To pytanie nurtowało bardzo wiele naszych Czytelniczek. Jak można tak rozdzielać dzieciaki? Dlaczego jeden miał fajny wyjazd i wspaniałe przeżycia, podczas gdy drugi został sam w domu. Słowo “sam” okazało się kluczowe, bo Babcia to przecież za mało. Ani to mama, ani tata więc w sumie się nie liczy. Już z tytułowym pytaniem jest problem, bo dotyka ono nie tego zagadnienia, którego powinno. Nie Zyzio został sam z Babcią, a Miecio wyjechał sam z rodzicami. Zastanowiliśmy się jak wpłynąć na poczucie własnej wartości u rodzeństwa. To właśnie z tego powodu postanowiliśmy rozdzielić na parę dni nierozłącznych dotąd Braci. Ale zanim o tym, dlaczego tak właśnie zrobiliśmy, pomęczmy się jeszcze trochę z tym tytułowym pytaniem.
Nie przelewaj emocji
W tym pytaniu zawiera się cały bukiet emocji. Raczej tych smutnych i złych, niż pozytywnych. Wszak biedny, mały Zyzio został niejako „porzucony”, podczas gdy jego Rodzice i starszy Brat bawili się świetnie w Disneylandzie. Ale zaraz? Skąd wiemy, że Zyziowi w ogóle było przykro? Ktoś go o to zapytał? My pytaliśmy i odpowiedź daleka jest od oczekiwań tych, którzy zadawali tytułowe pytanie. Cały dowcip polega na tym, że my dorośli często przypisujemy w takich sytuacjach swoje emocje dodając: „no mi by było przykro!” Pamiętajmy jednak, że mówimy tu o 2 latku. Dziecku, które najbezpieczniej czuje się w swoim domu, wśród swoich zabawek. A Babcia na wyłączność to dla niego pełnia szczęścia.
Poza tym skoro już rozpatrujemy sytuację z wyjazdem, to dlaczego nie poruszamy kwestii, że Miecio chodzi do przedszkola w którym codziennie dzieją się super rzeczy, a Zyzio nie? Za jakiś czas Miecio pójdzie do szkoły, a Zyzio nie. W grudniu zaś Zyzio będzie miał urodziny, a Miecio nie. Prawdziwe życie właśnie tak wygląda. Po pierwsze nie zawsze mamy to co chcemy, a po drugie nikt nie da nam nigdy gwarancji, że nasze życie będzie wyglądało identycznie, jak życie chociażby naszego rodzeństwa. Jesteśmy oddzielnymi bytami – po prostu.
Synku, kiedyś byłeś jedynakiem
Miecio kiedyś był sam. Był naszym oczkiem w głowie. Spełnieniem naszych rodzicielskich marzeń. To na nim skupiała się cała nasza uwaga i troska. Ala po dwóch i pół roku bycia królem, Miecio został brutalnie zdetronizowany. I wtedy nikt go nie pytał, czy chce brata, czy nie. To była nasza decyzja, a on musiał się odnaleźć w tej sytuacji. A uwierzcie mi, że życie z Zygmuntem do najłatwiejszych nie należy. Bo choć jest młodszy, to zdecydowanie dominuje w braterskiej relacji. Jest bardziej zaborczy i nieprzejednany, podczas gdy Miecio to niezwykle wrażliwy i uczuciowy chłopiec. Dlatego już od dawna marzyło mi się żeby zabrać gdzieś naszego Starszaka samego. Żeby znów miał mamę i tatę na wyłączność, żebyśmy mogli popracować nad naszą relacją.
Dziękuję Ci Mamo za moje wspaniałe urodziny
Takie słowa usłyszałam kładąc Miecia spać pierwszego wieczoru po powrocie z Paryża. Ale chcąc być z Wami szczerą, muszę się przyznać, że i ja jestem Mieciowi wdzięczna za ten wspólny wyjazd, który niezwykle nas do siebie zbliżył. Miałam szansę poobserwować Miecia. Może to brzmi absurdalnie, ale tu nie było żadnych obowiązków, które odciągałyby mnie od naszego wspólnego „tu i teraz”. Nigdy nie pomyślałabym, że taki wyjazd będzie dla nas źródłem szczęścia i pochwałą tego, co do tej pory udało nam się wspólnie zbudować.
Patrz na mnie Mamo!
Często słyszę te słowa od Miecia. Uwielbia, kiedy patrzę na niego, gdy coś do mnie mówi i frustruje się, kiedy słuchając go robię coś innego. Jednak pięciolatek ma do powiedzenia całkiem sporo, a naczynia ze zmywarki same się nie wyjmą. Jakież było szczęście Miecia, kiedy Mama i Tata słuchali i poświęcali mu 100% uwagi na tym wyjeździe. Widziałam to szczęście w jego oczach. Nie do opisania.
Ja chcę z Wami!
Wiem, że ten Disneyland nie byłby taki wspaniały, gdyby nie doborowe towarzystwo. Nasze i Miecia. Parę razy proponowałam Mieciowi, żeby na przykład pokręcił się na karuzeli sam, ale za każdym razem protestował mówiąc „Ja chcę z Mamą i Tatą!”. Myślę, że nawet wyjazd do Wąchocka spełniłby jego potrzebę bycia sam na sam z Rodzicami. Nie ważne gdzie – ważne z kim.
Chwyć mnie za rękę!
Dzieci mają ogromną potrzebę przynależności. Niektórym zostaje to do końca życia. 😉 Niemniej w wieku dziecięcym ta potrzeba jest przeogromna. Miecio mając nas na wyłączność 24 godziny na dobę – nie musząc konkurować z naszą pracą, Zyziem i obowiązkami domowymi -mógł się poczuć naprawdę wyjątkowo. Mógł poczuć, jak bardzo jesteśmy ze sobą związani i od siebie zależni. W Luwrze w pewnym momencie ze wszystkich stron otoczyli go ludzie. Janek ciągle go widział, ale on nie widział Janka. W jednej sekundzie z beztroskiego chłopca, który nie przepada za chodzeniem za rączkę, zamienił się w przerażonego i bezradnego malca. Od tamtej pory cały wyjazd trzymał nas za rękę. Nawet nieproszony.
Kiedy wrócimy do mojego pałacu?
Podczas pobytu w samym Paryżu, podczas śniadania, mówiłam Mieciowi w jak wyjątkowym miejscu jesteśmy i dlaczego ten czas razem jest tak ważny. Jako że jest pięciolatkiem potrzebowałam użyć jakiegoś namacalnego porównania, żeby podkreślić rangę sytuacji. Powiedziałam mu więc, że jest naszym królem i że jesteśmy w miejscu, do którego przyjeżdżają królowie z całego świata, ale to on jest dla nas tym najważniejszym. Długo się zastanawiał nad tym co powiedziałam. A kiedy wracaliśmy z wycieczki pod wieżę Eiffla, zmęczony zapytał: „Mamo! Kiedy wrócimy do mojego pałacu?” Moje porównanie chyba zadziałało. Takie obcowanie z dziećmi sam na sam niezwykle wpływa na ich poczucie wyjątkowości i wartości. Dzieciaki czują i widzą, że są dla mamy i taty całym światem. Że to jest tylko i wyłącznie ich czas. Dopiero teraz po powrocie widzę jak to jest ważne.
Zdawało mi się, że doskonale Cię znam
Miałam okazję poznać Miecia na nowo. A to co w nim zobaczyłam było dla mnie miłym zaskoczeniem. Po raz pierwszy nie miałam nawet ochoty, żeby porównywać go do Zyzia. Byliśmy sam na sam z Mieciem i liczył się tylko on. Mieliśmy okazję dostrzec jego odrębność. Przede wszystkim zobaczyłam w nim dużego i jak na swój wiek odpowiedzialnego chłopca, który w „nudnej” restauracji bez zabawek wysiedział z nami przy stoliku ani razu nie marudząc. Rozmawiał z nami, wypytywał. Jeszcze tydzień temu gdyby ktoś mnie zapytał o taką sytuację zupełnie hipotetycznie, to obstawiałabym, że nie usiedzi nawet pół godziny, a tu wytrzymał dwie i pół.. Wiele było takich sytuacji podczas tego wyjazdu, w których Miecio pozytywnie nas zaskoczył. A myślałam, że tak dobrze go znam…
Jesteś jakiś taki inny
Miecio niezwykle zmienił się na tym wyjeździe. Wydoroślał. Jedna bliska koleżanka powiedziała mi, że ona tę jego przemianę zauważyła nawet na Insta Stories. Z roztrzepanego i trochę rozkojarzonego Miecia zamienił się w refleksyjnego Mieczysława, który ma całą masę przemyśleń. Ważne jest, aby pielęgnować poczucie własnej wartości u rodzeństwa.
Ten czas był tak drogocenny, że z Jankiem już marzy nam się kolejny wyjazd, ale tym razem we czwórkę. Kolejny raz potwierdziła się złota zasada o tym jaka inwestycja w życie rodzinne najbardziej się opłaca. Nie pieniądze, zabawki i drogie atrakcje są tu kluczem do szczęścia, a wspólnie spędzony czas. Poczucie własnej wartości u rodzeństwa i jego budowanie jest niesamowicie ważne. Pamiętajcie o tym Kochani.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Chylę głowę Marto! Przy drugim dziecku zapominamy troszkę o tym pierwszym zupełnie nieświadomie.. Naszą miłość po prostu musimy podzielić na dwoje istotki, które są częścią nas samych. Ten wyjazd napewno dał poczucie Mieciowi, że kochacie Go jak nikogo innego na świecie. A Zyzio jak to mały chłopczyk, tęsknił bo to rzecz naturalna. Ale z drugiej strony bawił się wspaniałe z ukochana Babcia.
Ps. Zazdroszczę wyjazdu 😉
Pięknie napisane aż łezka się zakrecila w oku. Jesteście cudowni z jaka pasja i oddaniem Jest ten tekst napisany.Olac dylematki dla takich zawsze znajdzie się jakiś problem.A Wy jesteście cudowna Rodzinka i tylko To się liczy.
Jak dla mnie super sprawa! Na Zyzia też przyjdzie czas, a spędzenie tego czasu sam na sam z Mieciem musiało też mu dać dużo do myślenia 😻 Pozdziwiam i szanuję! Jesteście cudowni – pozdrawiam 💕
Ooo , nie powiem ze nie przeszło Mi przez myśl dlaczego jeden pojechał a drugi nie? ale potem sobie pomyślna: ‘to nie mój interes’ Może jak drugi będzie mi 5 lat to ona sam pojedzie a ten 1 zostanie. Super wytłumaczenie dla innych 😀Chwilę z Babcią są ekstra tak samo jak z rodzicami.kazda chwilę trzeba doceniać.
Rozłąka jest każdemu potrzebna.
Cudowny i wzruszający tekst. Naprawdę aż mam łzy w oczach. Jestem starsza od swojego brata o 5 lat, mimo tego że najpierw wychowała nas babcia, a później ja w wieku 18 lat przejęłam rolę rodzica, bo babcia od nas odeszła to teraz mając 25 lat wiem, że jednak mój brat jako młodszy zawsze był tym ważniejszym odemnie co też o dziwo nie przeszkadzało mi nigdy, bo bardzo go kocham i nasza relacja jest wyjątkowa. Niedługo nasze życie trochę się zmieni, bo los sprawił, że zakłada już swoją rodzinę, ale wiem, że odwaliłam kawał dobrej roboty i jest cudownym człowiekiem. Pozdrawiam… Czytaj więcej »
No, a Zyzio… Zyzio jeszcze będzie miał okazję odwiedzić Paryż zapewne nie raz. Tego Wam życzę ☺️
W pełni się z tym zgadzam, jeśli chodzi o Zyzia. Dla tak małego dziecka, poczucie bezpieczeństwa we własnym domu jest przeogromne. Sama mam 9-miesięcznego malucha, który “w gościach” jest idealnym dzieckiem – jest wesoły, towarzyski, lubi się bawić z innymi, mało marudzi. Ale to jak wracamy do domu po odwiedzinach – dopiero widać jak dobrze się tu czuje. Nie wiadomo jak byłby zmęczony takimi odwiedzinami, jak przyjeżdżamy do domu i poznaje swój przewijak, pokój i otoczenie, to wtedy włącza się zapasowy akumulator, uśmiech od ucha do ucha i wesołość, a nawet czasami euforia. Najlepiej jednak w znanym dla siebie otoczeniu… Czytaj więcej »
Kurczę wzruszyłaś mnie Marta.
Tyle w tym prawdy. Też mam dwóch chłopców, taka sama różnica wieku.
Często wychodzę ze starszym sama, żeby miał mamę tylko dla siebie. I widzę jak bardzo wtedy się zbliżamy. Nie popisuje się wtedy, jest bardziej usluchany. To dlatego, że nie musi walczyć o moje względy.
Życie pędzi jak szalone, za mało czasu poświęcamy na rzeczy ważne.
Dziękuję Ci za ten tekst. Jakoś tak łatwiej na duszy wiedząc, że nie tylko ja zmagam się z takimi refleksjami.
❤
Miecio to super chłopczyk! Pamiętam jak postanowiliście zabrać go ze żłobka…i to było widać jak ważną rzecz zrobiliście dla niego no i dla was! Super wartościowy tekst👏💚
Zgadzam się z Tobą w 100%, pięknie napisane, uważam też, że odpoczynek chłopców od siebie też był na plus 🙂
Dla mnie jak najbardziej naturalne jest, że spedzam czas tylko z jednym synem. Przez 2 lata 4 miesiące Janek był sam i tylko na nim skupialiśmy uwagę. Odkąd jet Antoś jest całkiem inaczej. A zresztą będąc z nimi dwoma nigdy nie poświęcę 100%uwagi każdemu.
dobrze, ze jest Kochana Babcia :))))) <3