Ciągle w to nie dowierzam. Mój mały synek, ten sam, który jeszcze nie tak dawno temu uczył się chodzić, dziś jest już dzielnym, rezolutnym i wygadanym czterolatkiem. W życiu nie pomyślałabym, że będę stresowała się jego pójściem do przedszkola. W końcu Miecio ma za sobą dwuletnią przygodę ze żłobkiem. Jego astma wczesnodziecięca, nie jest już nam straszna. Do dziś wspomina tamten czas, pamięta ulubione nauczycielki, Panią Renatkę, Panią Kimi i Panią Ruby i to, że jadł tam arbuza (tak, mózg dziecka traktuje wspomnienia niezwykle wybiórczo ;)).
Nasz mały astmatyk
Miecio ostatni rok spędził w domu. Wypisywaliśmy go ze żłobka z bólem serca, bo wiedzieliśmy jak tamto środowisko świetnie na niego wpływało. A jednak najbardziej rozwinął się będąc w domu, z nami. Na co dzień widzę, jak bardzo brakuje mu kontaktu z rówieśnikami, jak brakuje mu wyzwań, jak tęskni za innymi dzieciakami. Mały Zyzio, z którym nie może się jeszcze pobawić, to dla niego zdecydowanie za mało. Dlatego podjęliśmy decyzję, że od września Miecio pójdzie do przedszkola. Wszyscy się z tego faktu bardzo cieszą, tylko ja mam pewne obawy…
Moim podstawowym zmartwieniem jest stan zdrowia Miecia. U Miecia została zdiagnozowana astma wczesnodziecięca, o czym zapewne pamięta większość z was. To nie jest taka zwyczajna astma, bo z niej znaczna część dzieciaków wyrasta. Czym więc jest taka astma wczesnodziecięca? W ogromnym uproszczeniu ubytkiem odporności. Każdy katar Miecia, na który odpowiednio wcześnie nie zareagowaliśmy kończył się albo zapaleniem płuc, albo zapaleniem oskrzeli. W drugim roku życia Miecio przyjął 8 antybiotyków. Każda infekcja przechodziła w kolejną.
Pamiętam, że w grudniu 2015 roku byłam w pracy tylko trzy dni. Jego chorowanie rzutowało na wszystko. Na naszą pracę, na kondycję naszej rodziny. Kiedy urodził się Zygmuś dość szybko przekonaliśmy się, że zabranie Miecia ze żłobka to konieczność. I odkąd to się stało w naszym domu rozgościło się zdrowie. Przez ten rok chłopcy może raz czy dwa mieli jakiś lekki katar, to wszystko. Miecio w tym czasie pięknie się rozwinął. Dlatego tak bardzo boję się tego przedszkola. Obawiam się, że wrócimy do starego, chorobowego schematu.
Skąd te wszystkie choroby ?
Czemu Miecio jest taki chorowity? Powodów może być kilka. To może wynikać z jego natury, a może to być efekt cesarskiego cięcia. Po naszej ostatniej transmisji live o budowaniu odporności (klik) wiem od Pani Doktor, jak ważny jest sposób w jaki dziecko przychodzi na świat. Bo dziecko rodzi się „jałowe”. Przechodząc przez kanał rodny mamy dostaje od niej dobrą florę bakteryjną. Te bakterie w przyszłości będą się namnażać i budować odporność dziecka. Gorzej, jeśli dziecko rodzi się poprzez cesarskie cięcie, a jak wiecie Miecio przyszedł na świat właśnie przez cesarkę. Drugą bardzo ważną kwestią jest dieta. I tu też mamy problem, bo Miecio jest raczej niejadkiem. Nie lubi wielu zdrowych rzeczy, a jego menu jest bardzo ubogie. Próbujemy przemycać mu różne nowe smaki, ale wychodzi nam to z różnym skutkiem.
Długie przygotowania
Dlatego o przygotowaniach Miecia do przedszkola zaczęłam myśleć już w kwietniu. I tu wcale nie chodzi o zakup kapci czy plecaka, a o tę nieszczęsną odporność. Zgłębiłam wiedzę i dziś wiem, że to, że dziecko nie ma swojej odporności na odpowiednim poziomie to jeszcze nie koniec świata. Mało tego – odporność u dziecka najlepiej budować do 12 roku życia. Można mu pomóc suplementując regularnie probiotyk. Rozmawiałam z trzema niezależnymi lekarzami rodzinnymi i każdy potwierdził mi tę informację. Podawanie probiotyków wspomaga budowanie prawidłowej flory bakteryjnej, a co za tym idzie odporności u dziecka. Nie ma też ryzyka, że jak będziemy podawać dziecku takie zdrowe bakterie, to te jego własne się rozleniwią i przestaną się namnażać.
Żeby taki probiotyk zadziałał najskuteczniej niezbędna jest trzymiesięczna kuracja, a po zaprzestaniu bakterie utrzymują się w organizmie dziecka do trzech tygodni. Dlatego tak ważne jest regularne podawanie probiotyku. Szczególnie przed sezonem jesiennym. Nie wiem, czy wiecie, ale od września trzykrotnie wzrasta ilość chorób i infekcji u dzieci. Obecnie mamy całą masę rozmaitych probiotyków na runku. My stosujemy Estabiom Junior, bo ma w składzie najlepiej przebadany szczep bakterii Lactobacillus rhamnosus GG, a do tego laktoferynę i dzienną porcję witaminy D. Poza tym jest to mała, łatwa do połknięcia kapsułka. Zyzio natomiast dostaje Estabiom Baby w kropelkach.
Dużo rozmawiamy z Mieciem o przedszkolu. Widzę jak bardzo cieszy się na tę zmianę. Ciekawa jestem, jak odnajdzie się w nowym miejscu. Jak szybko się zaaklimatyzuje. Mam nadzieję, że przedszkole okaże się dla niego kolejną niezwykłą przygodą, która go rozwinie i nauczy wielu nowych rzeczy.
Moja córka też urodzona cc i nie zauważyłam, aby miała problemy z odpornością… Lekki katar przechodziła może dwa razy, zarażona od nas, rodziców… Ma 15 miesięcy. Za wcześnie się cieszę? 🙂
Mój syn też miał astmę wczesnodziecięcą. W przedszkolu była tragedia. W miesiącu bywał tydzień góra dwa tygodnie w przedszkolu…. dopiero w ostatnim roku przedszkola trafilismy do super lekarza😄 ustawił nam leki i witaminy plus probiotyki i problem chorowania zaczął zanikać😊 a teraz na prawie 10 lat i od 8 miesięcy koleżanka astma się nie odezwała 😀 pozdrawiam 😃
Moim sposobem na przemycanie do codziennego jadłospisu warzyw jest pieczenie ciast i muffinek. Wszyscy znają te na bazie marchewki, ale ja zakochałam się w czekoladowych wypiekach z cukinią (w ogóle jej nie czuć, a dzięki niej ciasto jest mniej suche!). Wczoraj upiekłam brownie z burakami (przepis Radomskiej), a przymierzam się jeszcze do ciasta z pietruszką (widziałam na Burczy Mi w Brzuchu). Polecam, może Mieciowi też zasmakuje 🙂