Kiedy jest za wcześnie na rozwijanie pasji u dziecka?
Dzień po 6tych urodzinach Miecia napisała do mnie jedna z Czytelniczek. Jej wiadomość brzmiała mniej więcej tak: „Zupełnie nie rozumiem po co kupiliście Mieciowi pierwszy aparat fotograficzny. To jest przesada. Przecież takie dziecko jest za małe, żeby mieć w życiu jakieś pasje. On ma się teraz bawić. Aparat zaraz pójdzie w kąt. Nie szkoda Wam kasy? Lepiej kupić zabawkę, której nie będzie później nikomu żal.”
Odpowiedź na tytułowe pytanie zamyka się jednym słowie. Kiedy jest za wcześnie na rozwijanie pasji i zainteresowań u dziecka? NIGDY! Ale skoro zostałam przez Was wywołana do odpowiedzi, to wyjawię Wam jak ja to widzę.
Spróbuj wszystkiego!
Wspólnie z Jankiem wychowywaliśmy się w bardzo skromnych czasach. I tu już nie chodzi o ten etos pustych półek w sklepie. Mieliśmy skromne marzenia, na miarę tamtych czasów. Pamiętam, że bardzo chciałam też śpiewać. Rodzice zapisali mnie więc na dodatkowe zajęcia do pobliskiego GOKu i tam z innymi dzieciakami z mojej miejscowości przygotowywaliśmy tematyczne akademie, jasełka i śpiewaliśmy ludowe piosenki. Później zapragnęłam grać na pianinie. Na tak duży mebel w naszym mieszkaniu nie było szans, ale Tata wysupłał kasę i odkupił używany i baaardzo stary syntezator (takie jakby organy) i dwa razy w tygodniu przyjeżdżał do mnie nauczyciel muzyki z Mrągowa, który uczył mnie grać. Na miarę swoich możliwości moi rodzice inwestowali w moje pasje i marzenia. Otwierali mi furtkę. Mówili: „spróbuj ale też wytrwaj. Nie skacz z kwiatka na kwiatek.” Wiele lat później poznałam Olę, która dziś jest mi bardzo bliską osobą i chrzestną Miecia i która wychowywała się w innych niż moje realiach. Opowiadała mi, że jej rodzice od najwcześniejszych lat wyznawali zasadę: SPRÓBUJ WSZYSTKIEGO! I wybierz to co Ci się podoba. Kiedy mi o tym opowiadała: o lekcjach tenisa, wyjazdach językowych trochę jej tego zazdrościłam. A później pomyślałam sobie: zaraz, zaraz! Przecież tak naprawdę miałam to samo, tylko na miarę możliwości moich rodziców. Dlatego nie mogłabym dziś postąpić inaczej wobec moich własnych dzieci. Stąd pomysł na taniec, basen, judo, tenis, a teraz na fotografię.
Chcę być taki jak Wy!
Zaglądanie do dorosłości jest dla dzieci fascynujące. Wiem, bo kiedyś sama byłam dzieckiem.
Widziałam ten błysk w oku Miecia kiedy zobaczył swój pierwszy aparat fotograficzny. „To dla mnie? Tylko dla mnie?” – zapytał z niedowierzaniem. Nasze dzieci od najmłodszych lat wychowywane są wśród rozmaitych sprzętów filmowych i fotograficznych. Wiedzą, że są to rzeczy wartościowe, bardzo delikatne i że nie wolno ich dotykać. Pewnie dlatego takim zainteresowaniem cieszą się w naszym domu aparaty czy kamera. 😉 Miecio lubi zaglądać Jankowi przez ramię podczas pracy, a jeszcze bardziej lubi, gdy jego koncepcja zdjęcia podobają się Jankowi. Na pomysł prezentu jakim był pierwszy aparat fotograficzny wpadłam miesiąc przed urodzinami Miecia i wiedziałam jedno: będzie mi ciężko utrzymać to w tajemnicy, bo wiedziałam, że nasz 6latek oszaleje ze szczęścia. Dając mu ten prezent uchyliłam przed nim nieco drzwi do dorosłego świata. Teraz może spróbować swoich sił w fotografii. Dziedzinie zarezerwowanej w naszym domu wyłącznie dla Taty. Zapytany dzień po urodzinach, który prezent podobał mu się najbardziej, (a musicie wiedzieć, że dostał jeszcze konsolę do gry i deskorolkę) bez namysłu odpowiedział: aparat.
Pięć złotych zasad zaszczepiania pasji u dziecka
Poniższe zasady spisałam na podstawie naszych obserwacji wspomnień z dzieciństwa, wiedząc jednocześnie, że bardzo ważne jest to, jak my dorośli podchodzimy do pomysłów dzieci.
1. Zauważaj symptomy. Każdy rodzic ma w głowie wizję przyszłości swojego dziecka. Czasami jest ona bardzo ogólna, innym razem bardzo szczegółowa. Oczyma wyobraźni widzimy dziecko jako lekarza, piosenkarza, podróżnika czy kosmonautę. Czasami jednak nasza wizja jest tak dominująca, że nie zauważamy symptomów innych zainteresowań u własnych dzieci. Gorzej, jeśli nasz światopogląd nie pozwala nam na nie. Ostatnio jedna ze znajomych wyjawiła mi z przerażeniem, że jej syn zaczął „niebezpiecznie” interesować się jej kosmetykami. I tu przychodzi nam z pomocą druga zasada, która brzmi…
2. Otwórz umysł. To, że Twoje dziecko interesuje się Twoimi kosmetykami może oznaczać, że po prostu chce być taki fajny jak mama. A może jest wrażliwy na piękno.? Może lubi malować, rysować? A może interesują go zapachy? Jakiś czas temu czytałam historię chłopca, który od dziecka przejawiał zainteresowanie zapachami. Wyczuwał więcej nut zapachowych niż inni, potrafił je od najmłodszych lat opisywać i nazywać. Rodzice postanowili rozwinąć jego pasję i zainwestowali w zajęcia z senselierem. Dzięki czemu chłopiec ma w przyszłości szansę zostać jednym z najznamienitszych „nosów” świata. Kto wie? Może będzie komponował zapachy dla Diora albo dla YSL? Bardzo ważne jest, by nie zamykać się w utartych stereotypach. Każdy z nas rodzi się z pewną pulą zdolności i predyspozycji. W dużej mierze to lata dzieciństwa wyznaczają kierunek w dorosłym życiu. Poza tym są takie zainteresowania i pasje, za których rozwijanie wręcz musimy zabrać się od najmłodszych lat. Na przykład balet czy akrobatyka.
3. Nie odkładaj na później. Nie ma granicy wiekowej od której dziecko musi się zacząć czymś interesować. Znam trzylatków grających na perkusji. Znam 5 latków czytających Trylogię. Czy jestem zwolenniczką takiego pośpiechu? Jeśli tylko wynika to z chęci dziecka, a nie ambicji rodziców to jestem w 100% na tak!
4. Nie zmuszaj. Mamy jakąś taką wewnętrzną potrzebę, by nasze dzieci kontynuowały zaczętą przez nas myśl czy pasję. „Ja zaczęłam, to ty musisz kontynuować.” Super jeśli dziecko podziela te zainteresowania. Gorzej, jeśli zupełnie tego nie czuje. Drugim smutnym scenariuszem jest ten pt.: „Moich rodziców nie było stać, to ty będziesz miał” i tak w domu po kolei pojawiają się: pianino, rakiety do tenisa, szachy, wędka i wiele innych rzeczy mających za zadanie obudzić w dziecku pasję. Super, jeśli zapytamy wcześniej dziecko, czy je to w ogóle interesuje. Gorzej, jeśli będziemy kierować się wyłącznie niespełnionymi marzeniami z własnego dzieciństwa. Pamiętajcie, że na pewne rzeczy nigdy nie jest za późno i wcale nie trzeba ich realizować poprzez własne dzieci.
5. Naucz się odpuszczać. To chyba najtrudniejszy punkt tej złotej listy, bo nas nauczono, żeby za wszelką cenę nie odpuszczać. Zacząłeś studia – to skończ. Zapisałeś się na kurs – to nie wracaj bez certyfikatu. A co, jeśli w trakcie okaże się, że nie sprawia nam to przyjemności? Daleka jestem od tego, żeby skakać po tematach jak z kwiatka na kwiatek, ale pamiętajmy, że tu mówimy o dzieciach, które wciąż uczą się świata. Mają pewne wyobrażenia, które czasami moją się mieć ni jak do rzeczywistości. I tak wymarzone zajęcia tenisa mogą okazać się zbyt eksploatujące, albo po prostu mogą nie przynosić frajdy. Warto nauczyć się odpuszczać, by zrobić miejsce czemuś nowemu.
Pierwszy aparat fotograficzny – co wybrać, żeby nie żałować?
Janek odziedziczył smykałkę do fotografii po swoim Tacie a teraz Miecio kontynuuję tą myśl. W ostatnich miesiącach nie dało się tego nie zauważyć. „Tato, zobacz jakie ładne światło!” albo „ a może zrobisz mi takie zdjęcie że będę udawał że jestem samolotem”. Miecio wyskakiwał z coraz to nowymi pomysłami na zdjęcia. Widać było, że sprawia mu to przyjemność. Tylko jak wybrać aparat dla 6latka, żeby nie musieć martwić się o sprzęt przy każdym zdjęciu i żeby nie zniechęcić dziecka skomplikowaniem sprzętu. Skonsultowaliśmy temat ze specami w tej dziecinie, trochę poszperaliśmy w necie i nasz wybór padł na TG6 od Olympusa. Idealny model na pierwszy aparat fotograficzny dla dziecka i nie tylko.
Jego cechy, które zdecydowały o naszym wyborze:
– jest kompaktowy i lekki
– jest wodoodporny do 15 metrów,
-jest odporny na pył, kurz, mróz, wstrząsy i zgniatanie
– jest odporny na upadki nawet z 2 metrów
– jest odporny na mróz
– można nim robić zdjęcia pod wodą
– dodatkowa osłona obiektywu (LB-T01) zmniejsza ryzyko zarysowania
– można nim nagrywać filmy w 4K
– jest bardzo łatwy i intuicyjny w użytkowaniu
Obecnie ten aparat możecie kupić w promocyjnej cenie na hasło: OLYSUPERSTYLER, na tej stronie (klik). Macie czas do 4.06.2020
Miecio codziennie robi zdjęcia swoim aparatem a jego twórczość możecie obejrzeć na naszym nowym profilu na Instagramie: zdjeciamiecia na który serdecznie Was zapraszamy. Wrzucamy tam kulisy naszego życia widziane oczami Miecia. Profil prowadzimy my, ale zdjęcia są Miecia, bez filtrów i bez obróbki. Prawdziwy reportaż.
Artykuł powstał we współpracy z marką Olympus Polska.
Zazdroszczę Mieciowi, że już od najmłodszych lat zaczyna swoją przygodę z rozwijaniem pasji! Jeśli sprawia mu to przyjemność to jaki problem, że ma dopiero 6 lat? Ja bardzo żałuję, że sama nie miałam takiej możliwości, także pielęgnujcie w nim chęć do rozwijania się 😉
Nigdy nie jest za wczesnie,uwazam. Moj Alex w wieku 3 lat dostal deskorolke. Bo mu sie podobalo. Kask, ochraniacze i do przodu. Potem spodobala mu sie gra w kosza. Taki maly smyk jeszcze nie da rady dorzucic pilka ale chcial to mial. Malowanie tez lubil. Dzis ma 10 lat. Ponad. Naprzemiennie ma te same zainteresowania. Z ta roznica ze smiga teraz na desce, mial tez zajecia dodatkowe z tego. Gra w kosza w szkolce i maluje arcydziela. Dodatkowo jest to dziecko XX wieku. Tak,ma zajawke na wszystko co retro. Stary boombox,kolekcje kaset,plyty winylowe I repertuar myzyczny naszych czasow. Zabral moj… Czytaj więcej »
Od dziecka lubiłam fotografować, zawsze jako jedyna miałam aparat na wycieczkach klasowych który został wyblagany od rodziców. Pamiętam swoje pierwsze zdjęcie gdzie chciałam zrobić pamiatkowy portret rodziców i finalny efekt to pół twarzy mamy i pół taty. Dzisiaj jestem fotografem ślubnym. Gdy mam problemu łapie w rękę aparat i się odstresowuje
Bardzo podobał mi się pomysł założenia konta Mieciowi bo za kilkanaście lat te fotografie będą na wagę złota ❤️
Podziwiam! Mój 9latek zagląda mi do kuchni, odganiam ale chyba niepotrzebnie. Dziecko trzeba wspierać! Twój fotograf, mój kucharz… Będzie współpraca 😅🙈
Super zdjęcia Mieciu!
Fotografowanie piękna pasja , to tak jakby można było cofnąć czas ,powrócić do pięknych wspomnień. Miecio gratuluję pierwszych pięknych cykniec.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Dzieci trzeba wspierać, pozwalać im się rozwijać a nie wszystkiego zabraniać. Moja córka jest w wieku Zyzia i również lubi robić zdjecia. Traktujemy to jako formę zabawy a jej sprawia to dużo radości. Trzymam kciuki za Miecia a Wam życzę dużo siły. Nie ma co się denerwowac, to tylko szkodzi zdrowiu 😊🙃📸