Kto śledzi naszego bloga trochę dłużej ten wie, że po urodzeniu Miecia byłam chodzącą reklamą cesarskiego cięcia. Termin operacji znałam dużo wcześniej, bo Miecio był ułożony pośladkowo i mój lekarz prowadzący zalecił poród cesarki dla bezpieczeństwa mojego i dziecka. Do szpitala poszłam na piechotę. Przed wyjściem z domu Jan nakręcił mi włosy na wałki, a ja zrobiłam sobie staranny makijaż. Miecio miał mnie zobaczyć pierwszy raz w życiu i chciałam w tym wyjątkowym dniu wyglądać rewelacyjnie. 😉 Z porodem naturalnym było zgoła inaczej. Tu wszystko odbyło się na pełnym freestylu. Jak wiecie, sytuacja była bardzo stresująca, a ja byłam zupełnie niegotowa na powitanie drugiego syna. Zatem, poród naturalny czy cesarka? Jak więc z perspektywy dwóch miesięcy odbieram poród sn i czy był on lepszy czy gorszy od cesarki? Oto dwa różne porody uchwycone przez pryzmat konkretnych zagadnień.
Ból – cesarka – opinie
Nie ma co oszukiwać: cesarka boli mniej. Szczególnie taka zaplanowana cesarka. W porodzie siłami natury najbardziej bolesne są te skurcze przy małym rozwarciu. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Wielokrotnie słyszałam od kobiet rodzących naturalnie, że same skurcze parte to pikuś. Dużo gorsze są te skurcze w oczekiwaniu na upragnione 10 centymetrów rozwarcia. W przypadku porodu cesarskiego ból przychodzi później. Wtedy, kiedy schodzi znieczulenie przy cesarce, a my zostajemy z bólem rany ciętej brzucha. I choć bardzo dobrze zniosłam cesarkę i szybko doszłam do siebie (już następnego dnia chodziłam po oddziale wyprostowana, pełna energii), to z relacji innych mam wiem, że ten ból pooperacyjny potrafi być dokuczliwy. Zatem w przypadku porodu siłami natury nasz trud i ból jest nagrodzony najpiękniejszym widokiem na świecie, a w przypadku cesarki ból jest odroczony i często musimy z nim walczyć już z dzieckiem na ręku.
Znieczulenie – przy cesarce i porodzie naturalnym
Przy cesarce obligatoryjne. Powoduje, że nie czujemy nic bądź prawie nic. A przy porodzie naturalnym znieczulenie w dalszym ciągu nie jest normą i w mniejszych szpitalach po prostu nie jest dostępne. Ja miałam znieczulenie i w jednym i w drugim przypadku. Przy porodzie naturalnym znieczulenie przyniosło błogą ulgę i spowodowało, że końcówka porodu to była bułka z masłem. Przy cesarce nie czułam nic, a czucie wróciło po kilku godzinach, nie pozostawiając żadnego dyskomfortu.
Karmienie piersią
W moim przypadku przy obydwu porodach sytuacja była identyczna. Za każdym razem rozkręcanie laktacji zajmowało kilka dni i wiązało się z ogromnym stresem. Być może gdyby Zyzio urodził się o czasie, pokarm pojawiłby się szybciej… Tak czy siak tu nie zauważyłam żadnej różnicy.
Obecność partnera
Przy naturalnym porodzie nieograniczona i bezpośrednia. Przy cesarce reglamentowana, jeśli w ogóle możliwa. U nas Jan stał w okienku, podobnym do tego na stołówkach, które służy do oddawania talerzy. 😉 Nie mógł mnie pogłaskać po czole ani przeciąć pępowiny. Pod tym względem poród naturalny bije poród cesarski na głowę.
Kontrola nad sytuacją
Przy planowanej cesarce miałam poczucie większej kontroli nad sytuacją, mimo iż sama operacja jest dużo bardziej skomplikowana niż poród siłami natury. Ale za to można zaplanować przyjazd babci, która zajmie się dziećmi, a mąż może wziąć urlop z pracy. Przy porodzie naturalnym idziemy na żywioł.
Dojście do siebie
To bardzo osobnicza kwestia, więc pozwólcie, że napiszę to tylko z mojego punktu widzenia. Po cesarce bardzo szybko doszłam do siebie. Tylko blizna przypominała mi o tym, że jakiś czas temu miałam operację. Swoją drogą do dziś nie mam czucia w jednym miejscu blizny. Po porodzie naturalnym też bardzo szybko doszłam do siebie. Można powiedzieć, że wręcz ekspresowo. Nawet siedzenie od samego początku nie sprawiało mi większych problemów. Ale… jest jedno małe ale. Stan moich mięśni dna miednicy po porodzie naturalnym pozostawia wiele do życzenia. Od lekarzy wiem, że często to kwestia czasu, niemniej przy pierwszym porodzie zupełnie nie miałam z tym problemu. Może to kwestia rodzaju porodu, może kwestia wieku, a może kolejnego porodu. Ciężko powiedzieć…
Gotowość dziecka
Paradoksalnie mam wrażenie, że Zyzio był bardziej gotowy na przyjście na świat niż Miecio. Po czym to poznaję? Ano po tym, że Miecio nawet nie zapłakał po wyjęciu z brzucha, a po porodzie non stop spał. Natomiast Zyzio darł się w niebogłosy (w miarę swoich wcześniaczych możliwości) i od samego początku wykazywał większą reaktywność niż jego brat urodzony o czasie. Poród naturalny jest zdecydowanie zdrowszy dla naszego dziecka.
Gotowość mamy
W przypadku cesarki byłam bardziej gotowa. Dużo wcześniej znałam termin. Łóżeczko i wózek czekały w domu na Miecia. W przypadku Zyzia to było totalne szaleństwo. Żadna mama nie jest gotowa na przyjście dziecka na świat w 32 tygodniu ciąży. Niemniej sam poród naturalny spowodował, że tuż po czułam się bardziej gotowa na macierzyństwo niż w przypadku Miecia, ale być może to kwestia drugiego dziecka…
A wszystko to nieważne
Jakiś czas temu przeczytałam, że Miecio się nie urodził tylko wydobył. A wszystko to przez cesarkę. I że nie mam prawa mówić, że „ urodziłam” bo przecież dziecko zostało wydobyte z jamy brzusznej podczas operacji. Z perspektywy czasu uważam, że to naprawdę nie ma znaczenia jak przychodzimy na świat. Sposób naszych narodzin nie ma wpływu na to na jakich ludzi wyrośniemy. Czy będziemy szczęśliwi czy nie, czy będziemy dobrymi ludźmi czy wręcz przeciwnie. To samo tyczy się matek. Nie można czuć się lepszą matką tylko dlatego, że urodziło się naturalnie. Za dwadzieścia lat przyjdzie czas na rozliczenia, która z nas zdała egzamin z bycia mamą na 100%, ale dziś to zupełnie nieważne. Ważne jest to co i w jaki sposób przekażemy naszym dzieciom w kolejnych dniach, miesiącach i latach ich życia. Szkoda tylko, że niektóre mamy próbują dowartościować się sposobem narodzin swojego dziecka
Chciałabym mieć trzecie dziecko, a może nawet i czwarte. Jak je urodzę?
Tego nie wiem, bo to zależy od wielu czynników. Na dużą część z nich nie mam wpływu, dlatego nie nastawiam się na żadne z rozwiązań. Przyznam wam szczerze, że byłam przekonana, że Zyzio urodzi się przez cesarskie cięcie, a tu? Taka niespodzianka!
Psychicznie zdecydowanie lepiej zniosłam poród silami natury. Mimo, że towarzyszył mi wysoki poziom stresu. Niemniej wszystko to wydało mi się takie naturalne, działo się samo, a ja brałam udział w czymś z góry zaplanowanym. Kiedyś pewien mądry profesor powiedział, że gdyby cesarka była taka super, to rodziłybyśmy się z suwakiem w brzuchu. Tak jednak nie jest. Co nie zmienia faktu, że nie czuję się gorszą mamą dla Miecia, albo że mam jakiekolwiek poczucie winy tylko dlatego, że chłopak urodził się przez cesarskie cięcie.
Kiedyś napisała do mnie pewna mama.
To była jedna z bardziej wzruszających wiadomości jakie dostałam. Ta biedna kobieta żyła w ogromnym poczuciu winy, bo aż dwa razy nie udało jej się urodzić naturalnie, mimo że ona sama zrobiła wszystko by spróbować. W tym, że nie rodziła naturalnie szukała powodów wszelkich porażek życiowych, a prawda była taka, że miała w domu dwójkę zdrowych dzieci, które miały bardzo nieszczęśliwą mamę.
Zarówno poród naturalny jak i poród cesarka mają swoje plusy i minusy. Żadne z tych rozwiązań nie jest idealne, ale każde z nich ma wspaniały finał – spotkanie z naszym ukochanym dzieckiem. I to powinno być dla nas najważniejsze. Nawet druga cesarka byłaby warta kolejnego takiego spotkania. Nie dajmy się zapędzić w kozi róg drogie mamy, bo właśnie tam rodzą się poczucie winy i nieszczęście. Zupełnie niepotrzebnie.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
3 maj dziś za mnie kciuki!!
Nasza OO przyszła na świat poprzez cesaskie cięcie, niestety… Nistety bo całą ciążę (Ba!, nawet przed nią) marzyłam o porodzie naturalnym. O tym jak dzielnie to zniosę (!). Jak mąż będzie stał z boku i mnie wspierał. Jak podadzą mi moje (MOJE!) dziecko a ja powiem: “Witaj, jestem Twoją mamą”. Jak mąż wzruszy się gdy ujrzy swoje pierworodne dziecko tuż po przyjściu na ten świat. I takie inne tam, w stylu amerykańskich filmów:) Obok tego jednak szczerze miałam świadomość, że wcale tak kolorowo nie jest, że jest krew, pot i łzy. Ot po prostu marzyłam, że będzie naturel i już.… Czytaj więcej »
Może mnie Pani przekona , pozdrawiam 😀
Ja na pytanie czy “boję się rodzić” odpowiedziałam, że nie wiem czego się mam bać, teraz gdybym była drugi raz w ciąży, wiem, że też chce urodzić naturalnie, chyba, że będą jakieś przeciw. 🙂 Po za tym wszystko mi jedno, jak dziecko się rodzi, byle by było zdrowe.
Moja lekarka ostatnio mi powiedziala ze nie rozumie kobiet ktore na sile po pierwszej cesarce probuja urodzic naturalnie, a i tak konczy sie cesarka w większości. Ja pierwszy porod zaczelam naturalnie jednak po 16 godzinach walki z pelnym rozwarciem wykonano cesarsie ciecie bo mala sie zaklinowala w kanale rodnym… wyobrazacie sobie ten bol? Pewnie nie… dlatego tym razem nawet nie ma mowy o naruralnym porodzie chociaz wiem xe to nigdy nic nie wiadomo co malemu sie zachce i kiedy… teraz na porod czekam z wielkim komfortem wiedzac ze bede tylko przechodzic bol ciecia ktory az tak silny nie jest. Dziewczyny… Czytaj więcej »
U mnie wyglądało to troche inaczej uciekłam mojemu lekarzowi prowadzącemu, który zaplanował cesarke na piątek, a ja stawiłam sie w zupełnie innym szpitalu na wywołanie porodu naturalnie, który i tak zakończył sie cesarka! Przez pol roku wolałam,ze następne nie wcześniej niz za 10 lat, widac jestem ewidentna antyreklama cięcia, niedość, ze zespół popunkcyjny, to jeszcze 2 tygodnie ledwo mogłam chodzic, ale wydaje mi sie, ze to siedziało w głowie. Byłam tak nastawiona, ze za wszelka cene chciałam urodzić naturalnie, a mi to nie wyszło i gdzieś w głowie nie pozwalało mi to normalnie zyc ze nie tak urodziłam jak chciałam.
Chyba każda zwolnenniczka sn tak ma gdy nie wyjdzie. Czujey się trochę zdradzone przez nasze ciała:/
Pierwsza i druga córkę urodzilam silami natury.przy trzeciej ciazy przeczuwalam ze cos jest nie tak po moich prosbach zostawiono mnie na oddziale Syn byl taki rozrabiaka ze owinal sie 3razy pempowina i chociaż skorcze miałam i akcja porodowa szła do przodu musielismy miec cc.z perspektywy czasu uważam ze poród to poród czy naturalny czy cc to i tak poród i nigdy bym nie powiedziała ze te kobiety które miały cc na rzadanie sa gorsze bo kazda z nas zna swoje możliwości i chociaż wszystkie mamy stracha przed porodem jak to bedzie niezależnie czy to pierwsza czy trzecia ciaza istnieje jeszcze… Czytaj więcej »
Ja urodziłam sn ,a marzyłam o cesarce.Mala miala przyjsc na swiat 19 sierpnia,a pojawila sie 5 wrzesnia…czas spedzony na patologii ciazy,3 nieudane proby wywolania porodu oksytocyna,wsadzanie balonikow i innych cudow.TRAGEDIA,ale to i tak nie bylo najgorsze…od czasu kiedy dziecko w koncu postanowilo sie ruszyc na ten swiat do przyjscia minelo 13 godzin i nie obylo sie bez podania oksytocyny.Polozna zrobila wszystko zeby nie wezwac lekarza i zeby w kluczowym momencie nie zostalo podane znieczulenie.Nie wiem czy bardziej bolaly zwykle skurcze czy to,ze czulam jakby ktos stal z pochodnia i podpalal mi plecy (odcinek ledzwiowy).Mdlalam z bolu,bylam glodna i wykonczona…kiedy przyszly… Czytaj więcej »
Moja szwagierka położna mówi, że każdy ma inny próg bólu i to od tego zależy jak znoszą położnice bóle porodowe. Ja przez całą ciążę byłam nastawiona na naturalny poród, a tu klops. Córcia uciskała żyłę wrotną i szybko mnie ścięli…dosłownie!!! Generalnie nie pamiętam bólu po cc, pamiętam ból podczas rozcinania;/ Wyobraźcie sobie sytuację… dostajecie znieczulenie zewnątrzoponowe, kładą Was na stole na wznak i… odpływasz fioletowa, a za chwilę budzisz się krzycząc z bólu- masakra. A no cóż musieli dziecko wyciągnąć, bo było niedotlenienie, a znieczulenie pewnie coś działało, ale na pewno nie mogę powiedzieć, że nic nie czułam:) Taka o… Czytaj więcej »
Miałam urodzić przez CC urodziłam naturalnie. I nie zamieniła bym tego na nic innego. Dzięki mojej położnej 4 godziny i po bólu. A jak będzie przy kolejnym dziecku tego nie wiem ale mam nadzieję, że uda mi się siłami natury bo nigdy nic nie wiadomo.
Pierwszego syneczka urodziłam siłami natury w 34 tygodniu ciąży 🙂
A teraz czekamy na drugiego syneczka który ma się pojawić w piątek i to przez cesarkę 🙂
Boję się trochę jak to będzie po bo to jednak operacja 🙁
Ale Marta trochę mnie uspokoiłaś 🙂 😉
Dziękuję 🙂
Mnie ten temat zabolal dopiero wczoraj… próbowałam siłami natury ale skończyła się na 8cm i brak akcji…trzeba byli szybko wydostać małego. Nigdy nie czułam się gorsza z tego powodu mimo wielu komentarzy w internecie że cesarka to nie poród…ale wczoraj będąc u lekarza pielęgniarka pytała o poród i opisywała dane…dla formalności zapytała czy siłami natury, odpowiedziałam że skończył się cesarką…jaka była zła i oburzona że to nie poród w ogóle i zaczęła kreślić po karcie wszystko i bluzgac za to że nie umiem rozróżnić rodzajów przyjścia dziecka na świat… poczułam się jakby mnie ktoś w pysk strzelił…rozumiem, różnica jest, ale… Czytaj więcej »
Gotowość mhh na pierwszy poród nastawilam sie że urodze naturalnie i mąż byl ze mną i akcja byla ale co z tego moj synek nie chcial jeszcze wychodzic i postanowil sie cofną. Teraz z biegiem czasu wiem że dobrze że tak się zakonczylo to cc bo maly wazyl ponad 4200 i nie wiadomo jak mocno by mnie porozrywal. W drugiej ciąży ( czytalam juz Waszego bloga i rozmyslenia jaki porod bedzie lepszy ) sama sie zastanawiala czy cc czy zaryzykowac natutalny ale i tym razem moje dzieciątko zadecydowalo jak ma przyjsc i tak Gosia urodziła sie silami natury bardzo szybko… Czytaj więcej »
Ja rodziłam naturalnie w 41 tygodniu ciąży, syna o wadze 3150. Miałam wtedy 24 lata i dzień przed porodem ważyłam 64 kg przy wzroście 168, byłam lekka i sprytna. Syn urodził się cały i zdrowy. Akcja porodowa zaczęła się sama. O 04:00 nad ranem dostałam pierwszych skurczy i tak do 16:50 musiałam cierpieć. Podawano mi oxytocynę i skurcze były silniejsze, niemiłosiernie bolesne z kręgosłupa, myślałam że umrę. To był taki ból, jakiego do tej pory nie zaznałam i nie jestem w stanie porównać z czym kolwiek. Czy w tym jest coś pięknego? Do tego przed porodem zrobiono mi lewatywę i… Czytaj więcej »
Iga
Kazda kobieta przed okolo 6 tygodni po porodzie krwawi czy to porod odbyl sie sn czy po przez ciecie to jest polog 🙂
Pozdrawiam