To pewnie kwestia kilku tygodni, no góra 2 – 3 miesięcy. Niech tylko zrobi się cieplej i zakończymy bardzo ważny etap. Etap, który jest przyszyty każdemu rodzicowi niewidzialną nitką obowiązku i troski. Czy tego chcemy, czy też nie, każdy z nas – rodziców przez to przechodzi. Odpieluchowanie – niby marzymy o tym, żeby mieć to już za sobą, to kiedy przychodzi ten moment, robi się jakoś tak nostalgicznie i refleksyjnie.
Nie miałam nawet dnia przerwy pomiędzy Mieciem i Zyziem. Miecio jeszcze był w pieluchach, kiedy rodził się Zyzio, więc przez pierwsze kilka miesięcy jechaliśmy na dwa fronty. Pamiętam, że moje życie składało się wtedy głównie z karmienia piersią i zmieniania pieluch. No i znikomych momentów, w których mogłam się zdrzemnąć. Dużym odciążeniem było odpieluchowanie Miecia. To był też czas, kiedy poczułam, jak „dorosły” jest nasz starszak. Miałam poczucie, że to jego pierwszy krok do niezależności od nas i od innych ludzi. Niby mały krok, ale dla rodzica, który zmienia tych pieluch w przeciągu pierwszych miesięcy życia setki, jest to bardzo odczuwalny moment. Wszyscy mówią: zobaczysz, jaką poczujesz ulgę, jak już wyjdziesz z tych pieluch. A ja Wam powiem, że na samą myśl jest mi jakoś tak… smutno?
Świat, który kręcił się wokół pieluch
Doskonale pamiętam dzień w którym urodził się mój brat. Wniósł do naszej rodziny sporo radości, ale nie tylko. Prócz łóżeczka i nowych maskotek, w domu pojawił się jeszcze jeden mebel – pralka Frania, która stanęła naprzeciwko normalnej pralki w naszej łazience. Pamiętam, że pierwsze miesiące życia mojego brata kręciły się głównie wokół prania tych pieluch. Mama zaprzęgała mnie do pracy, a ja wkładając całą siłę moich ośmioletnich rąk, wyżymałam te pieluchy pomiędzy dwoma rolkami Frani. Pamiętam też specyficzny zapach, który unosił się nie tylko w łazience, ale też w całym domu. Pamiętam sznurki pełne suszących się pieluch, wiszące w łazience i na balkonie. Pierwsze miesiące kręciły się głównie wokół pieluch.
Moja mama, urobiona po pachy, w wiecznym niedoczasie i niewyspaniu, musiała wrócić do pracy już po 4 miesiącach od urodzenia brata. Takie wtedy były w Polsce przepisy. Pamiętam, jak wspólnie z Babcią starałyśmy się nadążać ze wszystkimi tymi obowiązkami domowymi. Mama wpadała z pracy co trzy godziny na karmienie i rozwieszała kolejne partie wypranych pieluch, po czym znów biegła do pracy… Dziś, kiedy o tym piszę, mam wrażenie, że to wszystko działo się w jakiejś innej czasoprzestrzeni.
Odpieluchowanie – kończy się era bobasa
Zyzio za miesiąc skończy 2 i pół roku. Przyszedł na świat z przytupem, zaskakując wszystkich swoim pośpiechem. I kiedy myślałam, że przecież wczesne macierzyństwo przeżywam drugi raz i nic mnie już pewnie w tej kwestii nie zaskoczy, Zygmunt postanowił inaczej. Na każdym kroku dawał mi do zrozumienia, że każde dziecko, a co za tym idzie – każde rodzicielstwo jest inne. Wielokrotnie doprowadzał mnie do łez, bałam się o niego i czułam się bezsilna. Ale też nigdy nie czułam się szczęśliwsza, mając Miecia i Zyzia przy sobie.
Teraz kiedy widzę, jak szybko rosną, to cieszę się, że czasy się zmieniły i zamiast stać przy pralce Frani, mogę spędzać z nimi każdą wolną chwilę i patrzeć jak rosną. A uwierzcie mi, że rosną w zastraszającym tempie. A fakt, że Zyzio za chwilę wyrośnie z pieluszek, jest na to najlepszym dowodem. Wiele rzeczy zaskoczyło mnie przez te dwa lata. Część z nich mnie zawiodła, a inne przeszły trudną próbę czasu. Ale jest też taka część, która towarzyszyła mi codziennie i każdego dnia była niezawodna.
Tyle wspólnych wspomnień
Przygotowując się do tego artykułu, szukałam mojego wpisu, jak wyglądało odpieluchowanie Miecia. Chciałam też przypomnieć sobie nasze wszystkie pieluszkowe wpisy. W lupce na stronie wpisałam hasło „Pampers” i wyskoczyło mi kilka artykułów. Czytając każdy kolejny, łzy napływały mi do oczu. Powiedzieć, że Pampers towarzyszy nam od początku naszego macierzyństwa, to tak jakby nie powiedzieć nic. Pamiętacie pierwsze pieluszki dla wcześniaków, które Pampers od dwóch lat przekazuje do szpitali na oddziały neonatologiczne zupełnie za darmo? Za każdym razem, kiedy oglądam ten film płaczę jak bóbr, bo doskonale znam emocje, które towarzyszą rodzicom wcześniaków:
W artykule o tej wspaniałej inicjatywie możecie zobaczyć też zdjęcia Zyzia wykonane w pierwszej dobie jego życia. Kiedy na nie patrzę, wracają do mnie tamte mocne i jednocześnie skrajne emocje. Cieszyłam się, a jednocześnie tak bardzo się bałam.
A pamiętacie nasz przedłużający się w nieskończoność pobyt w szpitalu? Pamiętacie nasz strach i zmęczenie. Zaraz po tym postanowiliśmy przyłączyć się do akcji organizowanej między innymi przez markę Pampers, której celem był remont oddziału dziecięcego w szpitalu w Grodzisku Mazowieckim oraz zorganizowanie godnych miejsc do spania dla rodziców przebywających na oddziale ze swoimi dziećmi. To wtedy poznaliśmy personel szpitala i później już na własną rękę kupiliśmy książki dla dzieciaków na tenże oddział.
Później był Dzień Wcześniaka i 20 – te urodziny Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Instytutu Matki i Dziecka. Tam też nie mogło zabraknąć ani nas, ani marki Pampers, która zorganizowała miejsce w którym Mamy mogły na spokojnie przewinąć i nakarmić swoje dziecko. Tamten dzień był dla mnie bardzo ważny. Jako Mama wcześniaka mogłam spotkać i porozmawiać z Mamami innych wcześniaków, często urodzonych znacznie wcześniej niż Zyzio. Obserwowanie zdrowych i pełnych sił nastolatków, które kiedyś miały trudny start, dodało mi sił i zmniejszyło moje obawy.
Tyle wspaniałych wspomnień, które otworzyły nasze oczy i serca. Tyle wspomnień, które dawały nam siłę przez cały ten czas.
Mały – duży chłopiec
Zyzio coraz częściej sam domaga się korzystania z toalety. Dla mnie to znak, że zbliżamy się do momentu, kiedy nastąpi odpieluchowanie. Do momentu, w którym mój mały synek usamodzielni się w kolejnej dziedzinie życia. Cieszę się, że nie musiałam tak, jak moja Mama i większość Mam z jej pokolenia, korzystających z pieluch wielorazowych, przyspieszać tego momentu. Mogliśmy spokojnie poczekać aż Zygmunt sam będzie gotowy. W przypadku Miecia też czekaliśmy i odpieluchowanie zajęło nam 2 dni. Trochę się cieszę, a trochę mi szkoda, bo dziś nie wiem, czy jeszcze kiedyś będzie mi dane, żeby znów zaczynać tę wspaniałą przygodę od początku. Chciałabym, ale czy to się stanie? Czas pokaże.
Na pamiątkę tego czasu zrobiliśmy to tytułowe zdjęcie. Pierwsze powstało do artykułu o pieluszkach dla wcześniaków, czyli dla dzieci takich jak Zyzio. Drugie powstało parę dni temu – jako pamiątka wczesnodziecięcego okresu w życiu Zygmunta. Okresu, który powoli przechodzi do historii. Aż boję się pomyśleć, jakie zmiany przyjdą później 😉. Ostatnio koleżanka poradziła mi, żebym już teraz wyprzytulała chłopców na zapas, bo starsze dzieci podobno robią to niechętnie. Prawda to?
A Wam kochane Mamuśki, z okazji zbliżającego się święta, chciałabym życzyć wszystkiego wspaniałego. Samych przespanych nocy, zdrowia dla dzieciaków, siły dla Was, jeśli jednak zdarzy się Wam zachorować. Ale nade wszystko chciałabym Wam życzyć tego, byście zawsze miały siłę przeżywać macierzyństwo po swojemu. Żebyście ufały intuicji i podążały zawsze swoją drogą. Cieszcie się z każdej chwili spędzonej z dzieciakami, każdym nowym słowem i kolejną umiejętnością. A drobiazgami się nie przejmujcie, one i tak nigdy nie będą ważniejsze niż szczęście Waszych dzieci i Wasze.
Przytulaj ile się da bo dzieci szybko dorastają.. Mój syn ma 8 lat no i da się jeszcze przytulić oraz sam się przytula ale niestety juz tylko jak nikt nie widzi..Bo jest już etap” matka nie rób siary”.Na szczęście zaopatrzona jestem w młodszy egzemplarz 1,5 roczną córkę która jest jeszcze na etapie ze bez przytulania mamy nie jest w stanie żyć..Ale nie mam pojecia jak poradze sobie jak ona też z tego wyrośnie.
Marta Twoje artykuły to wyciskacze łez 🙂 ej nie jestem aż tak wrażliwa 🙂 super