Szczerze mówiąc wolałabym nie mieć, ani takiej wiedzy, a tym bardziej doświadczeń, by ten artykuł mógł powstać. Miałam nadzieję, że sytuacja jest już pod kontrolą, a niebezpieczeństwo ostatecznie zażegnane. Tymczasem jak się okazało, astma wczesnodziecięca (bo to o niej mowa) wycofała się tylko po to, by po dłuższej chwili, ze zdwojoną siłą dać o sobie znać.
Pierwszy rok macierzyństwa z Mieciem wspominam spokojnie. Siedzieliśmy w domu, z dala od zarazków, wirusów i bakterii, nieświadomi zagrożeń. Do pierwszych urodzin Miecio zaliczył jedno przeziębienie. Drugi rok macierzyństwa wspominam jako nieustające pasmo zwolnień lekarskich spowodowanych jego chorobą. Wspominałam już o tym na blogu, że w grudniu 2015 roku byłam w pracy zaledwie trzy dni (!). Takie never ending story. Infekcjom nie było końca, jedna płynnie przechodziła w drugą. Początek od końca choroby rozróżnialiśmy z Jankiem praktycznie tylko na podstawie nasilonego kaszlu Mietka, kiedy choroba po raz kolejny zamierzała zatoczyć krąg. W ciągu tego strasznego roku Miecio przyjął aż 8 kuracji antybiotykami. To był istny horror.
Tapeta z naklejek „dzielny pacjent”
Śmialiśmy się, że w przychodni mieliśmy już chyba kartę stałego klienta. Aż dziw bierze, że Mietek nie zaczął mylić naszej Pani Doktor z Babcią Tereską, bo tę pierwszą widywał zdecydowanie częściej.
Nasza Pani Doktor, skądinąd wyznawczyni starej szkoły lekarskiej, po n-tej (i bezskutecznej) próbie zatrzymania infekcji silnym antybiotykiem zaordynowała szpital. Dodatkową przesłanką do hospitalizacji okazało się dość znaczące zatrzymanie wzrostu u Miecia. Zwłaszcza, że do tej pory nasz „chłop jak dąb” rósł w takim tempie, jak gdyby na drugie śniadanie wcinał paczkę drożdży. Skala na miarce nie przestawała wskazywać 90 centyla dla normy wiekowej. Aż tu nagle niespodziewanie pit-stop.
Kulą w płot…
No i się zaczęło. Oznaczanie poziomów witaminy D3, testy alergologiczne. Standardowo, również trzeci migdał znalazł się na liście podejrzanych. Paradoksalnie z każdym kolejnym badaniem mieliśmy nadzieję, że teraz to będzie TO! Że w końcu znajdziemy winowajcę, na którego barkach spoczywałaby odpowiedzialność za każdą kolejną nieprzespaną noc i zapłakane oczy Miecia. A tu nic. Kompletnie nic. Każda kolejna kartka z napisem „wyniki laboratoryjne” sugerowała, że powinniśmy mieć w domu okaz zdrowia. A mieliśmy zasmarkanego i kaszlącego małego nieszczęśnika. Nawet teraz przeglądając zdjęcia Miecia z tamtego okresu, praktycznie na każdym ma szkliste oczy i te niezdrowo wyglądające, zaczerwienione policzki.
„Nie panikuj” – mówili, to tylko zwykły katar
Początkowo pediatrzy, kiedy trzeci raz w przeciągu miesiąca próbowałam zapisać się na cito na wizytę „po stronie dzieci chorych”, patrzyli na mnie z tym charakterystycznym wyrazem twarzy „no tak, nadgorliwa matka-kwoka z pierwszym dzieckiem”. Tylko, że ja już wiedziałam, że ten „zwykły” katar, który u innego dziecka skończyłby się po 3-4 dniach, u Mietka przechodził w zapalenie dróg oddechowych (oskrzeli i/lub płuc – niepotrzebne skreślić). Niech wisienką na torcie tej historii będzie to, że najostrzejsze obustronne zapalanie płuc zaliczyliśmy w lipcu, kiedy termometr pokazywał 30 stopni w cieniu.
Diagnoza przez wykluczanie i astma wczesnodziecięca
Kolejne badania, testy i kolejne negatywne wyniki przyniosły diagnozę. Diagnozę przez wykluczenie praktycznie wszystkich innych możliwości. W rubryce “epikryza” pojawiły się dwa słowa, słowa klucze: astma wczesnodziecięca.
Etiologia wieloczynnikowa
Czyli praktycznie standard, jeśli chodzi o większość współczesnych chorób, nie tylko dziecięcych. Po wpisaniu tej jednostki chorobowej w wyszukiwarce, ta wypluje Wam, jako prawdopodobne przyczyny zachorowania m.in.
– wpływ życia w zanieczyszczonym środowisku
– kurz, pleśnie i roztocza
– zwierzęta w otoczeniu
– dym tytoniowy
Oraz czynnik, który w naszym przypadku widnieje na samym szczycie listy podejrzanych – kolejne infekcje wirusowe, leczone antybiotykami, które mogły doprowadzić do znaczącego spadku odporności, a w konsekwencji do wspomnianej już astmy wczesnodziecięcej.
Potwierdzenie tej diagnozy znalazło swoje potwierdzenie w skuteczności leczenia nebulizacjami ze sterydami w roli głównej i to nawet 5 razy dziennie (3 razy steryd, a 2 razy sól fizjologiczna).
Happy end?
Powoli stawaliśmy się ekspertami od rodzajów kaszlu. Niczym w popularnym teleturnieju, po jednym kaszlnięciu (jak po jednej nutce) byliśmy w stanie rozpoznać, czy to już pora na steryd, czy jeszcze możemy chwilkę dać sobie na wstrzymanie. Powoli pozwalaliśmy zapomnieć w przychodni nasze twarze 😉, częstotliwość wizyt znacząco zmalała. Mieliśmy z tego powodu nawet trochę wyrzuty sumienia. Czy dobrze robimy, bawiąc się w domorosłych lekarzy? Nasze wątpliwości zostały rozwiane przez jednego z zaufanych pediatrów, który utwierdził nas w przekonaniu, że dla dzieciaka z przypadłością Miecia, wizyty w kłębowisku patogenów, jakim jest gabinet pediatryczny, powinny być zniwelowane do niezbędnego minimum. Inaczej będziemy mówić o błędnym kole infekcji.
Takim samym kłębowiskiem patogenów jest również żłobek i przedszkole. Właśnie dlatego Miecio, po ukończeniu żłobka nie poszedł od razu do przedszkola lecz trzeci rok życia spędził z nianią i nami w domu.
Po pierwsze, musieliśmy uważać na Wcześniaka Zyzia. Miecio zaraził Zyzia gdy ten miał dwa miesiące i właśnie powinien się rodzić. Podczas wizyty domowej doświadczona pediatra z Centrum Zdrowia Dziecka, która przyjechała do chorego Miecia osłuchała profilaktycznie również Zyzia. Po tym co usłyszała z miejsca kazała podać steryd w nebulizacji. – Ale dwumiesięcznemu wcześniakowi? – zapytaliśmy z Jankiem. – Wszystko będzie dla niego lepsze niż szpital, zresztą w szpitalu nie takie rzeczy robimy – odparła. Miała rację – pomogło. Potem osłuchała jeszcze mnie i Babcię Tereskę, która nas odwiedziła i każdy dostał po recepcie. To był luty, a w Warszawie szalał jakiś kosmiczny patogen.
Po drugie, chcieliśmy, żeby Miecio się wzmocnił. Podrósł, nabrał sił, odpoczął od bakterii i wirusów.
Specjaliści od astmy
I tak oto staliśmy się specjalistami od astmy wczesnodziecięcej naszego Syna. Przełomowym momentem naszej drogi ku wyzdrowieniu było trafienie pod skrzydła świetnego pulmonologa dziecięcego, który do dziś prowadzi Miecia. Pani doktor po raz kolejny wykluczyła trzeci migdał i zaordynowała półroczną terapię sterydami dzień w dzień. I to był moment w którym ujrzeliśmy zdrowe oczy u naszego dziecka, a co za tym idzie światełko w tunelu.
Mietek zaczął wyrastać z chorowania. Przez ostatni rok miał absolutnie najwyższą frekwencję w swojej grupie przedszkolu. Katar? Powoli zaczął nam się kojarzyć jedynie z państwem na Półwyspie Arabskim. Oczywiście czasem się zdarza, ale nie przechodzi już w zapalenie płuc czy oskrzeli. Miecio od dwóch lat nie przyjął też żadnego antybiotyku, co bardzo nas cieszy.
Wielki come back – astma wczesnodziecięca wróciła.
Noc, kilkanaście dni temu. Z pokoju chłopców dobiega szczekanie. Negreska sypia w łazience poza tym to szczekanie było nieco inne. Wpadamy do pokoju chłopaków. Mietek siedzi na łóżku z przerażeniem w oczach. Dusi się, nie może złapać tchu. Zupełnie jakby ktoś założył mu worek foliowy na głowę. Każdy oddech sprawiał mu trudność. Musiał o niego walczyć, nerwowo łapać hausty powietrza. W takich momentach dziękuję losowi za spokój i opanowanie Janka, który w ułamku sekundy zrobił Mieciowi nebulizację ze sterydu, a po dwóch sekundach był już z Mietkiem w drodze na ostry dyżur.
Okazało się, że tym razem „odwiedził” nas pseudokrup – czyli ostre zapalenie krtani. Astma wczesnodziecięca jeszcze wtedy nie została z nim połączona bo przecież ostatni rok spokoju w naszej opinii zwiastował, że mamy to za sobą. I tak jak z zapalenia krtani Miecio powinien wyjść w kilka dni, tak kaszel w kolejnych dniach jedynie mu się nasilił. Rok temu zmieniliśmy lekarza rodzinnego za co jestem wdzięczna losowi, bo u nowej Pani Doktor antybiotyk to ostateczność. Ale to właśnie Ona powiedziała nam smutną prawdę o astmie wczesnodziecięcej. To, że przez ostatni rok dała nam spokój wcale nie oznacza, że opuściła nas na zawsze. Mało tego wszystko wskazuje na to, że znów dała o sobie znać. I teraz robimy wszystko, by nie obniżyć odporności Miecia tak, by znów jedno chorowanie nie przechodziło w kolejne. Przy astmie wczesnodziecięcej to bardzo ważne.
Astma wczesnodziecięca w naszym domu i walka z wiatrakami
Tak można byłoby nazwać leczenie astmy wczesnodziecięcej. Z natury jest podstępna. Wycisza się i pojawia w najmniej przewidywalnych momentach.
Nie jesteśmy jednak całkiem bezbronni w konfrontacji z astmą wczesnodziecięcą. Możemy nauczyć się tak żyć, by jej wizyty były jak najrzadsze. Oto lista 7 sprawdzonych przez Miecia sposobów na zmniejszenie ryzyka wystąpienia jej ataków:
1. Pamiętajcie, że przezorny zawsze ubezpieczony. Miejcie przy sobie ZAWSZE nebulizator i odpowiednie lek, by móc błyskawicznie interweniować,
2. Uprzedźcie o chorobie otoczenie, środowisko w którym przebywa dziecko – szkoły, przedszkola. Sama świadomość skróci czas reakcji i sprawi, że będzie ona właściwa, a koleżanka nie wpadnie już do Was na kawę z podziębioną pociechą.
3. Nie panikuj i staraj się zachować zimną krew,
4. Nawilżaj powietrze w pomieszczeniach, w których przebywa dziecko – tylko tu wskazany zdrowy umiar. Zbyt duża wilgotność może spowodować wystąpienie pleśni i grzybów i nasilać objawy chorobowe. Podpowiadamy – optymalna wilgotność w pokoju dziecięcym to między 40, a 60%.
5. Higiena, higiena i jeszcze raz higiena! Niby podstawa, ale muszę o tym powiedzieć. Mycie rąk po każdym spacerze, czy wizycie w centrum handlowym to nie fanaberia – to obowiązek!
6. No właśnie ….centra handlowe i inne skupiska ludzkie, nie są najlepszym rozwiązaniem ze względu na ilość zarazków w powietrzu (tu oczywiście też pamiętajmy, że wszystko z umiarem 😉 – nie dajmy się zwariować). W naszym przypadku każda wizyta w bawialniach i salach zabaw to gwarantowana infekcja, dlatego unikamy takich miejsc jak ognia.
7. Unikaj zadymionych pomieszczeń, no i sam nie pal w pobliżu dziecka. Ale to chyba oczywista oczywistość, prawda?
Na szczęście jest światełko w tunelu. Astma wczesnodziecięca to nie wyrok. Dzieciaki z niej zazwyczaj wyrastają! Mietek obecnie znów ma nawrót choroby, ale dzięki błyskawicznie włączonej nebulizacji nie dajemy chorobie szansy na nabranie rumieńców.
Razem z Mieciem życzymy Wam dużo zdrowia!
[ad name=”Pozioma responsywna”]
A mogę wiedzieć jakie badania i testy. Przyniosły wam ta diagnozę? Jak bym czytają o moim synku 😩
Ależ fajny wpis!!! Historie chorobowe znane mi doskonale, wiec tym bardziej się utożsamiam. A do tego tak jakoś lżej… ze w tym całym kołowrotku nie jestem sama. Pozdrawiam gorąco🤘🙂
No jak rany !!! Jota w jote historia mego syna !! Tylko że u nas zaczęło się dużo wcześniej. Pierwsze zapalenie oskrzeli z obturacją w wieku 3 tygodni zaledwie 🙁 Oczywiście szpital. W którym w sumie leżeliśmy już jakieś sześć razy (dzisiaj ma 4 lata i 9 mscy) bo się często dusił, mimo inhalacji i wtedy tylko sterydy dożylnie na sor. Przyjął w swoim zyciu jakieś 30 (sic !!!! dobrze czytacie) antybiotyków aż w końcu padła diagnoza astma wczesnodziecięca. U nas nie na tle alergicznym tylko właśnie indukowana wirusami. Od dwóch lat bez antybiotyku , zawsze wychodzimy berodualem i nebbudem.… Czytaj więcej »
Ha oj ile my tez zdrowia zjedlismy chorowaniem naszej malej, az do diagnozy astmy. Zaczelo sie jak miala 1,5 roku na wakacjach w grecji gdzie w nocy nie mogla zlapac oddechu i zamkneli nas w szpitalu i trwa do teraz 2,5 roku z tym ze nic jej nie pomaga poza sterydem podanym w szpitalu dozylnie. Raz na miesiac lub max dwa ladujemy w szpitalu. A zaczyna sie zwyklym katarkiem ktory na dzien nastepny zatyka dziecko i sie dusi:( tez jestesmy ciagle na sterydach, nebudzie ale to malo co daje…
Też jestem mamą astmatyka Hugo ☺️, w styczniu skończy 4 lata. Do tej pory 2 antybiotyki, pierwszy w wieku 2 m-ce, drugi miesiąc temu, z powodu zapalenia płuc. Walczymy Berodualem i Pulmikortem, w zanadrzu mamy jeszcze Encorton. Pozdrawiamy
Witam
Jestem wręcz przerażona ilością hospitalizacji ,mojego dziecka. od urodzenia a ma obecnie 2 latka 5 razy był w szpitalu właśnie z powodu zapalenia płuc… Bardzo proszę o podpowiedz jakie badania były u pani wykonane już mi ręce opadają
Choćbym czytała o nas. Mam dwie córki z astmą wczesnodziecięcą (po długiej diagnostyce, z której żadne nieprawidłowości nie wychodziły). Starsza już od dwóch lat nie miała żadnych objawów (poza alergią na wiosnę, uczulona jest na drzewa), choć był czas, że nie było miesiąca spokoju. Na szczęście mamy pediatrę, u której antybiotyk to ostateczność i przeważnie udało nam się wychodzić z tego tylko nebulizacjami. Za to młodsza po długim czasie bez chorowania, nagle zaczęła się w nocy dusić. Też szybko zrobiłam jej inhalacje i do szpitala. Przedszkolanki wiedzą, że ma astmę wczesnodziecięcą i taka groźna i niespodziewana sytuacja miała miejsce, wiedzą,… Czytaj więcej »
Szczerze? Zalamalas mnie. Myslallam,ze juz wygralam z tym paskudztwem u mojego syna. W skrocie: chlopak 2.5 roku. 1 rok zycia srednio co 1.5- 2 mce lezal w szpitalu z na zmiane zapaleniem oskrzeli/ pluc/ krtani i Bog wie co jesZcze. Lezelismy chyba 4-5 razy za kazdym razem dluzej. Az postawiono ta sama diagnoze co u Was. Trafilam w koncu na rzetelnego alerhologa, dostal na stale leki i sie skonczylo. Od 1.5 roku nie widzial szpitala, choruje coraZ rzadzoej a nawet jesli to na pewno nie tak drastycznie. Z reguly antyniotyk i sterydy daja rade. Naprawde liczylam,ze to sie wreszcie skonczylo,ze… Czytaj więcej »
Jak dzieci mają być zdrowe, jeżeli mieszkania Polaków przypominają hitlerowskie komory gazowe! Meble z wiórów (wióry sklejane szkodliwą chemią) wydzielają dziesiątki lat całe spektrum trucizn (wstąpcie do sklepu meblowego, jaki tam smród!). Dywany są z tworzyw sztucznych- wydzielają, działający rakotwórczo i astmatycznie, formaldehyd. No i żywność ze środkami ochrony roślin. Ale logika Polaka jest taka, że gdzieżby wyrzucił piękny dywan, gdzieżby wyrzucił taką piękną szafę, kredens i łóżka. Gdzieżby przestał palić papierosy! Już raczej woli, żeby dziecko umarło, niż żeby ludzie obgadywali, że zbił gwoździami dechy ze śmietnika i zrobił z tego meble. No, jeżeli śmierć jest milsza od ludzkiego… Czytaj więcej »
Witaj, jestem ciekawa jakie konkretnie badania robiliście? Walczymy z kaszlem od września. Niby nie tak długo jak Wy, ale już mamy dość. Poprzedniej zimy również mieliśmy sytuację z dusznosciami i kaszlem i wyladowalismy na SORze. Cieszę się, że chociaż Wy wiecie z czym macie do czynienia 🙂
Dużo zdrowia dla chłopców!!!
Nasz przypadek z Astma wczesnodziecieca jest zupełnie inny i dużo cięższy. Ale to okropna choroba. Moje bliźniaki – wcześniaki już w 6 miesiącu życia mieli zdiagnozowana astmę. Po wykluczeniu wszystkich innych przyczyn. Obecnie maja prawie 1,5 roku i już są po 10 obturacyjnych zapaleniach oskrzeli z dużymi dusznościami i spadkami saturacji, 4 razy w szpitalu z tego powodu. Co do leczenia do zaczynaliśmy od zwykłych inhalacji sterydami które nie pomagały. Teraz na stałe maja sterydy podawane przez tube i ventolin w zaostrzeniu nawet co 4 godz podwojna dawka. Każdy przypadek jest inny ale astma nie jest taka prosta choroba w… Czytaj więcej »
dr Danuta Myłek “Oswoić alergie” – polecam wszystkim zmagającym się z astmą i alergiami, a jeśli ktoś mieszka w miarę blisko warto się wybrać osobiście do tej lekarki
Jakbym czytała własną historię…U mojej córeczki też stwierdzono astmę .Jest wcześniakiem .8 razy zapalenie oskrzeli w ciągu roku. Teraz ma 20 miesięcy i właśnie zaczynamy przygodę z tubą. I to chyba jest najtrudniejsze bo na sam widok wpada w histerię. Czy któraś z Mam zna jakiś magiczny sposób żeby przekonać tak małe dziecko do zainhalowania?