Siadam przy biurku, za oknem pada deszcz, a ja pierwszy raz od dawna mam przypływ weny do pisania. To są takie momenty w moim życiu, kiedy palce nie nadążają za słowami płynącymi z głowy. Taki maraton po klawiaturze, który przyjemnie męczy umysł. A piszę dziś w temacie dla mnie szczególnym. Wszak odpowiedź na to, kiedy kolejne dziecko trapi wiele przyszłych i obecnych mam.
Odkąd zapragnęłam być mamą miałam w głowie wizję mojego macierzyństwa. Tylko ja sama wiem, jak była ona odległa od tego co spotkało mnie w życiu. Przepełnia mnie ogrom szczęścia, morze miłości, ale też permanentne zmęczenie i nieustanna walka o skrawki autonomiczności, bójka o niezależność. Mam ich dwóch. Dwóch wspaniałych synów, którzy przeszli moje najśmielsze oczekiwania. Dla mnie są idealni. Perfekcyjni do tego stopnia, że momentami aż nierealni. Matka to zna i matka to zrozumie. Jest jednak taka pusta przestrzeń we mnie, którą pragnę jeszcze kiedyś zapełnić. Kiedy? Nie wiem. Ale jestem świadoma, że jeśli kiedyś tego nie zrobię, to ta próżnia zamieni się w kamień ciążący na sercu.
Pierwszy
Był tak wyczekany, był tak chciany i wymarzony. Po utracie pierwszej ciąży upragniony tak, że nie mieścił się w skali pragnień zwykłego człowieka. Było piękne łóżeczko, była radość z oczekiwań, był nowy wózek, ciuszki i fotelik. Były drobne problemy w ciąży. Było podejrzenie wady serca i strach, o Jego życie. Było bezproblemowe cesarskie cięcie, była wiadomość o tym, że jest w pełni zdrowy, były gratulacje. A mimo to zabrakło miłości na samym początku. Zastąpił ją strach, który bardzo namieszał mi w głowie. Niczego nie byłam już pewna. Zresztą pisałam Wam o tym tu (klik).
Kurczowo łapałam skrawki starego życia sprzed porodu. Stało się nowe życie i stał się nowy świat, w którym musiałam się odnaleźć. Ja i mój potworny bałagan w głowie. Płakałam długo. Płakałam miesiąc, drugi, trzeci. Karmiłam go piersią i płakałam. Czemu? Bo hormony namieszały mi w moich szczęśliwych planach, bo przysłoniły mi wizję świata, w którym „wszystko będzie dobrze”. Ktoś mi to zabrał, a ja nie miałam sił, żeby to odnaleźć. Co mi pomogło?
To, że moi bliscy mnie w tym braku miłości nie oceniali. Że dali mi czas. Że pozwolili powoli wyjść z najtrudniejszej do tej pory sytuacji. Pomógł mi wysiłek fizyczny. Z każdą kroplą potu wyrzucałam z siebie ten strach, ból i złość na samą siebie. Pamiętam, że gdy On kończył pierwsze urodziny przepełniała mnie miłość do niego. Uczucie, które lubiłam oglądać z każdej strony. Tak jak artysta z lubością ogląda każdy centymetr swojego dzieła. Ciężko wypracowana, świadoma piękna miłość. To pierwsze zderzenie z macierzyństwem było dla mnie trudne. Boksowałam się z każdą czynnością, którą musiałam robić jako matka. Czułam, że jakaś siła wyższa mnie do tego zmusza nie pytając o zdanie.
Miałam poczucie, że MUSZĘ karmić piersią, MUSZĘ być szczęśliwa, MUSZĘ szybko wrócić do formy, MUSZĘ wstawać do niego w nocy, MUSZĘ z nim spacerować. Tych MUSZĘ było zdecydowanie za dużo. Z biegiem czasu zaczęły zamieniać się w mogę, chcę i lubię. Ale zdecydowanie za dużo czasu na to straciłam.
Drugi
Byłam gotowa. Wiedziałam co mnie czeka. Nastawiłam się na gorszy wariant i baby bluesa na początku, żeby ewentualnie rozczarować się w tę drugą stronę. Nie czytałam książek o macierzyństwie, bo zwyczajnie nie miałam na to czasu. Uciekłam w pracę. Długo i ciężko pracowałam. A do tego doszedł remont mieszkania i zajmowanie się energetycznym dwulatkiem. Miałam co robić.
Przyszedł za szybko. O 8 tygodni. Nie zapowiadał, że miałby zjawić się grubo przed terminem. Po tym jak odeszły mi wody do szpitala poszłam na piechotę, bo niedowierzałam, że to już. Później byłam na oddziale, gdzie wszyscy próbowali opóźnić nieuniknione. Nie było we mnie zgody na jego wcześniejsze pojawienie się. Biły się we mnie dwie emocje. Jedna to ekscytacja, że poznam go szybciej niż myślałam. Druga to strach, bo nikt nie był w stanie dać mi pewności, że wszystko będzie dobrze. Urodziłam naturalnie. Nad ranem, po nocy pełnej strachu, bólu i moich błaganiach o cesarkę, bo tak bardzo bałam się, że nie dam rady. Dałam. On też dał. Urodził się zdrowy, płakał tak głośno. Ja też płakałam.
Zważyli go, zmierzyli. Dali 10 punktów i powiedzieli, że przy wcześniaku to znaczy niewiele. Miał trudny start – wciąż wszyscy mi to powtarzali. Wylądował w inkubatorze. I znów ktoś odebrał mi radość z tych pierwszych chwil. Jakaś siła wyższa wrzuciła mnie znów na tory strachu i niepewności, które tak dobrze znałam i które zdążyłam już znienawidzić. Pamiętam, jak bałam się go zobaczyć w tym inkubatorze. Bałam się mojej reakcji. Bałam się uczuć, które się we mnie pojawią. Bałam się, że znów zabraknie tego najważniejszego. Łzy płynęły mi po policzkach strumieniami, ale na ustach malował się uśmiech. Patrzyłam na niego i w jednej chwili wszystko było jasne.
Miłość zaczęła zajmować miejsce strachu, ale też jej się z tym nie spieszyło. Bałam się tego, co nas czeka. W dniu wypisu ze szpitala dostałam kilkanaście kartek z wynikami i instrukcjami odnośnie dalszych kroków. Policzyłam na szybko: do 18 miesiąca życia ponad 20 wizyt u różnych specjalistów. Nie było we mnie na to zgody. Znów wpadłam w błędne koło myślenia: MUSZĘ. Znów bałam się o każdy dzień zapominając cieszyć się tymi, które właśnie mijają. Znów ktoś odebrał mi radość z tych pierwszych chwil. A może zrobiłam to sobie sama?
Trzeci
Koleżanka, która niedawno urodziła powiedziała mi, że to trzecie dziecko jest dla mamy. Zaczęłam analizować moją historię. Zaczęłam myśleć o tym co już o macierzyństwie wiem i po kolei zaczęłam nazywać emocje, które mu towarzyszą. Dziś rozumiem co miała na myśli. Z zazdrością obserwuję mamy, które przeżywają świadomy, pełen pokory początek, którego ja jeszcze nie miałam, ale na który jestem już gotowa. Imponuje mi z jaką pokorą i radością podchodzą do tych, umówmy się, niełatwych początków. Dziś mam w sobie siłę i wiem o sobie na tyle dużo, że byłabym gotowa przejść przez to wszystko jeszcze raz, nie włączając trybu „MUSZĘ”. Chciałabym móc czerpać przyjemność z tych chwil, które tak szybko mijają. Bo o tym nikt mi na początku nie powiedział. Chciałabym, móc przyjrzeć się ze spokojem każdej minucie spędzonej z maluszkiem. Dziś mam w sobie całą masę pokory, której zabrakło mi wcześniej. Poukładałam to sobie w głowie. Zrobiłam rachunek sumienia. Dlatego tak bardzo chciałabym jeszcze kiedyś mieć dziecko…
No to kiedy kolejne dziecko?
Kiedy? Za jakiś czas. Na pewno nie teraz – nie w tych szalonych czasach, nie z 3 i 6 latkiem pod pachą. Ale kiedyś na pewno. To będzie moja nagroda. Chciałabym jeszcze kiedyś przejść przez macierzyństwo z wiedzą, uczuciami i doświadczeniem, które dziś już mam. Czuję, że to mogłaby być prawdziwa przyjemność.
Czytam i płaczę 😥 przepiękny wpis ❤️
Taki malusi, a taki już Zyziowaty 🙂 Niesamowite!
Piękny tekst. ..taki od serca. ja liczę na to,że drugie dziecko będzie dla mnie bardziej. Pierwsze to jak twoje- moje marzenie i skarb( też po poronieniu). Ma dwa lata,dopiero skończyłam karmić piersią bo jestem gotowa na następne dziecko. Wiem,że jestem gotowa!
Przeczytałam jednym tchem. Mądre i wyważone słowa. Myślę że wiele kobiet po przeczytaniu spełni swoje ciche marzenie o 3 dziecku. Wiem co czujesz i boję się że i mnie ten ciężar zostanie do końca życia.
Marto, jak Ty to pięknie ubrałaś w słowa, te wszystkie uczucia i emocje.. Mam dwójkę dzieci -2,5 roku i 10 miesięcy. Ta pierwsza ciąża, choć zupełnie nieplanowana, dała mi morze siły i tak ogromne skrzydła, że czułam się spełniona w każdym calu. Nie miałam żadnych trudności z zaakceptowaniem siebie jako matki i tego, że cały mój czas zabiera syn. Byłam (jestem) zakochana w każdym milimetrze mojego ukochanego dziecka. Fakt, mieszkałam jeszcze wtedy z rodzicami, więc mogłam naprawdę poświęcić cały mój czas dziecku, tylko jemu. To było cudowne. Druga ciąża, też nieplanowana. Ciężko to przyznać, ale wtedy myślałam, że to jakaś… Czytaj więcej »
Wspaniały tekst ❤️ Życzę Ci, aby spełniło się to pragnienie 🥰 Mój synek ma teraz prawie 8 miesięcy i to najlepsze 8 miesięcy w moim życiu. Nie mogę doczekać się kolejnych. Jestem zaskoczona skalą moich uczuć – miłości, która się we mnie zrodziła i szczęścia, które mnie przepełnia. Naprawdę nie wiedziałam, że będzie tak cudownie, a ja tak świetnie będę sobie radzić. Oczywiście są pewnie drobne potknięcia i ciągły strach o niego, o jego zdrowie, o rozwój. Początkowo Wiele problemów z karmieniem piersią. Ale to wszystko nie przesłania mi tej wielkiej radości. Może to też zasługa późnego macierzyństwa, a przez… Czytaj więcej »
Tak bardzo rozumiem!
Oh Tak! Święta prawda co do 3 dziecka. My mamy 2ke rok po roku ( 6 i 5 lat) rok temu zdecydowaliśmy się na 3. Ma już 5 miesięcy i wiesz co? Najlepsza decyzja jaka mogliśmy podjąć! To prawda, 3 jest dla mamy ale tez dla całej rodziny. Taki brakujący element. Czujemy teraz ze jesteśmy w pełni. Ja chwytam każda chwile, mąż podobnie, dzieciaki maja mała maskotkę z która po otwarciu oczu rano przybiegają się przywitać. Ja w końcu rozumiem co to macierzyństwo. Kochamy naszego szkraba ponad wszystko a i on mam wrażenie odczuwa ta błogość i bez-stres jaki od… Czytaj więcej »
Płakałam czytając tak piękny artykuł, płaczę pisząc komentarz. Cztery lata ciężkiej walki o chociażby jedno maleństwo. Tyle uczuć kłębiących się w sercu. Tęsknota mimo że nie wiem jak to jest być mamą. Nadzieja która przychodzi z każdą kolejną owulacją. Strach bo co będzie jeśli w tym miesiącu również się nie uda. Rezygnacja i decyzja że ten cykl był ostatnim w którym próbowaliśmy, chociaż dobrze wiem, że tak się nie stanie, że za kilka dni znów podejmiemy walkę. Dlatego bardzo zazdroszczę Ci twoich wspaniałych chłopaków, tej miłości która aż się “wylewa z ekranu telefonu” kiedy was oglądam. Chociaż bardzo dobrze rozumiem… Czytaj więcej »
Piękny tekst. Trafia dokładnie w sedno. Przed ciążą i kiedy w niej byłam nikt nie potrafił mi powiedzieć jak to jest. Niby czytałam o ciężkim połogu, ale czytać to jedno a przeżyć to drugie. Kocham swojego malucha i po tych kilku miesiącach jestem z każdym zdaniem coraz bardziej wdzięczna, ale ciągle przepełnia mnie strach. Najważniejsze w tym czasie to wsparcie bliskich- czasem opieka nad dzieckiem a czasem po prostu możliwość wypłakania się.
Myślę że jak chłopaki trochę podrosną, pójdą do szkoły to byłby dobry czas na trzecie dziecko A jak już będzie to życzę pięknej córci . Ja też zawsze chciałam trójkę mam tylko dwójkę (córka 20 ,syn 8)przemówiły za tą decyzją chyba względy ekonomiczne i posiadanie M2 . Fajnie że masz dzieci w odstępie kilku lat ,przynajmniej mogą się ze sobą bawić,. Też miałam problemy w obu plażach pierwsza była zagrożona A w drugiej miałam cholestazę (wcześniej nawet o tym nie słyszałam)na szczęście dzieci urodziły się zdrowe A to jest najważniejsze. Jesli masz u boku kochającego męża to każdy moment na… Czytaj więcej »
Piękny wpis, wzruszyłam się. Co prawda moje ciąże i macierzyństwo było cudowne przy pierwszej dwójce dzieci, ale był brak czasu… Koniec studiów, pisanie pracy, później opieka nad rozbrykanym 3 latkiem i maleństwem, które się pojawiło… Szybki powrót do pracy… Za szybko się to wszystko skończyło. Kiedy syn miał 9 lat, córka 6 postanowiłam, że chcę 3 dziecko. Długo się zastanawiałam,ale wiedziałam, że jak się nie zdecyduje to za kilka lat będę czuła pustkę. Dziś maluszek ma ponad 9 miesięcy… Początki były ciężkie, ale cudowne. Każda chwila z Nim dawała i daje niesamowitą radość , w końcu mogłam oddać się tak… Czytaj więcej »
Ten wpis niesie tyle prawdy. Mam niespełna trzyletnią córkę. Córkę, która urodziła się chora. Nie jest wcześniakiem, ale przychodząc na oddział patologii norowodka do naszej córki widzieliśmy wcześniaki i ich walkę. Z podziwem obserwuję jak Wasz Zyzio się rozwija, bo wiem jak te dzieci mają ciężko na starcie i z jakimi obciążeniami się zmagają. U nas też walka trwa nod samego początku. Do tej pory 6 operacji, wizyt u lekarzy i innych specjalistów już nie liczę. Moja córka rozwija się z opóźnieniem, ale na to wszystko, co na nią spadło i tak robi ogromne postępy. Wygląda inaczej niż zdrowe dzieci.… Czytaj więcej »
Kasiu, dzielna kobieto, ściskam!!!!
Dokładnie tak jest jak piszesz. Moja córcia to bardzo wyczekany człowieczek, decyzja bardzo świadoma. Powiedziałam mężowi że to ostatni dzwonek i że teraz albo już nigdy. Jedyne czego się obawiałam to choroby. Jak w żadnej ciąży z ogromnym lękiem chodziłam na badania. Za tym 3 razem czlwoeik jest tak bardzo świadomy wszystkich zagrożeń że to aż… boli. Na szczęście moje szczęście urodziło się bezproblemowo. Jest dość spora różnica między rodzeństwem bo 6 i 9 lat ale chłopaki świetnie zajmują się siostrą. Ona za to jest wulkanem energii i codziennie mnie zaskakuje jej charakterek. Cały czas powtarzam że to była najlepsza… Czytaj więcej »
To widać, że jesteś już gotowa. 😉 Trzymam kciuki, aby ten czas nastał w odpowiednim dla Was momencie 🙂 Zycze dużo zdrówka
Łooooo, bardzo ciekawe spojrzenie.. ja mam jedno dziecko i tez nie wszystko było jak chciałam , chocby sam poród.. i myślę o drugim dziecku ale tez sie boje właśnie przez wydarzenia wokol poerwszego porodu. Zobaczymy co lod przyniesie. 😊
Urodziłam 5 miesięcy temu trzecie dziecko. Od początku było zupełnie inaczej. Nie męczył mnie jego płacz, wstawanie w nocy, jego grymasy jakbym od zawsze znała. Naprawdę polecam ale nie przy 3 i 6latku. Moje starszaki mają 6 i 8 lat i polecam ten wiek dzieci jako starszwgo rodzeństwa. 2 lata temu nie pomyślałabym nawet o trzecim dzieciątku. Pozdrawiam
Pierwsza ciąża i pierwsze dziecko trochę z zaskoczenia. Termin porodu mija a ja myśle że może jeszcze niech pobędzie u mnie pod sercem tam jest bezpieczna.Urodziła się, sama nie chciała. Lekarze jej pomogli i chodź naturalnie bez problemu to jednak miłość przyszła z czasem. Wszystko co przy niej robiłam było z odpowiedzialności, a miłość? Przyszła z czasem. Drugi syn jak najbardziej wyczekany bez zaskoczeń. Ciąża bez problemów podobnie jak z córką. Jedyny strach czy będę potrafiła pokochać to drugie dziecko taka miłością jaką darzyłam już córkę. Czy będę umiała Podzielić tą miłość? On- termin znowu mija, ale moja świadomość juz… Czytaj więcej »
Piękny wpis i bardzo wzruszający, pokazuje że można tęsknić za dzieckiem, będąc już mamą… Nieustanna tęsknota, pustka i samotność to uczucia towarzyszące mi od pięciu lat walki o jedno wymarzone, wytęsknione, wymodlone maleństwo… Gdy się czegoś tak bardzo pragnie, a pomimo usilnych starań, dwie kreski na teście ciążowym nie były ci dane, zaczynasz zadawać sobie pytania dlaczego ja? Dlaczego mnie to spotyka ? Czy kiedyś to się zmieni, czy nadejdzie dzień gdy usłyszę bijące serduszko i z miłością będę gładzić swój zaokrąglający się brzuszek? Tego nie wiem ale wierzę, że mój mały cud kiedyś się zdarzy. Wszystkim tęskniącym, życzę by… Czytaj więcej »
Gdyby ktoś powiedział mi kiedyś że będę mamą 3 dzieci to bym go wyśmiała… Pierwszy syn -moje marzenie, bardzo szybko zaszłam w ciążę i miałam tyle sił że mogłabym góry przenosić 🙂 po 3 latach zdecydowaliśmy się na 2 dziecko… I czekalismy prawie 2lata… Udało się dopiero po interwencji lekarza, samopoczucie w ciąży straszne – wymioty dzień w dzień od 2 miesiaca do dnia porodu. Mając 2 dzieci czegos nam brakowało… Pomimo tego że 2 syn to chodzące a raczej szybko biegające złoto powoli switala myśl że może jeszcze 3… Mąż który kiedyś twierdził że 2 wystwrczy przyznał że też… Czytaj więcej »
Dawno nie czytalam czegos tak napisanego w niesamowity sposob❤
Mam córeczkę 8lat i synka 4. Mąż od trzech lat powtarzal każdemu że chce 3.moja odpowiedź zawsze nie, może kiedyś. I nadeszło to kiedyś jestem w 16 tygodniu z nadzieją na córeczkę ale ważne żeby było zdrowe. Moje początki… Hmm wracającą się teściowa która wszystko wie lepiej, ale nie dałam się. Moje dziecko moje decyzje moje plany. Owszem wiem popełniłam wiele błędów, które przy synku wyeliminowałam. I tak teraz czuję że dorosłam do powtórki. Wiem, że teraz będzie jeszcze lepiej. Ta nagroda dla mnie za wytrwałość. Ale nagrodą jest też dla mnie uśmiech moich dzieci. To że są szczęśliwe, czują… Czytaj więcej »
Pięknie napisane. U mnie było tak że pierwszy syn wyczekiwany, upragniony niestety po 22tc zaczęły się problemy.. cukrzyca ciążowa praktycznie od początku, nadciśnienie indukowane ciążą, składająca się szynką w efekcie założony pessar jednak to nie wszystko.. mój organizm nie dawał rady przez zatrucie ciążowe odkleiło się łożysko i w 28tc syn przyszedł na świat. Czułam się strasznie winna że po prostu nie dałam rady.. długo nie umiałam go prawdziwie pokochać przez to co przeszliśmy.. jednak teraz po ponad 2 latach jest już inaczej, ale boję się zajść w kolejną ciążę mimo że pragnę tego.. Ale paniczny strach przed powtórką tego… Czytaj więcej »