Kiedy tylko zobaczyliśmy dwie kreski na teście ciążowym wiadome było, że prócz zakupu wózka i zajęć ze szkoły rodzenia, trzeba będzie ogarnąć jakiś kąt w naszym „eM3” dla potomka. Było to o tyle skomplikowane, że mimo rozsądnego metrażu mamy tylko dwa pokoje. Jasnym stało się, że na pokój niemowlaka nie ma szans, i że będziemy zmuszeni podzielić się naszą sypialnią. Początkowo rozważaliśmy co prawda balkon, ale podobno przeciągi nie są zbyt zdrowe dla niemowląt i pomysł upadł. 😉
Wybór mebli oraz całego oprzyrządowania dziecięcego przypadł mi w udziale, ku mojej ogólnej radości ponieważ, jak wiadomo, uwielbiam zakupy. Zależało mi na tym żeby wybrane meble były piękne i wielofunkcyjne oraz żeby zajmowały jak najmniej miejsca. Po prostu bardzo chciałam żeby moja toaletka została w sypialni. 🙂
Sen
Mniej więcej w czwartym miesiącu ciąży w mojej głowie narodziło się pragnienie posiadania metalowego łóżeczka dla pierworodnego. Takiego królewskiego, którego nie powstydziłby się Książę Dżordż. Znalezienie takiego łóżeczka w Polsce graniczyło z cudem. Wszędzie drewno, sklejka, plastik, fantastik. Już miałam rezygnować, bo jedyne sensowne metalowe łóżeczka znalazłam za oceanem, kiedy ostatnim rzutem na taśmę trafiłam do niepozornego sklepu internetowego, który prócz dość brzydkich akcesoriów dziecięcych posiadał w swej ofercie jedno, piękne metalowe łóżeczko. Dzwoniąc tamże dowiedziałam się, że owe metalowe łóżeczko jest produkowane przez włoską firmę Picci i sprowadzane do Polski tylko na zamówienie. Czym prędzej zgłosiłam więc zapotrzebowanie na produkt i takim oto sposobem, dzięki „wspaniałej” współpracy z wcześniej wspomnianym sklepem, czekałam na łóżeczko tylko 3 miesiące(?!).
Dość powiedzieć, że pojawiło się ono w naszym domu tydzień przed narodzinami Miecia. Łóżeczko oraz korona z baldachimem warta była tego czekania. Zestaw jest stuprocentowym spełnieniem moich marzeń o Mieciowym łożu. Mebel jest na kółkach więc łatwo go przestawić. Można na przykład wystawić łóżeczko, wraz z zawartością, na wspomniany wcześniej balkon, kiedy latorośl dokazuje za mocno. 😉 A tak zupełnie poważnie: łóżeczko jest dodatkowo wyposażone w szufladę, do której można włożyć przyzwoitą ilość zbędnych rzeczy. Nocą baldachim oddziela strefę Miecia od naszej, dzięki czemu on śpi spokojnie a my, w naszym łożu małżeńskim namiętnie… oglądamy seriale [teraz katuję Newsroom – serdecznie polecam!].
Nad łóżeczkiem zawisła sowa. Odpędza strzygi, zmory i inne nocne upiory. A drogę mleczną oświetla Mieciowi lapka nocna opisana wcześniej tu. Sowa Djeco i lampka nocna Brother Max pochodzą z mojego ulubionego sklepu: Fabryka Wafelków. Polecam odwiedzić ich sklep stacjonarny. To magiczne miejsce, jedyne w swoim rodzaju. Po przekroczeniu progu przeniesiecie się w bajkowy świat dzieciństwa. A pokój niemowlaka, stanie się piękniejszy! Gwarantuję!
Przechowywanie
Po łóżeczku przyszła kolej na komodę. Musiała pasować do łóżeczka. Koniecznym było też pomieszczenie wewnątrz 165 tysięcy ciuszków dla jeszcze nienarodzonego Miecia. Wszystko za sprawą babci, która oszalała i kupowała wszystkie ubranka w rozmiarze 56, które wpadły jej w ręce. Wybór padł na komodę włoskiej formy Picci, czyli dokładnie tej samej co łóżeczko. Na nasze nieszczęście została zamówiona przez ten sam niewydarzony sklep internetowy z małopolski. Tu nie mieliśmy już tyle szczęścia. Komoda dotarła po niespełna 4 miesiącach od zamówienia, już po urodzeniu Miecia. Mebel, prócz wygodnie zamykanych i bardzo pojemnych szuflad, ma zewnętrzne półeczki, na których trzymamy produkty higieniczne pierwszej potrzeby i Mieciowe kosmetyki. Bardzo to wygodne.
Przewijanie
Ta sama komoda miała spełniać też rolę przewijaka. Na jej wierzch kupiłam lekki gąbkowy przewijak z Tygryskiem. Bardzo go lubię, jest miękki ale nie odkształca się, jest dość głęboki więc nie ma opcji by Miecio się z niego wyturlał. Jest też bardzo lekki, dzięki czemu mogę go przenosić pod jedną pachą, pod drugą transportując Mieczysława. Przy przewijaku swoje miejsce znalazły również mokre i suche chusteczki, niezbędne przy zmianie pieluchy. A propos pieluch: wspaniałym i niezbędnym gadżetem jest kosz na zużyte pieluchy Sangenic Tommee Tippee. Ten wspaniały wynalazek zawija w folię każdą pieluszkę oddzielnie, dzięki czemu nie wydzielają one żadnych zapachów. Takim oto sposobem, nasz kosz stoi w sypialni obok łóżeczka i gromadzi pieluchy z całego tygodnia, nie wydzielając przy tym żadnych asenizacyjnych aromatów.
Kąpiel
Elementem decydującym o zakupie tej właśnie komody było to, że prócz przechowania i przewijania ma również ukrytą funkcję kąpieli. Uwielbiam takie rozwiązania, które nie dość, że ułatwiają życie z maluchem, mądrze zagospodarowują przestrzeń, to jeszcze ładnie wyglądają. Ta komoda posiada wszystkie te atuty. Pod górnym blatem ukryta jest wanienka z wyprofilowanym siedziskiem i odpływem umożliwiającym spuszenie wody bez konieczności wyciągania wanienki. Kiedy Miecio wyrośnie z wanienki wyniosę ją do piwnicy i tym samym zyskam więcej przestrzeni na ubranka Miecia w pierwszej szufladzie. O których nieprzyzwoitą ilość zapewne zadba babcia.
Zabawki
Wisienką na torcie naszego dzielenia się mieszkaniem z potomkiem było wygospodarowanie miejsca na ciągle rosnącą stertę zabawek. Pokój niemowlaka, bez zabawek nie ma prawa bytu. Zależało mi, żeby to miejsce było mobilne bo Miecio czasami bawi się w łóżeczku, a czasami na macie edukacyjnej w salonie. Piękna drewniana skrzyneczka od Wooden Story sprawdza się w tej roli idealnie. Ma ciche kółeczka, jest pięknie wykonana. Wszystkie kanty ma zaokrąglone, więc w przyszłości mobilny Miecio również będzie mógł się nią bezpiecznie bawić. Jest też bardzo pojemna choć podejrzanie szybko robi się w niej bałagan.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Wow! Komoda mnie powalla ! Uwielbiam wielofunkcyjne urzadzenia i meble 🙂 ta komoda jest swietna,
piekny pokoik,
pozdrawiam
Dziękujemy! My też uwielbiamy kiedy piękno idzie w parze z funkcjonalnością. Szczególnie, że Miecio musi dzielić swoją sypialnie z nami 🙂
Wszysko mi sie podoba!
Łóżeczko cudne!
Komoda, niezwykle funkcjonalna 🙂
Dziekujemy za słowa uznania :*
No muszę przyznać, że komoda jest rewelacyjna ze względu na wanienkę- czemu ja wcześniej takiej nie widziałam. My też niestety musimy dzielić z małym pokój co niejako ogranicza obecnie jakiekolwiek wystroje wnetrz. tez jest kącik dla małego, ale to nie to samo co 4 ściany tylko dla dziecka ;). P.S czy ten kosz na zabawki nie rysuje podłogi ?
Kosz nie rysuje podłogi bo kółka są gumowe dzięki czemu są też bardzo ciche 🙂
Ta komoda jest fenomenalna! A taki. Łóżeczkiem, ba! Łożem! To nawet ja bym nie pogardziła 🙂
Przyznam, że to łóżeczko to bardziej sobie kupiłam niż Mieciowi 🙂