Miecio porzucił rowerek i dał dyla w głąb parku. Później podjęliśmy jeszcze kilka prób – wszystkie kończyły się fiaskiem… Nasze pomysły się wyczerpały…
Zatem teraz prośba do was i jednocześnie konkurs, w którym możecie wygrać dokładnie taki sam rowerek biegowy dla dwulatka i nie tylko jaki ma Miecio.
A musicie wiedzieć, że ten rowerek jest naprawdę super, chociażby dlatego, że:
– jest naprawdę lekki: 4,3 kg.
– ma regulowaną wysokość siodełka i kierownicy – zatem będzie rósł razem z dzieckiem. Co ważne siodełko jest regulowane za pomocą samozamykacza, dzięki czemu nie potrzebujemy klucza do jego regulacji.
– ma miękkie i ergonomiczne siodełko.
– ma pneumatyczne, pompowane koła, które gwarantują świetną przyczepność i komfort jazdy maluszka nawet po wertepiastym terenie.
– jest łatwy w przenoszeniu dzięki praktycznemu uchwytowi. Ten element mamy przetestowany aż za dobrze. 😉
– ma podest na nóżki. Idealny w sytuacji kiedy nasze dziecko zmęczy się odpychając nogami. Wtedy my (czytaj tato) włącza się do zabawy. 🙂
– ma hamulec bębnowy z linką ukrytą w ramie rowerka. To najbepieczniejszy i najbardziej niezawodny rodzaj hamulca.
– posiada certyfikat. Rowerek biegowy KIDO posiada certyfikat CE, który potwierdza, że produkt spełnia wymagania bezpieczeństwa zgodne z dyrektywą Unii Europejskiej.
A teraz zadanie konkursowe. Na Instagramie udostępnijcie zdjęcie Miecia na rowerku i oznaczcie @SuperStylerBlog i @KidoBikes oraz napiszcie o tym, jak przekonać i ośmielić dziecko od jazdy na rowerze i do noszenia kasku. Wszystkie metody przetestujemy, a najskuteczniejsza zostanie nagrodzona rowerkiem Kido. Macie czas do 30 września b.r. Powodzenia!
Kochani, a oswajaliscie Miecia z rowerem, takim zwykłym? My jak kupywalismy krzesełko na rower to nam facet w rowerowym mówił, że jak dużo będę jeździła z małym to chętnie wsadzie sam na rower i oswoi się z szybkością . I ścigamy codziennie prawie, z początku z kaskiem były problemy, teraz już ok z kaskiem. Nie mamy biegowego rowerka, ale Błażejek chętnie wsiada na trójkołowca i próbuje sam jechać. Na insta napisałam Wam sposób, jak nauczyliśmy chrzesniaczke męża na biegowym śmigać. Może tym sposobem dacie radę przekonać Miecia. Pozdrawiam
Zabierzcie Miecia do sklepu i niech sam wybierze dla siebie kask i jakies super naklejki na niego. I niech wybierze kaski dla Was i rodzinnie w kaskach do parku proponuje 🙂 powodzenia!
Kochani właśnie czytam sobie bloga majuszka.pl i właśnie piszę tam, że jej córeczka też się bała z początku rowerka biegowego. Poczytajcie sobie, fajnie tam pisze, że co jakiś czas z małą wychodziła na chwilkę z rowerkiem, ale nie był to jej czas. Rowerek stał w domu i mała się przmierzala do niego i w końcu wsiadla i zaczęła sama jeździć. Może u was też niech postoi rowerek w domu i niech się Miecio oswaja z nim, a na wiosnę zacznie sam smigac😃😃😃👍👍