Dokładnie pamiętam nasze początki w domu. Zaglądałam do łóżeczka co pięć minut, żeby sprawdzić czy Miecio… oddycha. Wiem, że to absurd, bo był zdrów jak ryba i nic nie wskazywało na to, że miałby mieć jakieś problemy z oddychaniem, a jednak… Zapewnienie dziecku bezpiecznego snu było dla mnie priorytetem. Do dziś, przed położeniem się spać zaglądam do łóżeczka, by sprawdzić czy synek śpi spokojnie. Mało tego, ostatnio podejrzałam, że nawet mój mąż przed pójściem spać zagląda do Miecia. Po co to robimy? W mediach sporo mówi się o śmierci łóżeczkowej. Choć ja nie znam nikogo, kogo by to dotknęło osobiście, to strach o spokojny sen dziecka towarzyszył mi od pierwszych dni. Poszperałam w książkach, popytałam specjalistów i przygotowałam listę rzeczy i czynności, które minimalizują ryzyko jakiegokolwiek wypadku w łóżeczku podczas snu. Gotowi? Oto lista rzeczy które zapewnią bezpieczny sen dziecka:
Ułóż dziecko w najbezpieczniejszej pozycji.
Najbezpieczniejszej, czyli jakiej? Oczywiście na plecach. Ani pozycja na brzuchu, ani na boku nie jest pozycją bezpieczną dla noworodka i małego niemowlaka. Jeśli od pierwszych dni przyzwyczaisz swoje dziecko do spania na plecach, to później nie będziesz z tym miała większych problemów. Nawet jeśli twoje dziecko zaśnie na brzuchu, to przed pozostawieniem go w łóżeczku przewróć je na plecy. Dzięki takim praktykom nie musisz martwić się o bezpieczny sen niemowlęcia.
Bezpieczny sen dziecka- Zadbaj o dobry materac.
Każde dziecko powinno mieć swój własny, nowy materac. A jeśli nie masz takiej możliwości, to materac używany powinien być w stanie nienaruszonym, bez przetarć, bez plam niewiadomego pochodzenia. No i powinien zachowywać swoje początkowe właściwości. Nie może być zbyt miękki, ani wyrobiony. Materac dla dziecka powinien być wręcz twardy, tak żeby dziecko się w nim nie zapadało. Zadbaj również o to, żeby materac idealnie pasował do wymiarów łóżeczka. Tak by nigdzie się nie wybrzuszał, ale żeby też nie robiły się wokół niego, niebezpieczne dla rączek i nóżek dziecka szczeliny. Zapewnienie dziecku bezpiecznego snu wcale nie jest takie trudne, jak się wydaje. Wystarczy się nieco bardziej przyłożyć do przygotowania łóżeczka i wyprawki.
Wyrzuć poduszkę.
Malutkiemu dziecku poduszka nie jest potrzebna. Wiem, że my dorośli nie wyobrażamy sobie wygodnego snu bez mięciusieńkiej podusi pod głową, ale noworodek ma nieco inną budowę ciała i tak zwany ABS (czyt. Absolutny Brak Szyi) dlatego poduszka może mu tylko zaszkodzić. Poza tym istnieje ryzyko, że malutkie dziecko bezwiednie się przekręci i wyląduje twarzą w miękkiej poduszce, w której po pierwsze, ciężko mu będzie złapać oddech, a po drugie jeszcze ciężej będzie mu się z niej wygramolić. Zamiast poduszki proponuję pod materac, w jego górnej części, włożyć zwinięty w rulon koc, który podniesie go na kilka centymetrów. Dzięki temu dziecko będzie spało na materacu, bez poduszki, ale z głową nieco wyżej niż nogi. Jeśli jednak koniecznie chcesz kupić dziecku poduszkę, to sięgnij po podłużny płaski model (są w ofercie Ikea). Pamiętaj: bezpieczny sen dziecka to podstawa.
Wyrzuć kołderkę.
To taki relikt z poprzedniej epoki. Już dziś wiemy, że nie jest ani bezpieczna, ani pomocna przy obsłudze malucha. Z kołderką jest ten problem, że jest zbyt sztywna i dziecko może się po prostu pod nią zsunąć. Lepiej wybrać kocyk np. muślinowy, który przykryje i szczelnie otuli dziecko, albo śpiworek, w którym nasze dziecko będzie bardzo bezpieczne. Nie rezygnuj całkowicie z przykrywania noworodka w łóżeczku, tylko po prostu wybierz inny rodzaj przykrycia.
Wyrzuć ochraniacz z łóżeczka.
Sama kupiłam, ale zamontowałam dopiero wtedy, kiedy Miecio miał kilka miesięcy i był bardziej mobilny. Ochraniacze są po to, żeby dziecko nie uderzało się o szczebelki łóżeczka. Ale czy ktoś pomyślał o tym, że taki ochraniacz może stanowić spore zagrożenie? Wyobraź sobie maluteńkie dziecko, które powoli zaczyna się przekręcać. Istnieje ryzyko, że przysunie się zbyt blisko, buzią oraz nosem przylgnie do takiego ochraniacza i nie będzie w stanie się odkręcić. Pediatrzy w tej kwestii są zgodni. Ochraniacze tak, ale przy nieco starszych dzieciach. Mniejszą szkodą jest bowiem siniak nabity od szczebelka niż niemożność złapania oddechu przez ochraniacz. A dodatkowym aspektem jest jeszcze wymiana powietrza, szczególnie w okresie letnim. Zakładając ochraniacz na łóżeczko tworzysz „kapsułę”, poprzez którą wymiana powietrza jest nieco ograniczona. Sprawdźcie też w jaki sposób montuje się wasz ochraniacz do łóżeczka.
Może być tak, że ładnie wyglądające wstążeczki będą równie atrakcyjne dla naszej pociechy, a sznurki i sznureczki w obrębie łóżeczka to nie jest zbyt bezpieczny „gadżet”. Jeśli jednak koniecznie chcecie wyposażyć łóżeczko w ochraniacz to sięgajcie po taki montowany na przykład na rzepy i zwróćcie uwagę, żeby był niezbyt wysoki. Dzięki czemu nie będzie tworzył z łóżeczka zamkniętego pudełka. Bez ochraniacza z pewnością równie dobrze zadbacie o bezpieczny sen noworodka.
Wyrzuć maskotki.
Ja wiem, że nie ma słodszego widoku niż maluszek w łóżeczku pośród kolorowych misiów. Pamiętaj jednak, że dziecko się przekręca i pełza po łóżeczku i taki miś może stanowić dla niego spore zagrożenie. Wiem co piszę: sama kiedyś odkryłam w środku nocy, że Miecio ma głowę tam gdzie standardowo nogi, a do tego cała jest przykryta maskotkami, które miały stanowić ozdobę łóżeczka. Po tym incydencie wszystkie ustawiłam na półce. A łóżeczko stało się niepodzielnym królestwem Mieczysława. Dziś Miecio śpi tylko z Szumisiem. No, ale Miecio ma już dwadzieścia miesięcy. 😉 Bez takich potencjalnych zagrożeń zadbasz nie tylko o spokojny sen noworodka, ale też własny.
Spowijaj niemowlę.
Dzieci, będąc w naszych brzuchach mają ciasno. Bardzo ciasno. I do tej ciasnoty są bardzo przyzwyczajone. Dlatego po narodzinach, przez pierwsze kilka tygodni, a nawet miesięcy ( z Mieciem udało nam się do trzeciego miesiąca), bezpiecznie czują się spowite. Jest im ciasno i są unieruchomione. Poza tym malutkie dzieci mają bardzo nieskoordynowane ruchy i jeśli ich nie spowijemy do snu, to będą same się budzić uderzając się na przykład rączką w buzię. One robią to zupełnie bezwiednie. Przykrywanie noworodka w łóżeczku kołderką jest niezbyt bezpieczne, ale możecie z powodzeniem użyć jej do spowicia maluszka.
Nie kupuj monitora oddechu.
Mam wrażenie, że producenci tego typu urządzeń bazują na strachu młodych matek. Strachu przed śmiercią łóżeczkową. Część znanych mi osobiście mam kupiła to urządzenie. Żadnej z nich na szczęście nie było ono potrzebne w ogólnym rozrachunku. Usłyszałam natomiast kilka historii z pogranicza grozy i horroru kiedy monitor w środku nocy zaczął sygnalizować coś nie tak bo, dziecko się z niego zsunęło, albo urządzenie źle zinterpretowało sytuacje bo w pomieszczeniu były zbyt duże wahania temperatury. Nie wiem czy dałabym radę spać spokojnie w takim nagromadzeniu emocji. Przesadne dbanie o bezpieczny sen noworodka może przerodzić się w paranoję rodzica.
Nie śpij z dzieckiem w swoim łóżku.
A przynajmniej nie z takim bardzo malutkim. Pamiętaj, że dla niego najbezpieczniejszym miejscem do snu jest dobrze przygotowane łóżeczko dziecięce. Jeśli już śpisz z dzieckiem we własnym łóżku to: ułóż je z dala od swoich poduszek. Sprawdź czy nie istnieje ryzyko, że w ciągu nocy zakryjesz dziecko swoją kołdrą. Nie śpij z dzieckiem jeśli jesteś pod wpływem alkoholu albo silnych leków. Nie układaj dziecka przy zewnętrznych krawędziach łóżka.
Pocałuj na dobranoc.
Pamiętaj, że dziecko zawsze i wszędzie jest łase na czułość. Wykorzystaj czas przed snem na głaskanie, przytulanie i buziaki. Zróbcie z tego wieczorny rytuał. Ja miałam taki z moim tatą. Codziennie wieczorem mówiliśmy sobie: „cześć, dobranoc, buzi, papa”, kolejno podając sobie rękę, machając do siebie i dając sobie cmoka. Do dziś ciepło to wspominam 🙂
Zachowaj zdrowy rozsądek.
Jeśli nawet nie zgadzasz się z którymś z powyższych punktów to pamiętaj, że jesteś najlepszą mamą dla swojego dziecka. A spokojna mama to spokojne dziecko. Dlatego nie warto popadać w panikę. Zdrowy rozsądek i matczyna intuicja podpowiedzą ci najlepiej, jak zadbać o bezpieczny sen dziecka.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
My mieliśmy monitor oddechu, bo Nikuś urodził się 5 tygodni za wcześnie i mimo że nie miał problemów z oddychaniem, to już w szpitalu podkładali mu go. To charakterystyczne klikanie ‘aniołka’ stało się moją obsesją. Zamiast oglądać film nerwowo nasluchiwalam następnego odgłosu,a moment odłączenie urządzenia odwlekałam w nieskończoność. W końcu postawiłam magiczną granicę – roczek. Do dziś, synek ma 17mc, nawet w trakcie dziennej drzemki zaglądam przez drzwi i wypatruję unoszącej się klatki, a gdy mąż wieczorem wraca z rutynowej kontroli, zawsze mam dwa te same pytania: śpi? Oddycha? Cóż, taka matczyna paranoja.
Pierworodny w pazdzierniku skonczy 6 lat a ja do tej pory sprawdzam w nocy czy oddycha i w ogole jak spi… Paranoja nie?
Rozalka od urodzenia po dziś dzień śpi ze mną. Inna opcja po prostu nie wchodziła w grę. Już w szpitalu było tak, że inne noworodki najadły się i spały w szpitalnym wózeczku, a moja musiała byç cały czas przy cycu, bo inaczej nie spała. W domu na początku próbowałam ją odkładać do łóżeczka. Budziła się chwilę po odłożeniu. Potem odkładałam ją w swoim łóżku, ale w pewnej odległosci od siebie, zawiniętą w rożek. Też nie pospała za długo. Więc koniec końców przestałam ją od siebie odstawiać i obie zaczęłyśmy przesypiać całe noce. Zmieniałyśmy tylko cyca, ale nawet specjalnie nie wytrącało… Czytaj więcej »
Też tak mam! Pomimo tego, że znam i stosuję te zasady (ale monitor kupić chciałam- taki przyczepiany do pieluszki ;)) to codziennie sprawdzam…