Ostatnio jedna z koleżanek prawie szeptem wyznała mi, że nie przepada za zabawą z własnymi dziećmi. Co innego podróżowanie, czy nawet spacer. Ale przewracanie dziesiąty raz kartek tej samej książki albo składanie enty raz tych samych puzzli. Kto ma na to siłę? A nawet jeśli mamy siłę to skąd brać chęci. Dziś zdradzę Wam parę patentów na to jak czerpać przyjemność ze wspólnej zabawy, lepiej zrozumieć dziecięcy świat i przede wszystkim jak czerpać inspiracje z ulubionych seriali animowanych.
Chyba nikogo nie powinno dziwić stwierdzenie, że dzieci to najlepsi nauczyciele życia. Dopóki chłopcy nie pojawili się w moim życiu, nie miałam pojęcia co chociażby znaczy efektywne wykorzystywanie czasu, czy planowanie. „Anielska cierpliwość”? To sformułowanie mogłam znać jedynie ze słownika.
Nam dorosłym często wydaje się, że to MY pokazujemy naszym dzieciom cały świat. A tak naprawdę dziecięca rzeczywistość ma nam również bardzo wiele do zaoferowania. W końcu chyba w każdym z nas drzemie ta dziecięca cząstka przykryta kolejnymi warstwami odpowiedzialności, trosk, pędu i oczekiwań. W skrócie zwana… dorosłością.
Parę wpisów temu (klik) pisałam Wam o tym czego uczą nas dorosłych bohaterowie z ulubionych bajek naszych dzieci. Dziś znów weźmiemy na tapetę seriale animowane. Przyjrzymy się im pod kątem tego, jakim są niesamowitym przewodnikiem po dziecięcym świecie. Ile możemy w nich znaleźć zakamuflowanych drogowskazów. Dlatego wspólne seanse są znakomitym pomysłem na spędzanie czasu z dzieckiem. Nie tylko mamy wpływ na to, co nasze dzieci oglądają, ale też jak przekaz płynący z serialu animowanego zostanie przez nie zinterpretowany. To idealny początek do dalszych rozmów lub całej feerii zabaw opartej na postaci ukochanego bohatera animacji. Dla dziecka to wspaniały czas spędzony wraz z rodzicem, a dla nas to otwarta furtka do jego wewnętrznego świata emocji, przeżyć, wyobrażeń i doświadczeń.
Szklanka do połowy pełna
Uważam, że jedną z kluczowych umiejętności, której każdy rodzic powinien nauczyć swoją pociechę, to konstruktywne rozwiązywanie problemów. Nie unikanie ich zamiatanie pod dywan, czy rozwiązanie ZA dziecko. Wychowywanie w bezproblemowej bańce jest nie tyle co szkodliwe, ile w ogóle niemożliwe. Nie jesteśmy w stanie usuwać każdej kłody spod stóp latorośli, którą usłużne życie rzuci jej pod nogi. Nie tylko prędzej czy później owa latorośl będzie musiała stawić rzeczonym problemom czoło, ale zapewne sama się w nie wpakuje. Bo jak to mówią, błądzić jest rzeczą ludzką. Nawet superbohatorowie Pidżamersi z serialu Disney Junior, mimo swych nadprzyrodzonych mocy, nie są w stanie unikać tarapatów. Niekiedy pakują się w nie na własne życzenie, szukając dość niestandardowych opcji rozwikłania jednej ze swoich supermisji ratowania ludzkości. Kluczowe jest jak z tych tarapatów wychodzą. W każdej podbramkowej sytuacji szukają opcji, szans, a nie problemów. Nie oceniają się wzajemnie, nie oskarżają nawet wtedy, jeśli pomysł jednego z trójki bohaterów nie był zbyt udany. Wręcz przeciwnie wykazują się wsparciem i empatią, wspólnie próbując pokonać przeciwności. Taki sposób działania „ramię w ramię”, kooperacja jest niekiedy kluczową umiejętnością również w dorosłym życiu. Oglądając Pidżamersów razem z Mieciem i Zyziem staramy się im zwrócić na ten aspekt uwagę, przekładając to na ich mikro-braterski świat.
(Nie)zwykła codzienność
Ileż to poradników zostało napisanych, by wytłumaczyć nam rodzicom jak należy mówić, zwracać się do dzieci, by te nas słuchały. Tu też paradoksalnie z pomocą może przyjść animacja dla najmłodszych. Moim osobistym faworytem w tej kategorii jest serial Disney Junior „Blue”. Tytułowa Blue to niesamowicie urocza i energiczna 6-letnia suczka australijskiej rasy Blue Heeler. Serial animowany opowiada życie jej rodziny – Mamy, Taty i 4-letniej siostry Bingo. Blue jest mistrzynią aranżacji zwykłej rodzinnej codzienności w taki sposób, by nigdy się nudzić. Zakupy w supermarkecie? Świetnie! Zamieńmy się rolami – Blue jest Mamą, a Tata to starszy brat Bingo. To tylko przykład, ale dla naszej dwójki przedszkolaków to całkiem niezła podpowiedź, jaki użytek mogą zrobić ze swej dziecięcej (ułańskiej) fantazji. Ok, ale czego my możemy się dowiedzieć obserwując małą Blue? No właśnie tego, jak rozmawiać z dziećmi. Na mnie największe wrażenie zrobił odcinek w którym jak na tacy zostało podane jaki wpływ na dziecko ma uogólnianie. Kiedy dziewczynka zostaje nazwana urwisem, przyjmuje to i zaczyna zachowywać się cały czas jak na urwisa przystało. Krótkie 10-cio minutowe odcinki, a potrafią dać sporo do myślenia nad naszym sposobem komunikacji.
Przestań się wreszcie tak wiercić!
Ręka w górę, kto choć raz zwrócił w ten sposób uwagę swojemu dziecku. A czy wiedzieliście, że dzieci w wieku przedszkolnym regulują swoje emocje w dużej mierze przez ruch? Wiercenie, kręcenie się to ich sposób na rozładowanie napięcia. Często nie potrafią jeszcze trafnie nazwać swoich emocji, więc je przysłowiowo wytupują. Nie ma w tym nic niezwykłego. To zachowanie jest wręcz niezbędne do utrzymania równowagi emocjonalnej. Możemy im w tym pomóc włączając krótkie animacje, które będą aktywizowały pociechy do ruchu. Idealnym wyborem może tu być Myszka Miki i klub jej Przyjaciół. Krótkie, około 3-minutowe odcinki serialu potrafią skutecznie rozładować napięcie po dniu pełnym wrażeń.
Tak, jak wspominałam na początku artykułu, wspólne oglądanie z dziećmi animacji ma jeszcze jedną zaletę. Jest rewelacyjnym punktem startowym do kontynuacji przygód Waszych ulubionych bohaterów w domowym zaciszu. Zwłaszcza (ale nie tylko) w okresie jesienno-zimowym, kiedy w niejednym domu pada „Mamoooo, nudzi mi się”.
Jedną z naszych ulubionych zabaw, którą prezentowaliśmy Wam już w wiosną, w trakcie lock-downu, była zabawa w stylu Geksona z Pidżamersów. To ten zielony superbohater, który jest niezwykle gibki i giętki. Chociaż zarówno Miecio, jak i Zyzio niewiele odstają od pierwowzoru 😉. Dają temu wyraz, kiedy na kilka dobrych chwil zamieniamy pokój chłopaków w labirynt z pajęczymi nićmi. Najlepsze jest to, że do tej zabawy wystarczy zaledwie sznurek, który pozaczepiamy w różnych miejscach i na różnych wysokościach, by stworzyć prawdziwy gąszcz. Spróbujcie przejść z jednego końca pokoju na drugi bez dotykania liny. Stopień trudności i ilość opcji można modyfikować praktycznie w nieskończoność.
A co, jeśli nie chcemy zamieniać całego mieszkania w królestwo pajęczej sieci? Weźmy przykład z uroczej Blue. Zwykłe pranie może przyjść z odsieczą w walce z podstępną nudą. Moi chłopcy uwielbiają czuć się pomocni. Stąd proszę ich o asystę w segregowaniu kolorami ubrań w koszu do prania. Alternatywną opcją jest mini-rywalizacja pomiędzy braćmi, który jako pierwszy dobierze wszystkie skotłowacone skarpetki w pary. Spróbujcie, a sami zobaczycie, ile frajdy ma do zaoferowania zwykłe pranie.
Znacie Hot Dog Dance z Klubu Przyjaciół Myszki Miki? Jeśli nie, to koniecznie wpiszcie w YouTube! A jeśli zdarzyło się Wam go tańczyć, to sami wiecie, że grozi niekontrolowanymi salwami śmiechu. Każdy z przyjaciół Miki tańczy do tej samej melodii swoją własną interpretację tańca. Moją ulubienicą jest pełna gracji Daisy, a Miecia faworyt to pocieszny Goofy. Zdradzę Wam jeszcze jeden trik, włóżcie między zęby kredkę lub ołówek (dzieci koniecznie pod nadzorem dorosłych) i spróbujcie coś powiedzieć. Już? Prawda, że wypisz wymaluj Kaczor Donald? No to na tej bazie spróbujcie odegrać jakieś scenki np. śmiechu, czy lekko egzaltowanej rozpaczy sławnego kaczora.
Kolejny pomysł na bank pokochają wszystkie dzieci. Nie znam dziecka, które nie budowałoby z kocy, poduszek i krzeseł bazy, czy szałasu. W naszej wersji, podpatrzonej u Pidżamersa Kotboya zdarza się, że mieścimy się całą naszą czwórką, naradzając się przed jedną z tajnych misji. Cechą charakterystyczną naszej bandy jest to, że obrady te lubią się przeciągać, stając się początkiem snucia opowieści, fantazjowania, a czasami powrotu do wspomnień. Powiem Wam, że bardzo to lubię.
Jeśli szukacie więcej tego typu inspiracji na wspólne zabawy inspirowane bohaterami seriali Disney Junior polecam Wam wejść na tę stronę (klik), gdzie możecie już teraz ściągać karty zabaw w wersji do wydruku z propozycjami na wspólne spędzanie czasu.
To prawdziwa studnia bez dna, w której każdy przedszkolak (i jego rodzic) znajdzie coś dla siebie. Karty opatrzone są komentarzem pedagog Małgorzaty Musiał, która w przystępny sposób wyjaśnia jakie umiejętności dana zabawa rozwija u naszej pociechy, jak również czego możemy nauczyć się od bohatera animacji Disney Junior. Sama nie sądziłam, że pielęgnowanie w sobie tego małego odkrywcy może sprawiać mi tyle radości.
Może się okazać, że jeśli lepiej poznamy i zrozumiemy świat naszego dziecka, będzie nam w nim łatwiej uczestniczyć. Już samo wspólne oglądanie animacji jest znakomitym punktem wyjścia do spędzania ze sobą czasu, pielęgnowaniem relacji. Jest dla naszego dziecka sygnałem, że interesujemy się tym, co je fascynuje. Znakiem, że chcemy wejść do jego świata, by lepiej je zrozumieć.
Wymieniłam zaledwie kilka pomysłów zabaw inspirowanych bohaterami animacji Disney Junior, ale tak naprawdę zdecydowana większość produkcji, którą możemy oglądać na tym kanale doskonale pobudza wyobraźnię dzieci i dorosłych. Podpatrywanie tego, jak nasze dziecko reaguje na prezentowane przygody, może być doskonałą zachętą do wspólnego, kreatywnego scenariusza zabawy na jej podstawie.
Zyzio- bluza ZARA, spodnie ZARA
Miecio- sweterek ZARA, spodnie Happy Go Lucky
Marta- sukienka Renee
Artykuł powstał we współpracy z marką Disney Junior.