Pamiętam taką anegdotę z życia naszych znajomych. Kłócili się kiedyś o obowiązki domowe, koncentrując się na tym, że jak to zwykle bywa On za mało przykłada się do porządków w ich wspólnym mieszkaniu. Ona wściekła jak osa zaczęła wyliczać, że wszystko jest wyłącznie na jej głowie. Sprzątanie, odkurzanie, gotowanie. Nawet prać wiecznie musi sama, bo On o tym przecież nie pomyśli. Kolega, nie zastanawiając się długo odparł: „Kochanie, spokojnie przecież to pralka pierze, a nie Ty…” Dalszej części potyczki słownej nie będę przytaczała. Generalnie skończyło się kilkoma zbitymi talerzami, a pół roku później rozstaniem. Takich rzeczy po prostu nie mówi się kobiecie. Przecież każdy, nawet najbardziej przyjazny sprzęt domowy, wymaga umiejętnej obsługi. Kto zatem sprząta w naszym domu? Oczywiście niezawodny Electrolux UltraSilencer.
Raz dwa trzy, sprzątasz Ty!
Cała nasza trójka ma identyczne podejście do sprzątania. Żadne z nas za tym nie przepada. Ale nie lubimy też żyć w bałaganie, dlatego raz na jakiś czas solidarnie zakasujemy rękawy i sprzątamy. Czasami też korzystamy z usług profesjonalnej pomocy domowej. Przyznajemy się bez kompleksów. Po prostu lubimy jak coś jest zrobione na tip-top. Prócz tego wszyscy jesteśmy gadżeciarzami. Kiedy więc w naszym domu pojawia się nowy bajerancki odkurzacz każdy rwie się do pracy. Każdy, łącznie z Mieciem chce w pierwszej kolejności przetestować nowe cacko. Tak samo było tym razem. Okazało się, że Electrolux wyprodukował takie odkurzacze, które z powodzeniem posłużą też jako odkurzacze dla dzieci, co oznacza, że nawet taki malec jak Miecio daje radę, w ramach zabawy, poodkurzać takim sprzętem.
Apsik! Na zdrowie!
Już przy okazji artykułu o nawilżaczu powietrza pojawiła się na blogu dyskusja o tym, jaki odkurzacz wybrać przy dziecku, które jest alergikiem. Miecio nie ma wprawdzie alergii, za to jest astmatykiem, a przy takich dzieciach pewne właściwości odkurzacza są równie istotne jak przy alergiku. I choć do tej pory podchodziłam do tego z dystansem, to tylko po trzech tygodniach używania odkurzacza Electrolux UltraSilencer Zen Allergy Care USALLER58 zauważyłam ogromną zmianę. I pewnie gdybym nie odczuła jej na własnej skórze to nie uwierzyłabym, że sam odkurzacz może zmienić tak wiele.
Co ma taki odkurzacz, czego nie mają inne? Przede wszystkim świetny filtr. Ten, dołączony do odkurzacza UltraSilencer Zen Allergy Care USALLER58 posiada najlepsze parametry filtracji powietrza. Dodatkowo jest zmywalny i zatrzymuje nawet najdrobniejsze pyłki, zarodniki pleśni, odchody roztoczy i alergeny. Aż w 99,95% oczyszcza powietrze wylotowe z odkurzacza, ograniczając ryzyko reakcji alergicznych, a w naszym przypadku duszności astmatycznych. Taki antyalergiczny odkurzacz z pewnością przyda się w każdym domu, w którym mieszka borykające się z alergią dziecko.
Tam gdzie toczy się życie rodzinne
Odkąd urodził się Miecio nasze życie przeniosło się na podłogę. Nie ma co, chłopak sprowadził nas do parteru. 🙂 To główny plac naszych zabaw. To tu najchętniej się przytulamy, budujemy wierze z klocków, usypiamy w ciągu dnia, czy budujemy bazę z koców i poduszek. Dlatego tak ważne jest, by centrum naszego życia rodzinnego było czyste i higieniczne. Uświadamiając to sobie zrozumiałam, że dobry odkurzacz w domu, w którym mieszkają dzieci, to podstawa. W tym pomoże funkcjonalny mały odkurzacz do domu.
Czy to musi być takie drogie?
Utarło się, że odkurzacze dla alergików są piekielnie drogie. Pytałam was jakiś czas temu, który odkurzacz sprawnie poradzi sobie z roztoczami, pyłkami i innymi alergenami. Większość z was potwierdzała utarte już przekonanie, że odkurzacz dla alergika musi być drogi. A tu okazuje się, że wcale nie trzeba płacić kroci, by mieć super czyste mieszkanie, dopieszczone w każdym jego centymetrze. Łącznie z kanapami, wykładzinami, firanami czy trudnodostępnymi zakamarkami. Electrolux UltraSilencer Zen z ceną w granicach tysiąca złotych wypada niezwykle korzystnie na tle konkurencji. Drugiego tak dobrego odkurzacza alergicznego w tak przystępnej cenie raczej nie znajdziecie.
Poodkurzaj mi szeptem
Jest jeszcze coś, co urzekło nas w tym odkurzaczu. Co to takiego? Błoga cisza przy sprzątaniu. Bo UltraSilencer Zen to najcichszy odkurzacz marki Electrolux! Podczas sprzątania generuje tylko 58 decybeli, czyli tyle co normalna, spokojna rozmowa. Nie trzeba zatem podgłaśniać telewizora na którym leci bajka, ani martwić się, że nie usłyszymy dzwoniącego telefonu. Mało tego: ten odkurzacz umożliwia swobodne rozmawianie przez telefon podczas sprzątania. Poza tym ostatnio odkurzałam salon ze śpiącym na podłodze Mieciem, który uciął sobie popołudniową drzemkę. Sprzątanie zupełnie go nie wybudziło. Cichy odkurzacz do domu przyda się wszędzie tam, gdzie mieszkają małe dzieci. To się nazywa umiejętne zagospodarowanie czasu, co?
Ssawki do zadań specjalnych
W zestawie znaleźliśmy również wiele bardzo przydatnych i funkcjonalnych ssawek, które ułatwiają sprzątanie całego mieszkania. Moje serce skradła ssawka Aero Pro 3w1, która jest prawdziwym transformerem. Umożliwia dotarcie do ciężko dostępnych zakamarków miedzy czy pod meblami. Jest też duża, tradycyjna ssawka, która poradzi sobie zarówno z powierzchniami gładkimi jak i dywanami oraz przyssawka do obić i tapicerek. Ten antyalergiczny odkurzacz potrafi zaskoczyć!
To będzie długie sprzątanie
W końcu ktoś pomyślał o długim kablu w małym odkurzaczu do domu. Do szału doprowadzało mnie przepinanie wtyczki z gniazdka do gniazdka przy sprzątaniu zaledwie 60 metrowego mieszkania. Można było oszaleć. Ból kręgosłupa i irytacja gwarantowana. A Electrolux UltraSilencer Zen ma 12- metrowy zasięg pracy. Obstawiam, że dałby sobie radę nawet z domem moich rodziców, bez przepinania wtyczki. Zakład?
Zen na podłodze, zen w życiu
Jako dziecko najbardziej nie lubiłam sobotnich porządków. Prócz tego, że zawsze wysyłano mnie do najżmudniejszej pracy, czyli wycierania kurzu ze wszystkich półek i półeczek, to jeszcze mama zawsze włączała odkurzacz w porze obiadowej, kiedy to w TV leciały długo wyczekiwane bajki. Pamiętam to jak dziś: godzina 14:30, „Walt Disney przedstawia”. Jak wielka była moja rozpacz i złość kiedy musiałam się domyślać co też te Gumisie mówią do siebie, bo cały dom po brzegi wypełniony był wyciem leciwego odkurzacza.
Dziś do każdego sprzątania włączam sobie ulubioną muzykę, do której Miecio ochoczo kręci bioderkami. Janek może w tym czasie porozmawiać z ukochaną teściową przez telefon. Żyć nie umierać. Wszystko da się pogodzić, a sprzątanie może być przyjemnością. Trzeba tylko umiejętnie wybierać rozwiązania. Zapewniam Was, że cichy odkurzacz do domu od Electroluxa, to coś, co może mieć realny wpływ na chęć sprzątania!
Jaki jest twój zen?
Założę się, że wielu z was przydałby się taki cichy i antyalergiczny odkurzacz do domu, co? A że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych, to mam dla Was to cudeńko. Wystarczy, że w komentarzu pod artykułem odpowiecie na pytanie: Dzieci, praca, dom – jak Ty osiągasz swój wewnętrzny ZEN? Najbardziej nieszablonową odpowiedź nagrodzę funkcjonalnym odkurzaczem dla alergika Electrolux UltraSilencer Zen Allergy Care USALLER58. Macie czas do 23.11.2016 do godziny 23:59!
Odkurzacz wygrywa:
Julia Judyńska-Pawlik
Grarulacje!
Gratuluję:)
Aby osiągnąć ZEN…zwykłe codzienne wieczorne mycie, przemieniam w rytuał omawiany na brukselskim szczycie. W wannie mieszam wonie aromatyczne jak czarownica w saganie eliksiry magiczne. Buteleczek, fiolek cała masa pewnie bardzo cierpi na tym męża kasa. Łazienka paruje, dama w wannie się moczy zażywa tyle zmysłowych rozkoszy. Często też książkę o miłości wybieram i tonę w objęciach fikcyjnego przyjaciela Drogie Panie Drogie Koleżanki A teraz wyłaniam się z wanny jak Wenus z morskiej pianki. Zażyłam moc odnowy teraz kolej na nowe przygody. Smarowanie, masowanie, nawilżanie paznokci obcinanie i malowanie. Włosów suszenie i układanie. Wszystko pomału z mistrzowską precyzją dobór kosmetyków jest… Czytaj więcej »
4:40 – Złote gwiazdy śpią sobie jeszcze spokojnie na niebie granatowym jak mocno dojrzała śliwka, a ja powoli otwieram oczy, wyrwana z krainy snu przez szum wzburzonych fal oceanu, czyli dźwięk mojego budzika. Zawsze marzyłam, żeby mieć dom blisko kamiennej plaży i taka pobudka jest drobną namiastką tych pragnień. Nie wyskakuję z łóżka od razu. Daję sobie 20 minut, żeby rozstać się z rozgrzaną pościelą. Zanurzam się w niej, jak w ciepłych wodach Atlantyku. Pozwalam wyobraźni, aby muskała moją twarz promieniami słońca. Po tak relaksującym przebudzeniu, dzień po prostu musi być udany. 5:02 – Wciąż jeszcze odprężona robię obchód po… Czytaj więcej »
Długo szukałam mistycznego ZEN. No bo jak osiągnąć najwyższe szczyty spokoju w dzisiejszym, pełnym pędu świecie? Jak osiągnąć ZEN, gdy własny facet notorycznie nie trafia skarpetami do kosza z brudną bielizną, nie opuszcza przeklętej klapy w sedesie i nie zjada przygotowanego obiadu, bo wcześniej “napchał” się ptasim mleczkiem? Albo gdy pies (zachciało się chow-chow) z uporem maniaka tarza się po włochatym dywanie, pozostawiając kłęby futra gdzie się tylko da? Lub gdy pracuje się z dziećmi, które przez wiele godzin wydobywają ze swoich otworów gębowych tyle decybeli, że młot pneumatyczny wydaje się cichym odkurzaczem Elektroluxa? Ja jednak znalazłam swój ZEN. To… Czytaj więcej »
ZEN po męsku to czasem po prostu szablonowo piwko i gazetka, jednak tak naprawdę dzisiaj to trudno o takie luksusy. Prawda jest taka, że aby faktycznie ZEN-ek osiągnąć miło jest złapać chwilę dla siebie we dwoje a nawet we czworo w naszym przypadku. Dlatego moja recepta jest dość prosta: piwko niech się chłodzi w lodóweczce a ja nie wykręcam się od domowych spraw tylko dzielnie biorę “byka za rogi” i pomagam ogarnąć to co trzeba. To prawda, że do tanga trzeba dwojga, więc najpierw wspólne obowiązki a potem wspólne przyjemności.
Z pozdrowieniami
Wasz ZENek ;)@
Wiele lat nie mogłam odnaleźć spokoju mój własny ZEN nie był Osiągalny przez to ze nie mogłam zajść w ciążę. Świat dookoła mnie nie rozumiał lub nie potrafił ewentualnie nie chciał rozumieć. Nie było spokojnie ani w głowie co za tym idzie ani w życiu. W głowie bałagan i w domu balagan. Zycie nie miało sensu. Po wielu latach walki odczułem ulgę i spokój. Jestem w 14 tygodniu ciąży. Dziś pierwsze badania prenatalne i najpiękniejszy widok! Nasze dziecko- Nasz wewnętrzny ZEN. Nie mogę doczekać się jak będę mama na 100% teraz już wiem że ze wszystkim sobie poradzę! !!!
Od zawsze byłam Zosią Samosią. Wykonywałam swoje obowiązki perfekcyjnie i NIGDY nie prosiłam o pomoc! Bo przecież kto jak nie ja zrobi wszystko najlepiej. Z perspektywy czasu myślę, że podświadomie zmierzałam do osiągnięcia narzuconego mi przez świat wzoru wg którego kobieta powinna być idealną matką, żoną i pracownikiem jednocześnie. Pierwsze dziecko, potem drugie i nagle po paru latach starania się, by wszystko było na tip top przestałam sobie radzić… Nie, nie z prowadzeniem domu i ogarnianiem wszystkiego wokół, ale ze sobą…z moimi emocjami i uczuciami. Stałam się nerwowa, drażliwa, wybuchowa. … Bliżej mi było do Z(zmęczenia życiem), E (epatowania pesymizmem)… Czytaj więcej »
Zen? Że ten, spokój, medytacja i równowaga? Tak? hmmm… Drę, drę ryja. Tak po prostu, drę ryja tak głośno, że na pewno na pół kraju słychać. Jak czasami słyszcie taki stłumiony odgłos, jakby Boeing przelatywał nad domem, to na pewno byłam ja. Ja i moja droga do Zen, bo żeby dotrzeć do tego kompromisu wewnętrznego, gdzie panuje ład, porządek, cisza i spokój, to muszę najpierw zagłuszyć odkurzacz. Uwaga! Mój mąż nałogowo odkurza! Przy trójce dzieci, przez te lata wypracowane, biedny odkurzacz dostał już nieźle w kabelki, silnik i co on tam ma w środku i też krzyczy(a raczej wyje niemiłosiernie),… Czytaj więcej »
Czy możliwe jest, by mama pełnoetatowa mogła choćby odrobinę swego ZEN zachować? Jak przetrwać te dni świstaka we względnej równowadze, tym wierszykiem w kilku zdaniach swe sekrety zdradzę. Pierwszy punkt to uśmiech, mamo, pomimo zmęczenia. Jego widok nawet trolla w słodziaka w mig zmienia. Popatrz na swe śliczne dziecko! Widok ten podpowie, że zmęczony i potrzebny najszczęśliwszy człowiek, Druga sprawa: pyszna kawa! Niczym piekło mocna, po wstawaniu całonocnym niezwykle pomocna. Trzeci aspekt: Droga Mamo, roboty po łokcie, ale raz w tym ruskim roku pomaluj paznokcie! Oddaj czasem swą pociechę ukochanej babci, włóż sukienkę, zrób makijaż i wyskakuj z kapci! Wyjdź… Czytaj więcej »
Moje ZEN to nocne biegi – od łóżeczka do kuchni po zapas ciepłego mleka dla niemowlaka, to zabawianie smyka przed południem na czworaka, to także gimnastyka karmienia po południu i wieczorne skłony po wyprane zasłony. Wygibasy a’la joga wyczyniam, by moje ciało i umysł zachowały równowagę, bo przy dzieciach i szalonym mężu trudno o powagę. Czasem więc ZEN po cichu do mnie się skrada, gdy mojemu dziecku bajki na dobranoc opowiadam, gdy całuję moich mężczyzn na dobranoc w czoło i gdy cicho w domu jest już naokoło 🙂
Żeby osiągnąć wewnętrzny zen szukam ciszy. Kiedyś szukanie ciszy było dla mnie równoznaczne z uciszaniem świata. Robota głupiego, każdy kto próbował na pewno się ze mną zgodzi. Bawiące się dzieci, przejeżdżające za oknem tramwaje, chrapanie psa, nie wspominając już nawet o sąsiedzie z wiertarką… Ba! Nawet jeśli na krótką chwilę otoczenie się ucisza, umysł natychmiast stwierdza, że to idealny moment żeby przemyśleć sobie kilka Bardzo Ważnych Spraw. Co na kolację (dopiero był obiad), dlaczego znów pada (bo jest jesień), rusz się, siedzisz tak już wieczność (3 i pół minuty jeśli mam być dokładna). Aaaa można zwariować! Krótko mówiąc szukanie ciszy… Czytaj więcej »
Mąż w łazience i kuchni (używając mopa) “króluje”, córka pokoje i salon na picobello szykuje, a ja nie mówiąc nic nikomu, cichutko i niezauważalnie, na ploteczki, kawę i ciasteczko wymykam się z domu. – To mój sposób by osiągnąć wewnętrzny ZEN.
Witam! W moim domu jest ciężko z wewnętrznym ZEN-em;) U nas bardzo dużo się dzieje;) Mamy z mężem czwórkę dzieci. Każde żywiołowe;) Wiecznie trzeba chodzić sprzątać, zamiatać (nie posiadam odkurzacza-jeszcze), zmywać, prać, prasować. Mam wrażenie, że robię to od rana do wieczora, a efektów nie widać. Zawsze podczas porządków domowych leci mi jakaś muzyka. I wydawało mi się, że to mnie wyciszało, ale nie wiem jak to się stało – zaraziłam się Robótkami ręcznymi. Jestem w piątej ciąży, muszę się bardziej oszczędzać, zabrałam się za robienie na drutach;) Nudziło mnie oglądanie telewizora, czy przeglądanie stron internetowych. Mogę powiedzieć, że znalazłam… Czytaj więcej »
c h a c c c a f – nie wbrew pozorom to nie nazwa żadnej magicznej, egzotycznej mikstury tylko nuty pierwszych dźwięków jednej z moich ulubionych melodii. To właśnie muzyka pomaga trafić mi na mój ZEN. Macierzyństwo nauczyło mnie cenić te krótkie momenty ‘dla siebie’. Wtedy ulubiona zielona herbata smakuje dwa razy mocniej a wysłuchanie ukochanej płyty sprawia, że mój Zen wraca na swoje miejsce…a cichutki odkurzacz na pewno sprawi, że mój Zen rzadziej będzie uciekał ze swojego miejsca do krainy chaosu i hałasu.
Ja swój wewnętrzny ZEN uzyskuje wtedy kiedy wsiadam na koński grzbiet. Jadę na stajnie, ubieram końskie ciuchy, plotę swoje włosy w warkocza, biorę się za czyszczenie mojego końskiego przyjaciela, zakładam sprzęt i jadę przed siebie. Sam możesz wybrać i zdecydować w którą stronę chcesz się wybrać. Jedni wybiorą spacer po lesie, inni ścierniska do pogalopowania. Każda metoda jazdy konnej to lekarstwo. Uwielbiam relaks, skupienie się na sobie bez krzyków i wiecznego stresu a konie są zwierzętami , które pomagają człowiekowi w osiągnieciu tego wszystkiego. ZEN kojarzy się także ze spokojnym umysłem a przyroda i przebywanie wśród zwierząt to najlepsza metoda… Czytaj więcej »
Zdefiniujmy: ZEN – Zespół Ekskluzywnego Nicnierobienia tudzież ZEN – Zero Energii Najmłodszym… Tak, dla mnie ZEN to odkąd jestem podwójną mamą chwile, kiedy po prostu nie muszę nakarmić/ wyprać/ zabawić/ zmienić pieluchy/ odgrzać/ ostudzić/ umyć/ przebrać/ zaśpiewać/ wyprasować… Kocham moje dzieci nad życie, cenię ogromnie czas z nimi spędzony, ale umówmy się, z ZEN, nie ma to nic wspólnego. I choć bywa śmiesznie, przyjemnie, miło, ckliwie i przytulaśnie, to dalej to nie jest ZEN. Są jednak takie dni, godziny właściwie, gdy moje wewnętrzne ZEN zostaje usatysfakcjonowane. Gdy przechodzę w stan spokojnego umysłu, zwalniam, w pełni kontroluję siebie i otoczenie, przyswajam… Czytaj więcej »
Jak osiągam swój wewnętrzny ZEN? Już opowiadam. Jestem mamą, a jak wiadomo to praca 24/7, a jakby tego było mało uwielbiam czystość i porządek. Dlatego też odkurzam codziennie! Czy poniedziałek czy też sobota, a nawet niedziela, około 8 rano po śniadanku włączam odkurzacz i zaczynając od parteru (bo po śniadaniu córci, które w dużej mierze leży pod stołem nie lubię dreptać), poprzez schody (na ciemnych schodach widać nawet mikroskopijny kurz) jadę do góry, zwracając baczną uwagę czy aby nie pozostał żaden paproszek 🙂 Z kolei mój małż to osoba pracujące 5 dni w tygodniu po 8 godzin, ale jak wiadomo,… Czytaj więcej »
Mam syneczka prześlicznego, teraz ośmiomiesięcznego. Jak osiągam swoje ZEN? Więc… przez okno wdycham tlen 🙂 kiedy mały zaśnie słodko. Myślę wtedy – “Ty idiotko, zostaw gary i podłogę, właź do wanny!” No nie mogę – tyle rzeczy do zrobienia, żadnej chwili do wytchnienia. Jednak w końcu promienieję i w łazience wodę leję. Wrzucam sobie skrzyp i sól, niech ukoi pracy ból. W ciepłej wodzie siedzę sobie i nareszcie nic nie robię. Już na włosach jest maseczka, zapachowa tli się świeczka. Tak mi słodko ten czas mija, aż się z ciszy wrzask wybija. Na tym moje ZEN się kończy – synek… Czytaj więcej »
Dla mnie najprostszą drogą to wewnętrznego spokoju jest medytacja. Cisza, kontakt z własnym ciałem i duszą w rytm oddechów. Cisza świata zewnętrznego, która pozwala usłyszeć świat wewnętrzny.
Mój wewnętrzny ZEN osiągam za pomocą dwóch rzeczy,które od zawsze propaguje Will Smith – czytanie i bieganie. To one pozwalają mi oczyścić umysł i ciało, zrelaksować się i nabrać sił na kolejne wybryki z moimi dziećmi. Bycie matką to harówa, a bycie szczęśliwą i zadowoloną z siebie (!) matką, to już w ogóle cud nad Wisłą. Mnie się to udaje, bo każdego dnia (albo nocy) znajduję czas dla siebie właśnie po to, aby pobiegać lub poczytać.
Kilka razy przeczytałam pytanie konkursowe i powiem szczerze jedynie praca może zaburzać mój spokojny umysł. Ale… Nawet nie do końca. Kocham swoją pracę, spełniam się w niej, jednak towarzyszy jej stres i codzienna walka o ludzkie życie. Nawet najbardziej odporny psychicznie człowiek potrzebuje chwili wytchnienia i całkowitego odcięcia się od szpitalnego życia. Wtedy z odsieczą przychodzi DOM- trzy magiczne litery, znaczące tak wiele. Moment przekroczenia progu jest dla mnie wkroczeniem w mój świat, moją oazę spokoju. Najczęściej ta oaza polega na porozrzucanych wszędzie zabawkach, resztach jedzenia, ubraniach i strach myśleć co jeszcze tam czasami bywa 🙂 Jednak uśmiech małego szkraba… Czytaj więcej »
Dzieci, praca, dom – jak Ty osiągasz swój wewnętrzny ZEN?… Trudne pytanie , pewnie powiedziałabym ,że potrzebuję chwili dla siebie, Odcięcia od codziennej bieganiny , obowiązków. Ale tak nie jest , lubię to co robię w domu , w pracy , kocham swoje dzieci i lubię spędzać z nimi czas . To wszystko trzeba rozsądnie połączyć . Jeśli jestem zmęczona , odpoczywam , jeśli mam coś do zrobienia , robię to, Jest czas na pracę , jest czas na porządki i jest czas dla rodziny. Jeśli czasami odpuścimy sobie jakieś obowiązki a zamiast tego świetnie się bawimy i narobimy jeszcze… Czytaj więcej »
W przypadku mojej codzienności, ZEN, to stan osiągalny tylko w jednym przypadku – Zniknij, Ewakuuj się, Nawiewaj…, czyli wtedy, gdy cały otaczający mnie chaos i bałagan zwyczajnie przestaje istnieć. Mimo, że każda taka misja bywa niebezpieczna, a podróż w nieznane czasem zdaje się nie mieć końca, jako prawdziwa wojowniczka, staję do walki, często pozbawiona dodatkowych zapasów mocy. Uzbrojona w podłogową lancę, ścieram wrogów z powierzchni płaskich. Ich krzyk rozpaczy miesza się z moim zdławionym szlochem wysiłku. Siódme poty wyciskam z siebie podczas pojedynku z roztoczami, a te czają się na mnie w każdej chwili. Dzielny, choć sfatygowany już rumak kablowy… Czytaj więcej »
W całej tej histerii świata, w niepokoju, który rodzi się we mnie i sieje wokół mnie, szukam czegoś, co uspokoi, co wyrwie, odłączy, pozwoli być poza tym szumem i natłokiem. W ciszy własnego pokoju, który jest azylem i świątynią dobrej energii, dochodzę do siebie i generuję siły, aby mierzyć się z życiem i nie dać porwać nie temu nurtowi, którym chcę płynąć. Właśnie tu oddaję się prostym czynnościom niosącym radość. Cieszę oczy blaskiem świec, aromatem kadzidła, otaczam się przedmiotami, które przywołują na myśl ważne osoby i robi mi się ciepło na duszy. Medytacja? Tak… przy sprzątaniu, tym oczyszczającym otoczenie rytuale,… Czytaj więcej »
Może zabrzmi to dziwnie, ale moim Zen jest mycie zębów. Relaksuje mnie buczenie szczoteczki, myśli porządkują się i same przychodzą rozwiązania. Totalnie wyłączanie się ze świata zewnętrznego. Czasem spędzam tak 10-15 min myjąc zęby.
Dzieci, praca, dom – jak Ty osiągasz swój wewnętrzny ZEN?…
Mój wewnętrzny zen osiągam kiedy patrzę na moje śpiące szkraby. Dom staje się cichy i spokojny, dzieci słodko śpią w swoich łóżeczkach. O dziwo wyglądają w nich jak aniołki 😉 taki widok jest najpiękniejszy i wprowadza mnie w błogi nastrój szczęścia i spełnienia. Tak natchniona mogę stanąć do walki z bałaganem, po moich aniołkach😊.
Pewnie jak wiele osób, zmagających się z pourlopowym chaosem w pracy, buntem 2-latka w domu, wiecznie nie-idealnie-posprzątanym mieszkaniem, kładę się spać z poczuciem, że nie wszystko funkcjonuje tak, jak należy. Gdy nadmiar niezałatwionych spraw zaprząta mi myśli, staram się je wypunktować na kartce – czuję się, jakbym odzyskała kontrolę nad przebiegiem sytuacji. To taki pierwszy krok ku lepszemu samopoczuciu. Drugim było i jest od zawsze pieczenie słodkości. Czeka na mnie pokaźny zbiór przepisów, których dotąd nigdy nie wypróbowywałam, a uwielbiam ten moment niepewności, czy się udało i jak w ogóle wyszło ciasto tak pięknie prezentowano na kulinarnym blogu. Nie lubię… Czytaj więcej »
Wracam do domu zmęczona po pracy. Otwieram drzwi, a tam Sodoma i Gomora!. Na podłodze coś wylane, na stole okruchy, ze zlewu wystaje piramida naczyń……a wychodząc rano było tak czysto! Nakładam getry i bluzę, w uszy wsadzam słuchawki z ulubioną muzyką, wsuwam buty do biegania na nogi i biegnę przed siebie, ile sił, chcę wybiegać tą złość, wrócić do domu spokojna i opanowana.
Mój ZEN trafił szlag, kiedy przeczytałam posta o kupie i kiszkach… Ta pani wygrała, prawda? ;)) Chciałam wymyślić coś niebanalnego, ale nie… mnie się nie przydarza coś takiego jak ZEN, nawet na kibelku 🙂
Moja głowa, a szczególnie uszy osiągają zen gdy…podczas sprzątania wyłączam obecny odkurzacz! Do tej pory myślałam, że zen mogę osiągnąć zasiadając w wygodnym fotelu z herbatką i książką, wyciszając się, gdy wszystkie sprawunki są załatwione, ale ta błoga cisza po porządkach to jednak jest TO. Od dłuższego czasu gdy zamieszkaliśmy z narzeczonym razem co miesiąc mamy zamiar kupić nowy odkurzacz ale zawsze coś innego nas zaskoczy i tak zostajemy z tym wysłużonym, otrzymanym od teściów „w spadku” jako tymczasowy i do wyrzucenia sprzęcikiem. Dla lepszego zrozumienia ostatnia historyjka: pewnego piątkowego popołudnia gdy narzeczony odkurzał ja postanowiłam włączyć pralkę i tak… Czytaj więcej »
Bałagan w domu, bałagan w głowie ,bałagan w życiu…dośc…idę szukać własnego ZEN. Mówiąc to kłapnąłem drzwiami, wyszedłęm na dwór, zaorałem hektar pola, wsiałem poplon, skopałem ogródek i odzywką spryskałem tuje. Zrobiło się ciemno…kurcze az tyle mi się zeszło. Wróciłem do domu,zmęczony ale szczęśliwy. I wtedy zdałem sobie sprawę co mnie tak na prawdę kręci. Dokupiłem pola, urządzam swój kącik na ziemi-ogród i teraz kiedy tylko mam gorszą chwilę idę do ZIEMI. Tak to właśnie kontakt z nią sprawia,że czuje się lepiej.Odnajduje swoje przeznaczenie,harmonię, swój wewnętrzny spokój… ZEN.Czuje że robię coś dobrego dla globu, dla siebie, że robię coś zgodnego ze… Czytaj więcej »
Spokojny umysł udaje mi się osiągnąć, gdy wracam po ciężkim dniu do domu i widzę uśmiechniętą buźkę mojego ponadrocznego syna. Cały dzień czekam na ten moment i nie przeszkadza mi już pozostawiony przez żonę byle gdzie kubek czy fakt, że znowu zmywam całodniowy zlew brudnych naczyń 🙂 W moim synu dostrzegam cząstkę siebie. Te same co ja oczy i zamyślone spojrzenie, a także spokojne usposobienie dają mi pełny spokój i satysfakcję. Niestety podobieństwo do mnie objawia się również w alergii na kurz – parszywe roztocza- połączonej z kłaczącym czworonogiem w domu, daje przykry efekt u takiego maluszka. Od dłuższego czasu… Czytaj więcej »
Taka sytuacja: Wchodzę do łazienki, zamykam za sobą drzwi, siadam na muszli klozetowej w wiadomym celu. Mam całe 5 minut tylko dla siebie. A jak się uda, to może i do 10 przeciągnę… Już za chwileczkę, już za momencik uwolnię nie tylko kiszki, ale i myśli, które odseparowane od nieustannego szczebiotu i czegoś-chcenia trzylatki, popadną w błogi stupor. To jest moja świątynia dumania, mój meditation room. Komora muszli klozetowej jest pusta, następuje zwolnienie blokady i uruchomienie maszyny wypróżniającej. Umysł ogarnia stan ZEN… I wtedy: Puk puk – Mamusiu, wpuść mnie, chcę ci towarzyszyć! (ZEN oczywiście szlag trafił.) – Zaraz wyjdę,… Czytaj więcej »
Dzieci ,praca ,dom…to brzmi jak przepis na masakrę. Ciężko znalesc chwilę dla siebie, na swoje przyjemności, na szukanie wewnętrznego ZEN. Ale mi się to udaje. Tylko nie śmiąć się proszę (za głośno). Moje wewnętrzne ZEN to ZENek z akcentu i inne tłuki disco polowe.Biorę głosno muzykę i odpływam myślami. Bo właśnie przy takiej muzyce się wyłącza myślanie,bit jest prosty,przyjemny. Tekst nie może miec sensu .Najprostsza forma świata : łup łup kocham łup łup love…i tyle. W tym zaganianym świecie tak mi ciężko było przestać myśleć:rachunki, sprzatanie, obiad, zakupy, obowiązki, praca, film….w końcu powiedziałam dość. Właczyam disco polo i wyłączyłam myślenie.… Czytaj więcej »
O kochana śliski temat
😀😀Odkąd urodził się Szymon (2miesiace temu) u mnie w domu ciszy brak. Hania jak to 3 latka w centrum uwagi ciągle chce byc. Młody kolkowy. Wiec nie ciekawie i uspokaja Go jedynie suszarka. !!!!! Suszarka rano suszarka podczas obiadu suszarka o zgrozo nawet w nocy !! A łóżeczko stoi 20 cm od mojego łóżka 😔😔😔😔zeby tego bylo mało cale to szczescie całe tylko dla mnie bo mąż w delegacji😀wiec chociaż odkurzacz zeby nie byl przeciwko mnie taki cichy mi sie marzy. Bo szum w uszach ciagle słyszę😀😀😀😀
Moje rodzinne ZEN, jest wtedy gdy jestesmy wszyscy razem w domu. każdy zajęty sobą, ale razem w jednym pokoju. Najczęściej wygląda to tak że ja z synem książka – każdy swoja, a mąż czasopismo. W tle muzyka, która tylko wypełnia ciszę…..Uwielbiam stan mnie osobiście, gdy wchodzę do domu wieczorem, i widząc męża i syna razem, przenika mnie uczucie spokoju, bezpieczeństwa, i taka lekkość. Nagle napięcie ze mnie schodzi. Mąż może spać, syn zajęty swoimi sprawami, ale poczucie że są, że mam ich w domu, że tworzymy jedność, razem rodzinę, sprawia że jestem szczęśliwa. A to jednocześnie daje mi poczucie że… Czytaj więcej »
O jeju z tym zen to cieżko bedzie ;). Cały tydzien zapełniony rehabilitacjami synka chorującego na zanik miesni. Wiec moj zen osiągam gdy ide z nim na basen i patrzę jak sie relaksuje w brodziku a ze ciepła woda tam jest to ja rowniez odpływam. A jak przychodzę to moj Zen sięga zenitu jak zasypiam w ubraniu i budzę sie sie koło 2 w nocy i ide sie kapać 😀 pODrawiamy buziaki 🙂 a odkurzacz hmmm no przydałby mi sie bo ten moj wyje jak stara krowa na pastwisku 🙂
ZEN? Co to jest? Mój facet pracuje w domu. Ciągle na telefonie. Słyszę od 9 do 20 te same słowa wypowiadane po każdym w czym mogę Pani / Panu pomóc. Ludzie kochani! Niech ktoś mi w końcu pomoże. Mieszkamy w kawalerce i w uszach mi dzwonią jego rozmowy… niech chociaż odkurzacz będzie cichy i nie budzi niemowlaka. No! Dzięki! Się wyżaliłam 😄
Z uwagi na fakt, że moja druga połówka postanowiła zostać w domu z maluchem abym ja mogła wrócić do pracy, to u nas raczej on ogarnia przestrzeń życiową, czasem przy wsparciu z zewnątrz. Ja osiągnęłam wewnętrzną równowagę w chwili, kiedy nauczyliśmy się odróżniać rzeczy ważne od ważniejszych. I tak ważne jest przytulanie, całowanie, kotłowanie się w czystej pościeliz dzieciakami, a reszta… no cóż. Resztą się nie przejmuję, choć przyznam, że jako mama dwójki dzieci cenię sobie dobry odkurzacz i nie pogardziłabym taką niespodzianką. Buziaki
Nie mam jednego sposobu na zen, a kilka, zależne od np. pory roku. Wiosną będzie to spacer po polnych drogach oraz grill z przyjaciółmi. Latem bujanie się na hamaku w cieniu drzew. Jesienią i zimą potrzebuję dobrej książki, herbaty lub kakao, i niech się wali i pali – mnie nie ma. Uspokaja mnie też gotowanie dla rodzinki, gdy w tle lecą hity lat 90, głowa nuci tekst, a biodra wymyślają układy choreograficzne. Mam nadzieję, że gdy w maju wydarzy się nasza domowa rewolucja, a pierworodny/a zawita poza mój brzuch, da matce czasem czas tak się odstresować 😉
Zen osiągam poprzez układanie puzzli po nocach! Kiedy dziecko już śpi, ja siadam do stołu, wyłączam się zupełnie, regeneruje i zbieram energię na kolejny dzień, bo jutro puzzle będą rozrzucone przez dziecko i po raz n-ty będę układać ten sam fragment z Minionkami 🙂
Mój wewnętrzny zen na końcówce pierwszej ciąży osiągam leżeniem 20 godzin dziennie 😁 delektuje się puki mogę lada chwila nie będzie czasu na leżenie już odliczam dni,a ta wielka chwila może nadejść w każdym momencie 😍 wtedy osiąganie swojego zen zmieni się o 360 stopni,może będzie osiągalny właśnie po przez odkurzanie super cichym odkurzaczem 😁 kto wie… 😘
Wieżę z klocków ;P
Mój wewnetrzy zen-sen. Po pierdyliardzie-a może i ciutce więcej- pobudek nocnych na ukochanego cycutka i żeby się przytulić, a żeby trochę possać, pomacać i żeby te wszystkie rozkosze realizować, nadchodzi poranek. I z całą moją miłością do Wandeczki-Myszeczki(Terrorysty-wstrętnego-bąka-aniechjąmyszy) marzę o śnie. Myślę, że może nawet nie marzę. Porządam! Ciszy, spokoju, świeżego powietrza, oddechu, niczego, nikogo, spokoju, spokoju, spokoju i snu, snu snu i snu. I chce tak bardzo oczu nie otwierać i nie przewijać, nie pierdzieć buzią, nie kukać, nie prukać, nie nosić, podnosić i schylać, nie miziać i kiziać. Nie siku, nie kuku i nie miau i nie hau… Czytaj więcej »
Moja wewnętrzna równowaga – trudny temat. Z natury jestem pesymistką i marudnikiem. Ciężko mi złapać ten Zen. Na pewno cząstke tego daje mi wieczorny rytuał z córką: zabawa , kolacja, kąpiel, czytanie bajek i czas tylko dla siebie 🙂 Jak mam jakieś dylematy natury codziennej , to o porade zgłaszam sie do mojego Mistrza Zen. A mam ich dwóch: Moja Babcia i Mój Tata. Jedna krew więc zrozumiałe 🙂 Podział obowiązków w naszym domu też jest identyczny. Wszystko z mężem robimy po równo. Mogę sie pochwalić , że od samego początku mąż swoje brudy pierze sam – jak kolwiek to… Czytaj więcej »
Ha! Zapytałam męża o to :jak myśli kiedy osiągam moje zen według Niego? A on mi na to, że wtedy kiedy w domu jest porzadek 😁 i serio tak jest, nie umiem usiąść jak mam coś do zrobienia. A najgorzej jest wieczorem kiedy dzieciaki pójdą spać a wszędzie są okruszki,kawałki ciasteczek czy chrupek i piach na schodach, a ja nie mogę włączyć odkurzacza bo Oni śpią! Wtedy latam na szczotce 😋 Jak czarownica:)
Ostatnio chłopaki mi trochę chorują. Marudza, jak to chorzy mężczyźni… Mąż na wyjeździe , a ja wieczorem już nie wiem nawet jak się nazywam… I wiecie co jest w tym wszystkim najdziwniejsze? Że (i tu zupełnie szczerze ) mój zen osiagam dopiero kiedy pójdę do pokoju moich smykow i położę się między nimi (bo śpią razem ). Przytula się, tacy są fajni w tym śnie i mają takie niewinne minki. Bez nich nie ma mojego zen 🙂
Może to dość trudne do uwierzenia, ale Ja osiągam swój wewnętrzny zen po całym dniu różnych obowiązków właśnie wpadając w wir porządków. Moim mottem jest porządek w domu, porządek w glowie 🙂 Największy relaks to dla mnie smiganie z odkurzaczem po domu, niestety mój odkurzacz nie jest taki bajerancki jak Electrolux. Cisza jaka gwarantuje rekomendowany przez was odkurzacz dużo by ułatwiła w oddawaniu się mojej wewnętrznej medytacji. nie słyszałabym wiecznie, że hałasuje, denerwuje, a przecież mi to sprawia radość! Jestem na pewno nie szablonowym przykładem osoby, która znajduje ukojenie w czymś, co innym sprawia kłopot, czy zwyczajnie realizują to z… Czytaj więcej »
Zen – Zdrowie Energia NajwiększeSkarbySyniMaz 😊
Pewnie wyda się to śmieszne,ale ja mam swój zen sprzątając:-)Uwielbiam robić porzadki, myć, odkurzać, scierac, układać,segregowac. Wyłączam wtedy myślenie i oddaję się w posiadanie szczotkę, scierek, mopa, odkurzacza.Po wszystkim patrzę na swoje dzieło i ogarnia mnie blogi spokój:-):-):-):-)