Świąteczny czas sprzyja wspomnieniom. Jakoś tak się złożyło, że podczas świątecznej kąpieli chłopców, przy której pomagała mi moja mama, wzięło ją na wspominki. Opowiedziała mi o tym, jak wyglądała pielęgnacja niemowlęcia ponad trzydzieści lat temu, kiedy to ja byłam małym dzieckiem. Jakie były wtedy kosmetyki dla noworodka? Pieluchy? Chusteczki? Jesteście ciekawe?
Babcine metody, czyli o tym jak kiedyś pielęgnowano dzieci
Tę historię powinnam zacząć od tego, by przedstawić wam nie tylko czasy, ale też warunki w jakich mieszkaliśmy z rodzicami, gdy byłam małym dzieckiem. Otóż moi rodzice po ślubie dostali z urzędu mieszkanie komunalne. Całe 19 metrów kwadratowych bez łazienki i bieżącej wody. Po roku dostali nieco większe mieszkanie w tym samym budynku. Również bez wody i bez łazienki. Mieli drewniany wychodek na zewnątrz i studnię na podwórzu. W mieszkaniu piec kaflowy, przy którym stało moje łóżeczko i stół, na którym mama mnie kąpała i przewijała. A przewijać musiała mnie dość często, bo pieluszki jednorazowe w tamtych czasach były rarytasem, a o higienę niemowlaka przecież trzeba było dbać.
Nawet Janek wychowany w Warszawie miał je tylko od święta i to tylko dlatego, że rodzina miała znajomych w Kolonii, którzy przysyłali im paczki z produktami higienicznymi, ciuchami i zabawkami. Mama powiedziała mi, że ja miałam w całym swoim dzieciństwie dosłownie kilka pieluszek jednorazowych i one były tylko na dłuższe podróże i większe wyjścia. Przez pozostały czas śmigałam w tetrze. Moja mama doskonale pamięta, jak na samym początku dziennie schodziło jej 30 pieluch, które prać trzeba było od razu. Mama miała to szczęście, że z przydziału dostali z tatą również strych, na którym rozwiesili sznurki i tam wieszali wyprane pieluszki. Czym prali? Mieli Franię, taką z maglem do wyciskania pieluch. W czym prali? W kultowym Cypisku, bez płynu do płukania. Na odparzenia mama dostała jeden krem z Zachodu. Dziś już nie pamięta jego nazwy, ale żeby jakoś specjalnie pomagał? Trudno powiedzieć…
Kosmetyki dla noworodka
Pod kątem kosmetyków do pielęgnacji dziecka do dyspozycji była jeszcze oliwka, którą stosowało się dosłownie na wszystko, na ciepło, na zimno, po kąpieli, po zmianie pieluchy. Do tego mąka ziemniaczana. Mokre chusteczki? A gdzież tam! Mama miała to szczęście, że wtedy pracowała w służbie zdrowia i miała nieograniczony dostęp do wacików. Przynosiła ze studni wodę, podgrzewała na kuchence, przelewała do kubeczka i tymi wacikami myła małą Martusię.
A w kwestii mycia. Do kąpieli w sklepach dostępne było jedno mydło w kostce dla maluchów. I wszyscy, jak jeden mąż, dzieci tym mydełkiem myli. Po kąpieli mąka ziemniaczana na pupę, oliwka na resztę ciała, na to tetra, a na tetrę… No właśnie. Ubranka. Jakaż to była zmora! Próżno było wtedy szukać wygodnie zapinanych pajaców czy bawełnianych bodziaków. Częściej były to śpiochy i kaftaniki wiązane na kokardki. A wszystko to z twardymi i niewygodnymi szwami, które odciskały się na małym ciałku.
To było wyzwanie!
I tak siedziałyśmy przy tej wannie, a ja słuchałam jak zahipnotyzowana. Kiedyś wychowanie i pielęgnacja dziecka to było prawdziwe wyzwanie. Podzieliłam się z moją mamą tą refleksją, a ona tylko wzruszyła ramionami i powiedziała, że nigdy nie patrzyła na to z takiej perspektywy. Takie były realia i tak wyglądała rzeczywistość z dziećmi. Teraz mamy pełen asortyment produktów dla najmłodszych, w tym właśnie kosmetyki do pielęgnacji dziecka. Do wyboru, do koloru. Płyny do mycia ciała, które nie szczypią w oczy. Balsamy do ciała, które szybko się wchłaniają i doskonale nawilżają. Nawilżane chusteczki, które pozwalają przewinąć dziecko w kilka chwil. A wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze?
To, że moja mama, ta sama kobieta, która 30 lat temu zasypywała mi pupę mąką ziemniaczaną, świetnie się odnajduje w tym współczesnym świecie, mimo posiadania swoich babcinych sposobów. Zna wszystkie kosmetyki dla noworodka, które używaliśmy i używamy nadal. Wie, że ten płyn Baby Dove to jest i do ciała i do włosów. Wie, że Miecia zimą smarujemy tym balsamem pachnącym, a Zyzia tamtym, bezzapachowym. W dbaniu o higienę naszego niemowlaka sama kupuje chusteczki nawilżane Baby Dove w Rossmanie, jak do niej przyjeżdżamy. Zachodzę w głowę, jak będzie wyglądała pielęgnacja dziecka, kiedy ja będę babcią. Czy odnajdę się wtedy w przyszłym świecie tak, jak dziś odnajduje się w nim moja mama?
Przy świątecznym stole rozmawialiśmy o tym jakie są dzisiaj udogodnienia przy dzieciach i moja Mama powiedziała jak byłam mała marzyła o nosidełku by mogła mnie nosić i coś robić. Z jej opowiadań byłam strasznym przylepkiem i tylko chciałam na ręce. Prędzej jak była na zachodzie to takie coś widziała, ale początek lat 90 to nie było jeszcze tak dostępne u nas tym bardziej w małym miasteczku. Nie raz mówimy, że teraz to jest luksus 😃 pozdrawiam Was wszystkich serdecznie ❤️
Jakiś życie musiało byc wtedy proste 😂 Nikt nie stał godziny przed ta sterta kosmetyków i nie czytał składów czy przypadkiem nie ma tam czegoś złego 🙊🙈😂
My mamy teraz raj a i tak narzekamy czasem na to czy na tamto:)Jest też wiele błędów “tamtych czasow” wynikających z niewiedzy np. Masowanie i ściąganie przy zastoju mlecznym lub zapaleniu piersi moja mama była w szoku(a urodziła Nas 4) że robi się okłady przy mojej siostrze doprowadziła masazem do mega zapalenia co wynikało z podpowiedzi położnych takie porownania tamtych czasów i to co mamy teraz aż się proszą o nowy post:) pozdrawiam
Codziennie o tym myślę gdy przebieram pampersa Synkowi- jakie mamy szczęście z jednorazówkami, chusteczkami nawilżanymi. I ciarki mnie przechodzą, jak myślę o tetrze. I obdarzam moich rodziców wielkim szacunem, bo oprocz mnie (30 lat), 25 lat temu urodzily im sie trojaczki. Bylo juz wiele udogodnień, ale niestety nie byo pieniążków.Tetra, gotowanie krowiego mleka, czy później kaszki manny..wszystko x 3 🙂 Gdy pytam ich jak sobie radzili, bo ja nie wiele pamietam, zawsze mówią, że nigdy nie pomyśleli o sobie “olaboga jak nam ciężko”, wręcz przeciwnie. Byli i są szczęśliwi.
Ja myję pupę gazikami moczonymi w przegotowanej wodzie, a na podrażnioną pupę sypię mąkę ziemniaczaną. Nawilżane chusteczki tylko na wyjścia 😉 chciałam pieluchy wielorazowe, ale przeprowadzka, problemy z pralką i takie tam pokrzyżowały plany. Ale mam wyrzuty sumienia, że przyłożę się do wyprodukowania tony niebiodregowalnych śmieci :/