Dziecko jest najlepszą miarą upływającego czasu. Zdecydowanie za szybko upływającego. Doskonale pamiętam dzień rozpoczynający moje macierzyństwo. Kiedy szykując się do szpitala, mąż nawijał mi włosy na lokówkę, a ja nerwowo dopakowywałam do walizki ostatnie, najpotrzebniejsze rzeczy. Od tamtego dnia czas niezwykle przyspieszył. Ja mam wrażenie, że to się wydarzyło kilka tygodni temu, a metryka mojego syna mówi, że to już 8 miesięcy. W moim życiu pojawił się nowy punkt odniesienia w czasie, jakości i w każdym innym aspekcie, który jest mierzalny. Tak jakby wszystko w wokół krzyczało „Działaj! Życie stygnie!”. Do tej pory o życiu myślałam tak: dni płynią, lata lecą, ale mam jeszcze na wszystko czas, najlepsze dopiero przede mną. Teraz myślę: najlepsze nastało i trwa ,„the time is now” jak śpiewała Roisin Murphy. 🙂 Każdego dnia zastanawiam się, co jeszcze mogę zrobić dla siebie żeby wypełnić swoje życie bardziej. Zastanawia mnie jaki kierunek obrać, by było ono bardziej jakościowe. By nie pędzić za tym, co do tej pory w dużej mierze wyznaczało sens w moim życiu. Miecio pokazał bowiem, że nie ilość, a jakość się liczy. Ciage myślę co jeszcze mogę zrobić dla męża i syna, żeby czas spędzony razem był najpiękniejszy i żeby każdy dzień był inny.
Wszystko czego potrzebuję do pełni szczęścia mam już przy sobie. To wspaniałe uczucie, teraz wiem w co wycelować całe pokłady energii i na czym skoncentrować działanie. Nie dziwię się, że dla wielu kobiet macierzyństwo i urop macierzyński jest momentem przełomowym w ich karierze zawodowej. Ten moment w życiu wszystko rozjaśnia. Ukazuje jak na dłoni czym wypełnić swoje życie i czego od niego chcieć.
Miecio prócz tego, że jest licznikiem upływającego czasu jest też wagą jakości życia. Mówi: „Sprawdzam!” każdego wspólnie spędzonego dnia. Motywuje do tego by spędzony razem czas był fajny, byśmy byli ze sobą, a nie obok siebie. Nawet teraz patrząc na niego, kołyszącego się błogo w bujaku, mam nieodpartą ochotę wziąć go na ręce i wyściskać.
Nie należę do grona mam, które każdego dnia zapewniają swojej niemowlęcej pociesze niebywałe doznania w postaci basenu, gordonek, zajęć umuzykalniających, jogi dla niemowlaków i innych takich. Wychodzę z założenia, że na wszystko przyjdzie jeszcze czas w życiu Miecia. Teraz jakość naszego wspólnie spędzonego czasu wyznaczają wspólne śniadania przy jednym stole, godziny przytulania, wspólne śpiewanie i tańce w salonie, długie spacery i zabawy na podłodze. To jest nasz czas. Miecio go odlicza: tik tak, tik tak.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Nie mam licznika , moj czas ucieka przez palce, ale usmiecham sie gdy czytam Twoj post:-)
Dzięki Kochana! Cel osiągnięty. Takie komentarze dodają mi skrzydeł 🙂