Od samego początku uczę moje dzieci staranności w kwestii ich wyglądu. Pisałam Wam już o tym niejednokrotnie, że jak płachta na byka działają na mnie sytuacje, w których dzieciaki w przedszkolu biegają w samych rajtuzach – bo przecież są tylko dziećmi i im nie zależy. Od samego początku trzymam się zasady, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. I choć daleka jestem od strojenia dzieci każdego dnia, to bardzo dbam o to, żeby nie chodzili w ubrankach poprzecieranych, niewygodnych czy zniszczonych. Moda dziecięca jest czymś co śledzę na bieżąco.
Już teraz widzę efekty mojej pracy, bo każdego dnia rano we trójkę: Ja, Miecio i Zyzio stajemy przed ich szafą i wspólnie podejmujemy decyzję o tym, w czym pójdą do przedszkola.
Od kiedy zostałam mamą, mam ogromną frajdę z kupowania, zamawiania i prezentowania im ubranek. Robię to ja i robi to moja mama, która jest mistrzynią wynajdowania prawdziwych perełek w second handach. Ale umówmy się – na to trzeba mieć czas – a to jak wiadomo w życiu mamy jest towar absolutnie deficytowy.
Moda dziecięca i sieciówki
Przyznaję zupełnie szczerze – miałam taki moment, kiedy obraziłam się na sieciówki, jeśli chodzi o ubranka dla chłopaków, bo ilekroć sięgałam po cokolwiek, to zaraz okazywało się albo kurczyć w praniu, albo szybko przecierać podczas zabawy, albo tracić kolory po dwóch praniach. Problem pojawił się jednak wtedy, gdy moich chłopcy rośli i przybywało im szalonych pomysłów do zabawy. Było parę takich sytuacji, w których ubranie nie zdążyło dotrwać do pierwszego prania, a już wyglądało jakby przeżyło dekadę. To był też moment, w którym poszłam po rozum do głowy i przestałam wydawać kasę na drogie ubranka, które często leżały długie miesiące w szafie czekając na swój moment, bo zawsze było mi szkoda ubierać je tak na co dzień. Efekt był taki, że często te drogie rzeczy leżały w szafie tak długo nieruszone, że chłopcy z nich wyrastali.
Zaczęłam więc szukać ubranek i rozwiązań, które spełniłyby moje oczekiwania zarówno jakościowe, jak i cenowe oraz wizualne. Zajęło mi to trochę czasu, ale dziś doszłam do momentu, w którym moje rozwiązanie sprawdza się idealnie.
Stylizacja Zyzia:
Dobra organizacja szafy chłopców to dla mnie podstawa
Na półce u każdego z chłopców są po dwa rzędy: spodni, koszulek, bluzek z długim rękawem i bluz. Jeden z rzędów jest zdecydowanie wyższy i to są ubranka na co dzień. Takie, w których chłopcy bawią się w domu, i w których chodzą do przedszkola.
Zdecydowanie niższe rzędy ubranek to rzeczy na wyjątkowe okazje, czyli uroczystości rodzinne, urodziny, wizyty u lekarzy czy ważne wyjścia. O tych ubrankach napiszę Wam kiedy indziej, bo to obszerny temat na oddzielny artykuł.
Dwa rzędy ubrań w szafie
Pewnie zastanawiacie się, jaka jest różnica pomiędzy tymi rzędami. Otóż ubranka na co dzień charakteryzują się… większą wygodą. Te na większe wyjścia też są wygodne, ale nie tak jak te, w których chłopcy spędzają całe dnie. Absolutnie nie odpuszczam w kwestii tego, z czego wykonane są ubrania. Najchętniej sięgam po bawełnę i wszystkie inne materiały, które oddychają i nie krępują ruchów dzieci. Poza tym lubię ubrania ładne i trwałe, ale też, odkąd chłopcy tak szybko rosną, nie lubię za nie przepłacać. Dlatego przeprosiłam się z sieciówkami.
Jak kupować żeby nie zwariować?
Bardzo lubię ubranka z , ponieważ są starannie wykonane, wygodne, ładne i naprawdę w rozsądnych cenach.
Na zdjęciach chłopcy mają właśnie zestawy z 5.10.15. , a każdy z nich kosztował około 250 zł. Moda dziecięca jest fascynująca, a modne ubrania nie muszą być drogie! Uważam, że to bardzo uczciwa cena, szczególnie biorąc pod uwagę jakość wykonania ubrań i ich trwałość.
Z czasem nauczyłam się mądrze inwestować w ubranka dla chłopców. Mam kilka eleganckich zestawów w szafie. Na co dzień jednak stawiam na ich wygodę, nie rezygnując przy tym z jakości i stylu. A że w portfelu zostaje trochę więcej grosza niż wcześniej, to i ja czasami mogę sobie coś ładnego kupić. 😉
Stylizacja Miecia:
Artykuł powstał we współpracy z marką 5.10.15.
Trafiłaś w samo sedno. Zauważyłam u siebie to samo,że te śliczne sukienki córek wiszą w szafie,bo przecież nie ubiorą ich do żłobka czy przedszkola…to w sumie gdzie? Śliczne buciki, płaszczyki..no pieknie i ładnie, ale bucików córka nie potrafiła sama ubrać, płaszcz ją na spacerze denerwował.. Uporządkowałam szafę podobnie do Ciebie. Przeprosiłam się z kolorowymi ubraniami dla dzieci z bajek Disney np. Zmieniłam podejście. Wchodzę do Reserved,h&m, smyk, 5-10-15 Też i zaglądam do pepco. Wszędzie dotykam ubranek,żeby wiedzieć z jakich tkanin są uszyte. Czy jest to przyjemne dla skóry. Mam dwie córki, chciałoby się elegancji, ale spodnie dresowe też mogą być… Czytaj więcej »