Obudziłam się w środku nocy. Musiało być jeszcze stosunkowo wcześnie, bo za oknem było zupełnie ciemno. O dziwo ze snu nie wybudził mnie syn, a ból. Potworny piekący ból. Wiedziałam, co stanie się niebawem. W duchu modliłam się, by on spał jak najdłużej. Niestety moje przebudzenie nie przeszło bez echa. Karmienie piersią bez cenzury!
Karmienie piersią to taka piękna sprawa
Nigdy nie marzyłam o tym, żeby karmić piersią. Bynajmniej nie negowałam tej czynności, ale też nie zakładałam, że na 100% będę matką karmiącą. Przed urodzeniem pierwszego dziecka było mi to totalnie obojętne. Wszystkie mamy dookoła dopytywały: ”Ale będziesz karmić piersią?”. A ja przez wrodzoną w sobie krnąbrność i przekorę odpowiadałam: „Wiesz, wisi mi to. Jak się uda, to będę, a jak nie to nie. Na pewno nie będę robić z tego afery.” Później zazwyczaj musiałam wysłuchać co najmniej piętnastominutowej tyrady o tym, jak to karmienie piersią jest magiczne, wspaniałe i cudowne. Jak buduje niepowtarzalną więź z dzieckiem, a nam, mamom, szybciej pozwala wrócić do formy sprzed ciąży. Te wszystkie argumenty do mnie przemawiały i ślepo w nie wierzyłam, ale jakoś tak nie czułam tego całego karmienia… Do czasu…
Ja muszę karmić, bo zawali mi się świat!
Miecio przyszedł na świat przez cesarskie cięcie. Zaplanowany zabieg pozwolił mi skrupulatnie przygotować się do narodzin syna. Do szpitala zabrałam ze sobą laktator, ale jakoś nie do końca wierzyłam, że będzie mi potrzebny – nie przewidywałam żadnych problemów z karmieniem piersią. Oczyma wyobraźni widziałam siebie przystawiającą dziecko do piersi bez najmniejszych problemów. Nawet nie wiedziałam, jak bardzo jestem w błędzie. Na początku był brak pokarmu i łzy – przeżyłam, jak się później okazało niejedyny, kryzys laktacyjny. Hormony zamąciły mi w głowie, wmawiając, że jeśli nie będę karmić piersią, to nigdy nie będę mogła nazwać się prawdziwą matką. Wydawało mi się, że wiem wszystko o karmieniu piersią. Później nawał pokarmu, obolałe piersi, które wyglądały jak niezaliczona praca dyplomowa z chirurgi plastycznej, wykonana pod wpływem środków odurzających i to po ciemku.
Masakra! Obolałe i krwawiące brodawki, a do tego totalna dezorientacja: „Co ja mam teraz zrobić? Nikt mnie do tego nie przygotował!” Po powrocie do domu nie było lepiej. Do bólu brodawek i całych piersi doszedł jeszcze ból pleców od nieprawidłowej pozycji do karmienia i gorączka przy karmieniu piersią. Zresztą każda z pozycji ma swoje plusy i minusy, nie ma tej idealnej. Był też stres, czy Miecio się najada. Poczucie winy, że ten jego ból brzucha to przeze mnie. Wiecznie towarzyszyła mi troska i niepewność. Pierwszego syna karmiłam 15 miesięcy. Ostatnie trzy miesiące po powrocie do pracy były prawdziwym wyzwaniem. Podczas nocnych karmień na własne życzenie nabawiłam się dysproporcji.
Wychodząc z domu rano, miałam proporcjonalny biust, a wracałam niczym „Upadła Madonna Z Wielkim Cycem” pędzla van Klompa. Koleżanki dopytywały tylko: „A co ty taka krzywa jesteś? Jakaś taka niesymetryczna.” Odpowiadałam, że symetria jest estetyką głupców… W ten sposób czasem doświadczałam zastoju pokarmu w piersiach (albo piersi), który często skutkował wcześniej wspomnianą gorączką.
Karmienie piersią i wyrzuty sumienia
Później przyszły wyrzuty sumienia, że zakończyłam swoją przygodę z piersią. Wyobrażenia, że teraz stracę tę wyjątkową więź z dzieckiem, że Miecio zacznie chorować, że znów przytyję 20 kilogramów, bo karmiąc piersią, mogłam jeść wszystko, a waga nieustannie spadała. Moim problemom z karmieniem piersią nie było końca! Przechodziłam od zastoju mleka w piersiach, do nawału pokarmu i nie wiedziałam, co robić.
Powtórka z rozrywki
Teraz przeżywam jeszcze raz to samo. A może nawet „zabawy” jest więcej, bo tym razem doszło jeszcze zapalenie piersi, z którym dzięki waszej pomocy i pomocy Agnieszki Mińko, konsultantki laktacyjnej, udało mi się wyjść bez antybiotyku. W „zapalonej” piersi jest teraz deficyt pokarmu, Zyzio nie dojada, więc wisi na mnie 24 godziny na dobę. Moje brodawki błagają o litość, ale Zygmunt ma to gdzieś i wcale mu się nie dziwię, bo chłopak jest zwyczajnie głodny.
Leżąc w nocy, pomyślałam sobie, że muszę napisać ten tekst drogie mamy. I mam nadzieję, że przeczyta go wiele z was. Pora rozprawić się z karmieniem piersi raz na zawsze i dowiedzieć się między innymi, ile powinno trwać karmienie piersią.
Tu nie ma tęczy ani brokatowych jednorożców, karmienie piersią to ciężka sprawa.
Tu jest krew, pot i łzy. Dosłownie! Dlatego uważam, że za każdy dzień karmienia należy się nam złoty medal. Za odwagę, za wytrzymałość, za determinacje. Serio dziewczyny: jesteśmy wielkie. I mamy to szczęście, że możemy karmić nasze dzieci. Uważam jednak, że naszym obowiązkiem jest przygotowywanie przyszłych mam do karmienia piersią takim jakie jest naprawdę. Bo ja na początku czułam się oszukana. Zewsząd atakowały mnie „słitaśne” obrazki uśmiechniętych mam karmiących z bobasem przy piersi. Cały Instagram jest pełen takich zdjęć. A karmienie piersią to naprawdę ciężki kawałek chleba i wie to każda mama, która karmiła chociażby jeden dzień.
Samo przystawienie dziecka, które wydawałoby się tak proste i intuicyjne wcale takie nie jest. A przynajmniej nie dla każdej z nas. Dla mnie zrozumienie na czym polega prawdziwe ssanie dziecka i nauczenie tego Miecia było niczym wejście na Kilimandżaro. Karmienie to ciągły stres czy dziecko aby na pewno się najada, to szereg obowiązków, które spoczywają na nas: by dobrze się odżywiać, by nie zaśmiecać swojego organizmu. Swoją drogą my też z tego korzystamy. Bo ja nigdy nie czułam się lepiej zdrowotnie niż wtedy gdy karmiłam Miecia przez 15 miesięcy. Karmienie to wieczne niewyspanie. To budzenie się na „łyczka” siedemnaście razy na dobę. Ale karmienie to też cudowna przygoda.
Ale jak to bywa z przygodami:
żeby móc z nich w pełni korzystać trzeba być na nie gotowym. Trzeba się odpowiednio wyposażyć w cierpliwość i determinację. Wiedzieć co nas czeka. Trzeba przygotować też swoje otoczenie, które zwykle nie ma pojęcia albo już nie pamięta, jak to jest karmić piersią. Nie bójmy się więc prosić o pomoc. Niech partner pomaga nam w karmieniu. Nie ma piersi? Ale ma ręce! Gotowe do przewinięcia dziecka przed każdym przystawieniem do piersi. Może podać ci wodę albo coś do przekąszenia kiedy ty kolejną godzinę karmisz dziecko. Karmienie piersią to obowiązek, który spoczywa nie tylko na mamie. Warto o tym pamiętać.
Czasem słońce czasem deszcz
O dobrodziejstwach karmienia piersią pisałam niejednokrotnie. Że uratowało nas kiedyś przed pobytem w szpitalu, kiedy Miecio złapał pierwszego rotawirusa. O tym, że to najwygodniejsza forma karmienia w ujęciu logistycznym, bo nie potrzebujemy butelek, smoczków, wyparzaczy, podgrzewaczy. Jest to również najtańsza wersja karmienia niemowlaka. Ale nade wszystko jest najbardziej naturalną, a co za tym idzie, najzdrowszą formą karmienia malucha, szczególnie w pierwszych 6 miesiącach. To nie ulega wątpliwości. Ale nie jest też tajemnicą, że samo karmienie potrafi nieźle namieszać w codzienności, bo karmienie piersią to potencjalny problem z zapaleniem piersi czy nawałami pokarmu.
Karmienie piersią to często poranione, pogryzione brodawki. To częściej budzące się w nocy dziecko, czasami tylko na jednego łyczka. To bolące plecy i ogólnie zmęczony organizm, bo nawet karmiąc na leżąco bolą mnie biodra od wiecznego spania na boku. Karmienie piersią to większe zapotrzebowanie kaloryczne u mamy. Karmienie piersią to też rezygnacja z pewnych przyjemności, jakimi są na przykład czerwone wino (tak, wiem, że można odciągać pokarm, ale wszystko to wymaga wcześniejszego zaplanowania). To również pewnego rodzaju przywiązanie dziecka do matki. Nie można ot tak, bez przygotowania, wyjechać na weekend czy pójść wybrać się na długie zakupy. Czy zatem warto karmić? Oczywiście, że tak! Ale nie budujmy ułudy, że karmienie to łatwizna i tylko piękne, wzniosłe chwile.
Nie ważne jak karmisz, jesteś mamą bo codziennie walczysz
Przeczuwam, że pod tym tekstem mogłyby pojawić się komentarze niezbyt przychylne mamom karmiącym mlekiem modyfikowanym. Co ja o tym myślę? Uważam, że te mamy są takimi samymi bohaterkami jak te, które karmią piersią. Też dzielnie wstają do swoich pociech w nocy, też martwią się każdą kolką czy gorączką. Tak samo wypatrują pierwszego ząbka i płaczą z bezsilności po nieprzespanej nocy. Nie oceniaj póki nie znasz kontekstu. Każda z nas to zupełnie inna historia. Nie zaglądajmy sobie w staniki, bo to nie ma większego znaczenia. Uwierzcie mi, że każda mama chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Znam dorosłe dzieci karmione mlekiem modyfikowanym oraz takie karmione piersią. Z jednym takim wyhodowanym na mleku modyfikowanym mam nawet dwójkę dzieci. <3
I jedni i drudzy potrafią wieść szczęśliwe życie. I jedni i drudzy potrafią osiągnąć sukces i żyć w zdrowiu, nie ma więc sensu licytowanie, która z nas jest matką bardziej.
Pomnik matki karmiącej
Wracając do historii z nocy. Zygmunt się przebudził i od razu, jeszcze nie otwierając oczu, zaczął płakać. Dołączyłam do niego. Płakaliśmy razem tylko chwilę. On przystawiony do piersi z miejsca się uspokoił. A ja z bólu nie mogłam powstrzymać łez. Mimo to nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej. Mam możliwość karmienia piersią i uważam, że w tym momencie to najlepsze co mogę dać mojemu dziecku.
Karmienie to ciężka sprawa. Czasami to walka o każdy kolejny dzień. To rosnące w nas pragnienie wyspania się i odzyskania niezależności. Dlatego każda z nas powinna mieć swój własny pomnik Matki Karmiącej w ogródku, na balkonie czy dziedzińcu. Taki gest dziękczynny za naszą codzienną walkę. Jesteś wielka matko karmiąca, nigdy o tym nie zapominaj. Dla swojego maluszka jesteś prawdziwą, waleczną bohaterką.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Ja pierwszego synka karmiłam tylko albo aż miesiąc bo nie dość ze nie mógł złapać tego cyca w związku z czym musiałem karmić przez kapturki które strasznie mnie męczyły bo zawsze musiały być pod ręką wyparzone, później mleko samoistnie bez żadnych pomocy uciekło,jak skończyłam karmić piersią byłam w siódmym niebie że stwierdziłam ze drugiego nigdy w życiu nie będę karmić a tu niespodzianka karmie już 2 tygodnie i to najlepsza rzecz mały ładnie pije, mleka dużo teraz wręcz przeciwnie, aż każdego dnia boje się że mleko mi zniknie więc ja uważam że ten kto nie przeszedł tej ciężkiej drogi nie… Czytaj więcej »
Jestem mamą rocznego Radzia i do dziś karmienie piersią wspominam jako ogromny koszmar. Tak bardzo chciałam karmić, że zapomniałam o dobru dziecka i swoim.Walczyłam 4 miesiące w tym przez cały jeden miesiąc mały na sam widok piersi odwracał się z gorzkim płaczem. Nie dopuszczałam nawet myśli, że mogę z tego zrezygnować, mając przepraną głowę przez szkoły rodzenia, “przyjazne laktacyjne” i wynurzenia innych matek o pocie, łzach i bohaterstwie, niestety wszystkie próby kończyły się niepowodzeniem. Finalnie udało mi się karmić w sposób mieszany pół na pół i wcale nie jestem z tego dumna. Żałuję, że nie zrezygnowałam szybciej. Oszczędziłabym sobie i… Czytaj więcej »
Dzień dobry. Jak bym słyszała swoja historię!! W zupełności rozumiem!!! I pozdrawiam goraco.
Też mam takie zdjęcie 😛 Ból, krew i pot – to idealne podsumowanie karmienia piersią.
Fajnie to napisałaś. Znam Cię z IG.
Sama karmię juz 25 miesięcy. Masz rację,to ciężka praca.
Morza mleka i niech Cię omijają zastoje😉
Pierwszego syna karmilam tylko 3 miesiace, ponieważ wróciłam do pracy, laktacja powoli zanikla, poza tym po skosztowaniu buletki gdzie łatwiej leci pokarm syn na widok cycka plakal. Wiec zrezygnowalam.. drugiego syna karmie szosty miesiac. Juz troche mam doświadczenia takze idzie mi lepiej. Za 4 tygodnie wracam do pracy i boje sie jak bedzie z karmieniem, ponieważ jestem lektatoro odporna..jak odciagam reka to leci a przez laktator ręczny czy elektryczny nic..
Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami! Tylko mam do Ciebie mały żal… nie napisałaś nic o kpi.. My też walczymy… z tym że oprócz butelek, smoczków naszym przyjacielem był i jest laktator, odliczanie każdego ml mleka… czy starczy na karmienie… odciąganie i jednoczesne trzymanie płaczącego z głodu niemowlaka.. każde łzy nad zmarnowanym mlekiem… Każda obawa o to, czy to odciąganie nie będzie ostatnim.. Ciągłe przystawianie dziecka które za cholerę nie chce przyssać się do piersi…
Akapit “Ja muszę karmić, bo mi się świat zawali” – jakbym czytała swoje myśli sprzed prawie 4 miesięcy. Burza hormonalna, która toczyła się w tamtym czasie w moim organizmie to było coś strasznego. A ból pogryzionych piersi był dla mnie gorszy od tego co czułam po cesarce. Dlatego z niczego tak w życiu nie jestem dumna jak z tego, że przetrwałam i chociaż nadal nie jest łatwo, bo co chwile pojawiają się kryzysy – jak teraz np. kiedy moje niespełna 4 miesięczne dziecię w trakcie jedzenia “prętuje” się i kręci na wszystkie strony, to znajduję siłę aby nie sięgnąć po… Czytaj więcej »
Ja na szczęście większych problemów z karmieniem nie miałam, niadawno minęło nam pół roku przygody laktacyjnej. Ale z tekstem zgadzam się w 1000000%, a zdjęcie? Trafione w punkt!
Ja w 1 ciąży karmiła krótko – pokarm stopniowo zanikał a i waga urodz. 4.900 też ciężko wykarmic! Teraz z planuje karmić – chce.. jak będzie czas pokaże
Hej a ja od urodzenia karmię synka mojego mlekiem modyfikowanym bo gdy sie urodzil to go nie widzialam bo byl chory lezal w inkubatorze a potem do innego miasta do szpitala dla dzieci go zabrali. A jak mam powiedziec czemu karmie mlekiem modyfikowanym to wam powiem ze mi tak jest wygodniej i lepiej a od razu w szpitalu mi tabletki dali ale i tak w piersi mleka nie bylo wiec mleko modyfikowane trzeba karmic.
O rany, podpisuję się pod tym obiema rękoma… i sutkami też, obolałymi sutkami 😉 Wszystko się zgadza, wszędzie kolorowy obraz karmienia a później bum, zderzenie z mleczną rzeczywistością. Moja Hanuśka ma 4,5 tygodnia i jest już lepiej, ale pierwsze 2 tygodnie to w domu było słychać tylko mój płacz. Brak pokarmu po CC, za płaskie sutki i burza hormonów – mieszanka wybuchowa. Póki co wygrywam walkę o karmienie piersią, ale mam poczucie, że zostałam oszukana. Wszyscy którzy tak gorliwie namawiali na KP słowem nie wspomnieli jaki początek będzie trudny, a może właśnie dzięki temu byłoby łatwiej. Pozdrawiam, a mała Hania… Czytaj więcej »
Dobry tekst. Czytam go podczas nocnego karmienia:) dlatego ja zawsze mowie – karmienie piersia to najtrudniejsza rzecz zvjaka przyszlo misie zmieezyc w zyciu. Pozdr
Ja karmie piersią z czego ciesze się bardzo chodź w czasie ciąży dużo kobiet mi mówiła właśnie ze to nie takie proste nie które z nich mówiły ze nie potrafią tego robić a w głowie miałam ze przecież chyba to nie takie trudne..ale martwią się właśnie czy będzie to wystarczająco dla mojego dziecka czy dostarczy mu wszelkich dla niego potrzebnych wartości. Po czym po porodzie pierwsze dwa dni miałam pogryziony lekko przez swoją Kruszynke ale smarowalam przez te dwa dni i przeszło Kruszynka ma moja 6 tyg i karmie teraz z przyjemnością. Chodź mam czasami takie dni do zastanowienia bo… Czytaj więcej »
Brawo Marta. Ja też karmie i przy pierwszym bolało i przy drugim boli. I wcale tego karmienia nie kocham, ale kocham swoje dziecko i dlatego karmie.
Dodajesz skrzydeł przyszłym mama !!! Fantastycznie 💪🏻💪🏻💪🏻
Ja karmiłam córkę 16 mcy. Początki były bardzo trudne, tez lala mi się krew razem z mlekiem, piersi były poranione i musiałam zaciskac zeby przy każdym karmieniu. Nikt mi nie powiedział ze tak będzie. A ja wcale nie bylam nastawiona na kp. Ja nawet nie wiedziałam że jest jakaś wojna między mamami kp i mm. Wszystko wyszło spontanicznie i ciesze się ze tak było. Nie dałabym rady wstawać w nocy i przygotowywać mm. A tak to dziecko do cycka i po sprawie szłam dalej spać razem z mala, tak ze po kilku miesiącach to nawet nie wiedziałam ile razy jadła… Czytaj więcej »
Gdyby nie położna nie karmiłabym piersią… to ona powiedziała ze mam plaskie brodawki i zebym kupila nakladki silikonowe… i pół roku karmilam piersią, później corce chyba przeszkadzaly. Wiele kobiet nie wie o tym (tak jak ja) że takie coś moze byc powodem tego ze dziecko nie bedzie mogło dobrze ciągnąć i uważają ze dziecko nie chce ciągnąć albo że za mało pokarmu mają… teraz nawet wiem ze sa sposoby zeby ” wyciągnąć” sobie brodawki i przed kolejną ciąża to zastosuje i zobaczymy czy pomoze.
Cześć Marto, dzielna kobieto karmiąca😊Ja miałam to szczęście, że przy jednej i drugiej ciąży karmiłam piersią bez problemu, pomimo tego że druga ciąża zakończyła się cesarką… między dziewczynami jest mała różnica wieku ( 20 miesięcy) … w drugą ciążę zaszłam karmiąc piersią i tylko ostrzeżenia lekarza skłoniły mnie do tego, żeby przerwać karmienie starszej. W sumie obie dziewczyny karmiłam :starszą 16 miesięcy, młodszą prawie dwa lata, a przerwa w karmieniu wynosiła 4 miesiące. Cały ten okres wspominam dobrze, jedynie potrzeba karmienia w miejscu publicznym była krępująca…wtedy szukałam jak najbardziej ustronnego miejsca, w ostateczności toalety ( to było zawsze była najgorsza… Czytaj więcej »
Karmiłam syna 2.5 roku. Nie miałam poranionych cycków. To moje pierwsze dziecko . Nikt mnie nie nauczył. Miałam cesarke. 5 go dnia po porodzie w cyckach było pusto. Po 5 tym dniu mleko płynęło 3 lata, do momentu zazycia tabletki na stop laktacji. Jeśli ktoś chce to potrafi. Pozdrawiam i nie współczuję.
Po przeczytaniu zdania “Znam dorosłe dzieci karmione mlekiem modyfikowanym oraz karmione piersią” nagle zbystrzałam i z błyskiem w oku krzyknęłam do męża “Jezu! wiesz że są dorośli ludzie karmieni piersią i mlekiem dla dzieci!!!”😂😂Na to mąż zdegustowany lekko: Gdzie to przeczytałaś? Wiec ja czytam mu to zdanie oraz z rozpedu nastepujące po nim kolejne i nagle…czar sensecji mojego wieczoru pryska 😂A ja czuję się jak Adaś w “Nic śmiesznego” gdy przeczytał do końca zdanie “oczom ich ukazał się las (…)” coż… na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że też karmię 8 tygodniową córeczkę. Gdybyś jednak poznała takich dorosłych ludzi pijacych… Czytaj więcej »
W tym tekscie jest zawarta cała prawda i tylko prawda o karmieniu! Doskonale ujmujesz w słowa to co ja czuje. Też z pierwszym dzieckiem miałam cc i pojawił się problem z karmieniem. W szpitalu cale noce i dnie ryczalam, bo córka nie chciała mojego mleka. Na szczescie powoli wszystko się ułożyło. A teraz czekam na 2 dziecko i też chce karmić, choć boje się początków i tych dni gdy dzidzuś bedzie cały dzień na cycu, a starsza córka będzie domagac się mojej uwagi. Nie wiem jak sobie z tym poradze, córa ma 1,5 roku i jest ciągle ze mną. Ale… Czytaj więcej »
Wklęsłe brodawki, skad ja to znam… każde przystawienie kończyło sie moim i dziecka płaczem. I o ile w szpitalu położna jakoś na sile wpychała cyca do buzi Antosia, tak ja nie potrafiłam tego zrobić po wyjściu. Gdybym nie miała w domu laktatora po siostrze, pobiegłabym od razu do sklepu po mm… misiek ma 3 miesiące i do dzisiaj ściągam pokarm i podaje mu z butelki. Ciesze sie ze udało mi sie to tak rozwiązać, chociaż wiadomo, po karmieniu odciąganie, co trwa 2 razy dłużej. A zastoje pojawiają sie bardzo często, ból, płacz, nawet jeżeli Antoś śpi, mnie budzi ból cycek.… Czytaj więcej »
Dziekuje Ci za ten tekst… Dzis w nocy u mnie tez poleciala lza. Moj maluch konczy za 2 dni 6 miesiecy i uswiadomilam sobie ze tyle samo czasu nie spalam dluzej niz 2,5h ciagiem. Wiem ze jest tu wiele mam ktore pewnie nie sypiaja dluzej ale..dzis w nocy jakos poczulam jak bardzo zmeczona jestem. Jednak dam rade, bo my mamy mamy ta moc 🙂
Pozdrawiam wszystkie karmicielki malych piersiowych i butelkowych ssakow 🙂
Superstyler, tekst na czasie i puenta trafiona:) Nigdy się nie zastanawiałam nad tym czym i jak dziecko będę karmiła. Wyszło tak, że cycek przez 1,5 miesiąca- nawał, krwawiące brodawki, pot i łzy. Stękałam, że to masakra, ale… Po 6 tygodniach musiałam na chama córę odstawić przez małopłytkowość- czyt. sterydy itd. Przez 3 miesiące, długie ściągałam pokarm co 3 godziny jak szalona (wyłam, Boże jak ja wyłam) żeby wrócić do karmienia cycem, na które wcześniej stękałam. Konkluzja była taka, że pomimo ściągania pokarm zanikł, po tych 3 miesiącach opuchnięta od sterydów dałam dziecku może parę kropel i zostałam w “obozie” MM:)… Czytaj więcej »
W punkt. Pamiętam ile wysiłku włożyłam, żeby karmić…najpierw szpital i 3 doby bez karmienia (nie umiałam jej w ogóle przystawić i była na mm), na szczęście przyszła cudowna położna, która mi pomogła i od 3 doby zaczęliśmy walkę… te bezsenne noce z ssakiem co godzinę na 40 minut… w dzień podobnie. 8 tydzień karmienia był przełomowy…wtedy było już tylko pięknie 😉
Pamiętam też słowa koleżanek “ale masz szczęście, bo ja nie miałam pokarmu”. W tym problem, że ja też nie miałam i musiałam o niego walczyć… jednak po tłumaczeniu kilku osobom się poddałam i później tylko przytakiwałam.
Marta you made my day ❤❤❤
Co do fragmentu o karmieniu mlekiem modyfikowanym, karmienie piersią od początku było dla mnie ciężkie, dziecko z podwyższonym crp płakało ciągle a ktokolwiek nawet jej nie zbadał wmawiano mi że to moja wina,na pewno coś zjadłam a ja przez dwa dni dosłownie NIC nie jadłam.. kiedy z bezsilności przez to i małą ilość pokarmu poprosiłam o dokarmianie dziecka zostałam zbesztana że to “nie moja decyzja, i ona da butle jak będzie chciała” plus popękane do krwi brodawki i mój zły stan fizyczny, sprawiły że karmienie piersią było dla mnie jak kara.. a wciąż słyszę w koło jak możesz karmić mm,… Czytaj więcej »
Po kryzysie laktacyjnym, problemach z przystawieniem Małej, po krwawiących brodawkach.. przychodzi piękny moment. Zosia kończy jeść, odwraca główkę w moją stronę, patrzy mi prosto w oczy i szeroko, jeszcze bezzębnie się do mnie śmieje. Nic więcej nie potrzeba, żadnego pomnika, pochwał.. ten uśmiech jest wszystkim, to szczęście i wdzięczność w jej oczach:) bezcenne ♡
Antoś jest moim pierwszym dzieckiem i niestety nie miałam pomocy, gdy go urodziłam. Tylko piersią karmiłam 1.5 miesiąca a potem niestety systemem mieszanym do 6 miesiąca. Teraz muszę przejść wyłącznie na mm. Na początku zostawiono mnie samej sobie, więc uczyłam się wszystkiego. Intuicyjnie próbowałam przestawić małego do piersi, co przypłaciłam bólem pleców (zła pozycja karmienia),poranionymi brodawkami itp. Gdy zaszła konieczność dokarmiania, ryczałam jak bóbr. Czułam się złą matką, czułam że straciłam bliskość, że przeze mnie Antek nie będzie miał tego co najlepsze. Sporo czasu mi zajęło zrozumienie, że mała ilość pokarmu to nie moja wina (stosowałam wszystko co możliwe by… Czytaj więcej »
Nic dodać nic ująć! Ja mialam przez 8 tygodni nawał pokarmu i wiem ze nie jedna mama by mi pozazdroscila ale to tez byla masakra przystawialam malego do jednej piersi a z drugiej sie lało tak ze z czasem przystawialam szklanke bo zadne wkladki nie dawaly rady. Zmiana stanika i koszulek 15 razy dziennie…do tego baby blues nie bylo fajnie a potem co ! Kryzys laktacyjny tydzien bez pokarmu z małym 24 przy cycu gdyby nie to że nie chciał żadnej butelki pewnie bym się poddała ale daliśmy radę i muszę powiedzieć że dopiero od 3 miesiąca karmienie piersią mi… Czytaj więcej »
jak udało Ci się powstrzymać oprócz kapuchy, o której pisał Twój mąż zapalenie? Twój sposób, który sprawdził się w tej sytuacji?
Jezu, zgadzam się w 100%!!! Ja bym wolała kolejny raz rodzić niz karmić piersią. Nikt mnie na to nie przygotował, nikt nie mówił jak bardzo boli i że przychodzi nawał pokarmu i nie wiesz co masz ze sobą zrobić. Dziękuję za Twój tekst.
A ja jestem matką karmiąca mlekiem modyfikowanym:-) bardzo chciałam karmić piersią ale nie mogłam z przyczyn naturalnych (mam wklesle sutki które przy 2 porodzie robiły furrore na porodówce gdyż jedna pani położna stwierdziła że dawno takich sutkow nie widziała a druga ze jeszcze nigdy nie widziała tak wkleslych jak moje:-) natomiast pani doradca laktacyjna uznała ze są najgorsze z możliwych do karmienia) i o mały włos nie skończyło się to depresja poporodowa bo tak jak pisałaś zaraz zlapalo mnie zapalenie piersi i mega ból a mała nie miała za co “złapać” żeby cokolwiek pociągnąć:-/ poddalam się ale nie żałuję bo… Czytaj więcej »
Jestem pełna podziwu. Jetem mamą dwóch chłopców. Starszego karmiłam 3 miesiące, młodszego tydzień. Pierwszy miał wszystkie możliwe objawy alergii, byłam na katorżniczych dietach eliminacyjnych, skutku nie przynosiły. Oprócz tego cierpiałam gdzieś wewnętrznie, że “przez mój pokarm” syn sie zle czuje. Po 3 miesiącach zrezygnowałam… I dopiero wtedy poczułam czym dla Mnie jest radość z macierzyństwa. Kiedy zaszłam w drugą ciążę zastanawiałam się czy karmić czy nie… po mimo bardzo niefajnych wspomnień, bólu piersi, zapalenia, całych nocy przesypianych w fotelu, chciałam dać sobie i mojemu drugiemu dziecku szansę. Ta szansa trwała krótko- tydzień. Można by powiedzieć jakiś żart, ale przy każdym… Czytaj więcej »
Matko karmiaca boska! Czytajac twoj artykuł miałam wrażenie że czytasz mi w myślach. W pierwszej ciąży myślałam sobie co to karmienie piersią?! Przeciez mam dwa duze “cycki” i co to za filozofia przykładam corcie i do dzieła. A tu lzy, pot, stres i krew. Mleka mało, córcia głodna a ja zdesperowana, wkurzona, zla w wyrzutami sumienia co ze mnie za matka, ktora nie potrafi wykarnic swoje dziecko. Nie wspomnę o niesamowitym bolu brodawek. Nic nie pomagało krew się lala a ja płakałam. Pokarm sie skończył mala dostala mm i w koncu byla najedzona i spokojna. Tylko kto by sie mnie… Czytaj więcej »
No własnie … ja też się czułam oszukana przez poradniki, gazety, szkołę rodzenia i reklamy. Nie tylko z karmieniem piersią, ale też z całym początkiem macierzyństwa. Ale jeśli chodzi o samo karmienie, to też byłam pewna , że ot dadzą mi słodkie maleńtwo po porodzie, przystawię go do piersi a on zaciągnie ten pokarm i radośnie podąży tą mleczną drogą. a Tymczasem.. po pierwsze nauka prawidłowego przystawienia do piersi zajęła nam dużo czasu. A po drugie i chyba najgorsze moje brodawki okazały się” wklęsłe” , karmiłam przez silikonowe kapturki. Mój syn nie wiedział jak chwycić moją brodawkę, z czasem nauczył… Czytaj więcej »
Wspaniały tekst 🙂 a jeśli już o karmieniu mowa to moja 3 mięsieczna córeczka zrobiła wczoraj prezent mamusi i spała całe 12 godzin nie budząc się na cyca 😉 nie chcecie wiedzieć w jakim stanie były moje piersi rano haha 🙂 ale i tak warto było w końcu się wyspać…
Ale te bóle miną, zapalenie też tylko nie można się poddawać. Ja z córką pierwsza miała dokładnie tak samo, nie miałam zielonego pojęcia że karmienie boli, że nie będę umiała przystawiac, a co za tym idzie nie będzie się najadac, zrobi się zapalenie piersi itd. Półtora miesiąca walczyłam z karmieniem, non stop gorączka, ból, krew z poranionych brodawek, podczas karmienia wkladalam pieluche między zęby, leciały mi łzy i walilam nogą o podłogę. Po miesiącu walki z zapaleniem i ciągłym płaczem dziecka bo się nie najadala poszłam do doradcy laktacyjnego. Nauczyła mnie przystawiac dziecko, byłam u niej 3x, od lekarza neonatologa… Czytaj więcej »
Polecam maść z lanoliną na zranione i obolałe brodawki Lansinoh – potrafi zdziałać cuda! Poleciła ją moja położna i to był strzał w dziesiątkę!
Ja nadal (już 3 miesiące) mam obolałe i poranione brodawki… Mam po prostu zbyt “płaskie” więc nie wychodzi to wszystko jak powinno. Zmuszona jestem (żeby w ogole karmić) karmić przez takie nakładki sylikonowe. Mam straszne wyrzuty sumienia, że moje dziecko ciągle trzyma w buzi plastik.. No ale trudno, uważam że dałam z siebie tyle ile mogłam, a dzięki tym nakładkom w ogóle jeszcze karmię.
Sama prawda… A moze jeszcze kiedys napisze Pani tekst o odstawianiu dziecka od piersi? Jak Pani sobie z tym poradzila? My zblizamy sie do tego momentu i okazuje sie z tym duzy problem…:(
Brawo Marta za ten tekst! Nie opisałabym tego lepiej…
Oj jak ja to dobrze znam….cesarka, brak pokarmu i spiacy maluch ktory udaje ze nie umie ssac, potem nawal i placz brak pomocy od poloznych i nadzieja ze bedzie lepiej. Bylo pomimo bolacych brodawek bylo ale do 4tygodnia gdzie maly zapomnial jak sie ssie i gryzl bezzebnymi dziaskami mimo to bolesnie. I moja kochana polozna i jej to przejsciowe bedzie lepiej. A tu masz jedno zapalenie mini, potem drugie juz nie mini goraczka i czujesz sie jakby czolg po Tobie przejechal ale karmic trzeba i to ta bolaca piersia lzy, syki jeki i mama sciskajaca za ramie i powtarzajaca bedzie… Czytaj więcej »
Moja przygoda z karmieniem zakończyła się po 2 miesiącach. W szpitalu nie pokazano mi jak przystawić synka na pierwsze karmienie – otrzymałam jedynie ulotkę informacyjna. Źle przystawiania w szpitalu i potem w domu spowodowało ze moje brodawki zostaly poranione. Lewa lekko, a prawa dość głęboko. Poszukałam poradni laktacyjnej by w końcu pokazano mi jak karmic. Karmienie szlo dobrze, brodawki się zagoily i juz myślałam że wychodzimy na prostą. I nagle synek miał problem z opróżnianie prawej piersi. Ponownie odwiedziłam konsultantke laktacyjna – zaproponowala karmienie z innej pozycji. Starałam się bardzo ale problem się nasilal. Piers zaczęła robić się miejscami czerwona.… Czytaj więcej »
Ja karmiłam synka przez 20 miesięcy 🙂 Ale początkowo było bardzo bardzo ciężko też nikt mnie nie uświadomił że będzie bolał i to bardzo :'( W trzecim tygodniu po porodzie zaczął zanikać pokarm zrobił mi się stan zapalny koszmar jakiś :'( 🙁 Ból nie do pisania a dzidziuś głodny i też już byłam blisko kupienia mleka ale pani pediatra i położona prosiły żebym jeszcze wytrzymała kilka dni a będzie już lepiej 🙂 😉 No i po tygodniu było trochę lepiej a później to co raz to lepiej malutki budził się co trzy cztery godziny do karmienia i dałam radę 😀… Czytaj więcej »
Akurat wyszłam z moim maluszkien ze szpitala. Patrzac na matki ktore plakaly w spzitalu karmiac malucha nie rozumialan o.co im chodzi. Piereszy dzien nic nie bolalo. Mleko bylo odrazu. Problem byl tyljo z tym ze maly nie mial odruchu ssania i nie chcial ciagnac. Udalo mi sie z pomoca poloznych nauczyc go tego w nie cale dwa dni. A po trech dniavh juz zrozumialam co czuly matki placzace karmiac swoje dzieci. Wczoraj przyszedl pierwszy kryzys placz i randka.z.laktatorem. Potem postanowilam przezwyciezyc bol i mimo to z placzem.przykladalan malego. Teraz akurat teraz wybieram sie na kolejna randke… I mam.to.poczucie winy ze… Czytaj więcej »
Droga Marto, mozna karmic piersia i zdobywac swiat. Nalezy tylko dobrze sie zorganizowac. Ja zostawilam mojego 5 miesiecznego syna pod opieka Taty przez 4 dni i polecialam na szkolenie z pracy oddalone setki km od mojego domu. Wzielam pompe do odciagania pod pache i odciagalam co 4 godziny. Gdzie? Wszedzie! W toalecie na lotnisku, w przerwie na szkoleniu, gdzie tylko sie dalo. Tata mial w zamrazalce duzo mleka przygotowanego dla synka, wiec bylam spokojna. Teraz jestem na kolejnym szkoleniu, u mnie 4 rano, a ja wlasnie jestem po odciaganiu. Moglabym slodko spac skoro nie mam synusia kolo siebie, ale wstaje… Czytaj więcej »
Dobry post, ale chciałam dodać jeszcze coś. Ja karmiłam synka 10-11 mcy. Potem odstawiłam, bo miałam już zwyczajnie dosyć. Nasza droga była super, miałam dużo pokarmu, Robek jadł dużo i szybko. Czasem, aczkolwiek rzadko, był nie swój po, marudził, płakał, więc dostawał jeszcze mleko modyfikowane i wracał do normy. Nie piszę tego, żeby sie przechwalać, że u nas było tak, jak na insta fotach instamam – sielanka i radość. Tak nie było. Na początku był ból i krwawiące sutki, wylewane mleko (co doprowadzalo mnie do płaczu), piersi jak kamienie, okłady z mrożonej kapusty, zatkany kanalik mlekowy. Na poczatku samym prawie… Czytaj więcej »
I jeszcze jedno…w szpitalu w ktorym ja rodzilam, panowalo przekonanie ze musisz! ale to musisz! zrobic wszystko, zebys karmila piersią!!!! Teraz patrząc z perspektywy czasu i bez burzy hormonalnej, uważam , że takie zachowanie połoznych i wszystkich specjalistów od karmienia jest poprostu niedopuszczalne! taka matka, niedoświadczona, bo pierwszy raz zostaje karmiącą kobietą ma już na początku nakładzone do głowy , że musi zrobic wszystko! bo inaczej ..no właśnie co?Myślę, że bardzo niewiele matek jest takich które nie chcą karmić piersią bo nie, większość jeśli karmi mieszanką to dlatego , że z przeróżnych przyczyn nie mogła karmić naturalnie i wcale nie… Czytaj więcej »
No zgadzam się w 100 % dla mnie też był to zimny prysznic jak przy drugim karmieniu (pierwsze było przy akompaniamencie leków przeciwbólowych bo miałam cesarkę), że to tak boli! Każde przystawienie kończyło się stresem i spinaniem ciała z bólu, a później jeszcze wiecej stresu że ze stresu stracę pokarm! A tak sie starałam żeby z racji cięcia móc karmić od razu. Choć żeby nie było trochę się przygotowałam bo kupiłam sobie maść na brodawki jednak dopiero gdy płakałam z bezsilności doczytałam że chorować brodawki należy przed porodem. Co?! Jakoś nikt mnie nie uprzedził. A jak pełna nadzieii pytałam pielęgniarkę… Czytaj więcej »