Szczególnie po roku przerwy. Po okresie totalnej alienacji od wyzwań zawodowych i odosobnienia od ludzi. Powrót do pracy po macierzyńskim, jest trudny. Ja bardzo stresowałam się nim stresowałam. Obawiałam się tego, czy uda mi się szybko wdrożyć w obowiązki, czy nie będę tęsknić za Mieciem, czy, a jeśli tak to jak, uda mi się pogodzić pracę z byciem mamą, żoną, blogerką i aspirującym sportowcem. 😉 Od miesiąca walczę i powiem wam tyle: da się! I wcale nie jest to takie trudne, choć bywa męcząco. Naszła mnie nawet taka refleksja, że najlepszym pracownikiem jest właśnie młoda matka. My mamy bardzo często stresujemy się powrotem do pracy po urlopie macierzyńskim. Zupełnie niepotrzebnie, bo dla naszego pracodawcy jesteśmy żywym skarbem. Dowody? Proszę bardzo!
Mówi się, że to mężczyźni podchodzą do życia zadaniowo.
Zgodzę się, ale do mężczyzn dorzuciłabym jeszcze jedną grupę: młode matki. Nie ma bowiem osób bardziej skupionych na osiągnięciu celu, jak świeżo upieczone mamuśki. To one, jak nikt inny, wiedzą ile warte jest każde pięć minut i dlatego optymalizują swoje działania do granic możliwości.
Od miesiąca zewsząd słyszę: Jej! Jak ty to wszystko godzisz? Praca, treningi, Miecio, mąż, dom, blog, i do tego wszystkiego masz zawsze zrobione paznokcie. 🙂 Da się i powiem wam, że w sumie to nie jest jakiś taki duży problem żeby to wszystko ogarnąć. Rzeczywiście jest tak, że im więcej mam obowiązków, tym więcej czasu wolnego na kolejne wyzywania potrafię dla siebie wykrzesać. Owszem, z paru rzeczy musiałam zrezygnować. Nie spotykam się już na kawusię żeby pogadać o dupie Maryny. Zresztą siedzę z Maryną w pracy biurko w biurko i nieładnie byłoby rozmawiać o jej czterech literach. Przy okazji, z tego miejsca chciałabym ją serdecznie pozdrowić. 🙂 A tak zupełnie serio, kompletnie odpuściłam sobie „small talk’i” i gadanie o niczym. Z chęcią spotkam się na kawę, ale niech coś z tego spotkania wynika. Bo samo spotykanie się dla zabicia czasu definitywnie zostawiłam już za sobą. Przecież życie stygnie.
Matka to najlepszy pracownik na świecie.
I wie o tym każdy pracodawca, który zatrudnił w życiu choć raz młodą matkę. Owszem – bywa trudno, szczególnie na początku kiedy piersi jeszcze nie ostygły od karmienia, tęsknota za dzieckiem ogromna, a i samo dziecko nie pomaga przynosząc ze żłobka wszystkie choroby świata. Ale to mija. A kiedy już się tak stanie, matka staje w blokach startowych gotowa do pracy.
Będzie pracowała najbardziej wydajnie ze wszystkich, bo zależy jej na tym, by w przyszłości być wzorem dla swojego dziecka. Wyrabiała 100% normy tylko po to by móc kupić swojemu dziecku najszybszą wyścigówkę jaka tylko została wyprodukowana. Jest lojalna i oddana bo wie, że tylko taka postawa przystoi mamie, która chce być wzorem do naśladowania. Rozwój będzie dla niej najważniejszy, żeby nadążyć w przyszłości za swoim dzieckiem. Będzie potrafiła załagodzić nawet największy konflikt bo przećwiczyła to w domu tysiące razy. Będzie w stanie pracować nad wieloma projektami jednocześnie, w pełnej koncentracji, bo nic innego jak bycie mamą nie uczy tak wielozadaniowości.
Mam zatem taki apel do wszystkich pracodawców:
jeśli chcecie osiągnąć zawrotny sukces w swoim biznesie, to inwestujcie w młode matki. A Wy drogie mamy absolutnie się nie stresujcie. Powrót do pracy po urlopie macierzyńskim nie jest taki straszny. Pamiętajcie, że jesteście prawdziwym towarem deficytowym na wagę złota.
[ad name=”Pozioma responsywna”]