Najbardziej lubię nasze wspólne zasypianie. Miecio zarzuca mi swoje małe rączki na szyję, a ja obcałowuję jego pachnącą szamponem główkę. Od pierwszych dni jego życia zasypiamy blisko siebie gdyż wiem jak dla dziecka ważny jest dotyk matki. W nosie mam rady wszystkich mądrych głów, że przyzwyczajam dziecko do wspólnego zasypiania. Miecio jest klasyczną przylepą. Nawet panie w żłobku twierdzą, że to najbardziej „przytulaśne” dziecko ze wszystkich. Chyba ma to po mnie, a może to po prostu instynkt podpowiada mu, że aby przetrwać trzeba mieć ciągły kontakt cielesny z drugim człowiekiem. Dotyk i jego rola w życiu człowieka… i nas SuperStylerów.
Na początku był wąski tapczan
Jeśli miałabym wskazać jedną rzecz, która na początku scaliła mój związek z Jankiem, to zdecydowanie byłby jego wąski tapczan z dzieciństwa. Po tym jak ponownie do siebie wróciliśmy, bardzo szybko ze sobą zamieszkaliśmy. A, że warunki mieszkaniowe były marne, to spaliśmy na jego wąziuteńkim tapczanie z dzieciństwa. Do dziś pamiętam specyficzny zapach starej trawy morskiej, którą wypełniony był materac. Za każdym razem kiedy to wspominamy zastanawiamy się, jak myśmy dali radę wysypiać się na takim małym łóżku przez całe trzy miesiące. Prawdopodobnie to, że spaliśmy bardziej na sobie niż obok siebie gruntownie scaliło nasz związek… Dotyk jako zmysł, miał fundamentalne dla nas wtedy znaczenie.
Vetulani nie może się mylić
Parę dni temu przeczytałam bardzo ciekawy wywiad z profesorem Jerzym Vetulanim. Ten wybitny neurobiolog, biochemik i psychoanalityk stwierdził, że zakochujemy się w sobie nie w fazie flirtu czy samego seksu, ale dopiero w fazie odprężenia po seksie. Jeśli więc nie chcesz zakochać się w drugiej połówce powinieneś wstawać z łóżka zaraz po seksie. Zero przytulania. A u nas tego przytulania było aż zanadto. A wszystkiemu winna są hormony. Profesor zasługi za swój 60- letni związek z żoną przypisuje wazopresynie. Hormonowi, który ma związek z odczuwaniem przyjemności i dobrą pamięcią. Według niego to pamięć miłych chwil utrzymuje długowieczność związku. Trudno się z profesorem nie zgodzić.
Wszystkiemu winna oksytocyna
Każda kobieta, która ma za sobą poród, niezależnie od tego czy naturalny czy przez cesarkie cięcie na pewno słyszała o tym magicznym hormonie. Działa on przeciwlękowo i wspomaga nawiązywanie więzi. Dlatego tak ważne jest kangurowanie tuż po urodzeniu dziecka, bo badania jednoznacznie wykazują, że kontakt skóra do skóry wspomaga wydzielanie się naturalnej oksytocyny. Co za tym idzie od pierwszych chwil między mamą a dzieckiem tworzy się nierozerwalna więź. Ja osobiście wcześniej bagatelizowałam rolę hormonów w budowaniu mojego poczucia bycia mamą. Nie zmienia to faktu, że zabrano mi Miecia tuż po porodzie na 12 godzin, nie mieliśmy szans na kangurowanie, a ja przez kolejne trzy miesiące borykałam się ze strasznymi stanami depresyjnymi. Przypadek? Te same prawa rządzą się relacjami pomiędzy dorosłymi. Zależność jest prosta: im więcej przytulania, tym więcej oksytocyny, a co za tym idzie trwalszy związek oparty na szczerych uczuciach.
Tego nie robi się dzieciom
Na początku XIII wieku Fryderyk II, król Sycylii i Cesarz Rzymski wpadł na pomysł by przeprowadzić dość ryzykowny i bardzo nieetyczny eksperyment społeczny. Nakazał by grupie matek odebrać niemowlęta i wychowywać je w całkowitym milczeniu, bez bliskości, przytulania. Dzieci były jedynie karmione, nikt nie poświęcał im więcej czasu niż wymagały podstawowe czynności wokół takich maluchów. Fryderyk II chciał tym eksperymentem sprawdzić jakim językiem zaczną mówić dzieci pozbawione jakiegokolwiek kontaktu z mową ludzką. Jak się okazało nie było mu dane doczekać rezultatów swojego eksperymentu gdyż do drugiego roku życia wszystkie dzieci zmarły.
Ten okrutny i jakże niehumanitarny eksperyment dowodzi, że bliskość drugiego człowieka jest nam potrzebna. Nie tylko do rozwoju emocjonalnego czy intelektualnego, ale też do samego przeżycia. Tym samym dotyk ma istotny wpływ na rozwój dziecka i jego dalsze życie.
Zwyczajnie mnie przytul
Odkąd pamiętam uchodziłam za przylepę. Uwielbiałam kiedy babcia głaskała mnie po głowie, kiedy za dziecka mama przytulała mnie tuż przed snem i zaraz po przebudzeniu. Do dziś, kilka razy dziennie podchodzę na przemian do Janka i do Miecia i przytulam ich ot tak, bez powodu. Robię to głównie z własnej potrzeby. Widocznie uzależniłam się już od oksytocyny i potrzebuję jej więcej niż inni. Tak czy inaczej nie było w tym przecież nic złego
Nie wierz innym, dotykaj dowoli
Kiedy więc słyszę, że dziecka nie powinno się nosić na rękach za często, bo się przyzwyczai, że w pewnym wieku nie przystoi chodzić za rękę z mężem, albo że nie powinno się całować dziecka w usta, bo to niehigieniczne to otwiera mi się nóż w kieszeni. Każdy żyje według własnego systemu wartości. Jednak po co ulepszać i zmieniać coś, co matka natura tysiące lat temu zaprojektowała tak pięknie. Przytulajmy dzieci i okazujmy im dużo czułości, gdyż dotyk ma olbrzymie znaczenie. Odgrywa ważną rolę w życiu naszych maluszków, jak i nas rodziców, gdyż jest prostą drogą do okazywania sobie miłości. Czy to jest złe?
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Eksperyment straszny… popłakałam się 🙁
Kiedyś słyszałam o innym eksperymencie, przeprowadzonym na małpach: w pokoju były dwie kukły mamy małpy – jedna jakaś taka niemiła kolczasta ale z mlekiem, druga puchata, miła, ale nie miała mleka. Małe małpiątka wpuszczane do pokoju wybierały tą puchatą i się w nią wtulały. Potrzeba dotyku i bliskości ważniejsza niż zaspokojenie głodu… Też się popłakałam jak przeczytałam… ech to macierzyństwo sprawia że jestem bardzo emocjonalna w takich tematach i baardzo łatwo się wzruszam 🙂
Po cc jest chyba większa “szansa” na depresję poporodową, ale niestety poród naturalny nie daje gwarancji jej braku… Ja rodzilam SN, przytulalyśmy się 2 godziny po, przystawialam ja non stop do cyca, bo była żarloczna, a mimo to miałam depresję przez półtora roku. Przez pierwsze pół roku zmuszałam się, żeby ją brać na ręce, przytulać. Nie chciałam jej nawet widzieć na oczy, ale wiedziałam, że ona dotyku potrzebuje i dopóki jest mała nie będzie wiedziała, że to wymuszone. Teraz jest przytulaską i dużo się przytulamy, glaszczę ją po główce, pleckach, masuję. Wszystko przez badania, o których czytałam na temat tego,… Czytaj więcej »
A ja dziś usłyszałam od wszystkowiedzącej pani doktor pediatry i alergologa, że spanie z dzieckiem jest niehigieniczna, a długie karmienie piersią sprawia, że dziecko będzie w życiu emocjonalnie zwichnięte. A poszłam po poradę w kwestii zmian na skórze, które okazały się średnio panią doktor interesować… To się dopiero nóż w kieszeni otwiera. Lepiej walnąć dzieckiem o podłogę, wtedy na pewno będzie emocjonalnie zrównoważone…
Ja nie wiem co te panie robią w nocy w swoich łóżkach, ze spanie jest takie niehigieniczne 😀 buahahaha 😀
W punkt! Jeśli coś nie zaniknęło w procesie ewolucji przez wieki to znaczy, że jest to absolutnie dobre. A potrzeba bliskości, dotyku i przylepiania pozostała niewzruszona choć tyle razy próbowano ją uśmiercić. Ja sama kiedyś myślałam, że dzieci powinno się bardziej wychowywać niż kochać, ale na szczęście się nawróciłam.
Pytam jeszcze: jak to się stało, że Wasze cotton balls przetrwały w pierwotnym kształcie? Nasze niewiadomokiedyijak mają wszystkie kształty świata, tylko nie kuliste O.o
Tak, noszę swoje dziecko na rękach bo jest dla mnie tak cennym darem,
Tak, całuję moją córeczkę bo tak mocno ją kocham,
Tak, przytulam ją przy każdej okazji bo dobrze to wpływa na Nią i na mnie,
Tak, często śpi ze mną w łóżku bo lubię tą Naszą bliskość i zwyczajnie potrafię za Nią tęsknić, kiedy śpi osobno w łóżeczku.
Tak, jestem przez to taakąą straszną matką – Lubię to! 😉
Też jestem straszną przylepą, uwielbiam kontakt fizyczny z drugą osobą, kiedyś ktoś powiedział o mnie ze jestem bardzo “cielesna”, często dotykam ludzi np podczas rozmowy lub witam się i żegnam przytulniem. Też miałam CC, a byłam mega nastawiona na SN i 2h kontakt skóra do skóry. Stało się jednak inaczej… w czasie CC nie poczułam więzi z córką, nie spłynęła na mnie wielka fala miłości, no po prostu nic… juz wtedy czułam ze coś jest nie tak. Później na sali pooperacyjnej położna pomogła mi pprzystwic córkę do piersi, a nie było to łatwe, cyc wielki, brodawka płaska, a do tego… Czytaj więcej »