Chciałam ten artykuł zacząć inaczej niż słowami: „ale ten czas szybko leci”, jednak nie ma lepszego podsumowania tego, co wydarzyło się przez ostatni rok. Przed dziećmi czas mijał mi szybko, ale dziś mam wrażenie, że wtedy to ja miałam całą masę wolnego czasu. A najlepszą miarą jego upływania są dzieciaki. Urodziny dziecka to taki wyznacznik tego, że czas biegnie jak szalony. Pamiętacie jak Zyzio był taki malutki? Przecież to było chwilę temu, a już minęły 3 lata. Sama nie wiem, jak to możliwe. A kiedy pomyślę, że za rok z hakiem Miecio pójdzie do szkoły ogarnia mnie panika. Ale ten czas szybko leci…
Gubimy chwile
W natłoku obowiązków, w całym tym codziennym pędzie związanym z obowiązkami, po karierę, po lepsze życie gubimy chwile, w których moglibyśmy celebrować życie rodzinne. Wśród naszych bliskich jesteśmy w zdecydowanej mniejszości tych, którzy co roku, a właściwie dwa razy do roku dbają o to, żebyśmy wszyscy spotkali się razem. To dla nas bardzo ważne, żeby nie powiedzieć najważniejsze. Sceptycy powiedzą: a od czego są święta? Nie szkoda wam czasu i kasy na takie świętowanie? Urodziny chłopaków to dla nas możliwość spotkania naszych bliskich w tak okrojonym i wybranym składzie, jaki możemy sobie sprawić tylko na tę okazję. Dlatego to tak ważne dla nas. A rzeczą, która dla mnie jest absolutnie najważniejsza, to dziecięce wspomnienia.
Cofnijmy się w czasie…
Moja Mama w czasach, kiedy w sklepach było całe ogromne NIC, robiła mi najbardziej epickie urodziny w całej naszej wiosce. Zawsze był piękny tort, który robiła i ozdabiała sama lub ewentualnie przygotowywała go jej Siostra. Były kolorowe kanapki i koreczki. Były balony i serpentyny z bibuły. Gry i zabawy. Tamte dni to jedne z najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa. I co ważne – pamiętam niewiele prezentów, które dostałam w dzieciństwie na urodziny, ale doskonale pamiętam jak wyglądał każdy z moich tortów, kto pojawił się na urodzinach i w jakie zabawy graliśmy z innymi dzieciakami.
Urodziny dziecka są dla mnie bardzo ważne
Dlatego od pięciu lat przykładam ogromną wagę do organizacji urodzin chłopaków. Urodziny dziecka to dla mnie świętość. Robię to przecież dla nich. Bo chcę, żeby mieli najbardziej magiczne wspomnienia z urodzin. Coś co zostanie z nimi na zawsze. Pierwsze urodziny Miecia organizowaliśmy w naszym mieszkaniu. Kupiłam balony i inne ozdoby. A że nie miałam helu, to balony przyczepiłam do sufitu na taśmę dwustronną. 🙂 Tydzień po drugich urodzinach Miecia dowiedziałam się, że jestem w drugiej ciąży. Pamiętam, że tamtego dnia słabo się czułam, a mimo to zaprosiliśmy gości i biesiadowaliśmy u nas w mieszkaniu.
Znów był tort, tym razem ze Złomkiem, były balony i cała ściana w zdjęciach Miecia z różnych okresów. Wszystko to przygotowywałam sama. A później pojawił się Zyzio, a razem z nim w naszym otoczeniu rosła liczba dzieci. Powoli urodziny chłopaków zamieniały się w kinderbale, a nie zasiadane imprezy przy stole. Dlatego następne urodziny zrobiliśmy już w restauracji, z animatorką dla dzieciaków i pięknymi dekoracjami od naszych kochanych Wiewiórek. Zupełnie inna jakość urodzin, bo i my mieliśmy czas na porozmawianie z gośćmi i dzieciaki się nie nudziły. Od tamtej pory każde nasze urodziny tak wyglądają.
Dobra wiadomość i cudowny odbiór
Moja Mama parę dni temu stwierdziła, że dzięki urodzinom Miecia i Zyzia możemy się wszyscy spotkać w rodzinnym gronie, ale bez gotowania, nakrywania do stołu i wszystkich tych przygotowań. Im jestem starsza czuję, że bardziej potrzebuję tych spotkań. Że to właśnie one dodają mi energii do działania. To spotkanie było wyjątkowe, bo postanowiliśmy opowiedzieć naszym bliskim o tym, nad czym pracowaliśmy przez ostatnie 7 miesięcy, czyli o grze planszowej „Rodzice Roku”. Ich reakcja przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. To dzięki nim mieliśmy też mniejszy stres, mówiąc Wam o tym następnego dnia. Wiedzieliśmy, że będzie dobrze.
Urodziny dziecka i piękne przyjęcie
To było kolejne piękne i bardzo rodzinne spotkanie, które upewniło mnie w przekonaniu, że rodzina jest naprawdę NAJWAŻNIEJSZA. Rodzina i bliscy, którzy są jak rodzina.
O piękną i bardzo dziką oprawę naszej imprezy zadbały Wiewiórki (klik), które same zaproponowały temat dżungli, i z którymi ja w tej kwestii nie dyskutuję, bo wiem, że zawsze zrobią to najlepiej na świecie. Dziewczyny sprawiają, że urodziny dziecka stają się magiczne.
To One poleciły mi Karolinę z Galerii Słodkości (klik), która zrobiła bardzo dziki, piękny i przepyszny tort oraz dodatki. Zawsze mieliśmy słodkości na wysokim poziomie, a torty były śliczne. Jednak to, co przygotowała Karolina wraz z Mężem to absolutny majstersztyk najwyższej próby cukiernictwa. Janek żartuje, że ostatnio takie wyroby rękodzielnictwa widział w watykańskim skarbcu. Nawet najbardziej niewzruszeni goście podziwiali ten wspaniały tort oraz jego detale, a potem zajadali się, bo w za wyglądem szedł nieziemski smak.
Tradycją jest już też, że zawsze kiedy chcemy by dzieciaki wybawiły się na całego, to prosimy o wsparcie animatorki ze Skakanki (klik), które zajmują się dzieciakami. Zdradzę Wam, że animatorka na imprezie rodzinnej to szczęście dla dzieciaków i rodziny. Ta opcja jest warta każdych pieniędzy.
Piękne zdjęcia mamy dzięki Kasi Bonczek, dlatego możemy się z Wami podzielić garścią emocji, która nam towarzyszyła w niedzielę.
Cudowna oprawa przyjęcia ❤️.