Nasza kampania #KoniecZabawyWChowanego dobiega końca. Przepełnia mnie poczucie dumy, bo o naszej akcji mówiła cała Polska. W „Faktach” w TVNie pojawił się cały obszerny materiał, mówiono o tej akcji w TVN24, w rozgłośniach radiowych, nawet w najnowszym numerze Twojego Stylu pojawiła się notka na ten temat. Razem z Adamem Jarczyńskim, jednym z ekspertów akcji, opowiadałam o niej w Pytaniu na Śniadanie w TVP2. Masa portali i serwisów internetowych nie przeszła obok tego tematu obojętnie. Cieszy mnie to, ponieważ akcja pokazała, jak wiele w tym temacie jest jeszcze do zrobienia. Karmienie piersią- tak wielu ludzi nadal jest uprzedzonych do karmienia w miejscach publicznych.
I mam tu na myśli zarówno mamy, jak i osoby z ich otoczenia. Nawet wczoraj jedna z czytelniczek przesłała mi na Instagramie screeny z zamkniętej grupy dotyczącej macierzyństwa na FB, na której jakaś pani podpisując się swoim imieniem i nazwiskiem porównywała karmienie piersią do karmienia innymi intymnymi częściami ciała, a piersi nazwała obślizgłymi śmierdzącymi wymionami. I napisała to dziewczyna, która jest mamą. Dacie wiarę? Jaki brak zrozumienia tematu, jaki brak szacunku dla kobiecego ciała i dziecka?
Szacunek dla wszystkich
Nie każda mama musi karmić piersią. Nie każda mama musi to robić w miejscach publicznych. Ale uważam, że każda mama i każdy człowiek stąpający po naszej planecie powinien traktować z szacunkiem każdą mamę karmiącą. Bo należy jej się szacunek jak każdemu. Przy Mieciu nie przepadałam za karmieniem piersią w miejscach publicznych, stresowało mnie to. Uważałam, że jak się człowiek zorganizuje, to da się karmić wyłącznie w zaciszu domowym. Dopiero przy Zyziu oswoiłam się z tematem i poczułam się pewniej. Prawda jest jednak taka, że nigdy nie spotkało mnie nic przykrego ze strony osób współtowarzyszących mi w przestrzeni publicznej. Nigdy. Raz jeden starszy pan stanął i się na mnie zapatrzył. Poczułam się skrępowana, ale wiem, że z jego strony to była bardziej zaduma nad tym co zobaczył, niż jakieś tam oburzenie.
Karmienie piersią- wasze historie
W czasie trwania kampanii dostałam od Was całe morze wiadomości z podziękowaniami za udział w tej kampanii. Za nagłośnienie tak ważnego tematu. Pisałyście mi o swoich historiach. O teściowej, która nieproszona dotykała waszych piersi podczas karmienia, o przechodniach naśmiewających się z Waszych „wymion”. O zbulwersowanej sąsiadce, której dziecko rzekomo przez Was zostało wypaczone obrazem piersi, które przecież są symbolem seksu. Głowa mi pękała od Waszych historii i jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że takie głosy jak ten nasz wspólny w kampanii „Koniec Zabawy W Chowanego” są ważne. Pomagają zmienić tak wiele…
Zatem skąd ten hejt na karmienie piersią i mamy karmiące?
Odpowiadając na pytanie zadane w tytule mojego artykułu: powodów hejtu jest całe mnóstwo. Głównym jest nieznajomość i niezrozumienie tematu. Bo często kobiety karmiące hejtowane są przez młode dziewczyny, które nie mają jeszcze dzieci, przez mężczyzn, którzy piersi utożsamiają z innym obrazkiem i inną funkcją, przez starszych ludzi, którzy małe dzieci mieli w czasach, kiedy to takie zachowania były nie do pomyślenia. Myślę sobie też, że bardzo duża część hejtu wynika z czasów w jakich żyjemy. Z uwielbienia dla wszystkiego co nowoczesne, technologiczne i … sztuczne. Dlaczego? Bo to, co naturalne wydaje nam się mniej higieniczne. Butelka wydaje nam się bardziej estetyczna niż karmienie piersią.
A prawda jest zgoła inna, bo karmienie piersią jest najbardziej higieniczną metodą żywienia niemowląt. Zauważyłam też taką prawidłowość, że w biednych wiejskich środowiskach jest ogromne uwielbienie dla tego co sztuczne, dla tego co „ze sklepu”, a nie „z pola”. Dlatego w sklepach wiejskich półki uginają się od słodkich gazowanych napojów. Próżno tam szukać soków jednodniowych, świeżo wyciskanych. Przyjrzałam się ostatnio temu będąc na Mazurach u rodziców. Im bardziej sztuczny produkt opakowany w kolorowy papierek, tym lepiej. Takie myślenie rzutuje też na młode matki, które nie chcą karmić piersią, a butelką. Poza tym pojawia się też poczucie wstydu, ponieważ w mniejszych społecznościach próżno szukać konsultantek laktacyjnych, które wytłumaczą uspokoją i ośmielą.
O powodach hejtowania matek karmiących można by pisać i pisać. Jeśli interesuje Was ten temat, to na stronie kampanii znajdziecie całą zakładkę z wypowiedziami naszych ekspertów (socjologa, psychologa, antropologa) na temat tego, skąd bierze się cały ten hejt. Warto przeczytać, bo odpowiedzi ekspertów są też podpowiedzią jak reagować i jak odpowiadać na hejt wobec mamy karmiącej. Tu macie link (klik)
Walczmy!
Jak widzicie sporo jest jeszcze do zrobienia w tym temacie. Mam nadzieję, że takie akcje będą odbywały się coraz częściej. Ja z pewnością będę się w nie angażować tak, by nasze dzieci w przyszłości nie musiały borykać się z takimi problemami.
Cała ta akcja nie miałaby jednak miejsca i nikt nie usłyszał by o naszej kampanii, gdyby nie inicjator i fundator kampanii – Femaltiker. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Półtora roku temu oni pomogli mi w rozkręceniu laktacji, a dziś ja pomogłam im w nagłośnieniu całej kampanii. Dziękuje też Wam Kochane Mamy i JeszczeNieMamy za Wasze zaangażowanie, za udostępnienia, za ciepłe słowa. To co? Koniec zabawy w chowanego?
Jestem mamą dwójki cudownych dzieci- córeczka 5 lat, synek 2 miesiące. Córkę karmiłam 11 miesięcy( sama zrezygnowała) A synka nadal karmię. Dla mnie decyzja o karmieniu piersią była naturalna i nie wyobrażałam sobie innej. Nie raz było ciężko, trzeba było walczyć z samą sobą ale wiedziałam, że to najlepsze co mogę im dać . W mojej pracy w ciągu pół roku zaszło w ciążę 5 koleżanek. Z owej grupy karmi tylko jedna z nich. A dlaczego- z wygody tak naprawdę bo przecież byłyby uwiązane w domu, bo nie miały by czasu na nic. Karmienie piersią to jest w pewnym sensie… Czytaj więcej »
A ja bardzo czesto spotykam się z krytyką karmienia butelką. Synka urodziłam poprzez cesarskie cięcie, w szpitalu dostawiono mi go do piersi raz po 2 godzinach i zabrano na całą noc. Uważam, że zrobiłam wszystko, żeby rozkręcić laktację – dostawałam Małego do piersi, piłam wszystkie możliwe herbatki, Femaltiker, Humana, odciagalam laktatorem. Walczyłam 3 miesiące dokarmiając dziecko butelką, bo po godzinie ssania nadal było głodne. Co usłyszałam od kolezanki, matki 2 dzieci ? “Co z Ciebie za matka!!”. Nigdy nie zwróciłabym uwagi mamie karmiącej w miejscu publicznym- to naturalne, że dziecko musi jeść, ale prosiłabym też o wyrozumiałość dla tych, które… Czytaj więcej »
Wczoraj na spacerze sąsiadki były w szoku że mój 8 miesięczny synek nadal na piersi. “Jeju to on nic innego nie je?”-pytały. No je pewnie że je ale mleko ma od mamy 🙂 same są mamami ale nie karmiły bo twierdzą że nie miały pokarmu… no różnie bywa ale one zrobiły to z wygody bo już trójka dzieci to one dają smoczek butelkę i mają spokój jak to mówią. Nie pisze tego bo jestem matką, która uważa, że tylko te, które karmią są super, a reszta nie. Nie ale zrobiło mi się zwyczajnie przykro bo naskoczyly na mnie a ja… Czytaj więcej »
Jako mama dwójki dzieci nie raz karmiłam w miejscu publicznym, nie mam nic przeciwko temu. Jednak mam czasem do sposobu w jaki to robią kobiety, które wręcz się z tym obnosza. Zanim się z malcem “spasują” to świecą gołą piersia na prawo i lewo z dobre kilkanaście minut. Nawet nie przeszkadza im to że owy cyc jest w centrum drugiego planu nagrywanych państwa młodych w kościele. (Jeszcze to potem nagłaśniają ;), co by widz nie przeoczył) Niektóre też urządzają sobie spacer między stolikami w restauracji w trakcie karmienia, przy czym maluch bardzej obserwuje taleze zebranych gosci, niz pierś mamy, co… Czytaj więcej »
Żyjemy w dziwnym świecie.. Nigdy nie spotkało mnie nic przykrego ze strony ludzi podczas karmienia piersią w miejscu publicznym (1 syna karmilam 13 miesięcy) natomiast sporo nasluchalam się od Matek karmiących w sprawie karmienia mojego 2 syna! O tak.. Niestety moje karmienie skończyło się po 5 miesiącach😐3miesiacach ogromnej walki o karmienie piersia, później 2 miesięcy odciagania pokarmu i skończyło się,mimo że do końca próbowałam, ale to właśnie od Matek usłyszałam, że widocznie nie do końca się starałam, że to moja wina, że za mało się poświęciłam itp.. Więc kij ma dwa końce. Te które czują się pokrzywdzone, że ktoś je… Czytaj więcej »
Zgadzam się z tym, że na młode matki jest duża nagonka, o byle co, począwszy od tego w jaki sposób urodziły, czy karmią piersią, czy butelką itd. I to jest dla mnie absurdalne. Ale uważam, że karmienie piersią w restauracji, przy stoliku jest ogromnym nietaktem. Tak samo karmienie w kościele. Czasem mniejszość za bardzo chce narzucić większości swoje myślenie. Np. 1 karmiąca w pełnej restauracji, czy słynny przykład kobiety, która przewijała dziecko w autobusie. Szacunek musi działać w obie strony.
Jako mama dwumiesięcznej dziewczynki też mnie zastanawia skąd tyle hejtu. Samej trudno mi się przełamać do karmienia w miejscach publicznych, a jeśli już muszę to szukam miejsca dogodnego dla mnie i dziecka, a dodatkowo zawsze zasłaniam się pieluszką. Bądźmy szczerzy że świecenie biustem przy tłumie ludzi nie jest komfortowe. Widzę inne dziewczyny jak karmią, zawsze się zasłaniają. W sumie jak ktoś się gapi na około to zauważy ale większość ludzi nie zwróci uwagi. A jeśli chodzi o hejt to Marta masz rację co do rodzaju ludzi którzy napędzają ten hejt. Ja wiem też że jest masa ludzi z pokolenia naszych… Czytaj więcej »