Zdjęcie. Ułamek sekundy zapisany w pikselach. Moment uchwycony aparatem fotograficznym lub smartfonem. Nowy sposób komunikowania się. Kiedyś było pismo obrazkowe, teraz mamy zdjęcia. Często lepiej niż słowa oddają emocje. Szczególnie emocjonalne są zdjęcia z dziećmi, które są naturalne i przekazują prawdziwe emocje. Gorzej, jeśli ktoś próbuje wyczytać z nich coś więcej, niż to, co widać gołym okiem. Kiedyś czytano między słowami, a dziś widzi się to, co znalazło się poza kadrem… Poniżej 9 typów zdjęć, o które mateczki w Internecie uwielbiają bić pianę. Dlaczego? Bo Internet daje im możliwość wścibiania nosa za drzwi naszych mieszkań, które w realnym świecie są szczelinie zamknięte. Wścibskość 2.0. A wszystko to odziane w troskę o dobro dziecka. I choć mało która z nich wpłaciła choć złotówkę na UNICEF, to w myśl zasady, że wszystkie dzieci nasza są, one troszczą się o wszystkie szkraby z Internetu. Zdjęcia dzieci w internecie – zaczynamy!
Nr 1. Dziecko w wisiadle
Od razu uprzedzam: też mamy takie zdjęcia z dziećmi na swoim koncie. Bo jeszcze przed urodzeniem Miecia kupiłam nosidełko Baby Bjorn, które w obecnym świecie „Chustoświrek” uchodzi za najgorsze zło. Co ciekawe, ortopedzi nie są aż tak kategoryczni jak matki internetowe, które potrafią po jednym zdjęciu dziecka w internecie zrugać mateczkę i ocenić fachowym okiem, że skoro ta wsadza swoje dziecko do wisiadła to znak, że zwyczajnie go nie kocha. Pytałam o to ortopedę i fizjoterapeutę dziecięcego. Owszem, takie nosidła to nie jest dobre rozwiązanie, ALE kluczowe jest to, jak często nosimy dziecko w czymś takim. Bo jeśli to są sporadyczne sytuacje, to naprawdę nie trzeba się tym aż tak bardzo przejmować. Poza tym dziecko dziecku nie równe, a i wiek noszonego dziecka ma niebagatelne znaczenie.
To samo tyczy się bujaczków
Różne są na rynku. Niektóre lepsze, niektóre gorsze. Nam neurolog zaleciła bujak bo Zyzio „mostkował” i wyginał ciało „na zewnątrz, Bujaczek pomógł, bo już tak nie robi. Ale w Internecie nam się oberwało. Za Zyzia w bujaczku i Miecia w nosidełku. Taki odzew spowodowały niewinne zdjęcia dzieci w internecie, wśród jak zawsze mądrych mateczek. Pomimo że podczas całego swojego życia Miecio w wisiadle spędził może w sumie jakieś 4 godziny. Teraz noszę w chuście. Za co też mi się obrywa, bo od specjalistek z komentarzy wiem, że ciągle nie potrafię wiązać chusty. Dziecku robię krzywdę, a sobie przypał na dzielni. Kiepska ze mnie nosicielka jeśli chodzi o chusty. To może chociaż jakiś wirus..?
Nr 2. Dziecko karmione butlą
Mam koleżankę. Też niedawno urodziła dziecko. Miałyśmy ten sam termin porodu, tyle że Zyzio pospieszył się o 8 tygodni. Koleżanka nie mieszka w Polsce, tylko za granicą. Wiedzie szczęśliwe życie, szczerze jej w tym kibicuję. Kilka tygodni temu wrzuciła na FB zdjęcie siebie z własnym dzieckiem. Ona leżąca w hamaku, na rękach uśmiechnięty 4 miesięczny bobas, obok butelka z mlekiem, a w jej dłoni kieliszek z trunkiem w kolorze przypominającym białe wino. Z premedytacją piszę, że to, co w nim było, przypominało białe wino, bo przecież nie mogę mieć pewności. Generalnie piękna, szczęśliwa, tryskająca radością mama na relaksie. Wiecie, co zrobiłam w pierwszej kolejności? Rozwinęłam komentarze pod zdjęciem, żeby zobaczyć, jak bardzo ją skrytykowano za to zdjęcie.
I wiecie co?
Nikt nie napisał nic negatywnego. Same pozytywy. A teraz odwróćmy sytuację. Wiecie co by się stało gdybym ja wrzuciła takie zdjęcie na bloga? Zaraz pojawiłyby się komentarze o tym, jak mogę karmić dziecko butelką? Przecież to śmierć dla karmienia piersią. No i pytanie czy w butelce jest moje mleko czy modyfikowane, bo przecież dziecko ma dopiero 4 miesiące. No i to wino… Czy odciągam później to mleko, czy dam dziecku pierś z promilami? Poza tym picie w towarzystwie dziecka? Jaki przykład dajesz swojemu dziecku… Ocenom i pytaniom nie byłoby końca.
Skąd to wiem?
Nie jedno już widziałam, słyszałam, a i przeżyłam swoje… Ludzie potrafią być naprawdę specyficzni, czepiając się jednych zdjęć w internecie rodziców z dziećmi, a kompletnie omijając szerokim łukiem inne fotki, równie, jeśli nie bardziej kontrowersyjne.
Nr 3. Dziecko w kąpieli
Tu punktów spornych jest kilka. Po pierwsze nagość dziecka na zdjęciu. Nawet jeśli pokazujesz tylko ciało od pasa w górę. Jest nagość, a nagość to zło i przyciąganie pedofili do Internetu. „Czy Ty wiesz co oni później robią ze zdjęciem Twojego dziecka?” Szczerze? Mam zdrowo pod kopułą i nie snuję wizji, co też taki pedofil może sobie myśleć o moim dziecku w kąpieli. Drugi punkt sporny to wspólne kąpiele z dzieckiem. „W kraju X lub Y mogliby zabrać Ci za to dziecko!” „A co z higieną, pomyślałaś o tym?!” Pomyślałam, a że lubię wszystko sprawdzać u źródła to zapytałam nawet pediatrę o to, co on myśli o wspólnych kąpielach z dziećmi.
Powiedział, że to bardzo dobry pomysł spędzania wspólnego czasu, oczywiście do pewnego wieku.
Kiedy dziecko zaczyna odczuwać wstyd wówczas powinniśmy odpuścić. A kwestie higieniczne? O to też zapytałam. Usłyszałam, że szybki prysznic mamy lub taty przed wspólną kąpielą załatwia sprawę. Czy to was przekonuje? Bo mnie tak. Nie ma więc o co kruszyć kopii widząc zdjęcie nagiego dziecka w internecie. Warto najpierw pomyśleć i sprawdzić u źródła, zanim zacznie się snuć insynuacje.
Nr 4. Rodzice sam na sam
Ostatnio Anna i Robert Lewandowscy wrzucili wspólne zdjęcie. Piękni, uśmiechnięci, zakochani. Jeden z pierwszych komentarzy pod zdjęciem: „Gdzie Klara?” Serio? Przecież nie o tym jest to zdjęcie… O czym ma świadczyć ten komentarz? Że są nieodpowiedzialni, bo zostawili ją samą w domu czy może o tym, że słabo ją kochają, bo nie wrzucają zdjęć wyłącznie z dzieckiem? Robert odpisał w jedyny słuszny sposób, który zresztą jest nam bardzo dobrze znany: „Jak to gdzie? Robi zdjęcie.” Inaczej odpisać się nie da.
Wiem to, bo przecież za każdym razem kiedy wrzucamy nasze zdjęcie małżeńskie musi paść pytanie ”A gdzie Miecio i Zyzio?” Zupełnie tak, jakby ktoś odebrał nam prawo do romantycznych zdjęć we dwoje, odkąd jesteśmy rodzicami.
Jak widzicie, pod zdjęciem z dzieckiem wygłasza się negatywne opinie, a gdy rodzice zrobią fotkę bez dziecka, to tym bardziej oburza opinię publiczną.
Nr 5. Słoiczki
Matka karmiąca słoiczkami powinna się tego wyłącznie wstydzić. Na nic argumenty, że lekarze pediatrzy wręcz zalecają słoiczki jeśli nie mamy 100% pewności, że eko marchewka jest na pewno eko. Na nic argumenty, że słoiczki stanową zdrową i zbilansowaną dietą dla malucha. Internetowe matki wiedzą swoje. Do słoiczków ich nie przekonasz, a skoro o nich piszesz, to pewnie je reklamujesz, a skoro je reklamujesz, to przemawiają przez ciebie pieniądze wielkich koncernów, a nie dobro dziecka.
Nr 6. Golizna
Tu granica jest bardzo płynna. Są mamy, które oburzy dziecko w pieluszce, a są takie, które nie widzą nic złego w zdjęciu dziecka nagusa. Osobiście nie pokazałabym nigdy genitaliów własnego dziecka w Internecie, ale muszę się wam przyznać, że zawsze (zdrowo) zachwycam się zdjęciami bobasów biegających po plaży z gołą pupą. Oczywiście mam na myśli zdjęcie z dzieckiem zrobione od tak zwanej „dupy” strony. Uważam, że są urocze. Pamiętam taką piękną modową sesję z rosyjskiego Vogue, gdzie pięknie ubrane modelki trzymały na rękach goluteńkie bobasy.
Oczywiście widoczne były jedynie pośladki dzieci. Pamiętam, że te zdjęcia obiły się wtedy szerokim echem w mediach. Co ciekawe – pozytywnym.
Nr 7. Pielucha
O tym, że pielucha potrafi podnieść ciśnienie mateczkom z Internetu, przekonałam się na własnej skórze. Nie ma bowiem nic bardziej gorszącego niż dwulatek z pampersem na pupie. A że my Miecia odpieluchowaliśmy dopiero tuż przed trzecimi urodzinami, to takich zdjęć gdzie zauważalny był kawałek pieluchy u Miecia wrzuciliśmy sporo.
Za każdym razem, pod każdym takim zdjęciem padało wymowne pytanie: „Jezu! To Miecio jeszcze w pieluszce!?!?!?!?!?!?!?!?!?!” Co ciekawe, za każdym razem zdziwienie było takie samo, mimo że my każdorazowo obiecywaliśmy, że jak tylko stan rzeczy się zmieni wydamy oficjalny komunikat. 😉
Nr 8. Całowanie dziecka
Tu aspektów przeciwko jest kilka. Pierwszy to względy higieniczne: robaki, opryszczka i próchnica.
My dorośli jesteśmy nosicielami samego syfu. Brudasy z nas i tyle. Dlatego, mimo że bliskość rodzica i dziecka jest tak ważna, to całować nam dzieci nie wolno. Poza tym czy ktoś zapytał tego malucha czy on sobie tego życzy? Ostatnio przeczytałam też, że łaskotanie dziecka porównywalne jest do gwałtu, bo dziecko chce się wyswobodzić, ale jest za małe, a jego śmiech to jedynie przykrywka dla rozpaczy. Takie łaskotane dzieci mają później traumę. Podobno. Jednak niewiele wiem o tym świecie.
Halo, halo! Czy są tu jakieś mamy Zygmuntów lub Mieczysławów? ??? Pewnie nie, bo ze statystyk wynika, że te imiona w 2016 roku nadała tylko garstka rodziców. (Mieczysławów było 15 a Zygmuntów 21). Wczoraj jedna z Was (dzięki Sophie!) przesyłała mi link do polskich statystyk imion za ostatni rok – wrzuciłam na FB. A jak było u Was? Tradycja czy nowoczesność? Nisza czy mainstream? Jak wybierałyście imiona dla swoich pociech? Było trudno? Opowiedzcie swoje historie „imienne”, z chęcią poczytam! ❤ #imiona #mieczysław #zygmunt #imię #dzieci #instamatki #instaboy #momandson
Nr 9. Tablet i smartfon
Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć dzieci, które znam osobiście i które nie oglądają bajek na tablecie i smarfonie. Za to znam dużo mam i tatusiów, którzy na początku zastrzegali się, że ich dzieci nie poznają tych cudów techniki przed 18stką, a rzeczywistość brutalnie to zweryfikowała. My jesteśmy w tej zacnej grupie. Znam też masę mam, które starają się skrupulatnie przemilczeć temat. Wiecie, żeby nie kłamać… 🙂 Prawda jest taka, że większość dzieci prędzej czy później ląduje z nosem w smartfonie czy tablecie.
I do nas, rodziców należy zadanie, by reglamentować zarówno czas jak i treści. Bo samo korzystanie z tych urządzeń grzechem przecież nie jest. Mało tego: nasze dzieci będą żyły w świecie, gdzie rzeczywistość wirtualna będzie szła ramię w ramię z tą analogową. Od nas zależy czy przygotujemy je do życia w takiej rzeczywistości.
Niemniej pod zdjęciem z telefonem i tabletem zawsze znajdzie się choć jedna zniesmaczona lub zmartwiona losem moich dzieci osoba.
Nie wiedząc zupełnie ile czasu dziecko spędza przed ekranem i co na nim ogląda wyrokuje, że z takiego berbecia człowieka już nie będzie. Najlepsze są wszystkie wiadomości prywatne, które dostajemy po każdym tekście, w którym bez ogródek przyznajemy, że Miecio ogląda bajki. „Dzięki za odwagę i szczerość! U nas też oglądamy bajki, ale głośno o tym nie mówimy!” Serio? WTF?
Na Instagramie widziałam już chyba wszystko.
Kilkudniowe dziecko w nosidełku. Kilkumiesięczne w chodziku. Bobasa zostawionego w wanience, wprawdzie z niewielką ilością wody, ale jednak bez asekuracji. Widziałam gołe pośladki dzieci na plaży i relacje z przekuwania uszu kilkumiesięcznej dziewczynki. Widziałam też filmik, na którym babcia podkładając berbeciowi zwiniętą ścierkę pod pachy „prowadzała” go po pokoju krzycząc: „Patrzcie! On chodzi!” Czy pod którymś z tych materiałów zostawiłam wrogi komentarz? Nie. I to nie dlatego, że los dziecka jest mi obojętny, ani nie dlatego, że nie miałam odwagi. A dlatego, że nie znałam kontekstu. Bo nawet kilkutygodniowemu dziecku włożonemu do nosidła na 5 minut, nie stanie się krzywda.
Skąd to wiem?
Konsultowałam to z ortopedą i fizjoterapeutą. Bo sama nosiłam Miecia w nosidle – nie wiedząc jeszcze jaki hejt w Internecie może mnie za to spotkać. Nie znam historii to się nie wypowiadam. Nie wtykam nosa w nieswoje macierzyństwo. Proste? Poza tym zawsze staram się mieć z tyłu głowy to, że te wszystkie matki debiutują, ciągle się uczą, są zestresowane i nie muszą przecież wiedzieć tych wszystkich rzeczy, które ja jako blogerka wiedzieć powinnam. Zakładam, pewnie zresztą słusznie, że one dla swoich dzieci chcą jak najlepiej. Kochają je i wychowują jak potrafią. A skoro nie pytają mnie o zdanie, to jakim prawem mam je pouczać.
Warto się czasem ugryźć w język
Zastanowić się zanim coś się napisze. Niewinne zdjęcie dziecka w internecie to pokaz przede wszystkim szczęścia i radości jego rodziców, a nie szeregu ukrytych domysłów. Zachęcam do nabrania dystansu i spojrzenia na zdjęcie oczami dziecka – bezinteresownie i z uśmiechem.
A tu w gratisie #MamaSamoZło w wersji toples. Tak, mam takie zdjęcie z dzieciństwa. Nie żywię urazy do rodziców. Mimo posiadania tak mrocznej przeszłości udało mi się zbudować szczęśliwe życie i osiągnąć sukces na miarę własnych możliwości. Nikt nie złamał mi życia wywlekając tę fotografię na światło dzienne. 🙂 Żyję mam się dobrze. Dla mnie to zwykła pamiątka z dzieciństwa.
P.S. Mam teraz nieco większe cycki i mniejszego zeza.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Czytając ten artykuł pomyślałam sobie “Boże dobrze, że te 21 20 lat temu nie było instagrama itp. przecież moi rodzice by zostali rozszarpani przez te wszystkie mateczki, ba pewnie wylądowałabym w domu dziecka…” Zjedzona szklana bombka z choinki, pierwsza pijacka czkawka w wieku jednego przeżytego roku. Osiągnięcia zacne jak na pierwsze 1,5 roku życia. Tak tak upiłam się flegaminką bo mama zapomniała schować do górnej szafki. A i jeszcze mam taką złą mamę, która mi dała za dużo hydroksyzyny i spałam 2 dni bo miałam ospę i lekarz zalecił dać łyżkę na spanie żebym się nie drapała, mam dała dwie… Czytaj więcej »
Istny Miecio!!! 😊😊
A gdzie opis zdjęcia z narodzin Zyzia? 🙂 to dopiero była burza, chyba nawet jakieś Pudelki i inne Kozaczki o Was pisały wtedy:)
siema dziubki jak zwykle super artykuł zdjęcia cudowne zresztą jak zwykle jesteście CUDOWNI
Ej my też w domu mieliśmy taką słuchawkę od prysznica: P Btw też mam zdjęcie z wanny….tylko ja na nim stoję:p pozdrawiam:)
też mam takie zdjęcie! piona 😛
Mam podobne zdjęcie w wannie u Babci. Nawet kran i prysznic miała taki sam 🙂
Można do tematu podejść też trochę inaczej. Ja wiem, że w internecie można wszystko, a przynajmniej tak się ludziom wydaje. Wiem też jak irytują zarzuty, ktore mają zrobić z innej matki tą najgorszą, bo słoiczki, bo zdjęcia na golasa, bo wisiadło… Ale jednak jesli ktoś zwraca uwagę z kulturą, to co w tym złego? Właśnie ja jestem wdzięczna jeśli ktoś zwróci mi uwagę tak normalnie jak baba babie, że coś źle robię, bo przecież wiadomo, że chce jak najlepiej dla swojego dziecka, więc pewnie nie wiem o czymś. I mówię tutaj np o wisiadle albo gołym dziecku w internecie, a… Czytaj więcej »
Czasami jak czytam komentarze to zastanawiam się czy Polska leży na tej samej planecie co reszta świata. Mieszkam obecnie w UK i myślę że jakby te instamateczki zobaczyły kilkuletnie dzieci idące do szkoły bez rajstop, chodzące w sandałkach już w kwietniu (albo przy każdej innej okazji pojawienia się słońca bez względu na temperaturę) lub często w zimę bez szalika, to by dostały zawału. Nikt się tym za bardzo nie przejmuje a jakoś w pracy nie słyszę żeby dzieci często chorowały. No u nas to co drugie byłoby podejrzane o pochodzenie z patologicznej rodziny.
Padłam, serio ktoś był na tyle pomysłowy by porównać łaskotki do gwałtu? Jesu, gwałcę swoje dziecko, które tak uwielbia łaskotki, że samo się nadstawia i domaga. 😀 Wisiadło, jakie piękne słowo 😀
Przybijam piątkę. Kocham ten tekst. W samo sedno. Pozdrawiam.
W życiu bym nie pomyślała ,ze ludzie reagują na takie pierdoły.Każdy żyję i wychowujè jak chcè,nic nam do tego. Wielu z nas brakuje szczęścia,dlatego wszystkie oczojebiste komentarze poprostu bym olała.
Ojej przepraszam za błędów tyle acz te słowniki w telefonach, ale pisałam z płaczącym synem przy uchu, ale.musiałam z siebie to wywalic 😉
Ja też zanim zdobyłam doswiadczenie nosilam pierwsze dziecko w wisiadle i karmiłam mm. Uważam, że wszystko jest dla ludzi w miarę zdrowego rozsądku. Bywaja sytuacje, które mi się nie podobają, ale po prostu wtedy omijam temat i nie robię gównoburzy
Marta, I love you! Za wszystko. A najbardziej za zdrowe podejście do życia i macierzyństwa. Już to kiedyś pisałam – nie znoszę fanatyzmu, w żadnym aspekcie życia. A tak się jakoś dziwnie składa, że macierzyństwo strasznie dużo tych fanatyzmów generuje. A fanatyk jak to fanatyk za wszelką cenę będzie udowadniał, że jego “religia” jest jedyna i słuszna i będzie na nią nawracał ogniem, mieczem i hejtem. Mnie naprawdę nie obchodzi co i jak robią inne matki. Wolnoć Tomku w swoim domku. Nigdy nie miałam pokusy, by się wymądrzać i korygować czyjeś postępowanie, nawet jeśli się z nim nie zgadzam. A… Czytaj więcej »
Marzy mi sie, ze kiedys bedziemy zyc na swiecie wg zasady “zyj i dac zyc innym”. Tego zycze sobie i wszystkim czytelnikom Superstylera 🙂
Zebym cos skomentowala w Internecie albo musi mnie cos meeega wkurzyc albo tak jak dzisiaj wywolac meeega usmiech :)! Mama bede dopiero za chwile, ale juz wiem ze EkoMatki ze mnie nie bedzie 😀 ale do rzeczy nie dalej niz wczoraj skomentowalam na grupie X posta w ktorym jedna z SuperMatek glosila swoje poglady i odpisywala kazdemu na komentarz kto sie nie zgadzal z tym do tego momentu az jej bedzie na wierzchu.. A jak sie przylaczyly chyba 2 nastepne to jak mialas inne zdanie to “ooo moooj boSHe” … Kiedy dopytywalam o aspekty merytoryczne i o ich udowodnienie konkretne… Czytaj więcej »
no i pięknie….teraz araby się nie odczepią 😛 co prawda po tylu prośbach wreszcie zobaczyli biust Marty, ale chyba nie dokładnie o to im chodziło 😛 😛 😛
Idealny tekst, ech ja ostatnio zostałam zlinczowana przez te “chustoswirki”, nawet nie chce mi się opisywać tej sytuacji żenującej, ale generalnie mam to w dupie (za przeproszeniem). Mój syn to moje pierwsze dziecko i tak samo ja się nie wtracam w niczyje wychowanie, to owszem słucham jak ktoś mi chce coś “doradzic”, ale jeżeli uważam inaczej to wpuszczam jednym uchem, a drugim wypuszczam. Tekst taki prawdziwy…i mam nadzieję, że każda mama wie co jest najlepsze dla jej dziecka i z głową korzysta z rad innych mam doświadczonych, bo gdybym miała żyć tak jak mi te wszystkie święte i najmadrzejsze madki… Czytaj więcej »
Ciekawe spostrzeżenia, ale sama teza dość oryginalna: “Bo Internet daje im możliwość wścibiania nosa za drzwi naszych mieszkań, które w realnym świecie są szczelinie zamknięte. Wścibskość 2.0.” A to nie jest tak, że samodzielnie podejmujemy decyzje co publikować a co nie? Żaden “internet” sam z siebie nie wpuszcza w nasze intymne wnętrza zatroskanych mateczek. Można się tylko zastanawiać czy przykre komentarze to zdarzenia losowe czy statystycznie przewidywalne.
Super tekst!!!
W samo sedno!
Ja naleze do tych okropnych tez bo zrobilam corce kolczyki jak miala 4 miesiace i 2 tyg!! Wooow
Dokladnie tak jak ja 🙂
Chustoświrki… jakie to piękne określenie. Mi ostatnio wmawiano, że w nosidło to dziecko dopiero jak zacznie samodzielnie siedzieć bo producenci kłamią i oszukują. No i również zapytałam przy okazji rehabilitacji dwie fizjoterapeutki, obie nie widziały nic złego w dobrym, ergonomicznym nosidle wspólnie stwierdzając, że pozycja ta sama co w chuście…
Z tego, co wiem, chodzi głownie o brak trzymania bocznego w nosidle i zbyt mocne odwiedzenie nóg, dlatego faktycznie lepiej, żeby dziecko samodzielnie siadało, kiedy w nosidle jest noszone.
Rodzice sam na sam.. przeżyłam to wczoraj! Mamy prawie 4 miesięczna córeczkę. Wyrwalismy sie na wesele z małą została moja mamunia, która tak samo jak my kocha ją nad życie. Fajnie sie zlozylo bo wesele bylo bardzo blisko i wpadłam na karmienie co dwie godzinki. Oczywiście, mając okazje pieknie wygladac (jak to na imprezce) wstawiłam zdjęcie z mężem, bez naszej pociechy… iiii BUM! Zaczęło sie! “A gdzie Emilka???”, “co zrobiliście z malutką ” itd itp.. ciśnie sie na usta “oddalismy do domu dziecka na te pare godzin”, ale wtedy to posypalyby sie hejty. Także przekonalam sie rowniez, ze majac dziecko… Czytaj więcej »
Zez? Ja nie widzę, jak babcie kocham nie widzę
Super post👌i ten ps. na końcu 😂😂 ❤️
No to zacznijmy od tego, że; 1. Noszę syna w Tuli od drugiego miesiąca życia trzy razy w tygodniu od godziny 7:45 do 8;03 bo tyle czasu zajmuje ku zapeowadzenie córki do szkoły. Czemu nie chusta ? Bo się boją ze źle coś zrobię i dziecko wypadnie. 2 Moja starsza córka była karmiona mlekiem modyfikowanym bo w szpitalu zamiast pomóc młodej (dziewiętnasto letnie ) matce stwierdzili ze mam małe brodawki i będzie ciężko mała nauczyć. Próbowałam parę tygodni i nici z karmienia piersią bo po prostu moje nastawienie juz było na nie. Teraz mam 4 miesięcznego syna i karmie piersią… Czytaj więcej »
Świetny tekst,niech pójdzie Wścibskim w piety!
A co w takim razie robić jak jedna z drugą piszą głupoty np. o diecie matki karmiącej, albo o rozszerzaniu diety po 4 miesiącu albo (o zgrozo!) “dałam w 3 marchewkę i żyje”. Niby nie można pouczać i się wtrącać ale wiecie… to trochę jest tak, że jedna, druga, trzecia przeczyta ten tekst, że “dałam po 3 i żyje” albo “mój miał kolki jak jadłam kapuchę” i będzie w to wierzyła i powielała! Czy trochę w tych pouczających komentarzach nie chodzi o to żeby walczyć z mitami i innymi głupotami? Piszę tu o przypadkach, gdzie można zrobić dziecku krzywdę (np… Czytaj więcej »
Sama prawda! Świetny wpis. Wczoraj zostaliśmy przez przechodzącą obok matkę okrzyknięci Najgorszymi Rodzicami, bo wyciągnęliśmy na chwilę z gondoli 5-miesiączną córcię bez czapki… Nie wiedziała, że tylko na kilka minut, że nie jest w pełnym słońcu i że nie cierpi czapek, ale skomentować na głos musiała 😀
Mi kiedyś teściowa powiedziała, że ona 2 dzieci i wychowała i wie lepiej niż pediatra to jej powiedziałam, że skoro już swoja szanse na wychowywanie dzieci miała to niech teraz wychowie sobie swojego psa i da nam wychowywać po swojemu dziecko. I to samo bym powiedziała wszystkim czepialskim internetowym mateczkom które zamiast pilnować sowich pociech siedzą i pierdolą w internecie. Tekst jak zawsze trafiony. Jak Was czytam to wiem przynajmniej, że istnieją normalni ludzie. Pozdrawiam
Gang psychicznych matek w wiekszosci ukrywa się pod zastrzeżonymi profilami. Tchurzostwo.
Marta jestes genialna!!! 💪💪💪
Marta jak zwykle dajesz czadu. I jak zwykle nie idzie się z Tobą nie zgodzić. Wprawdzie w duchu sama często coś tam mamroczę, ale nie komentuję gdy nie znam szerszego aspektu. Dzieci z gołym tyłkiem? UROCZE! I tylko ktoś o chorym umyśle widzi w tym coś złego. Ale nie będę pisała osobistego podsumowania wszystkich punktów. Przyznam się tylko do jednego: ja też myślałam, że uchronię dziecko przed komórką/tabletem baaaardzo dłuigo. Tak długo trwało 4 m-ce… Od miesiąca jest to ratunek gdy nic innego nie działa na lamenty pt: “Nie waż się iść siku ja tu nie przezyję 3 sekund sama!”… Czytaj więcej »
Oj, mamuśki są nieomylne i wszystko wiedzące!! Dla mnie te 📸 przedstawiają kochająca się rodzinę!!
P. S. Dziewczyny przestańmy być dla siebie takimi pizdami!!