Sytuacja sprzed dwóch tygodni. Trafiamy na izbę przyjęć oddziału dziecięcego. Młoda pani doktor, po wykonaniu standardowych badań energicznie usiadła za biurkiem. Wyciągnęła z szuflady formularz i zaczęła zadawać pytania – nie takie oczywiste, bo dotyczące cech dziedzicznych. Dziś dziedziczenie cech będzie naszym głównym tematem.
Lawina pytań – sposób na wykrycie genetycznych skłonności u dziecka
Po oczywistych pozycjach typu wiek, waga, data urodzenia, wady wrodzone, przebyte choroby skierowała się ku TacieNowejEry i zaczęła wnikliwie pytać. Pytania dotyczyły zarówno jego przeszłości jak i teraźniejszości. Zabrakło jedynie pytania gdzie widzi pan siebie za pięć lat. W pierwszej chwili pomyślałam: „No nie! Ona go jawnie wyrywa. Sprawdza czy nadaje się na partnera doli i niedoli.” Może i Jan nie jest Georgem Clooneyem i daleko mu do Goslinga, ale ma te kurwiki w podkrążonych oczach, co to potrafią zaintrygować. Moja wersja wydarzeń naprędce utworzona w głowie bardzo szybko runęła, niczym zamek z piasku, w starciu z małym Mieczysławem. Wystarczyło, że pani doktor podniosła słuchawkę telefonu i po chwili wypowiedziała do niej: „Przyjmujemy na oddział. Mamy tu chłopca z zapaleniem płuc i obciążonym wywiadem…”
Historia choroby małego Jasia, a podejrzenie występowania odziedziczonych skłonności u naszych dzieci
Od mojego teścia wiem, że Janek sporo chorował w dzieciństwie. Ciągle imały się go jakieś infekcje i prawie każda z nich kończyła się albo zapaleniem ucha, albo częściej zapaleniem oskrzeli. Odporność u takiego dziecka jest mocno wystawiana na próbę. Podobno sytuacja poprawiła się gdy mały Jaś wraz z mamą i dziadkami przeprowadził się z cuchnącej i rozpadającej się przedwojennej kamienicy w samym centrum Warszawy, do domu z ogródkiem na obrzeżach miasta. Wtedy chorował mniej, choć nadal chorował. Kolejnym rzutem chorób zaowocowało posłanie Jasia do przedszkola. Nie było miesiąca bez jakiegoś choróbska. Im Janek był starszy tym chorób było mniej. Ale chorowanie płynnie przeszło w inną zmorę.
Dziedziczenie cech. Taki duży, a mazgaj! Oby nie…
Kiedy poznaliśmy się dziewięć lat temu Janek zupełnie nie jawił mi się jako chorowite chuchro. Wręcz przeciwnie, o mocy męskiego kataru przekonałam się dopiero jakieś 3 lata po związaniu się z nim. Do dziś Janek nie potrafi chorować z godnością i praktycznie za każdym razem przy infekcji górnych dróg oddechowych żegna się ze światem. Kto nas czyta regularnie ten wie, że podczas ostatniej infekcji rozpoznał u siebie zawał i próbował zawezwać karetkę pogotowia. Jest jednak coś, z czym musiałam Janka pokochać od samego początku. A L E R G I A. To przez nią nie jeździmy na Mazury w maju.
To przez nią nie wychodzimy na długie spacery w kwietniu. Wtedy, kiedy wszystko budzi się do życia po zimie, Janek zwyczajnie zdycha. Łyka leki antyhistaminowe, ale tylko podwójna, a czasami potrójna ich dawka daje rezultat, a przy tak dużym stężeniu leków jest praktycznie bezużyteczny. Staje się markotny i senny. Chyba już wolę te jego infekcje, wtedy przynajmniej jest słodki. Alergiczne objawy zmniejszyły się nieco odkąd mamy oczyszczacz powietrza, czyli od tego sezonu. Janek parę razy wspominał wam o tym podczas InstaStories. Oczyszczacz rzeczywiście robi robotę.
Dziedziczenie cech, czyli niedaleko pada jabłko od jabłoni
Odkąd zobaczyłam na teście ciążowym dwie kreski zastanawiałam się, do kogo będzie podobny Miecio i co może odziedziczyć po nas rodzicach . Po kim będzie miał oczy, po kim włosy, a po kim odziedziczy uśmiech. Do głowy mi nie przyszło, że w pakiecie z genami, któreś z nas sprzeda mu też takie odziedziczone skłonności, jak alergia czy astma. Trochę martwiłam się o jego wzrok, bo ja swoje problemy z oczami mam od urodzenia. Oczy chłopak ma zdrowe, ich kolor ma po mnie, włosy podobnie, za to odporność zdecydowanie po tatusiu…
Ja wychowywałam się na Mazurach, które słyną z czystego powietrza. To z pewnością wpłynęło na odporność takiego dziecka jak ja, więc miałam o wiele łatwiej. Infekcje przytrafiały mi się, ale zwykle kończyły się glutem pod nosem. Raz jeden leżałam na zapalenie płuc w szpitalu, ale w sumie to na własne życzenie, bo zimą chciałam pokazać jaka to ja jestem dorosła i po W-Fie wracałam z sali gimnastycznej z rozpiętą kurtką i bez czapki na głowie. Kilka takich rundek i zapalenie gotowe. Szybko się z tego wykaraskałam. Później jeszcze parę katarów i infekcji gardła i oto jestem. Raczej zdrowa niż chora.
Powtórka z rozrywki
Kiedy półtora roku temu leżeliśmy z Mieciem na tym samym oddziale również przepytywano nas na okoliczność , ale wtedy jakoś żaden z lekarzy nie stawiał specjalnego nacisku na ten obciążony wywiad rodzinny. Owszem, Miecio ma stwierdzoną astmę wczesnodziecięcą i codziennie przyjmuje sterydy oraz leki antyhistaminowe, ale tu diagnoza była taka, że po prostu żłobek nałożył się na jego młody wiek, a do tego życie w smogowym mieście mu nie pomaga. Do tej teorii pasował fakt, że Miecio przestał nam zupełnie chorować, kiedy po roku bycia non stop na antybiotykach, wywieźliśmy go do babci Tereski na wieś, na trzy tygodnie i tam się chłopak zdrowotnie zresetował, wzmacniając swoją dziecięcą odporność .
Do tego stopnia, że przestał nam chorować. Owszem, przewlekle otrzymuje leki, ale jednocześnie chodzi do żłobka, nadal mieszka w mieście, a frekwencję w żłobku ma prawie 100%. Kiedy więc zaszłam w drugą ciążę zupełnie nie brałam pod uwagę tego, że mogłoby nas spotkać coś podobnego przy Zygmuncie.
Źle i jeszcze gorzej…
Miecio zaczął nam chorować dopiero, kiedy poszedł do żłobka. Zygmunt ma gorzej, bo ma brata w żłobku, który ciągle coś z niego przynosi. Pytaliśmy lekarzy o to, czy młodego zabrać ze żłobka. Zdania były podzielone, ale większość twierdziła, że na początku wystarczy baczna obserwacja. Teraz wiemy, że przynajmniej na miesiąc Miecio będzie musiał zrobić sobie wakacje, bo Zygmunt po wyjściu ze szpitala będzie potrzebował jeszcze kilku tygodni na to, by wydobrzeć. Dwa zapalenia płuc w przeciągu trzech tygodni i to zupełnie ze sobą niezwiązane, dały nam jednoznaczny sygnał, że tu będzie jeszcze gorzej niż przy Mieciu. Astmę mamy jak w banku, sprawdzamy jeszcze czy nie ma tu czegoś więcej.
Lekarze nie pozostawili złudzeń
Mam wrażenie, że kiedyś nie przykładało się takiej wagi do dziedziczenia, w kontekście cech genetycznych i przypadłości zdrowotnych. Być może dlatego, że mało wiedzieliśmy o naszych babciach czy prababciach i ich chorowaniu w pierwszych latach życia. Diagnostyka na wykrycie genetycznych skłonności nie była też rozwinięta, tak jak dziś. Dość powiedzieć, że u Janka nikt nigdy nie zdiagnozował astmy. Dziś lekarze zgodnie twierdzą, że biorąc pod uwagę jego częste chorowanie, pewnie ją miał.
Kiedy jakiś czas temu wybrałam się do pediatry z Mieczysławem, by sprawdzić czy jego twarde krostki na buzi i rękach to nie AZS pan doktor zapytał tylko: „A pani lub mąż nie macie takich samych?” Od razu uświadomiłam sobie, że przecież Janek cały czas ma twarde, czerwone punkciki na rękach. Ot, dziedziczenie cech po tacie. Odpowiedziałam twierdząco, na co lekarz z pewnością w głosie odpowiedział: „No to mamy tu do czynienia z zapaleniem mieszków włosowych. To się dziedziczy. Synek może podziękować tacie za taki prezent.” – dopowiedział uśmiechając się.
Rada od matki dwóch cherlaków
Wiadomo, że historia chorobowa Janka nie osłabiłaby moich uczuć do niego. Dziedziczenie cech, też mnie nie złamało. A już na pewno nie zrobiłaby tego dziewięć lat temu, kiedy ostatnią rzeczą o jakiej myślałam było macierzyństwo. Warto jednak takie rzeczy mieć z tyłu głowy – sama świadomość o występowaniu genetycznych skłonności może uchronić Was od większych problemów w przyszłości. Dwójka chorowitych dzieci mocno weryfikuje plany dotyczące liczniejszej rodziny. Ja dziś zastanawiam się, czy tak niewielka różnica wieku pomiędzy dwoma astmatykami, to był dobry pomysł. Ale teraz to mogę sobie tylko gdybać. Słowo ciałem się stało. I na astmę zachorowało. Wy za to, po przeczytaniu tego tekstu, macie szansę zaplanować to z głową.
P.S.
Za to przynajmniej będą, kurwa, mądrzy.
Pozdrawiam
Janek
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Świetny tekst, jak zawsze:) W moim przypadku dziecko chyba podmienione w szpitalu zostało, bo mama i tato to okazy zdrowia od najmłodszych lat;) Zosia pierwszy pobyt w szpitalu zaliczyła w 3 tyg. życia i tak się za nami ciągnie wiecznie coś… Gile po pas i kaszel jak u gruźlika to była codzienność. Teraz jest lepiej bo zaczęłam stosować naturalne preparaty wspomagające odporność – od 3 m-cy nie przyniosła z przedszkola żadnej infekcji, więc jest poprawa:). Tutaj jest link: https://cencora.myduolife.com/shop.html Myślę, że wszystko minie z wiekiem, ale warto dbać o odporność od najmłodszych lat:) Dużo zdrówka dla was:* P.S. na moje… Czytaj więcej »
Niestety wiem coś o tym.. ja alergiczna od jakiś 5 lat – syn 5miesiecy i skaza białkowa oraz AZS.. niestety
Astma jest chorobą niestety przewlekłą nie da się z niej wyleczyć czy wyrosnąć jedynie złagodzić. W moim przypadku astma i AZS wyszły w wieku 2 lat. Do tego czasu byłam zdrowa jak rydz.
Potem było gorzej… Stosy leków, inhalacje, później odczulanie. Teraz raz do roku chodze do pulmonologa dobiera leki, łącznie z tymi na alergie i jest dobrze. Za to kiedy dzieci do domu przyniosą kaszel ja ląduje w łóżku z zapaleniem oskrzeli przynajmniej 1-2 razy w roku.
Moja mama całe zycie mi powtarza, że trzeba faceta sprawdzać do piątego pokolenia wstecz bo wiele złego można odziedziczyć, od waszych mieszków włosowych po psychozy, czego oczywiście nie zrobiłam a na rękach usypiam właśnie trzy tygodniową Maję 🙂 trzymam za Was kciuki kochani, a Wy trzymajcie za Majkę by jej takie niespodzianki ze strony taty w przyszłości nie wyskaliwały bo sie nasłucham od mamy 😁😁 dużo zdrówka dla chłopaków no i dla Was też! 😘😘
Geny genami a i tak czasami trafi się ciekawy egzemplarz o tak bez powodu od losu 🙂 u nas brak obciążeń alergicznych a Młody z bardzo silnym AZS od pierwszych tygodni , opornym na wszelkie leki, z gilem w sumie od grudnia już non stop i ciągłym poszukiwaniem alergenów 🙂 i częstymi wizytami u lekarza odkąd zaczął przygodę ze złobkiem . Teraz ma 20 mcy i już jako tako nauczyliśmy się z tym żyć (choć rodzice atopików wiedzą jak wygląda taka nasza codzienność :)) ale na początku było naprawdę ciężko. Ale za to mądry na sto dwa i tu mamy… Czytaj więcej »
Mam troszke podobna sytuacje, troche łagodniejsza. Mam corke Maje(3,5 roku) , u ktorej stwierdzono alergie, ale nie stwierdzono na co… bierze leki antyhistaminowe. Normalnie chodzi do przedszkola i przynosi infekcje, które odbijają się na jej młodszym bracie Oliwierku, ktory własnie przechodził zapalenie oskrzeli ( ma 5 miesiecy) i bierze leki rozkurczowe, dopiero skończył antybiotyk. Mój mąż też ma na coś alergię, ale jego wysłanie do specjalisty alergologa graniczy z cudem 😲 jedna Pani doktor pediatra stwiedziła, że to właśnie głównie dzięki niemu dzieci maja problemy zdrowotne 😏
Życzę Wam dużo zdrówka 🙂
Pozdrawiam Jowita 🙂
Hejka 🙂 muszę powiedzieć że z tą genetyka to jednak loteria jest mój mąż urodził się z zaćma której w tamtych czasach nie mogli od razu zooperowac w efekcie czego prawie nie widzi na jedno oko, w wieku 4 lat miał zapalenie mięśnia sercowego co poskutkowało blokiem przedsionkowo-komorowym 3 stopnia który ma do dziś i w przyszłości zapewne czeka go rozrusznik serca bo wyleczyc się tego nie da, duża część dzieciństwa przez to wszytsko spędził w szpitalu.Ja z tego co pamiętam to okazem.zdrowia też specjalnie nie byłam aczkolwiek tak poważni nie chorowalam ale zdazaly się zapalenie płuc czy oskrzeli o… Czytaj więcej »
Moj syn ma astmę na cały rok szkolny może w szkole był 1 semestr bo ciągle zapalenie ucha lub nasilenie się astmy. Teraz jestem w ciazy będzie 8 lat różnicy między nimi mam nadzieje ze najmniejszy nie złapie… Dla Was dużo zdrówka i przede wszystkim dla Zyzia. Szybkiego powrotu do domu Kochani buziaki 🙂
Marta, fajny wpis, bardzo zyciowy. Ale, przepraszam Cie bardzo, Janek swoim dopiskiem wygral internety 😂😂 Siedze i kwicze z radosci
Wspaniałe są wasze teksty ! Pozdrawiam 🔝
Mam dwóch synów. 22 miesiące różnicy. Niestety jest jak u Was,przynajmniej w większości chorób kończy się wspólnym gilem. Starszy gdy rok temu poszedł do przedszkola chorował rzadko ale długo i non stop kaszel i katar. Po diagnozie okazało się, że alergia. Ja matka alergik – astmatyk – dziadek chłopców a mój Tato również astmatyk (nawrót choroby po 25 latach wiec niech Jan będzie pod kontrola) ale po wizycie u alergologa usłyszałam to co Ty! Brzydkie chrostki to po tacie a syn tak ma i już, tan katar przejdzie taki jego urok. Nosz kurwa urokiem mogą być oczy a nie zielony… Czytaj więcej »
Hyh, wprawdzie nie mam dzieci, ale mam od 5 lat miastenie i chociaż ona nie jest dziedziczna to skłonność do chorób autoimmonologicznych już tak… Mimo to uważam, że mogę dać z siebie więcej tych lepszych genów i mam nadzieję, że spotkam kogoś, kto tym razem nie powie “moja dziewczyna musi być zdrowa” i będę fajną mamą. Pozdrawiam w tym miejscu biednego Janka! To nie jego wina! I zgadzam się, bo na choroby są lekarstwa, ale z głupotą już gorzej… 😀
Pozdrawiam Was serdecznie! Obserwuje, czytam,oglądam, odważyłam się napisać. Zdrówka kochani.
Ja jestem strasznym alergikiem. Kilka lat odczulania, miliony leków branych. A i tak jak przychodzi wiosna to chodze jak zoombi z kaszlem jak u palacza i gilem po pas :p. Najgorsze jest to, że już widać po moim 1.5 rocznym synku objawy alergi. Oczka łzawią, katar leci i ten brzydki kaszel. Pojawia sie i znika. Także te brzydkie geny właśnie przechodzą na maleństwa. Zdrówka dla chłopców :*
U nas Zuzia po tatusiu ma skażenia białkowa i cerę do dupy! Ale za to mąż się śmieje, że będzie uwielbia samochody
Coś za coś 🙂
U nas to samo córka chodzi do przedszkola już prawie rok, między czasie urodził się syn i wyleczyć się nie mi że bo starszą ciągle coś przynosi;/ lecimy teraz na wakacje do Polski to może w końcu wszystko nam przejdzie;) a tekst świetny!!
Ja właśnie o tym zawsze myślałam planując drugie dziecko.Niby chciałam nie mieć dużej różnicy wieku, ale jak sobie pomyślałam że jedno będzie chore i zaraz drugie to odrazy mi się odechciało i to na bardzo długo, bo zdecydowaliśmy się dopiero po siedmiu latach na następne dziecko.Trzymam kciuki żeby was jutro wypuścili. Oglądałam dzisiaj waszego life i widziałam po was jak za sobą tęsknicie. I w ogóle super was się ogląda 🤣
I przystojni Janku, tudzież piękni po mamie jak kto woli ☺️
Skoro po mamie dziedziczy się inteligencje to będą najmądrzejsze 😂😂